laurielle
08.06.23, 21:36
Pracuje w korpo. Robie Bardzo-Wazna-Rzecz, wspolpracujac z zewnetrznym podwykonawca. Wspolpraca polega na TC raz na dwa tygodnie od okolo 2 lat i przesylaniu plikow, wiec znamy sie niezbyt blisko. Niespodziewanie dostalam od tegoz kontrahenta zaproszenie na impreze (jubileusz). Najchetniej bym sie wykrecila, ale nalegaja indywidualnie, a w sumie ich lubie. Poza tym nie moge cale zycie uciekac przed takimi sytuacjami. Chce sie z nia zmierzyc, ale paralizuje mnie mysl, ze nie wiem zupelnie, jak sie zachowac. Impreza sie jeszcze nie zaczela, a ja juz czuje lęk, wstyd i poczucie winy, ze tam jestem. Spolecznie jestem jakas niedorobiona

wyklocac sie o bzdury w internecie umiem bardzo dobrze, ale z uprzejmym gadaniem politycznie poprawnym jest tragedia. Jak nabylyscie takie umiejetnosci? Jakie sa bezpieczne tematy do rozmowy w takiej sytuacji? Jak nalezy sie ogolnie zachowywac w kwestii inicjowania rozmowy, zeby wyszlo milo i naturalnie? Co zrobic, gdy inni przyjda w grupkach, a ja bede sama jak palec? Tak cholernie mi zal, ze nie nauczylam sie tego w szkole, ale wtedy najogolniej rzecz ujmujac nie mialam na to warunkow. Czuje sie niepelnosprawna spolecznie i nie wiem, jak sie wyrehabilitowac. Psychoterapie mialam i na to nie pomogla

Nawet nie bardzo wiem, jak sie ubrac. Kazda kiecka, na jakiej oko zawiesze, wydaje mi sie niestosowna. Nawet nie wiem, czy da sie na to wszystko cos szybko poradzic. Ematka wie wszystko, wiec jest moja ostatnia nadzieja.