kozaki_za_kolano
04.06.23, 11:58
Zwyczajne spotkanie przy kawie i ciastku. Wczorajsza rozmowa ze zwolennikiem obecnej władzy w Polsce, zeszło na marsz organizowany przez opozycję.
Okazało się, że osoby planujące wziąć udział to: Judasze, zdrajcy narodu, niech ich jarek dobrze spałuje, bezprawie. Im dalej, tym gorzej, były jeszcze "pedały", "elgiebety", "szkopy". Oraz tradycyjne, że jak im się nie podoba, to wypie..dalać.
Mój rozmówca to normalny człowiek, bywały tu i tam, na oko kulturalny, wykształcenie średnie.
Nie potrafiłam nic odpowiedzieć. Pokaz brutalnej siły knajackiego języka wyraźnie dał panu satysfakcję. Zmiażdżył mnie i był zadowolony. Mogłam tylko milczeć.
W jakim punkcie jesteśmy jako naród, skoro można tak rozmwiać przy sobotniej kawie i nie widzi się w tym nic niewłaściwego?