szaractwo
17.06.23, 12:57
Czytam sobie forum i co jakiś czas pojawia się ten sam motyw: "ktoś z kimś z jakiegoś powodu zerwał (trwale) kontakty, o jaka szkoda". I większość forumek pisze właśnie, że źle, że szkoda, że niepotrzebnie. W dorosłym życiu przekonałam się, że zrywanie kontaktów z ludźmi, którzy nam z dowolnego powodu mocno nie pasują jest dobre dla wszystkich zainteresowanych. Likwiduje się potencjalne zarzewia toksyczności. No i po co się męczyć (nawet krótkookresowo) z kimś, kto nas denerwuje, kogo nie lubimy, czy w jakikolwiek inny poważny sposób nam nie leży? Co nie znaczy, że osoby, z którymi poucinałam kontakty były złe. Absolutnie nie. Ale np. ktoś jest śmiertelnie (dla mnie) nudny, ma kompletnie nie przystający do mojego światopogląd i daje temu ostentacyjnie wyraz, albo ktoś po prostu ma tak irytujące (dla mnie) nawyki, że nawet 5 minut w jego/jej towarzystwie jest dla mnie męką. I naturalnie w drugą stronę. Zdaję sobie sprawę, że sama mogę być taka niestrawna dla wielu, więc nie mam też pretensji jak ktoś mocno ogranicza bądź wręcz ucina ze mną kontakt. Wydaje mi się, że to jest właśnie dojrzała postawa, a nie próbowanie na siłę zmieniać innych lub w milczenie cierpieć w imię... no właśnie niewiadomo czego.