Najlepszy zawód świata: psychoterapeuta!

[fgh05]

Siedzi, zadaje pytania, zarabia 200 zł za 50 min!
Może wydłużać sesje dowolnie, do miesięcy lub lat! A z realną pomocą różnie bywa

[chococaffe]

Powodzenia na nowej ścieżce zawodowej

[primula.alpicola]

Co cię powstrzymuje?

[asfiksja]

W pewnym sensie się z tobą zgadzam - ten zawód powinien być regulowany, z wymogiem wykształcenia kierunkowego psychologicznego, zdania egzaminu państwowego i praktyki pod nadzorem. Ale w tej chwili spora część psychoterapeutów te wymogi spełnia (oprócz egzaminu, bo go nie ma, jest deregulacja).

[pyza-wedrowniczka]

Ale nie wystarczy skończyć studia i mieć magistra z psychologii. Trzeba mieć jeszcze podyplomową szkołę z psychoterapii. Wszyscy psychoterapeuci pracują pod nadzorem, mają obowiązkowe superwizje.

[marta.graca]

Nie, nie trzeba. Spójrz choćby na Znanego lekarza, nawet nie wszyscy są po psychologii, a co dopiero podyplomowe.

[pyza-wedrowniczka]

Jest różnica między konsultacjami/wsparciem psychologicznym, a psychoterapią.
I między psychologiem, a psychoterapeutą.

[marta.graca]

Ależ właśnie ogłaszają się jako psychoterapeuci i oferują psychoterapię. Sama do takiego chodziłam.

[marianna211272]

no to trzeba sprawdzac a nie chodzic bo se na wizytowce napisal

[marta.graca]

To jeszcze trzeba wiedzieć, że trzeba sprawdzać. Ja wtedy nie wiedziałam.

[leosia-wspaniala]

No nie, powinien beknąć. Jak idę do lekarza, to nie żądam od niego dyplomu, tylko wierzę, że jak ma napisane na tabliczce, że jest lekarzem medycyny, to jest.

[inny.kwiatek]

Jest różnica. Psychoterapeuta NIE musi być psychologiem.

[alfa36]

A co trzeba skończyć, żeby być psychoterapeutą?

[kolteta]

Superwizja nie jest obowiązkowa, jest zalecana i IMO - bez niej nie ma mowy o dobrym terapeucie. Nie trzeba mieć studiów psychologicznych i szkoły psychoterapii, żeby na Znanym Lekarzu ogłaszać się jako terapeuta. Do tej pory nie ma ustawy regulującej pracę psychoterapeutów i stąd wysyp "terapeutów" po weekendowych kursach, bez superwizji i podstawowej wiedzy, którzy robią więcej złego niż dobrego.

[inny.kwiatek]

Otóż to. Hydraulik też może.

[asfiksja]

>Ale nie wystarczy skończyć studia i mieć magistra z psychologii. Trzeba mieć jeszcze podyplomową szkołę z psychoterapii.
To myślenie życzeniowe - realia prawne są takie, że zawód psychoterapeuty jest zawodem nieregulowanym, wystarczy zarejestrować DG.

[iwoniaw]

asfiksja napisał:

> >Ale nie wystarczy skończyć studia i mieć magistra z psychologii. Trzeba mi
> eć jeszcze podyplomową szkołę z psychoterapii.
> To myślenie życzeniowe - realia prawne są takie, że zawód psychoterapeuty jest
> zawodem nieregulowanym, wystarczy zarejestrować DG.

No niestety tak jest, dlatego należy sprawdzać, jakie wykształcenie i przygotowanie ma osoba, do której chcemy chodzić na terapię. Związki zawodowe od lat walcza o regulacje prawne, cóż, to nie jest najwyraźniej żaden priorytet, żeby terapię mógł oferować profesjonalista a nie każdy, komu się umyśli być kołczem dowolnego rodzaju i podszywac sie pod "psychologa".

[szeptucha.z.malucha]

W latach 90- tych mówili już o regulacji 🙄 Papiery składało się wtedy i nic, ciągle nic z czekania i działań przez ćwierć wieku.

[inny.kwiatek]

Dokładnie. Pamiętam to jeszcze ze studiów, że już zaraz, już za chwileczkę.

[inny.kwiatek]

To nie są szkoły podyplomowe, to są szkoły psychoterapii, najcześciej trzyletnie choć bywają dłuższe. Mieści się w nich również obowiązkowa terapia własna i praca pod superwizją w czasie szkolenia.
I nie, nie wszyscy psychoterapeuci pracują pod nadzorem, nie wszyscy mają obowiązkowe superwizje, nie wszyscy skończyli psychologię - nic z tego nie jest obowiązkowe,

[marta.graca]

Ta, która się kończy certyfikatem jest czteroletnia.

[inny.kwiatek]

Szkół psychoterapii jest wiele, kończą się certyfikatami, mają rożny czas trwania, 3 lata to chyba najkrócej, ale bywa rożnie, na przykład zorientowaną na proces trudno skończyć w cztery lata, zwłaszcza, że jest bardzo droga.
Nie ma jednego ogólnie obowiązującego certyfikatu psychoterapeuty, każda szkoła daje swój.
Nie ma też jednych wymagań, stąd pisane tu niżej informacje o obowiązkowej oracy w szpitalu na nfz są totalną bzdurą.

[1matka-polka]

Spoleczenstwo paranoicznych chlopow panszczyznianych z iq na granicy normy. 🙄

[dramatika]

1matka-polka napisała:

> Spoleczenstwo paranoicznych chlopow panszczyznianych z iq na granicy normy. 🙄

Zabolało moje porównanie do złamania psychiki. Ma boleć

[1matka-polka]

Nie zabolało, bo nie mialo nic wspolnego z rzeczywistoscia i nie rozumiem, co teraz tam sobie roisz.

[dramatika]

1matka-polka napisała:

> Nie zabolało, bo nie mialo nic wspolnego z rzeczywistoscia

Wypierasz, że moje porównanie nie miało nic wspólnego z rzeczywistością, innymi słowy masz dysonans poznawczy, co skutkuje agresją

[1matka-polka]

No nie wiem, czepiłaś sie mnie jak rzep, chyba to jednak ciebie cos zabolało🙄

[dramatika]

1matka-polka napisała:

> No nie wiem, czepiłaś sie mnie jak rzep, chyba to jednak ciebie cos zabolało🙄

Zabolało mnie, że osoba, którą uważam za OK mnie zaczyna diagnozować - kolejne rozczarowanie, do którego się przyzwyczaiłam. Trafiłaś w czarną dziurę systemu. Nie chciałaś wcześniej czegoś robić, ale szaman ci wytłumaczył, że powinnaś, przy pomocy wojskowych metod manipulacji.

[1matka-polka]

"Nie chciałaś wcześniej czegoś robić, ale szaman ci wytłumaczył, że powinnaś"

Czego np? Ciekawa jestem...

[dramatika]

1matka-polka napisała:


> Czego np? Ciekawa jestem...

Powinnaś sama wiedzieć, czego nie chcesz po psychoanalizie.

[1matka-polka]

dramatika napisał(a):

> 1matka-polka napisała:
>
>
> > Czego np? Ciekawa jestem...
>
> Powinnaś sama wiedzieć, czego nie chcesz po psychoanalizie.

Chyba, czego teraz chcesz, czego wczesniej nie chcialas... ogarnij się, bo bredzisz, jak reszta forumowych trolli.

[wena-suela]

To tak na rogu ulic siedzi czy w swoim mieszkaniu i wsuwa do kieszeni 200 zł co 50 min? Psychoterapeuta przyjmuje albo w publicznej przychodni i zarabia niewiele, albo w prywatnej i wtedy pacjent płaci te mityczne 200 zł, z których duża część idzie właśnie dla poradni (najem, recepcja, marketing, koszty biura), a psychoterapeuta z części która mu zostaje opłaca podatki i składki od jdg. I raczej nie jest w stanie przyjąć więcej niż 20 pacjentów tygodniowo. Szkoła psychoterapii to 4 lata i z tego co mi wiadomo, nie ma żadnej publicznej, bezpłatnej. Uważam, że to dość ciężki i niezbyt dobrze opłacany zawód.

[fgh05]

wena-suela napisał(a):

> Uważam, że to dość ciężki i niezbyt dobrze opłacany zawód.

Ciężki, owszem. Tylko czy skuteczny? Bo można chodzić latami, wydawać pieniądze a z tego nici...
Idziesz do lekarza - otrzymujesz konkretne leki.
Idziesz do psychoterapeuty - czy otrzymasz pomoc? Nie wiadomo

[chococaffe]

Idziesz do psychoterapeuty - czy otrzymasz pomoc? Nie wiadomo

Podobnie jest z hydraulikami, fryzjerami, restauratorami it it id

[marta.graca]

Lekarz też może nie wyleczyć, mimo przepisania leków. A prawnicy? Płacisz i może się okazać, że przegrasz sprawę.

[inny.kwiatek]

To już w ogóle powinno być zakazane, jak płacisz to wymagasz

[helka.na.zakrecie]

Jest sporo badan nt skutecznosci psychoterapii.

[helka.na.zakrecie]

Np.. ten akurat nt terapii analitycznej


www.psychoterapiaptp.pl/Skutecznosc-psychoterapii-psychoanalitycznych,81451,0,2.html

[eukaliptusy]

Chyba nigdy nie byłeś u lekarza. Otrzymasz albo nie otrzymasz.
Idziesz, każdy mówi ci co innego.

A najtragiczniejsze jest, że lekarze przepisują leki na objawy podczas gdy przyczyna 90% chorób to zła dieta, brak ruchu, stres, używki…

Ale tylko spróbuj komus powiedzieć, że zamiast recepty ma zmienić styl życia….

[eriu]

Efekt terapii mocno zależy od osoby, która idzie na terapię. Czy się otworzy, czy będzie szczera, realnie gotowa zmienić wiele rzeczy. To nie jest coś ścisłego. Można iść na terapię a nie być gotowym na to by realnie wprowadzić zmiany. I co? To wina terapeuty?

Inna rzecz to regulacja zawodu.

[pursuedbyabear]

I nawet lekarz zwykle sugeruje terapię w dodatku do leków.
Generalnie za żadne skarby świata nie chciałabym spędzać całego dnia w towarzystwie płaczących ludzi, więc nie wiem, czy to taka super praca.

[marta.graca]

A skąd ten pomysł, że terapeucie cały dzień ludzie płaczą? Ja jestem już na drugiej terapii i nigdy nie płakałam, nawet nie byłam blisko.

[1matka-polka]

marta.graca napisała:

> A skąd ten pomysł, że terapeucie cały dzień ludzie płaczą? Ja jestem już na dru
> giej terapii i nigdy nie płakałam, nawet nie byłam blisko.
>

Bo zazwyczaj ludzie chodza tam, zeby pozbyc sie traumy a pozbywanie sie traumy generuje płacz...

[1matka-polka]

Poza tym psychoterapeuci zawsze mają pudełko chusteczek na stoliku...

[pursuedbyabear]

Z doświadczenia i tego, co widzę, gdy siedzę w poczekalni.

[marta.graca]

No widzisz, a ja w życiu nie spotkałam u psychologa płaczącej osoby.

[szeptucha.z.malucha]

Sama płakałam, zwłaszcza jak poszłam w żałobie. Nie jestem psychoterapeutą ale dla klientów, którym pomagałam też nieraz musiałam świadczyć chusteczki

[kk345]

marta.graca napisała:

> No widzisz, a ja w życiu nie spotkałam u psychologa płaczącej osoby.
>
Gdybyś spotkała,to byłby rażący brak dbałości o prywatność pacjentów.

[marta.graca]

Spotykałam ich przed drzwiami gabinetu, w jaki sposób psycholog miałby dbać o ich prywatność?

[inny.kwiatek]

Psycholog i psychoterapeuta to nie jest to samo.
Psychoterapeuta nie musi kończyć studiów psychologicznych.
A psycholog nie ma uprawnień psychoterapeuty.

[kk345]

>Spotykałam ich przed drzwiami gabinetu, w jaki sposób psycholog miałby dbać o ich prywatność?

Może w taki, żeby nie wypuszczać szlochającego pacjenta w tej samej sekundzie, w której konczy się czas sesji?

[marta.graca]

No to właśnie tak się działo. Inaczej niż u sumire powyżej.

[1matka-polka]

marta.graca napisała:

> No to właśnie tak się działo. Inaczej niż u sumire powyżej.
>

Ktora to sumire?

[1matka-polka]

kk345 napisała:

> >Spotykałam ich przed drzwiami gabinetu, w jaki sposób psycholog miałby dba
> ć o ich prywatność?
>
> Może w taki, żeby nie wypuszczać szlochającego pacjenta w tej samej sekundzie,
> w której konczy się czas sesji?


A dlaczego wlasciwie, co jest takiego wstydliwego, prywatnego w placzu drugiego czlowieka, dlaczego nie powinnismy plakac przy obcych?

[zaczarowanyogrod]

Jak miałaby nie wypuszczać przecież drzwi nie zamknięte. Ja byłam raz i jak ja siedziałam u niej to w tym czasie weszli ludzie bez pukania, dzieci wbiegły. Mój czas się jeszcze nie skończył. To pewnie jak ktoś płacze to też sobie kto inny może wejść. Pani się tylko zaśmiała że och te dzieci. Jeden z powodów dlaczego zrezygnowałam. Na schodach mijalam się z płaczącą kobietą.

[kk345]

zaczarowanyogrod napisała:

> Jak miałaby nie wypuszczać przecież drzwi nie zamknięte. Ja byłam raz i jak ja
> siedziałam u niej to w tym czasie weszli ludzie bez pukania, dzieci wbiegły. Mó
> j czas się jeszcze nie skończył. To pewnie jak ktoś płacze to też sobie kto inn
> y może wejść. Pani się tylko zaśmiała że och te dzieci. Jeden z powodów dlaczeg
> o zrezygnowałam. Na schodach mijalam się z płaczącą kobietą.

Nie skomentuję takiego braku profesjonalizmu, dramat

[angazetka]

Czasem pacjent (ja) rozpada się dopiero po wyjściu z gabinetu. Nieraz tak miałam. Zwłaszcza w przypadku przychodni, w których jest więcej niż jeden terapeuta, trudno uniknąć spotkania z innymi ludźmi. Kiedyś nawet zapłakana zderzyłam się w ten sposób ze znajomym, który chodził do tego samego ośrodka. No bywa.

[1matka-polka]

"Czasem pacjent (ja) rozpada się dopiero po wyjściu z gabinetu."
Ale wiesz, ze to oznacza, ze nie masz pelnego zaufania do terapeuty, bo ukrywasz przed nim emocje?

[niemcyy]

marta.graca napisała:

> Spotykałam ich przed drzwiami gabinetu, w jaki sposób psycholog miałby dbać o i
> ch prywatność?
>
Freud mial oddzielne wejscie i wyjscie dla pacjentow. Albo mozna umawiac nie na styk, a w miedzyczasie ochlonac po kosztujacym tyle energii poprzednim kliencie.

[inny.kwiatek]

Nie chodź. Inni skorzystają, kolejki są.

[akn82]

Ja podczas terapii czułam, że pomaga i że zachodzi we mnie zmiana. Poszłam do psychoterapeuty - pomogło.

[hukers]

wena-suela napisał(a):

Psychoterapeuta przyjmuje albo w publicznej przychodni i zarabia niewi
> ele, albo w prywatnej i wtedy pacjent płaci te mityczne 200 zł, z których duża
> część idzie właśnie dla poradni

...albo we własnym gabinecie, ale wtedy wydatnie wzrastają koszty na marketing (przynajmniej w początkowej fazie prowadzenia biznesu).

[1matka-polka]

hukers napisał:

>
> ...albo we własnym gabinecie, ale wtedy wydatnie wzrastają koszty na marketing
> (przynajmniej w początkowej fazie prowadzenia biznesu).

No nie wiem, czy im potrzebny marketing, jesli maja terminy zapchane na pol roku do przodu. Ja dwa lata temu, od poczatku szukania terapeutki do pierwszej wizyty probowalam umowic sie z trzema, a dopiero 4 miala wolny termin, i to za miesiac.

[hukers]

1matka-polka napisała:

> hukers napisał:
>
> >
> > ...albo we własnym gabinecie, ale wtedy wydatnie wzrastają koszty na mark
> eting
> > (przynajmniej w początkowej fazie prowadzenia biznesu).
>
> No nie wiem, czy im potrzebny marketing, jesli maja terminy zapchane na pol rok
> u do przodu. Ja dwa lata temu, od poczatku szukania terapeutki do pierwszej wiz
> yty probowalam umowic sie z trzema, a dopiero 4 miala wolny termin, i to za mie
> siac.
>
>
Od momentu założenia gabinetu do "zapchania terminów na pół roku do przodu" trochę czasu jednak mija.

[1matka-polka]

hukers napisał:

>
> >
> Od momentu założenia gabinetu do "zapchania terminów na pół roku do przodu" tro
> chę czasu jednak mija.


A ja sądzę, ze kiedy "zaklada gabinet", to ma juz paru klientow z poradni i ze szpitala psychiatrycznego w ktorych pracuje na początku...

[hukers]

1matka-polka napisała:

> hukers napisał:
>
> >
> > >
> > Od momentu założenia gabinetu do "zapchania terminów na pół roku do przod
> u" tro
> > chę czasu jednak mija.
>
>
> A ja sądzę, ze kiedy "zaklada gabinet", to ma juz paru klientow z poradni i ze
> szpitala psychiatrycznego w ktorych pracuje na początku...
>
>
Jeżeli ktoś już ma "nazwisko" to wtedy oczywiście procedura zapychania terminów w prywatnym gabinecie jest dużo szybsza. Ja bardziej miałem na myśli gabinet otwierany zaraz po skończeniu podyplomówki.

[1matka-polka]

hukers napisał:

> bardziej miałem na myśli gabinet o
> twierany zaraz po skończeniu podyplomówki.

Ciekawa jestem, czy wielu terapeutow tak robi. Czy nie wola najpierw gdzies pocwiczyc w wiekszych skupiskach ludzi...

[1matka-polka]

Doswiadczenie mojej terapeutki, noe podaje dokladnych danych:

Karan NZOZ Centrum Interwencji Kryzysowej,
Oddział Leczenia Nerwic w szpitalu, Poradnia Leczenia Uzależnień przy szpitalu, Stowarzyszenie MONAR, Poradnia Profilaktyki, Leczenia i Terapii Uzależnień w Domu Pomocy Społecznej, Ośrodek Leczenia Uzależnień.

[hukers]

1matka-polka napisała:

> hukers napisał:
>
> > bardziej miałem na myśli gabinet o
> > twierany zaraz po skończeniu podyplomówki.
>
> Ciekawa jestem, czy wielu terapeutow tak robi. Czy nie wola najpierw gdzies poc
> wiczyc w wiekszych skupiskach ludzi...
>
>
Myślę, że większość zaczyna pracując w jakimś nfz-cie za marny piniądz lub w jakiejś prywatnej placówce za nieco lepszy piniądz (choć oczywiście też nie żadne kokosy). Potem jak już taki psycholog ogarnie nieco temat, to do południa pracuje w kogoś, a po południu u siebie.

[pade]

Po pierwsze, żeby być terapeutą kończy się czteroletnią szkołę a nie podyplomówkę. Po drugie, trzeba odbyć m/w 120 godzin stażu na oddziałach psychiatrycznych i 180 w innych placówkach (klinicznych). To nie jest kwestia wyboru, tylko obowiązek zaliczenia stażu.

[marta.graca]

A to nie chodzi o bycie terapeutą w publicznych przychodniach, czy szpitalach? Właśnie niedawno szukałam psychoterapeuty i osoby po czteroletniej szkole z certyfikatem to była rzadkość, a mieszkam w dużym mieście.

[pade]

marta.graca napisała:

> A to nie chodzi o bycie terapeutą w publicznych przychodniach, czy szpitalach?
> Właśnie niedawno szukałam psychoterapeuty i osoby po czteroletniej szkole z cer
> tyfikatem to była rzadkość, a mieszkam w dużym mieście.
>

Nie.
To ja na odwrót, nie spotkałam jeszcze psychoterapeuty po samych studiach i ewentualnie rocznym kursie.

[inny.kwiatek]

Marta, Pade pisze bzdury.
Większość szkół nie ma takich wymagań.
Jest wręcz odwrotnie. Psychoterapeuta nie jest (na ogół, bo może być) psychiatrą, nie ma prawa diagnozować i leczyć chorób psychicznych.
Większość szkół psychoterapii nie wymaga żadnych staży w szpitalach psychiatrycznych i placówkach nfz.

[helka.na.zakrecie]

inny.kwiatek napisała:

> Marta, Pade pisze bzdury.
> Większość szkół nie ma takich wymagań.
> Jest wręcz odwrotnie. Psychoterapeuta nie jest (na ogół, bo może być) psychiatr
> ą, nie ma prawa diagnozować i leczyć chorób psychicznych.
> Większość szkół psychoterapii nie wymaga żadnych staży w szpitalach psychiatryc
> znych i placówkach nfz.

Pade, akurat ma rację

Akurat jesli sie chce miec certyfikat PTPsychologicznego lub PTPsychistrycznego to wymagany jest staz kliniczny i wszystkie kursy które maja rekomendacje tych towarzystw, tym samym maja takie wymagania.
Oczywiście, nie dotyczy to Psychologii Zorientowanej na Proces, bo tego nurtu PTP- w ogóle nie uznają.

[hukers]

pade napisała:

> Po pierwsze, żeby być terapeutą kończy się czteroletnią szkołę a nie podyplomó
> wkę. Po drugie, trzeba odbyć m/w 120 godzin stażu na oddziałach psychiatryczny
> ch i 180 w innych placówkach (klinicznych). To nie jest kwestia wyboru, tylko o
> bowiązek zaliczenia stażu.
>
Czyli jeżeli ktoś skończy psychologię, to nie może sobie otworzyć gabinetu psychoterapeutycznego?
Jakie przepisy to regulują?

[pade]

Może. Ale de facto psychoterapeutą nie jest. Jest psychologiem.

[marta.graca]

Zobacz sobie na tę listę, duża część jest dopiero w trakcie szkolenia, a niektórzy w ogóle nie. www.znanylekarz.pl/uslugi-zabiegi/psychoterapia-indywidualna/katowice

[pade]

Przejrzałam pierwsze cztery, jedna jest po szkoleniu, reszta w trakcie. W trakcie szkolenia (czyli nauki w szkole kończącej się certyfikatem, w szkole uznawanej przez PTP na przykład) można prowadzić psychoterapię.

[marta.graca]

Żadne.
politykazdrowotna.com/artykul/psychiatrzy-i-psycholodzy/930465

[35wcieniu]

Może.

[inny.kwiatek]

Może otworzyć gabinet. Jak każdy.
Nie regulują tego żadne przepisy i jak skończy matematykę też może otworzyć gabinet psychoterapii. Dlatego trzeba sprawdzać do kogo się idzie.

[inny.kwiatek]

hukers napisał:

> Czyli jeżeli ktoś skończy psychologię, to nie może sobie otworzyć gabinetu psyc
> hoterapeutycznego?
> Jakie przepisy to regulują?

Może. Jak skończy biologię też może, bowiem nie regulują tego żadne przepisy.
W większości szkół psychoterapii trzeba skończyć studia (ale czasem nie), ale nie muszą to być studia psychologiczne, to są oddzielne zawody.

[inny.kwiatek]

Pade, piszesz kompletne bzdury.
Istnieje sporo szkół psychoterapii, dobrych, wręcz renomowanych, w których nie trzeba pracować na żadnych oddziałach psychiatrycznych, bo psychoterapeuta nie jest lekarzem, nie diagnozuje ani nie leczy chorób psychicznych.
Placówki kliniczne też na ogół nie są obowiązkowe, obowiązkowa jest praca pod superwizją.
Każda szkoła psychoterapii określa to sama.

[pade]

inny.kwiatek napisała:

> Pade, piszesz kompletne bzdury.
> Istnieje sporo szkół psychoterapii, dobrych, wręcz renomowanych, w których nie
> trzeba pracować na żadnych oddziałach psychiatrycznych, bo psychoterapeuta nie
> jest lekarzem, nie diagnozuje ani nie leczy chorób psychicznych.

ojp. i ty serio z autopsji piszesz? To kiedy kończyłaś szkołę? 40 lat temu?
Na oddziałach psychiatrycznych są terapeuci, wyobraź sobie i prowadzą tam terapię.

> Placówki kliniczne też na ogół nie są obowiązkowe, obowiązkowa jest praca pod s
> uperwizją.
> Każda szkoła psychoterapii określa to sama.

I renomowane szkoły psychoterapii życzą sobie staż w placówkach klinicznych. Wyższe szkoły gotowania na gazie pewnie nie.

[pade]

psych.org.pl/certyfikaty-i-rekomendacje/certyfikaty-psychoterapeutyczne
"staż kliniczny umożliwiający kontakt z pacjentami o różnej diagnozie - minimum 300 godzin, z czego co najmniej 150 godzin odbytych na oddziałach ogólnopsychiatrycznych stacjonarnych lub dziennych dla dorosłych"

[helka.na.zakrecie]

inny.kwiatek napisała:

> Pade, piszesz kompletne bzdury.
> Istnieje sporo szkół psychoterapii, dobrych, wręcz renomowanych, w których nie
> trzeba pracować na żadnych oddziałach psychiatrycznych, bo psychoterapeuta nie
> jest lekarzem, nie diagnozuje ani nie leczy chorób psychicznych.
> Placówki kliniczne też na ogół nie są obowiązkowe, obowiązkowa jest praca pod s
> uperwizją.
> Każda szkoła psychoterapii określa to sama.

Nieprawde piszesz, oba PTPy tego wymagają. Staz kliniczny to nie to samo, co praca na oddzialach psychiatrycznych. Poza tym terapeuta tez musi i diagnozowac i umieć pracować z roznymi pacjentami np z psychotycznymi, nerwicowymi , czy z zab osobowości. Jak nie umiesz diagnozowac, to skad wiesz jak pracowac z danym pacjentem?! I nie mam na mysli wypisywania leków...

[inny.kwiatek]

Jakiej znowu podyplomówki?

[helka.na.zakrecie]

Szkola psychoterapii to lekką ręką kilkadziesiąt tysiecy zlotych, do tego wieloletnia wlasna terapia i zawodowo dożywotnia superwizja. Wymogiem jest odbycie stażu klinicznego, za co też placi sie z wlasnej kieszeni, a potem trafiasz do poradni NFZ, gdzie dostajesz grosze i na dodatek tyłko za odbyte, sesje, bo psychoterapeuci są głównie na kontraktach a nie etatach. Czyli, jak pacjent z różnych powodów nie dociera, to nie dostajesz nic. Wspomnę o odpowiedzialności i obciążeniu, np osoby z myślami, czy juz po probach -S. Taka lajtowa pracka..

[nelamela]

helka.na.zakrecie napisała:

> Szkola psychoterapii to lekką ręką kilkadziesiąt tysiecy zlotych, do tego wielo
> letnia wlasna terapia i zawodowo dożywotnia superwizja. Wymogiem jest odbycie s
> tażu klinicznego, za co też placi sie z wlasnej kieszeni, a potem trafiasz do p
> oradni NFZ, gdzie dostajesz grosze i na dodatek tyłko za odbyte, sesje, bo psyc
> hoterapeuci są głównie na kontraktach a nie etatach. Czyli, jak pacjent z różny
> ch powodów nie dociera, to nie dostajesz nic. Wspomnę o odpowiedzialności i obc
> iążeniu, np osoby z myślami, czy juz po probach -S. Taka lajtowa pracka..


Czytając wątek obok na temat cen u weterynarzy stwierdzam że panuje tu dziwne myślenie, że trawa u sąsiada zawsze zieleńsza. Pomijając koszt uzyskania dyplomu,praktyki a potem samą obciążająca pracę to ja nie zazdroszczę tej nieziemskiej kasy według niektórych.

[1matka-polka]

"z których duża część idzie właśnie dla poradni (najem, recepcja, marketing, koszty biura)“

Moja psychoterapeutka wynajmuje samodzielnie pokoje w mieszkaniach przeznaczonych do takich usług, w rożnych częściach miasta. Samodzielnie to znaczy, ze nie jest w zadnej zaleznosvi z terapeutami, ktorzy wynajmuja pozostale pokoje w danym mieszkaniu. Ma 3 takie miejscówki, plus praca w poradni, szpitalu, itp... Taki pokoj jest wynajmowany jednej osobie np. na 4 wtorki w miesiacu, a w pozostale dni tygodnia wynajmuje ktos inny.

[1matka-polka]

A, i jeszcze cena zakezy u niej od miejscowki, czyli pokoje w roznych czesciach miasta maja rozne ceny... kto by pomyslal...

[inny.kwiatek]

Dokładnie, mnóstwo terapeutów tak robi.

[alex_vause35]

Taaaa, każdy zawód z daleka jest prosty, bezproblemowy i przynosi dobry dochód.

[nelamela]

alex_vause35 napisała:

> Taaaa, każdy zawód z daleka jest prosty, bezproblemowy i przynosi dobry dochód.
>
>
Dokładnie.

[kanna]

Problem jest taki, ze pierwsze lata pracujesz za darmo, bo szkolenie i egzaminy mega drogie są

[szara.myszka.555]

Z perspektywy osoby korzystającej z usług psychoterapeuty - współczuję terapeutom. To strasznie obciążająca praca, mi by chyba bańka eksplodowała od słuchania ludzkich dramatów.

[1matka-polka]

Dla mnie niewyobrazalne jest, ze ona codziennie slucha o tych lękach i paranojach a sama się w to nie wkręca. Aczkolwiek moja na poczatku sie pare razy za mocno zaindukowała, wtedy brala oddech i mowila, ze potrzebuje chwile, bo za mocno weszla w moje traumy. No ale to w koncu kwintesencja przeciwprzeniesienia...

[pyza-wedrowniczka]

Dlatego właśnie muszą mieć superwizje i często własną terapię. Żeby dać ujście tym emocjom, wyrzucić to z siebie itp. Psychoterapeuta, który wchodzi w traumy pacjenta szybko się wykończy.

[1matka-polka]

No tak, tak... Psychoterapeuta w trakcue terapii naraza wlasne zdrowie psychiczne.

[pyza-wedrowniczka]

Dobry psychotrapeuta nie angażuje się emocjonalnie w problemy pacjentów, nie wchodzi w ich traumy. Ma techniki, żeby się od tego w pewnym sensie odcinać. Tak samo, jak nie może to działać w drugą stronę - tzn. nie może nic ze swoich problemów czy doświadczeń przekładać na pacjenta.

[1matka-polka]

Co to jest przeciwprzeniesienie twoim zdaniem?

[marta.graca]

Naprawdę w to wierzysz? To tak jakbyś napisała, że dobry chirurg czy prawnik odcina się od pacjenta zmarłego na stole operacyjnym, czy klienta, który przegrał skomplikowany proces. To nie są prace, z których da się wyjść i odciąć.

[inny.kwiatek]

To nie jest kwestia wiary tylko praktyki, dokładnie temu służy superwizja.

[marta.graca]

Może i tak jest, ale dla mnie to się wydaje mało prawdopodobne, zwłaszcza jak się styka z osobami z ciężkimi traumami.

[eukaliptusy]

Jasne. A superwizor ma magiczna różdżkę.

W praktyce, wypalenie zawodowe jest absolutnie nagminne w tym zawodzie. Zwłaszcza przy pracy więcej niż 20 godziny w tygodniu co jest nagminne na przykład w USA.

Wejdź sobie na forum Reddit dla psychoterapeutów.

[inny.kwiatek]

Nie muszę wchodzić na forum, wiem czym jest praca psychoterapeuty i superwizja z autopsji, nie z forum.

[marta.graca]

I co, znasz wszystkich psychoterapeutów i żaden nie jest wypalony?

[inny.kwiatek]

Ty piszesz, że to nie jest możliwe.
Ja piszę, że znam niewyopalonych.

[marta.graca]

Nie napisałam, że to nie jest możliwe, tylko że wg mnie mało prawdopodobne. Tak samo jak w innych wymagających zawodach.

[pkt4a]

o to to właśnie "szara.myszka.555" z tymi psychoterapeutami
podobnie myślę o dentystach w tym protetykach , tak przez pół życia z wygięcia grzebać ludziom w paszczy i na dodatek czuć ich oddech , bleee ...



-
Kościół katolicki (hierarchia kościoła) jest organizacją ateistycznych mężczyzn odmiennych seksualnie - pedofilów, nekrofilów, zoofilów itd i mam nadzieje, że nie przetrwa. To nie wiara ich łączy, gdyż w żadnego boga czy życie po śmierci nie wierzą i czerpią z życia doczesnego pełnymi garściami. To dewiacje ich łączą.
snajper55

[alex_vause35]

Ja że spotkań grupy wsparcia wychodziłam chora przez pierwszy miesiąc, niektóre sprawy były dla mnie nie do udźwignięcia, jak słuchałam, a jestem tylko uczestnikiem.
Nie wyobrażam sobie słuchać takich rzeczy codziennie i jeszcze mieć odpowiedzialność za kogoś.

[niemcyy]

Jaka odpowiedzialnosc? Przeciez jak sie komus nie poprawi albo jak ktos chodzenia po pol roku do psychoterapeuty popelni samobojstwo to psychoterapeuta nie ponosi zadnych konsekwencji- ani kary nawet finansowej, ani odebrania uprawnien do prowadzenia dzialalnosci, bo ich nie ma.

[ania357]

To prawda. Niewiele jest innych zawodow, w ktorych tak kompletnie nie ponosi sie odpowiedzialnosci za wyniki swojej pracy (oczywiscie nie postuluje odbierania uprawnian ani kar finansowych - uwazam po prostu, ze ten brak odpowiedzialnosci jest wpisany w specyfike tej pracy i jak najbardziej mozna to traktowac jako jeden z jej plusow). Jest to tez praca, z ktorej trudno wyleciec, o ile czlowiek nie dopusci sie naprawde razacych naruszen ogolnie przyjetych zasad.

[marinella]

Nie jestem terapeutą, ale mi musiałabyś zapłacić dużo więcej za słuchanie twojego jęczenia przez godzinę.

[nieeznaajoomaa]

"Jeżeli wydaje ci się, że jakaś praca jest łatwa, to znaczy, że gówno o niej wiesz." Przeczytałam kiedyś takie zdanie i w pełni się z nim zgadzam.

Żeby zostać psychoterapeutą, oprócz studiów trzeba ukończyć kilkuletnie szkolenie i odbyć terapię własną, co kosztuje mnóstwo hajsu, do tego koszty prowadzenia działalności gospodarczej, superwizji, wynajmu lokalu, te 200 złotych to nie jest zarobek na czysto.

[nelamela]

nieeznaajoomaa napisał(a):

> "Jeżeli wydaje ci się, że jakaś praca jest łatwa, to znaczy, że gówno o niej wi
> esz." Przeczytałam kiedyś takie zdanie i w pełni się z nim zgadzam.
>
> Żeby zostać psychoterapeutą, oprócz studiów trzeba ukończyć kilkuletnie szkolen
> ie i odbyć terapię własną, co kosztuje mnóstwo hajsu, do tego koszty prowadzeni
> a działalności gospodarczej, superwizji, wynajmu lokalu, te 200 złotych to nie
> jest zarobek na czysto.

Oj tam oj tam,posłucha trochę ględzenia pacjenta i 200 zł leci....Ech szkoda gadać.

[35wcieniu]

Część z tego co napisałaś to nie jest specyfika zawodu tylko koszty każdej działalności, niezależnie od branży.

[marta.graca]

Ale nie każda działalność wymaga wielu lat nauki z płaceniem z własnej kieszeni.

[35wcieniu]

Dlatego napisałam "część z tego co napisałaś"

[pade]

To jest nie tylko wiele lat nauki, ale ciągłe doszkalanie się za własną kasę plus regularne superwizje - też z własnej kieszeni.
Jak u lekarzy.

[jestemgruba22]

Żartujesz prawda? Uczyłam się w tym kierunku i zrezygnowałam. Studia magisterskie 5 lat, potem szkoła psychoterapii 4 lata. Nie ma gwarancji, że odrazu po studiach się dostaniesz, a wręcz istnieje spore ryzyko, że się nie dostaniesz. Szkoła psychoterapii kosztuje kosmiczne pieniądze, nie jest w każdym mieście, często jeszcze trzeba dojeżdżać, załatwiać noclegi. Potem, owszem, siedzisz, ale jednocześnie odpowiadasz za czyjeś życie i słuchasz takich dramatów, że superwizja nie pomaga. To jest bardzo obciążający psychicznie zawód, kto nie miał praktyk w klinice psychiatrii, nie był świadkiem rozmów z osobami z chorobami afektywnymi dwubiegunowymi czy depresjami, ten się w ogóle nie powinien wypowiadać. Ja nie rozumiem skąd w społeczeństwie taka ignorancja, nie muszę być nauczycielką by wiedzieć, że to ciężki i wymagając zawód, który powinien być dobrze wynagradzany. Tak Ty też powinnaś jakąś wiedzę mieć, a tak tylko świecisz ignorancją i jeszcze się z tego cieszysz.

[35wcieniu]

I naprawę nie widzisz jakiego rodzaju to jest wątek?

[marion.marion]

Masz rację, mam bliską koleżankę psychoterapeutkę. Wiem o czym mowa.

[szeptucha.z.malucha]

Nigdy w życiu! Mam dość swoich kłopotów, by mi inni smęcili😛

[pepsi.only]

Dobre siedzi, nic nie robi, no, pogada, a właściwie posłucha odpowiedzi,
a kasaaaa płynie szerokim strumieniem


Powiem tak, w życiu nie chciałabym pracować w tak trudnej i obciążającej profesji.

[klaramara33]

Nie jest to lekka praca z racji wysokiej odpowiedzialności za ludzi, którzy przychodzą zwykle z naprawdę poważnymi problemami jak np. próby samoójstwa, traumy dzieciństwa. Tu naprawdę trzeba dużo nauki i praktyki zanim będzie się w stanie pomóc takiej osobie . Wydaje ci się lekka i tylko wydaje .fFaktycznie dobrzy psychoterapeuci z własnym gabintem dobrze zarabiają, ci słabic co właśnie myślą,że wystarzy liznąć wiedzy i posłuchać pacjenta, toledwo są w stanie utzrymać gabinet jak to w moim niewielkim mieście podwarszawskim. Część zamknęła gabinet bo pacjentów nie było, nie wracali, a do innego ciężko się dostać bardzo.

[miruka]

Ode mnie lekarz za 5 minut nad wynikiem 400 zł, są lepsze zawody

[cegehana]

Jak każdy musi swojego klienta pozyskać i tu ma schody, bo osoby które potrzebują jego usług na ogół groszem nie śmierdzą.

[klaramara33]

Zdziwiłabyś się ilu potrzebuje z bogatych rodzin.

[szeptucha.z.malucha]

Co z bogatych rodzin mogą sobie pozwolić na płacenie, ci z biednych zaburzonych rodzin nie, dlatego przekazują patologie kolejnym pokoleniom.

[szeptucha.z.malucha]

A i można ich spotkać częściej na nfztowskich oddziałach uzależnień, czy psychiatrycznych.

[marta.graca]

To, że ktoś może sobie pozwolić na płacenie, jeszcze nie powoduje z automatu, że będzie korzystać z pomocy. Może uważać, że nie potrzebuje, nie ma żadnych zaburzeń, wszystko z nim jest ok, nikt mu nie będzie mówił jak ma żyć i nie będzie obcym ludziom o swoich problemach opowiadać, sam sobie poradzi, terapia ma niepewne wyniki i tym podobne. Tym samym, jak najbardziej może przekazywać patologie i traumy kolejnym pokoleniom.

[inny.kwiatek]

Nie widzę problemu. Pięć lat studiów magisterskich, trzy lata szkoły psychoterapii, psychoterapia własna, rok pracy pod superwizją i już możesz kosić te kokosy za nic. Zaczynaj!

[marta.graca]

*cztery lata szkoły, aby być certyfikowanym psychoterapeutą.

[inny.kwiatek]

Szkoły są różne, jest ich bardzo dużo, mają różny czas trwania.

[marta.graca]

Mam na myśli ten:
Kto może się ubiegać o certyfikat PTP?
Osoby, które ukończyły całościowy, co najmniej 4-letni kurs psychoterapii atestowany przez Polskie Towarzystwo Psychiatryczne. ...
Uzyskały pozytywną opinię (rekomendację) superwizora Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego.

[inny.kwiatek]

Tak, ale nie każdy terapeuta ubiega się o certyfikat PTP a nadal może być dyplomowanym psychoterapeutą.
Zresztą znacznie popularniejszy jest wśród ludzi, którzy kończyli psychologię jako studia certyfikat Polskiego Towarzystwa Psychologicznego.
Ale żadne z tych certyfikatów nie jest wymagany by zgodnie z zasadami prowadzić psychoterapię pod superwizją i mieć formalne uptawnienia.

[trampki_w_kwiatki]

Za żadne skarby świata!
Terapeuta, pielęgniarka, chirurg, nauczyciel, to są dla mnie zawody typu "po moim trupie" i jestem dozgonnie wdzięczna, że ktoś inny je wykonuje i że chce to robić. Nie zazdroszczę, nie liczę im pieniędzy.
Nie nadaję się do takich rzeczy, za żadne pieniądze bym tego nie robiła. Jako introwertyk przepalam się w takich zawodach masakrycznie.