laurielle
11.06.23, 15:29
Burza matczynych mozgow potrzebna. Jak pokierowac siodmoklasistka w kontekscie przyszlorocznej rekrutacji do szkoly sredniej? Mama dziewczynki radzi sie mnie, a ja nie wiem, co mam doradzic. Obie opcje sa zle.
Najpierw fakty:
- dziewczynka 6 lat spedzila w szkole dwujezycznej, prywatnej, poszerzajacej program absurdalnie daleko w rzeczach niekoniecznych, a zaniedbujacej podstawy. Pisalam juz o tym w innym, cudzym watku.
- po 6 latach zmienila szkole na publiczna rejonowke, gdzie oceny mocno spadly (z 4 i 5 na 2 i 3).
- dziecko czesto wie w domu, a na sprawdzianie pustka w glowie
- dziecko ma zaburzenia przetwarzania sluchowego rozpoznane niedawno, ale istniejace juz w klasach mlodszych (mama dziewczynki wczesniej nie przyjmowala zadnych sugestii dotyczacych rozwoju i edukacji dziecka). Byla diagnozowana w PPP, nie stwierdzono dysleksji ani problemow z uczeniem sie, tylko zaburzenia przetwarzania sluchowego. Szczegolow opinii nie widzialam, zdaniem mamy jest nieadekwatnie pozytywna.
- zeby miec trojki, dziecko siedzi nad nauka z matka i korepetytorem z kilku przedmiotow
- dziecko jest wychowywane glownie przez matke, ojciec ma widzenia raz w tygodniu 2 h i zero decyzyjnosci. Obydwoje rodzice bardzo dobrze wyksztalceni. W wychowanie dziecka zaangazowana pomocniczo babcia i ja, gdy mama wyjezdza (wyjezdza bardzo czesto, kazdorazowo na kilka dni).
Opinie:
- dziecko bardzo wrazliwe, niesmiale, czesto reaguje placzem lub zloscia
- wazne sa dla niej kolezanki, poniewaz pomagaja jej radzic sobie z emocjami
- sprawia wrazenie mlodszego niz jest, emocjonalnie powiedzialabym, ze jest na poziomie 5 klasy (poszla jako 6-latka, wiec korygujac o reforme, rok w dol, a z reforma 2 lata)
- pomysly na siebie ma malo realne (bede wlascicielka hotelu na plazy i bede bardzo bogata), pomyslow na studia brak
- jest dobra w sporcie i lubi aktywnosc fizyczna, ale nie na tyle zeby byc zawodnikiem
- lubi prace plastyczne, ale nie chce isc do plastyka i raczej nie jest na tyle utalentowana, zeby zyc ze sztuki wysokiej, moze ewentualnie rekodzielo (widzialabym ja w projektowaniu bizuterii, ale jubiler to branzowka, a rynek artystyczny jest zapchany i zalewa go chinszczyzna)
- o rekrutacji nie mysli wcale, nie interesuje sie tym tematem
- matka ma upatrzona jedna klase w jednej szkole (liceum dwujezyczne, dosc wysoka polka - Cervantes), bez alternatyw. Szkoly inne niz liceum nie wchodza w rachube (ambicja mamy); planuja kandydowac do klasy zerowej
- powtarzanie roku nie wchodzi w rachube, zdaniem mamy nie da to korzysci, a dziecko sie zalamie
- nie ma szansy ma konkurs kuratoryjny z zadnego przedmiotu, moze na punktowane, ale to niewiele poprawi sytuacje
- dziecko samo ED nie ogarnie, ja moglabym pilotowac, bo mam doswiadczenie, ale przy oporze dziecka wyniki beda slabe, a wine, obawiam sie, przypisze sie wtedy mnie, wiec wolalabym pelnic funkcje doradcza, a nie nadzorczo-egzekucyjna.
Mama uwaza (i ja sie z nia zgadzam), ze zostawienie dziecka na 8 klase w szkole rejonowej przekresli szanse dziewczynki na wybrane LO, bo nie bedzie miec paska, a z przedmiotow punktowanych beda troje. Pojawila sie mysl o edukacji domowej, ale dziecko ma opory, bo kolezanki zostaja w szkole. Mama obawia sie (i ja to popieram), ze dziecko mysli tylko o doraznej korzysci, jaka sa kolezanki. Za rok przezyje szok, bo kolezanki na nia sie w rekrutacji nie beda ogladac, a ona za kilka lat powie matce: bylam niedojrzala, a ty dorosla, trzeba bylo mna pokierowac, chocby pod przymusem. Pytanie brzmi: zmuszac do ED, celem poprawienia stopni i wygospodarowania czasu na nadrabianie zaleglosci? Zostawic w szkole? Wywierac presje na rekrutacje? Odpuscic? Znacie podobne przypadki? Macie jakies pomysly na dobre, szybkie rozwiazania? Poki co w doradzilam w zakresie przetwarzania sluchu i treningu samoregulacji emocji, ale na efekty trzeba bedzie poczekac, a decyzje odnoscie szkoly trzeba podjac zaraz. Co byscie doradzily w takiej sytuacji? Ja sie obawiam, ze mama obudzila sie za pozno i ze zaleglosci z wielu lat sa nie do nadrobienia. Oczywiscie, nie mowie tego mamie, ktora staje sie coraz bardziej nerwowa i szuka u mnie wsparcia. Jakies pomysly?