marusia_ogoniok_102
12.05.23, 12:20
Ematko, ostatni raz u fryzjera byłam w lipcu 2020 (po złagodzeniu lockdownów), celem przycięcia grzywki. Odkąd tnę ją samodzielnie, nie widziałam potrzeby.
Aktualnie grzywa osiągnęła 60 cm długości i chciałabym ściąć. Bo wypadają strasznie, plączą się, suszenie trwa długo, końcówki się poniszczyły... ale najgorsze to wypadanie, bo wszędzie ich pełno zostawiam, odpływy się zatykają, odkurzać nie nadążam.
Ale. Jak się je zwiąże, to wyglądają tak ładnie. To raz. A dwa, że załapałam jakąś dziwaczną obawę, że jak obetnę, to nigdy już takie długie nie urosną. Co jest czystym absurdem, toż włosy to nie ręka, zawsze odrastają.
Nigdy się nie bałam eksperymentować z fryzurami, miałam i loki, i ścięte zupełnie na krótko a'la facet anno domini 1930, i na Kaję Godek i pomalowane we wszystkie możliwe kolory. I nagle taka zwiecha.
Akurat zbliża się dobra okazja, żeby je w końcu uciąć, a ja się cykam, weźta mnie kopnijta. Zwłaszcza, że raz już miałam podobne długość, trochę tylko krótszą, wiem, że odrosną.