andallthat_jazz
31.05.23, 18:13
Dojrzewam jak szwajcarski ser i CHYBA jutro dam rade zakonczyc terapie z terapeuta. Bujamy sie juz przeszlo rok i coraz bardziej meczy mnie ten uklad. To, co mialo byc naprawione (rozwod, sytuacja z rodzicami, urzadzanie sie na nowo) zostalo naprawione. Teraz sesje to smiech na sali, bo to zwykle pogaduchy, co slychac. Mile pogaduchy, fakt, ale zupelnie nie zwiazane z terapia jako taka. Wydaje mi sie, ze jedyne co nas powstrzymuje przed zakonczeniem, to sam fakt zakonczenia i tym samym zakonczenie kontaktu. Ostatnia sesje juz odwolalam, bo mecze sie w tym ukladzie (te co "lubia/znaja" ten watek, wiedza o co chodzi.) Podejsc juz bylo kilka i za kazdym razem wymiekam. Wolalabym wcale juz nie isc, ale tlumacze sobie, ze dorosla osoba powinna wziac to na klate. Pytanie, jak to argumentowac, bo on jest dobry w kontrargumentach? Pierwsza osoba, z ktora nie daje sobie rady w dyskusji dotyczacej mnie. 🙄 Tym razem mam na czym sie skupic (nauka), chociaz z tylu glowy zostaje (a moze by tak poczekac do jesieni... 🤦♀️). Przyjaciel twierdzi czekac, bedzie latwiej. Przyjaciolka radzi konczyc, bedzie gorzej. E-matka?