triss_merigold6
13.05.23, 15:19
W odniesieniu do histerycznego wzmożenia po kolejnej charakterystycznej śmierci dziecka.
Przy założeniu, że byłabym zgoda społeczna na monitoring (nie będzie) oraz wola polityczna (nie będzie), stworzenie systemu wychwytywania zagrożenia dziecka przemocą w domu rodzinnym jest banalnie proste, wszystkie elementy da się ująć w algorytmy.
Identyfikujemy dziecko przez pesel lub numer paszportu (więc obejmuje również cudzoziemców), jest system rejestrów państwowych więc to żaden problem, nie jest problemem wówczas zmiana miejsca zamieszkania i zapisanie do tej czy innej przychodni.
Pierwszym podmiotem, który może zidentyfikować zagrożenia jest szpital, w którym pani rodzi: wywiad lekarski, obserwacje personelu, czynniki takie jak uzależnienia.
Drugi - położna środowiskowa, niewpuszczenie położnej powinno skutkować wezwaniem matki z dzieckiem na wizytę w przychodni lub wizytą domową lekarza/pielęgniarki środowiskowej. Położna w wywiadzie pozyskuje informacje na temat warunków bytowych i socjalnych dziecka - określone stanowią czynniki ryzyka.
Trzeci element to szczepienia i bilanse, w I roku życia chodzi się z niemowlakiem do lekarza średnio co 6 tygodni, opuszczenie szczepień, wizyt kontrolnych, bilansu to sygnał alarmowy i tu wizyta domowa lekarza lub pielęgniarki środowiskowej, niezależnie od tego czy rodzice się zgadzają czy nie.
Lekarz odnotowuje wszystkie nietypowe urazy i obrażenia dziecka, są znakomicie opisane i lekarze wiedzą, w jaki sposób może uszkodzić się dwulatek, a kiedy ewidentnie ktoś mu pomógł.
Okres od 1. do 3. roku życia, do momentu pójścia dziecka do przedszkola - przy czynnikach ryzyka obowiązek wizyty u lekarza pediatry co najmniej raz na kwartał.
Przedszkole/szkoła - przy czynnikach ryzyka nieobecność dziecka powyżej 3 dni skutkuje koniecznością przyniesienia zaświadczenia od lekarza, że jest zdrowe.
Monitoring wszystkich rodzin z dziećmi, w których źródłem dochodu są wyłącznie zasiłki i świadczenia typu 500+, wizyta pracownika OPS razem z pielęgniarką środowiskową przynajmniej raz na kwartał.
Najtrudniejsze do przełknięcia są czynniki ryzyka, również dobrze opisane. Jeśli występują łącznie: dłuższe niż (wstaw jednostkę czasu) korzystanie z opieki społecznej; wielodzietność; złe warunki mieszkaniowe; pani rodząca regularnie dzieci od różnych partnerów oraz kąkubent z bogatym wyciągiem z Krajowego Rejestru Karnego to przemoc wobec dzieci jest wyłącznie kwestią czasu. Nie trzeba rozważać czy nastąpi, ponieważ nastąpi na pewno. Uzależnienie rodzica od substancji psychaktywnych w połączeniu z powyższymi też jest gwarancją przemocy.
Oczywiście byłyby piski, że stygmatyzacja biednych. To nie stygmatyzacja, określone warunki bytowe dla dzieci są czynnikiem ryzyka i sprzyjają przemocy (albo są przemocą), co nie znaczy, że w innych rodzinach przemoc się nie pojawia.