slatynka85
02.06.23, 17:13
Powiedziała mi wczoraj moja znajoma, lat 43.
Twierdzi, że sama jest sobie winna, bo w każdym czegoś szukała, jakiegos defektu, coś ją denerwowało. Żaden nie był księciem z bajki. A takiego szukała, wychowana jak ja, na bajkach Disneya i potem Harlequinach 🙈
Ci wszyscy odrzuceni potem jakoś znajdywali swoje księżniczki dla których byli tym jedynym.
Była na moim ślubie i na wszystkich ślubach naszych koleżanek. Welon złapała kilka razy - nie sprawdziło się.
Fajna dziewczyna, oczytana, niebrzydka, inteligentna, super figura, ekstra kariera, dobre zarobki jak na Warszawę .
Nawet jak kogoś pozna teraz, to już na dzieci niestety za późno. A zawsze chciała mieć conajmniej dwoje.
I tak mi się trochę smutno zrobiło, bo ona jakby czuje, że już przegrała swoje życie, tak jakby małżeństwo i macierzyństwo było jedynym wyznacznikiem szczęścia.
Mówi o sobie, że jest singielką, ale mi mówi "co tu mówić, stara panna i tyle".
Znacie takie historie, takie kobiety?
Wiem, temat z dudy, ale jakoś mnie zasmuciła ta rozmowa.