najbrzydszebutyswiata
26.05.23, 22:47
Tak okołoświątecznie.
Co prawda to nie pierwszy mój pełnoprawny Dzień Matki, ale dzisiaj dostałam pierwszy własnoręcznie wybrany prezent od córki (w załączeniu, największy z caaaaałej kwiaciarni i najpiękniejszy na świecie, wiadomo).
Często sobie myślę, że macierzyństwo to, póki co, najtrudniejsze i najpiękniejsze doświadczenie w moim życiu zarazem. Lubię mówić, że na razie nauczyłam się od moich dzieci więcej, niż one ode mnie. Pewna przesada, ale nie tak znowu wielka.
Może chcecie pogadać, czego byśmy się nie nauczyły/dowiedziały o sobie gdyby nie bycie rodzicem? Ja na początek na pewno robię wszystko trzy razy szybciej i przewiduję na osiemnaście ruchów do przodu, ale to chyba absolutny standard. Poza tym mam wrażenie, że zostałam w międzyczasie ośmiornicą, ale to pewnie z czasem minie?