Ludzie, których nikt nie lubi

[kozaki_za_kolano]

Czy znacie ludzi, których nikt nie lubi? Jakie cechy ma taki człowiek? Co tak odstręcza innych?

Chodzi o zwykłych ludzi, nie żadnych znanych. Takich, z którymi nikt się nie przyjaźni, do których nikt nie dzwoni pogadać, którym nikt nie proponuje wyjścia na piwo.

Bo ja po głębszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że nie znam. Ale koleżanka ma młodego dorosłego syna i właśnie lamentuje, że go nikt nie lubi, że zawsze tak było, że nie ma znajomych, dziewczyny, że nikt do niego nie dzwoni. Siedzi w domu, wyjeżdża tylko z rodzicami. Na oko zwyczajny chłopak, da się z nim pogadać (small talk) i nie wiem, czy ona przesadza, czy rzeczywiście tak jest.

Wydaje mi się, że po prostu nie ma takich ludzi.

[kozaki_za_kolano]

Widzę, że spłodziłam wątek, którego nikt nie lubi

[memphis90]

Napisałaś, ze:
>Chodzi o zwykłych ludzi, nie żadnych znanych.
To ematka zamilkła… Głowę dam, ze w pierwszym odruchu każda wyskoczyła „a tak, znam, znam, szczególnie ta cześć
>Takich, z którym nikt nie proponuje wyjścia na piwo ”…

Zresztą patrz dwa wątki wyżej. Albo trzy niżej. No dobra, nie wiem, gdzie ten wątek teraz jest, ale jak znajdziesz, to będziesz wiedziała…

[po-trafie]

Mam w najblizszej rodzinie. Nie ma przyjaciol ani znsjomych, od 10 lat nie utrzymuje zadnych kontaktow towarzyskich, poza absolutnie najblizsza rodzina, ktora czlowieka nie lubi ale znosi, bo co poczac.. mama go czasem lubi, i na tym lista sie konczy

[mikams75]

Wg mnie to osoby mocno zadufane w sobie, sprowadzajace kazda rozmowe do opowiadania o wlasnej genialnosci i nieomylnosci, o wlasnych sukcesach a przy tym negatywnie nastawione do innych, bo inni sa glupi.

[waleria_bb]

Może być i w drugą stronę, osoby bardzo zakompleksione i tkwiące w przekonaniu, że są beznadziejne, przy tym w kontaktach bardzo marudne, męczące.

[snakelilith]

waleria_bb napisał(a):

> Może być i w drugą stronę, osoby bardzo zakompleksione i tkwiące w przekonaniu,
> że są beznadziejne, przy tym w kontaktach bardzo marudne, męczące.


Dokładnie tak. Takie osoby bardzo często staję się też ofiarami mobbingu, bo słabość nie jest atrakcyjna.

[taje]

Ofiarami mobbingu może być każda osoba, niekoniecznie słaba i zakompleksiona. Często wręcz przeciwnie - osoba z narcystycznym zaburzeniem osobowości (a taki profil mają często mobberzy) czerpie energię z nękania osoby która wypełnia w nich pustkę emocjonalną - często są to ludzie bardzo inteligentni, wrażliwi, wysoce empatyczni.

[krisdevalnor]

mikams75 napisała:

> Wg mnie to osoby mocno zadufane w sobie, sprowadzajace kazda rozmowe do opowiad
> ania o wlasnej genialnosci i nieomylnosci, o wlasnych sukcesach a przy tym nega
> tywnie nastawione do innych, bo inni sa glupi.

O, to wypisz wymaluj moj wujek. Znajomych ma tylko dzięki ciotce, no i teściowa go uwielbia. Ze swoim rodzeństwem utrzymuje kontakt telefoniczny kilka razy do roku, nie ma zadnych przyjaciol z młodości. I dokładnie tak, jak napisałaś - on jest najlepszy, inni glupi. Ja spotykam sie z nim ze 2 razy na rok i za kazdym razem współczuję ciotce.

[arthwen]

No ale ciotka go musiała chociaż trochę lubić, skoro wyszła za niego za mąż?

[krisdevalnor]

arthwen napisał(a):

> No ale ciotka go musiała chociaż trochę lubić, skoro wyszła za niego za mąż?
>
Pewnie tak, moze jak byl mlody to byl bardziej normalny, nie zmienia to jednak faktu, ze od wielu lat nie ma dookola siebie zadnych przyjaciol i nawet dla ciotki jest trudny we wspolzyciu.

[runny.babbit]

Ten syn to może jest wycofany i nie daje się poznać? Co do pytania tytułowego to teoretycznie tacy ludzie istnieją, wredni, złośliwi. Trudno takich lubic. Ale dużo częściej spotyka się różnych "upośledzonych" społecznie, którzy nie umieją nawiązać więzi z drugim człowiekiem. Więc nikt ich nie lubi, bo nikt nie zna...

[danaide2.0]

No niekoniecznie. Miałam takiego eksa, wredny, złośliwy, ale inteligentny i z poczuciem humoru. Zawsze otoczony wianuszkiem uwielbiających go kolegów, w dalszym kręgu wzdychające do niego babki.

[waleria_bb]

Są tacy ludzie. Poza jedną przyjaciółką i partnerem jestem dla innych niewidzialna. Ten typ, który z nikim nie zakolegował się na studiach, nikt nie dzwonił, nie proponował wyjść. Zawsze na uboczu, na początku bardzo starałam się wejść w towarzystwo, bywać na integracjach i guzik to dało.

[zona_glusia]

Tak, jest taka niewidzialność społeczna. Chyba związana z introwertyzmem, wchodzi się w relacje z jedną, kilkoma osobami.

[iwoniaw]

zona_glusia napisał(a):

> Tak, jest taka niewidzialność społeczna. Chyba związana z introwertyzmem, wchod
> zi się w relacje z jedną, kilkoma osobami.

No dobra, ale relacja z raptem kilkoma osobami nie jest relacją z nikim i sympatia kilku osób to nie jest całkowity brak sympatii. Zawsze jest jakieś (może i szcupłe) grono ludzi, ktore kogoś lubi, niezależnie od całej reszty świata. Wydaje mi się, że niemożliwym jest żyć w społeczeństwie i być tak całkiem wyobcowanym.

[katriel]

> do których nikt nie dzwoni pogadać, którym nikt nie proponuje wyjścia na piwo.

Do mnie nikt nie dzwoni pogadać i nikt nie proponuje wyjścia na piwo. Ja też do nikogo nie dzwonię pogadać ani nie proponuję wyjścia na piwo. Ale nie dlatego, że nie lubię ludzi, a oni mnie, tylko dlatego, że nie lubię gadać przez telefon i nie chadzam na piwo.

[zuzanna_a]

Miałam taka koleżankę, była nieziemsko piekna.
Ja ja lubilam ale zauwazylam ze nikt jej nie lubil, faceci chyba bali sie podejrzen o romans, panie byly zwyczajnie zazdrosne bo dziewczyna urode miala zjawiskowa.
Byly przekonane ze ona epatuje ta uroda i tylko w okol tego kraza jej mysli a ona byla skromna i normalna i wcale o sobie nie myslala w taki sposob.
Wyedy dopiero poznalam jakie baby potrafia byc wredne..

[youngagain]

Eeee nie wierzę w to. Owszem, kobiety bywają zazdrosne ale nie eliminują przyjaciółek tylko dlatego że jest ładna. Naprawdę nie każda kobieta patrzy na inne kobiety tylko pod kątem rywalki w wyścig o faceta. Są też inne aspekty w życiu. Ja mam przepiękna przyjaciółkę, która naprawdę budzi mega zainteresowanie mężczyzn ale nie jest wykluczona społecznie. Ma przyjaciółki, koleżanki. Widocznie ta Twoja albo ma jakieś dziwne cechy charakteru które wychodzą po głębszym poznaniu albo jest w środowisku takiej prymitywnej kobiecości, gdzie liczy się tylko męska adoracja, rozmowy i starania dążą ku niej.

[simply_z]

Zuzanna bajkopisarka vide moja sygnaturka

[danaide2.0]

Ale że niby ta koleżanka to ona?

[zuzanna_a]

Nie, nie ja.
Do mnie sie simply dowaliła.
Byl watek (luzny) w ktorym forumki omawialy sukcesy wygladowe - ale poniewaz simply ma kompleksy to w nic nie wierzy i podwaza wiarygodnosc tego, ze ktos mocno zmienil swoj wyglad.
Ja akurat nie mam z tym problemu, bo kosztowalo mnie to czs i energie oraz kupe pracy ale jednoczesnie jestem z tego dumna i nie mam problemu by sie pochwalic.
Simply ma mental zakonpleksionego niedowiarka wiec nie przyjnuje do wiadomosci ani ze ktos cos osiagnal / zmienil / ani ze sie tym chwali.
Jej problem 😊

[simply_z]

Ani mnie kobito nie widzialas,ani nie wiesz kim jestem, natomiast te twoje bajania o czekoladowych lokach byly tak smiechowe, ze az musialam cie zacytowac🤣🤣🤣. Z siostra lejemy teraz z tych lokow

[nanuk24.0]

simply_z napisała:

> Ani mnie kobito nie widzialas,ani nie wiesz kim jestem, natomiast te twoje baja
> nia o czekoladowych lokach byly tak smiechowe, ze az musialam cie zacytowac🤣🤣
> 🤣. Z siostra lejemy teraz z tych lokow
>
Ale co jest śmiesznego w tych lokach, że aż z siostrą się śmiejecie? Jesteście rodzinnie łyse, że was włosy dziwią czy śmieszą? Nie rozumiem 🤔

[simply_z]

tak, klepiemy się po czachach

[zuzanna_a]

No nie wiem kim jesteś.
Natomiast jeśli nie widziałas kreconych wlosow w kolorze czekoladowego brązu oraz to doprowadza cie do histerycznego śmiechu z siostrą (omg..) oraz uwazasz ze w polsce ktos z kreconymi brazowymi wlosami nie wystepuje - to znaczy ze to musi byc albo jakaś wiocha albo zakład zamkniety.
Biorac pod uwage twoją obsesje / zakladam numer dwa.
Ale smiej sie na zdrowie.
Wkleilabym, niestety tu niektore forumki potem wykorzystywaly zdjecia, tobie niestety ufac nie mozna.
Wiec uznajmy ze moje brazowe wlosy nie istnieją, ze to bajka wymyslona na potrzeby forum.

[alfa36]

Który to wątek urodowy?

[youngagain]

Ale kto co, nie kumam. Kto jest bajkopisarka? Ja mówię że znam dużo pięknych kobiet które mają przyjaciółki i koleżanki bo nie każda baba patrzy na drugą i się boi, że jej chłopa zabierze...

[simply_z]

Zuzanna tworzy sobie alternatywne historie, o to mi chodzilo.

[zuzanna_a]

Simply ty i twoje pie..rzenie na tym forum jest i tak najlepszym dowodem na istnienie alternatywnej rzeczywistosci.
Meliski sie napij.
I odsmerfuj sie ode mnie, albo przekieruj swoje frustracje na kogos innego 🙃

[zuzanna_a]

Swoja drogą jak zapuszczoną i zakopleksioną babą musisz byc, zeby z watku w ktorym forumki chwalily sie tym ze sie zabraly za siebie i udalo im sie - zrobic sobie sygnaturke, to nie wiem.
Widocznie jakikolwiek sukces wychodzi poza obszar twoich wyobrazen, coz pozostaje wspolczuc.

[simply_z]

🤣, ta sygnaturka mnie niesamowicie bawi

[laura.palmer]

Ja też w to nie wierzę. Miałam w życiu kilka zjawiskowo pięknych koleżanek, żadna nie była wykluczona społecznie. Albo to bajki albo rzeczywiście jakieś specyficzne towarzystwo.

[zaczarowanyogrod]

To jakby tak oceniać to mnie nikt nie lubi, bo nie mam znajomych, nigdzie nie wychodzę, nikt się że mną nie przyjaźni i nikt nie dzwoni (oprócz ludzi poznanych w internecie).

Tylko, że zawsze wychodzi ze sie zawsze znajdzie ktos kto mnie lubi. Dowiaduje się od innych. No i ludzie się zachowują tak jakby mnie lubili, chyba że to tak z litości.

Bo problem jest we mnie, że się nie zaprzyjaźniam, nie rozmawiam za dużo, nie wychodzę, a w latach szkolnych nie wychodziłam na spotkania i ogniska klasowe, nie rozmawiałam za dużo o innych rzeczach niż szkoła i potem praca. Nie ciągnęłam z kimś rozmowy, nikt nie chciał mojego numeru a ja też od nikogo. No i unikam obcych ludzi. Z lęku, nieśmiałości. A jak ja za bardzo się nie angażuje w rozmowę to i inni się wycofują.

Może to taki człowiek jak ja.

Nie znam nikogo kogo by chociaż 1 osoba nie lubiła.

[taniarada]

Straszna historia Zaczarowny Ogrodzie .Jak z takim nickiem nie można lubić 😊 .Sami sobie stwarzamy sobie bariery nie do przejścia .Głowa do góry i jasny wzrok .

[bento67]

Ja Cię bardzo lubię

[bento67]

Zaczarowany ogrodzie

[by]

Ja taka jestem. Zero znajomych, zero przyjaciół. Rodzeństwo pisze raz na jakiś czas - pewnie z grzeczności

[simply_z]

Fajnie masz.....

[by]

simply_z napisała:

> Fajnie masz.....

Cóż, bywa
Co poradzić?
Jeśli chodzi o ludzi z pracy, to nie wtajemniczam ich w życie osobiste. Praca jest tylko pracą. Nie mieszam pracy z życiem osobistym.

[krisdevalnor]

Jakie zycie osobiste ma osoba calkowicie pozbawiona przyjaciol i znajomych?

[kozaki_za_kolano]

krisdevalnor napisała:

> Jakie zycie osobiste ma osoba calkowicie pozbawiona przyjaciol i znajomych?

O to, to, dokładnie. To się kłóci.

[armamagedon]

Ma życie osobiste właśnie, swoje własne, nie przyjaciół i znajomych

[krisdevalnor]

armamagedon napisał(a):

> Ma życie osobiste właśnie, swoje własne, nie przyjaciół i znajomych
Czyli co dokladnie jest tym zyciem osobistym? Przeczytanie ksiazki, wydzierganie czegos na drutach w samotnosci, pojscie na spacer czy kupienie nowej kanapy, na ktorej bedzie siedziala sama z kieliszkiem wina? Na zycie osobiste skladaja sie przede wszystkim relacje z innymi osobami, czy to rodzinne, czy to zwiazane z hobby, nie wspominajac nawet o milosnych bo jak osoba, ktora nie potrafi nawiazac zadnej znajomosci znajduje partnera?

[arthwen]

Ale wiesz, że nie dla wszystkich znalezienie partnera jest celem życiowym?

[krisdevalnor]

arthwen napisał(a):

> Ale wiesz, że nie dla wszystkich znalezienie partnera jest celem życiowym?
>
A gdzie napisalam, ze jest? Opisalam kilka innych sytuacji, o partnerze dopiero na samym koncu.

[armamagedon]

Robi to, co lubi. Uwzględnia siebie w swoich planach, realizuje swoje hobby. Zajmuje się swoim życiem, nie stawiając relacji osobistych jako priorytetów życiowych.
To nie znaczy, ze nie ma żadnych relacji.

Mylą się w tej dyskusji nielubienie z jakiegoś powodu i niezabieganie o lubienie, tego co dla kogo najważniejsze, a także jakże przykre narzucanie innym swoich priorytetów.

Ziuta nie dzwoni do Zenona, bo mu cuchnie z paszczy i jest bufonem.
Nikt nie dzwoni do Loli, bo jakoś nikomu nie przychodzi do głowy, choc jakby zapytać, nikt nic do niej nie ma, jest sympatyczna, po prostu się o niej zapomina.

[krisdevalnor]

armamagedon napisał(a):

> Robi to, co lubi. Uwzględnia siebie w swoich planach, realizuje swoje hobby. Za
> jmuje się swoim życiem, nie stawiając relacji osobistych jako priorytetów życio
> wych.
> To nie znaczy, ze nie ma żadnych relacji.

Ale wlasnie jest mowa o tym, ze ta osoba nie ma zadnych relacji z innymi. Nie posiada znajomych, przyjaciol ani partnera, nie nawiazuje kontaktow w pracy bo nie miesza do niej swojego "zycia osobistego". To z kim ma te relacje? Nadal nie mam odpowiedzi i przykladow co sklada sie na takie życie osobiste.
Piszesz bardzo ogolnikowo, co to znaczy "uwzglednia siebie w swoich planach"? Jak sie ma przyjaciol to sie niby siebie nie uwzglednia?

[arthwen]

A każdy musi mieć jakieś bliskie relacje z innymi?
Bo jakieś relacje to zapewne ma - z człowiekiem w sklepie na kasie, z współpracownikami, w zakresie obowiązków służbowych.

[lilia.z.doliny]

Ja taka jestem.
Byc może wiesz, o czym.mowisz, ale ja nigdy w życiu bym cię tak nie oceniła po kreacji forumowej. Zawsze odbierałam cie ( po wpisach) jako fajna, życzliwa i ciepłą osobę. Z takimi lubi się siedzieć w jesiennej kuchni albo letnim.ogrodzie.

[mgla_jedwabna]

Znam jedną osobę, której prawie nikt nie lubi. Przyczyną są jej dziecinnie egocentryczne zachowania wynikające z zespołu Aspergera. Dziewczyna potrafi często wypalić bezmyślnie i nietaktownie, co sądzi o czymś tam albo co powinno być zrobione, oczekuje, że otoczenie dostosuje się dojej potrzeb - nie komunikując ich wcześniej asertywnie. Odbierana jest jako bezmyślna, egocentryczna i generalnie trudna.

[zerlinda]

Niestety mam taką osobę w pracy. I nawet nie chodzi o lubienie. Pani wszystkich zwyczajnie wkur... Wystarczy że ja widzę a już podnosi mi się ciśnienie i jak mogę to idę w inna stronę. Jak dzwoni to nie odbieram, chyba że muszę. I tak działa na wszystkich, tych z którymi scisle ma współpracować (współczuję im serdecznie) i tych, z którymi kontakt ma sporadyczny. Nie wiem co w sobie ma takiego. Ale jest egoistka, nic nigdy nie jest jej wina nawet jak fakty świadczą ewidentnie na nią, myśli tylko o sobie i swoiim interesie, manipuluje faktami i swoją sytuacją rodzinną (niepełnosprawne dziecko którym opiekuje się wspolmalzonek). W życiu nie spotkałam takiej drugiej osoby.

[mala_truskawka]

Pracujesz z Godek?

[marinella]

Zazwyczaj kombo kilku odpychających cech charakteru i brak rodzinnego treningu TUS.

[ggrr.ruu]

Raczej znam takich, którzy nie potrafią tworzyć relacji. Nie to że są nielubiani, raczej obojętni.

[eagle.eagle]

Mam kolegę którego nikt nie lubi. Jest bardzo towarzyski ma bardzo dużo znajomych i jest to dobry człowiek, miły, uprzejmy , ma super podejście do dzieci. Nikt go nie lubi bo jest bardzo gadatliwy, wszystko wie najlepiej, zawsze się wtrąca do rozmowy, wszystkich zna, i gada gada gada.

[konsta-is-me]

Jak to "nikt go nie lubi" skoro ma mnostwo znajomych ?
To raczej ty go nie lubisz, więc wydaje ci się że "wszyscy inni też".

[eagle.eagle]

Ma mnóstwo znajomych bo z każdym gada i każdy go zna właśnie z tego że cały czas gada, poza tym jest bardzo aktywny zawodowo.
Nie lubią go ludzie którzy z nim pracują, ci co mają z nim styczność 10 min na tydz pewnie mogą go lubić.
Mam koleżankę że aż płakała jak się dowiadywała że będzie on na jej zmianie. Ludzie nie chcą z nim pracować, przebywać razem z nim.

[sza.aliczek]

Nieustająco gadający facet to najokropniejsza z okropnych cech : )

[majenkirr]

sza.aliczek napisała:
> Nieustająco gadający facet to najokropniejsza z okropnych cech : )


Grunt to się dopasować . Mojego najlepszy kolega na studiach to taki gadalec właśnie, ale syn małomówny, wiec mu pasuje.

[majenkirr]

mojego syna of course

[lilia.z.doliny]

Mam koleżankę że aż płakała jak się dowiadywała że będzie on na jej zmianie
Ja bym wiała raczej od takiego zjawiska

[taniarada]

eagle.eagle napisała:

> Ma mnóstwo znajomych bo z każdym gada i każdy go zna właśnie z tego że cały cza
> s gada, poza tym jest bardzo aktywny zawodowo.
> Nie lubią go ludzie którzy z nim pracują, ci co mają z nim styczność 10 min na
> tydz pewnie mogą go lubić.
> Mam koleżankę że aż płakała jak się dowiadywała że będzie on na jej zmianie. Lu
> dzie nie chcą z nim pracować, przebywać razem z nim.
Gada nawet jak milczy .To nie facet ,ale papuga 😃

[pepsi.only]

Coś pokręciłaś
Albo nikt go nie lubi, albo ma mnóstwo znajomych.
Albo nikt go nie lubi, albo ma super podejście do dzieci.
Wydaje mi się że po prostu wszyscy go lubią ale na dłuższą metę jest zwyczajnie męczący.

(Ja tez unikałabym takiej osoby. Wolę swój czas spędzić na milion innych, lepszych sposobów, niż wysłuchiwać mądrości gaduły, która nie dopuszcza do głosu)

[panna.nasturcja]

Ale „manie znajomych” nie musi się wiązać z lubieniem. Znam taką osobę, wszędzie się kręci, ma milion hobby, ciągle nową pracę, wolontariaty, zna mnóstwo ludzi. Nie znam nikogo, kto by go lubił i poszedł z nim na kawę.

[danka88]

A ja wiem o co chodzi. Znam takiego. Milion znajomych , na fejsbuku tysiąc znajomych , na ulicy co chwilę z kimś sie wita. Ale na piwo nie ma z kim iść

[m_incubo]

Nie.
Znam skrajnych piwniczaków, ale nawet oni mają jakieś, choćby szczątkowe, życie towarzyskie.
Takie dziwa o których piszesz znam tylko z forum - była tu taka jedna, która nie chodziła nigdzie indziej, niż do pracy i z pracy i nie robiła niczego, co wymaga wyjścia z domu. Zero kina, zero znajomych, gadała chyba tylko z własnymi dziećmi i z mężem.

[kozaki_za_kolano]

Która to?
A może to bywalec, a nie kobieta?

[stasi1]

Może dlatego nikt takich nie zna bo ich nikt nie lubi więc nie istnieja dla nich

[youngagain]

Często to osoby ze spektrum, np Zespół Aspergera. Mój były mąż taki był. Miał znajomych na palcu jednej ręki, raczej rzadko kontakt z ludźmi poza pracą (oprócz rodziny). Nie był osobą, która budziła jakaś mega sympatię, raczej zablokowany w kontaktach mocno.
PS. Tak, do dziś nie wiem czemu wtedy się zdecydowałam na niego

[simply_z]

I jeszcze ma nową babe?

[konsta-is-me]

Odstręczający ludzie znajdują sobie towarzystwo innych odstręczający ludzi 😜
Nie ma takich ludzi, wydaje mi się.
Są osoby z fobia socjalna czy b.niskim poczuciem własnej wartości i ,nie tyle "nikt ich nie lubi " a raczej mają mało znajomych.
Ewentualnie czasem osoby ze spektrum autyzmu lubia samotnicze życie, ale to im nie przeszkadza.

[pepsi.only]

Tak, znam takich,
np. są to osoby kt.nigdy nie uśmiechną się, są spięci i bardzo BARDZO przewrażliwieni na swoim punkcie, co się nie powie to biorą personalnie do siebie.
Z druga grupa takich nielubianych osób, to zwyczajny gbur, arogancki w dodatku. Jak coś powie, to słuchaczowi idzie w pięty. Nieprzyjemny ton, nieprzyjemny jako rozmówca, w ogóle taki cham.

[volta2]

wypisz wymaluj, mój ojciec.

ile ja w liceum musiałam wysłuchiwać, jakim mój ojciec jest gburem i chamem, ale głównie gburem. klasowi koledzy mieli z nim sytczność i do mnie się żalili. przy czym bardzo wąski i dobry specjalista, rzadki w naszej okolicy, więc musieli korzystać z jego usług i jeszcze mu płacić.
ale robili to, jak musieli, jak mogli poczekać, to czekali aż przyjdzie matka i ona przejmie zmianę. matkę lubili, ale ona aż tak wonska nie była, więc czasem musiałam się nasłuchać.

bywało, że obie z matką wsiadałyśmy na ojca i mu tłumaczyliśmy, że każdy klient jest ważny i ma być obsłużony miło i z uśmiechem, na miesiac pomagało a potem abarot.

ps. tak, ja też często jestem chamska, ale głównie na forum w realu to jestem do rany przyłóż, mam koleżanki, przyjaciółki i w pracy i spoza.

[wapaha]

ja generalnie lubię wszystkich-nawet pozytywny stosunek tudzież neutralny mam do tych nielubianych przez innych. są dwie osoby których jednak nie lubię- i one są baaardzo nielubiane, znienawidzone wręcz . Cechy : ,narcyzm, dwulicowość, chamstwo-grubiaństwo, brak poczucia żenady-wstydu , kultury osobistej, egoizm w najgorszym wydaniu, plotkarstwo

[bei]

Ja znam takich, co są lubiani, ale stronią od towarzystwa.

[whitney85]

Za mną ludzie nie przepadają. Nie próbuja mnie lepiej poznać.
W pracy zawsze jestem poza kręgiem społeczno plotkarskim.
Najczęściej mi to nie przeszkadza. Niestety czasem ma wpływ na traktowanie mnie przez przełożonych, które nieraz zakracza o mobbing.
Wiele razy analizowałam, co powinnam zmienić ale nie wiem.
Na szczęście osoby, które mnie poznały lepiej, lubią mnie więc nie jestem jakimś zupełnym samotnikiem.

[marinella]

Może po prostu zapytaj się kogoś z kim się dobrze dogadujesz, jak byłaś odbierana na samym początku znajomosci.

[whitney85]

Jako zdystansowana i zarozumiała.
Dystans rzeczywiście trzymam,. ciężko wchodzę w grupę ludzi. Pewna siebie jestem ale nie zarozumiała.
Pewnie to ten bitch face.

[danaide2.0]

Mam podobnie. Lubię stać z boku i patrzeć. Nigdy nie robiłam za duszę towarzystwa. Nie śmieję się perliście z cudzych dowcipów, prędzej ryknę szczerym śmiechem jeśli coś jest naprawdę zabawne - dla mnie. Nigdy nie umiałam w small talk, lepiej się czuję w spotkaniach 1:1 niż w grupie. Nie dzióbkowałam, nie chwaliłam fryzur/sukienek/piesków. Do tego mam trudności z rozpoznawaniem twarzy i wadę wzroku, którą nie zawsze korygowałam okularami do dali - skutkiem czego nie kłaniałam się/nie odkłaniałam.
Zarozumiała to często powracający zarzut, a i tak nienajgorszy.

[szara.myszka.555]

Czasami to nie jest tak, że ktoś nie jest lubiany - tylko po prostu nie ma ochoty wchodzić w głębsze relacje międzyludzkie, z różnych powodów.

[danaide2.0]

Twój wątek podniósł mnie na duchu, bo mimo że jestem wkurzająca, kontrowersyjna, mam trudne rysy twarzy, mówię i robię rzeczy, których inni by nie powiedzieli/zrobili, a do tego nikt nie zaprasza mnie na piwo, którego i tak nie piję, to zawsze znajdzie się ktoś kto jednak mnie lubi.

[chatgris01]

Co to sa "trudne rysy twarzy"?!
Serio pytam.

[marinella]

Stawiam na bitch face.

[chatgris01]

Ale biczfejs to jest wyraz twarzy, mimika znaczy, nie rysy.

[danaide2.0]

Mimika też - świdruję cię wzrokiem i bez kija nie podchodź. No trudne - gdzie nie trzeba ostre, gdzie nie trzeba grube. Zdarza się, że ludzie biorą mnie za faceta.

[chatgris01]

Z opisu mi wynika, ze masz nietypowe (ale zeby sie tego czepiac?-ludzie bywaja jednak okropni).
Dzieki za odpowiedz

BTW, mnie brano czasem za faceta, jak jezdzilam na rowerze, przez sylwetke, nie twarz (twarzy nie bylo widac za goglami i pod kaskiem, a biust niewidoczny w pochyleniu).

[jackowo.deluxe]

Mimika też - świdruję cię wzrokiem i bez kija nie podchodź.“

Ale jak sie pojawia jakas osob wplywowa to taki swidrujacy wzrok natychmiast zamienia sie w poddanczy I wazeliniarski
Klasyka

[danaide2.0]

Tak z autopsji piszesz?

Żeby...
Może by się co w życiu ugrało, a tak...

[marinella]

Lustereczko mu powiedzialo.

[jackowo.deluxe]

Tak z autopsji piszesz?

Żeby...
Może by się co w życiu ugrało, a tak...“

Z takim zacieciem to sobie mozesz poswidrowac wzrokiem monitor😂

[marinella]

Eee, rysy tez mogą być bitch face,. Znam taką co nawet jak się uśmiecha to nadal ma BF, choć w środku serce człowiek

[waleria_bb]

Tak bywa, moja ma i ja na to cierpimy. Nieprzyjemny wyraz twarzy, jakby cały czas wkurzony. Mnie potrafili zagadywać na ulicy, czemu jestem taka zła/smutna.