lu_na_be
24.05.23, 00:17
To ja - bohaterka niedawnych dwóch dużych wątków - o wątpliwościach związanych z podjęciem pracy w wieku 40+ po 9 letniej przerwie (dziecko z niepełnosprawnością) i o mężu z ADHD. W drugiej sprawie ustawiłyście mi perspektywę, mąż też przejrzał na oczy, książka o ADHD w związkach dużo nam rozjaśniła, mąż zapisany do psychiatry, na razie stara się.
I oto dziś, kiedy wreszcie zebrałam się do stworzenia profilu na LinkedIn, po dodaniu certyfikatów i dyplomów z kursów, które zrobiłam ostatnio, po dodaniu zaledwie kilku pierwszych osób do kontaktów, odezwał się kolega z liceum. Zaproponował mi, żebym na umowę zlecenie zajęła się jedną działką w jego firmie (firma mała, zatrudnia chyba ze 4-5 osób). Dziedzina zgodna z tym, czym zajmowałam się przed rezygnacją z pracy, branża totalnie mi obca i mało intuicyjna - byłaby na pewno wyzwaniem, ale dość mało przyjaznym i dość niszowym. Zarazem do września jeszcze mam zasiłek na dziecko - pal sześć samą kasę - bo tutaj bym inwestowała w rozwój, ale jednak ubezpieczenie jest.
Z drugiej strony miałam cichą nadzieję, że znajdę sobie jakąś posadkę w korpo - jestem już stara na rynku pracy, ale jakieś kompetencje mam, dokształcam się, angielski na poziomie mocne C1, szybko się uczę, programy do obsługi różnych różności ogarniam dość szybko plus zdolności analityczne, a także kreacyjne. Weszłam troszkę w IT, ale wiadomo do poziomu nawet juniorskich kompetencji wg moich standardów to jeszcze daleko.
I teraz pytanie co sądzi emama - trafiłam super okazję, brać, cieszyć się, że mam punkt zaczepienia, pozycję do wpisania do CV? Czy jednak szukać bardziej ambitnie? Bo wątpię, by ta praca była docelową i w przyszłości stała się umową o pracę, tudzież stałą współpracą - to mała firma.
Jutro będę rozmawiać z kolegą i mam milion myśli w głowie, bo wygodniej byłoby mi zacząć pracę najwcześniej we wrześniu, ale on raczej nie będzie na mnie czekał. Ale może lepiej łapać okazję? Boję się też pracy dla znajomego, żeby nie zniszczyć relacji (nie jest bliska, ale co jakiś czas widujemy się na imprezach ekipy z liceum).
W związku z tak długą przerwą oraz zmianami technologicznymi i społecznymi, mam sporą trudność w ocenie swoich kompetencji i szans na rynku pracy. Mieszają się we mnie różne przekonania - od takich, że to moja jedyna życiowa szansa na wyjście z domu (a być może w ogóle nie podołam zadaniu), do takich, by nie wkopać się w jakieś bagno dużo poniżej moich możliwości.