Dodaj do ulubionych

prawo cywilne - umowa - problem (długie)

15.07.23, 18:01
Wpadłam wczoraj w stupor i trwam w nim do tej pory - może Wy mi powiecie, czy to normalna sytuacja?

Pracuję jako redaktorka, a dodatkowo zajmuję się tłumaczeniem wierszy z angielskiego. Są to wiersze pewnego bardzo poczytnego pisarza, który znany jest przede wszystkim z prozy, natomiast lubował się też w poezji. Wplatał wiersze w swoje powieści, ale też pisał niewydane za życia długie poematy. Jego fani chcą mieć wszystko, co pisarz napisał, więc jest to wydawane po jego śmierci. Nie jest to może wybitna poezja, ale na pewno ładna, miejscami piękna, czasem poruszająca. Ja akurat umiem to przetłumaczyć dobrze na polski - to jedna z niewielu rzeczy, jakie umiem - Barańczakowi do pięt nie dorastam, ale na tego pisarza moje zdolności wystarczą.
Przetłumaczyłam kilka książek z jego wierszami dla wydawnictwa X, we współpracy z profesjonalną tłumaczką, która tłumaczyła części prozą. Wszystko było OK - umawiałam się na konkretną kwotę, potem dostawałam wynagrodzenie w terminie i wysokości przewidzianych w umowie.
Potem wydaniem dzieł zebranych pisarza zajęło się wydawnictwo Y (duże, znane, istniejące od wielu lat). Potężny projekt, zakrojony na kilkanaście tomów, które mieli tłumaczyć różni tłumacze. Ja we współpracy z „moją” tłumaczką miałam tłumaczyć wiersze do t. 2 i 3. W tomie 2 tych wierszy jest niewiele (ok. 300 linijek), natomiast tom 3 składa się z wierszy w 60% (kilka tysięcy linijek).
Zapytana o stawkę uznałam, że tym razem zamaist całościowej kwoty wolę mieć płacone od linijki wiersza. Zaproponowałam wstępnie 3 zł brutto, by w razie negocjacji mieć z czego schodzić. Ale zaakceptowano tę kwotę bez zastrzeżeń. Potem się okazało, że tłumacz tomu 1, który początkowo miał sam tłumaczyć też wiersze w tym tomie, jednak się poddał. Zwrócono się z tym do mnie, zgodziłam się, ale pod warunkiem 5 zł za linijkę W TYM TOMIE, ze względu na bardzo szybkie tempo pracy (było tam tych wierszy niedużo, tak jak w tomie 2). Na co pan redaktor prowadzący zadzwonił do mnie i powiedział: „To w takim razie uśrednijmy i niech będzie 4 zł za wszystkie tomy”. Zgodziłam się bez chwili zastanowienia, wiedząc, że w tomie 3 będzie tych linijek kilka tysięcy - założyłam naiwnie, że oni też wiedzą, co komu zlecają do tłumaczenia… Podpisałam umowę - w której była stawka 4 zł za linijkę w każdym tomie - i przystąpiłam do pracy. Pracy cholernie trudnej, bo ponieważ to „dzieła zebrane”, to pojawiają się w nich różne wersje tych samych wierszy, opatrzone komentarzami i przypisami, a że u takie słowo, a tu inne, i to musiało być ściśle oddane w przekładzie.
Problemy pojawiły się już po 1 tomie. Dostarczyłam tekst w terminie i czekałam na przelew - wg umowy w ciągu 30 dni od oddania tekstu. 30 dni minęło i nic. W końcu zaczęłam się nieśmiało dopytywać, najpierw redaktora prow., potem księgowości, jak doradziła mi moja współtłumaczka, która już miała doświadczenie w tych bojach. Za każdym razem słyszałam, że moje rozliczenie czeka na podpis prezesa. W końcu, po jakichś dwóch miesiącach od obowiązującego terminu, pieniądze wpłynęły. Sytuacja powtórzyła się po 2 tomie, też trwało to ze dwa miesiące i nastąpiło po wielu upokarzających pytaniach i dopominaniach się. A teraz najważniejsze: gdy zakończyły się wszystkie prace nad tomem 3 i wszystko już trafiło do nich, wysłałam im rozliczenie: 5292 linijki (z dokładną rozpiską, wyliczeniami itp.). Dostałam odpowiedź: rozliczenie: 5292 razy 4 = 21168 zł brutto, termin rozliczenia 5 lipca. Bez słowa jakiegokolwiek komentarza. Do 5 lipca oczywiście nie wpłynęło nic, 6 lipca - postanawiając tym razem nie czekać - spytałam, kiedy dostanę przelew, dostałam standardową odpowiedź: rozliczenie czeka na biurku prezesa, damy pani znać, kiedy przelew pójdzie. No i wczoraj - 14 lipca - dostaję wiadomość od pani księgowej: dziś wyjdzie przelew na kwotę 10000. Myślałam, że mnie szlag trafi - 21168 brutto z umowy o dzieło, jak by nie liczyć, daje ponad 19000 netto! Pytam panią, jakim sposobem wyszło im z 21168 brutto 10000 netto, a pańcia mi na to: ja nie wiem dlaczego, to decyzja prezesa, proszę się zwrócić z pytaniem do niego. Proszę o adres prezesa, pańcia przysyła mi adres do jakiejś pani Fruzi z działu redakcji. Piszę do pani Fruzi, przychodzi automatyczna odpowiedź, że pani Fruzia jest na urlopie do końca przyszłego tygodnia.
Maila do prezesa nie ma oczywiście na stronie, wczoraj wysłałam pytanie o tę kwotę do sekretariatu i do pani zastępującej panią Fruzię, ale że cała rzecz miała miejsce w piąek o 16.00, nikt oczywiście mi już nie odpowiedział.
Co robić?
Dodam, że nikt nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń do mojej pracy. Całą weryfikację itp. zrobiła moja współtłumaczka, zresztą zawsze tak pracujemy, bo ona jest anglistką i zawodowcem, potem dostałam uwagi od redaktora, standardowe i nieliczne, zwykłe redakcyjne - sama zajmuję się redakcją przekładów, więc wiem, że to standard.
Ja tłumaczę sobie to w ten sposób, że nie mieli pojęcia, że wyjdzie taka wysoka kwota (choć znam stawki za przekłady w mojej firmie i daja one nierzadko duże wyższe kwoty, no ale u nich może jest inaczej) - ale przecież powinni to sprawdzić, ZANIM zdecydowali się na taką stawkę!
Boję się, że mnie po prostu oleją, tak jak w przypadku tych terminów płatności. Będę sobie protestować do woli, a oni nic sobie z tego nie będą robić - a ja zostanę z kwotą o połowę niższą niż przewidziana w umowie i na którą liczyłam. O ile w ogóle wpłynie, bo wczoraj wieczorem jeszcze nic na koncie nie miałam…
Najgorsze, że posiałam gdzieś mój egzemplarz umowy z podpisem tego całego pana prezesa, więc w razie czego nie mam podstawy, żeby iść do sądu...
Obserwuj wątek
    • profes79 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 15.07.23, 21:49
      I ostatnie zdanie zamyka całą sprawę. Możesz sobie potupać nóżkami; jak się beztrosko gubi umowy stanowiące podstawę rozliczenia to się potem należy cieszyć, że cokolwiek się dostało. Normalnie do otrzeźwienia kontrahenta wystarczy mail/pismo "zgodnie z punktem x umowy z dnia... proszę o przelanie należnej kwoty na konto wskazane w umowie w terminie ...". Zwykle nawet jak szef jest kretynem to ktoś mu wyjaśni, że konsekwencje mogą być bardziej bolesne.
      • dwasmoki Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 15.07.23, 23:42
        Nie no, umowę mam w mailu, chodzi o to, że nie mam egzemplarza z ich podpisem. Na punkty mogę się powoływać.
        • marta.graca Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 00:47
          No i co z tego? Jak im w sądzie udowodnisz, że ją podpisali?
          • jednoraz0w0 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 02:29
            marta.graca napisała:

            > No i co z tego? Jak im w sądzie udowodnisz, że ją podpisali?
            >
            No chyba się podpisuje w dwóch egzemplarzach, nie? 🙄
            • profes79 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 08:26
              Ale to ona zakładając sprawę musi złożyć jako dowód podpisaną umowę bądź jej kopię. To nie USA gdzie macha się umową sędziemu przed nosem.
              • jednoraz0w0 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 14:01
                Ma maile i przelewy, poza tym może jak najbardziej poprosić firmę o kopie umowy 😈 No i do sprawy cywilnej nie dojdzie bo każdy prawnik którego zatrudni zaproponuje jen najpierw wezwanie do zapłaty.
                • marta.graca Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 14:57
                  Serio uważasz, że po wezwaniu do zapłaty dużo dłużników płaci? To jest raczej rzadkość
                  • jednoraz0w0 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 15:29
                    marta.graca napisała:

                    > Serio uważasz, że po wezwaniu do zapłaty dużo dłużników płaci? To jest raczej r
                    > zadkość
                    >
                    >
                    W sytuacji, w której jest czarno na białym na ile się umówili i jak nie zapłacą to ich sprawa sądowa będzie więcej kosztować?
                    • daniela34 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 15:35
                      Nie będzie więcej kosztować. Tu nie USA. Marta dobrze ci pisze, sytuacja, że w Polsce ktoś płaci po wezwaniu do zapłaty to raczej wyjątek a nie zasada.
                      • jednoraz0w0 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 15:41
                        Bardzo możliwe, ale jak ja byłam w takich sytuacjach to prawnik zawsze najpierw sugerował napisanie takiego wezwania. Z tym, że juz nie wiem jak dalej by się potoczyło, bo zawsze wystarczyło wspomnieć mimochodem że takie pismo jest przygotowywane i nagle przelew magicznie był. Pewnie jak się bierze pod uwagę ogół spraw, włącznie z alimentami i innymi długami to jest tak jak mówisz, ale w takich sprawach jak ta to na ogół jest tak, że firma sobie pogrywa dopóki myśli ze ma do czynienia z głupim freelancerem który nie będzie się pultal, bo niestety na ogół kreatywna branża nie umie kłócić się o pieniądze.
                        • daniela34 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 15:47
                          Wezwanie do zapłaty prawnik sugerował sporządzić po prostu dlatego, że w wielu sytuacjach jest koniecznym/istotnym elementem procedury dochodzenia roszczenia przed sądem🤷‍♀️
                          W sprawach o alimenty z kolei wezwań do zapłaty się nie sporządza.
                          • jednoraz0w0 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 15:53
                            Możliwe, rzecz w tym, że na ogół wystarczało, sadzać po tym, jaką zmianę w tonie rozmów robiło słowo „prawnik” smile fakt, ze ja mówię o brutalnej Polsce lat 90tych, gdzie prawa autorskie to była terra incognita dla wielu przedsiębiorców i już woleli zapłacić te (na ogół nie robiące poważnej wyrwy w budżecie) kwoty niż brnąć. Ty mówisz o literze prawa, ja o sposobie myślenia i praktyce Januszeksów i firm działających jak januszeksy. To się nie pokrywa w 100% smile
                            • daniela34 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 15:56
                              Nie mówię o literze, bo litera niczego na temat tego czy zapłacą czy nie zapłacą po wezwaniu nie stanowi, tylko obie (Marta i ja) jak najbardziej mówimy o praktyce. W praktyce jest tak, że po wezwaniu do zapłaty zapłata następuje rzadziej niż częściej. Po prostu.
                              • jednoraz0w0 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 16:09
                                Mowisz o literze tam gdzie tłumaczysz ze jest to konieczny element procedury. 🙂Nawet jeśli po wezwaniu częściej nie płacą niż płacą to i tak raz, ze jest jakaś szansa ze zapłacą (bo na ogół to wydawnictwo płaci), dwa, ze i tak z tego co piszesz musiałaby to wezwanie i tak najpierw wysłać, zanim pójdzie do sądu, wiec nie wiem za bardzo o jaki argument przeciwko wysyłaniu Wam chodzi 🤷‍♀️
                                A może zapłacą tak w ogóle, bez żadnych jaj, bo obsuwa wynika z tego, ze pani Fruzia jest na urlopie, prezesa nie ma, a pani zastępująca Fruzię nie siedzi za bardzo w temacie, nie wie gdzie są umowy i dostala polecenie żeby bez osobistego potwierdzenia od prezesa nie robić przelewow na kwotę większa niż coś tam.
                                • daniela34 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 16:45
                                  A gdzie ty czytasz nasze "argumenty przeciwko wezwaniu"? Nijak nie argumentujemy przeciwko wezwaniu tylko przeciwko twierdzeniu: "No i do sprawy cywilnej nie dojdzie bo każdy prawnik którego zatrudni zaproponuje jen najpierw wezwanie do zapłaty."
                                  Prawnik owszem, wezwanie do zapłaty zaproponuje ale to w żaden sposób nie znaczy, że do sprawy cywilnej nie dojdzie.
                                  • jednoraz0w0 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 17:48
                                    Ponieważ do tej pory nigdy nie byłam uwikłana w sprawę cywilną nie zakładałam, ze wezwanie do zapłaty musi ja poprzedzić (jest to logiczne ale nie miałam pewnosci czy obowiązkowe). I w tym kontekście wypowiedz Marty zrozumiałam tak, ze po co się patyczkować z jakimś wezwaniem, skoro nic nie da, raczej od razy sprawę cywilną.
                                    • daniela34 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 17:59
                                      Ale Marta niczego takiego nie napisała. Napisała po prostu, że rzadko który dłużnik płaci po otrzymaniu wezwania. Co mogę tylko potwierdzić🤷‍♀️
                                      • jednoraz0w0 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 18:39
                                        Rany, No mówię że ja to odebrałam tak, ze w związku z tym nie mamaensu pisać wezwania tylko lepiej razu sprawę zakładać 🙄
                                        • jednoraz0w0 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 18:40
                                          Marta tez pisała, ze w sądzie możesz im naskoczyć bo jak im udowodnisz ze podpisali - No więc jako ze tu chodzi o prawa autorskie do utworu w ICH interesie jest pokazać umowę. Takżęten wink
                                          • daniela34 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 19:08
                                            Nie. Nie chodzi o ich prawa autorskie do utworu. W sprawie o zapłatę autorka nie będzie przecież twierdzić, że korzystaja z jej tłumaczenia bezprawnie skoro twierdzi, że istniała umowa. Ona powie: należy mi się tyle i tyle z umowy.
                                            Oni powiedza: nie udowodniono, bo autorka nie pokazała umowy a my zaprzeczamy wysokości roszczenia. I tyle. Wystarczy, że zaprzeczą (pomijam w tej chwili kwestię innych dowodów, skupiam się na podniesionym przez ciebie argumencie "muszą pokazać umowę, bo skąd prawa autorskie" - no nie muszą, wystarczy że zaprzeczą. Ciężar dowodu spoczywa na autorce.)
                                            • jednoraz0w0 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 21:59
                                              Chodzi mino to co niektórzy tu piszą, ze No heheheh jak zgubiłaś umowę to po zawodach. No wiec nie po zawodach bo ona może do tej firmy iść i poprosić o kopię i raczej jest bardzo mało prawdopodobne (musiałby tam hyc ktoś bardzo głupi) żeby jej odpowiedzieli „ale jaka umowa?”
                                              • daniela34 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 22:12
                                                Poprosić może, pewnie. Ale oni nie muszą wcale odpowiedzieć "ale jaka umowa?" Pracownik odpowie: "Nie jestem upoważniona do wydania pani kopii umowy."
                                        • daniela34 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 19:00
                                          I dalej tak samo odebrałaś moje wpisy, że po nich wszystkich napisałaś: "wiec nie wiem za bardzo o jaki argument przeciwko wysyłaniu Wam chodzi"?
                                          • mysiaapysia Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 19:47
                                            Tylko przypomnę co autorka wątku napisała:
                                            A teraz najważniejsze: gdy zakończyły się wszystkie prace nad tomem 3 i wszystko już trafiło do nich, wysłałam im rozliczenie: 5292 linijki (z dokładną rozpiską, wyliczeniami itp.). Dostałam odpowiedź: rozliczenie: 5292 razy 4 = 21168 zł brutto, termin rozliczenia 5 lipca.
                                            Taka odpowiedź plus wydruk skanu umowy plud wcześniejsza korespondencja to już naprawdę sporo dowodów. Nie sądzę, aby przegrała sprawę o zapłatę.
                                            • daniela34 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 19:50
                                              Ależ ja tego w ogóle nie kwestionuję! W ogóle się nie odnoszę do szans powodzenia sprawy. A odpisując Jednorazowo specjalnie zastrzegłam: "pomijam w tej chwili kwestię innych dowodów."
                                          • jednoraz0w0 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 22:15
                                            Dalej? Bogini, ja to pisałam dawno temu, w międzyczasie pojechałam do sklepu, ogarnelwm kuchnię przy dźwiękach powieści w odcinkach i zrobiłam obiad! Rzecz w tym ze Ty i Marta oglądacie tego samego słonia co ja z innej strony. Dla Was jest oczywiste, ze sprawa w sądzie nie kosztuje więcej na przykład, ale dla Janusza niekoniecznie. Ty i Marta macie klientów na ktorych dłużnikach wezwanie do zapłaty nie robi wrażenia, dlatego właśnie ci klienci przychodzą do Was, przychodzą do Was, ale nie macie do czynienia z tymi, których dłużnikom się nagle pieniądze znajdują na hasło „o tak? A mój prawnik twierdzi inaczej”. smile
                                            A z opisu autorki jej klient to właśnie ta kategoria: nie lubi się za bardzo i za szybko rozstawać z pieniędzmi ale w końcu wąż puszcza, tylko czasem potrzebuje mocniejszej motywacji.
                                            • daniela34 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 22:40
                                              Dzięki za streszczenie twojego dnia. Ja od rozpoczęcia naszej rozmowy wróciłam znad rzeki, podlałam kwiaty, upiekłam ślimaki z pieczarkami I mozzarellą i obejrzałam trzy odcinki serialu, ale w sumie...na tym chyba polega forumowanie, że się pisze pomiędzy innymi zajęciami🤷‍♀️🤷‍♀️🤷‍♀️
                                              • jednoraz0w0 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 22:54
                                                O no właśnie, tego mi brakowało do pełnego obrazu przyzwoitej niedzieli!
        • jednoraz0w0 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 02:28
          Niepotrzebnie publicznie piszesz ze posiałaś te umowę, zawsze jest szansa ze to info przez to wpadnie w ręce wydawcy i jakoś to wykorzystają. Lepiej żeby o tym nie wiedzieli zanim wylądują w sądzie.
    • jakis.login Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 15.07.23, 21:52
      W umowie nie było płatności w transzach? Masz chociaż jej draft gdzieś w mailach? Podpisałaś rachunek?
      • dwasmoki Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 15.07.23, 23:43
        O transzach nic nie było, a rachunków u nich się nie podpisuje, też pytałam o to przy pierwszym tomie
    • koronka2012 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 15.07.23, 22:05
      Gdzie mogłaś posiać tę umowę…? Zakładam że jednak nie na ulicy tylko masz ją gdzieś w domu tylko nie możesz znaleźć?
      Zaczęłabym od szukania umowy do skutku.
      Zastanowiłabym się drugi raz nad współpracą ze złodziejską firmą, A za nieterminowe płatności naliczyłabym im odsetki, to chyba standardowe zapisy w umowie
      • dwasmoki Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 15.07.23, 23:45
        Pewnie jest w domu, ale trzymam takie rzeczy zawsze w jednym miejscu... Przewalilam wszystko do góry nogami kilka razy i nic.
        Co się tyczy kontynuacji współpracy - to i tak więcej wierszy nie ma, ten tom jest moim ostatnim... Więc nawet nie mam jak się odpłacić pięknym za nadobne.
        • lilia_tygrysia Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 01:32
          Przecież oni nie wiedzą, że posiałaś egzemplarz z podpisem prezesa. Umowa jest podpisana, musiała być zgłoszona do ZUS, ja bym szukała oryginału, a w międzyczasie przesłała wezwanie do zapłaty, oficjalne wezwanie czasem działa cuda. I warto zadbać na przyszłość o zapis w umowie o przeniesienie praw w momencie zapłaty wynagrodzenia.
    • panna.nasturcja Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 01:01
      Cały opis jest bez sensu wobec ostatniego zdania.
    • imponderabilia22 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 01:18
      A mogłaś rozpocząć tę opowieść od ostatniego zdania ...
    • jednoraz0w0 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 02:26
      > Najgorsze, że posiałam gdzieś mój egzemplarz umowy z podpisem tego całego pana prezesa, więc w razie czego nie mam podstawy, żeby iść do sądu...

      Podobno należy szukać z odwróconym kubkiem (Janda gdzieś to opisywała), ale ja nie o tym. Oni mają drugi egzemplarz umowy, z Twoim podpisem. Gdyby chcieli się w sądzie kłócić, to musieliby pokazać jakaś inną umowę, na niższa kwotę, z Twoim podpisem. Nie mają takiej, prawda?
      • alicia033 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 07:04
        jednoraz0w0 napisał(a):

        > Gdyby chcieli się
        > w sądzie kłócić, to musieliby pokazać jakaś inną umowę, na niższa kwotę, z

        Nie rozumiesz, jak działa proces, co?
        Dopóki autorkawątka nie wykaże przed sądem, że rzeczywiście zawarła z wydawnictwem umowę takiej i takiej treści, to pozwany w ogóle "nie musi się kłócić".
        • jednoraz0w0 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 07:25
          No to autorka ma maile plus te wyliczenia od nich ile to będzie brutto. W zasadzie powinno w związku z tym wystarczyć wezwanie do zapłaty od prawnika. I pozwany może oczywiście powiedzieć, ze nie było umowy na taką stawkę o jakiej ona mówi, ale wtedy niech pokaże umowę, bo co innego będzie mieć na swoją obronę?
          • alicia033 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 08:45
            jednoraz0w0 napisał(a):

            > W zasadzie powinno w związku z tym wystarczyć wezwanie do zapłaty od prawnika. I pozwany może oczywiście powiedzieć, ze nie było umowy na taką stawkę o jakiej ona mówi, ale wtedy niech pokaże umowę, bo co innego będzie mieć na swoją obronę?

            znaczy mogę ci wysłać wezwanie do zapłaty na milion dolarów a ty będziesz musiała mi go zapłacić, chyba, że pokażesz umowę, że wcale mi nie musisz płacić?
            No, nie, tak to tu nie działa. To autorka wątka musi pokazać umowę, z której będzie wynikało, że tyle a tyle właśnie jej się należy.
            • jednoraz0w0 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 14:07
              Możesz mi wysłać,m wezwanie do zapłaty 1,000,000 za przetłumaczenie 400 słów, ja ci nie zapłacę, możesz mnie wtedy o to pozwać i ja powiem sędziemu, ze umowa na przetłumaczenie 400 słów była ale nie na 1,000,000 dolarów tylko na $25 i tu jest stosowna umowa. Natomiast, skup się, jeśli ja jako zleceniodawca nie jestem w stanie pokazać żadnej umowy na to tłumaczenie to ja jestem w dupie, bo nie mam żadnego dowodu na podstawie którego mam prawo do wykorzystania twojej pracy i czerpania korzyści z twoich praw autorskich. Mało tego, uważaj, teraz będzie trudne: mogłoby żadnej umowy nie być i ty bys mogła moja prace wykorzystać i mogłabyś ode mnie dostać wezwanie do zapłaty. I jakbyś mi sienrozesmiala w twarz to bys wyładowała w sądzie ze bez umowy i bez zapłaty łamiesz moje prawa autorskie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i tu wyliczenie jaka jest przeciętna stawka, jaki nakład, jaki masz z niego zysk i ile w związku z tym masz mi zapłacić. Tak to działa w Polsce również.
        • jednoraz0w0 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 07:27
          I lepiej dla nich żeby te umowę znaleźli i pokazali, bo jak się okaże ze tez zgubili ale dobrze pamiętają, ze ona była na niższe kwoty, to ona w ogóle może dla hecy ich pozwać o wykorzystywanie jej pracy do której oni nie mają żadnych praw, bo nei ma żadnego glejtu o przeniesieniu praw autorskich.
          • alicia033 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 08:42
            jednoraz0w0 napisał(a):

            > to ona w ogóle może dla hecy ich pozwać o wykorzystywanie jej pracy do której oni nie mają żadnych pr
            > aw, bo nei ma żadnego glejtu o przeniesieniu praw autorskich.

            może hamerykański system sprzyja pozywaniu ludzi dla hecy. Ale polski zdecydowanie nie.
            • jednoraz0w0 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 14:10
              Ale ona nie pozywa dla hecy. I jak najbardziej może poprosić panią w księgowości o kopie umowy i pani z księgowości byłaby w bardzo głupiej sytuacji trumaczac, ze jej nie wyda, bo planują zrobi wałek wiec jakby lepiej dla nich żeby nie miała swojego egzemplarza.
              • profes79 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 14:31
                A pani w księgowości powie "jaka umowa"?
                • midge_m Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 14:40
                  profes79 napisał:

                  > A pani w księgowości powie "jaka umowa"?
                  >

                  No to jakim prawem wykorzystują jej pracę?
                • jednoraz0w0 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 15:26
                  profes79 napisał:

                  > A pani w księgowości powie "jaka umowa"?
                  >
                  No to tym gorzej dla nich, bo jak wydadzą książkę z jej tłumaczeniem bez umowy pokazującej ze maja do tego prawo…. Profes ja wiem ze faceci miszą bo się udusza jeśli tylko mogą kobietom coś wytłumaczyć, ale naprawdę, marnujesz swoją obecnością w tym wątku czas ludziom jak nie przymierzając ta laska w biedrze ktora naciągnęła ematke na prawie pół godziny czekania.
                • droch Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 18:02
                  Oj, to byłby samobój, bo w grę wchodzi wykorzystanie praw autorskich…
    • jednoraz0w0 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 02:39
      A, i jeszcze - poszukałabym innych tłumaczy robiących dla tego wydawnictwa i zapytała ich czy to u nich normalna praktyka i co na nich działa najlepiej.
    • alicia033 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 07:13
      Po pierwsze: szukaj tej umowy. Po drugie: widzisz, że mają zwyczajsad płacić w bólach, więc, jak przy poprzednich tomach, nękaj ich o zapłatę pozostałej kwoty.
    • koraleznasturcji Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 08:33
      Akurat to, że zgubiłaś umowę nie jest aż takim problemem, w tym przypadku umowa między Tobą a wydawnictwem byłaby ważna, nawet gdyby była tylko ustna. Zbierz całą swoją korespondencję z wydawnictwem, wszystkie dotychczasowe maile, wyciągi z konta, z których wynika, że za poprzednie tomy dostałaś wynagrodzenie wyliczone według stawki, o którą wnosisz i wszystkie Twoje ponaglenia.

      Na Twoją korzyść działa też to, że wydawnictwu nie będzie się opłacało "zgubienie" ich własnego egzemplarza umowy. O ile, oczywiście, w ogóle chcą tę książkę wydać.

      • alexa0011 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 08:40
        No dokładnie. Zapłacili do tej pory zgodnie ze stawką, prześlij protokół wykonania prac, umowę z maila, wezwanie do zapłaty a potem wyślij pozew. Sąd patrzy na całokształt, powinnaś wygrać.
      • jieva1 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 08:54
        Miałam kiedyś podobną sytuację, umowa na email, a zapodziałam gdzieś podpisany oryginał. Niestety firma miała problemy z uregulowani jednej płatności, próbowała nawet twierdzić, że nas żadna umowa nie łączy. Złożyłam sprawę w sądzie, miałam tyle innych dowodów potwierdzająvych, że umowa instniała, wcześniejszd przelewy, wiadomości email i SMS, że bez problemu sprawę wygrałam.
    • dwasmoki Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 12:00
      Dzięki za wszystkie porady i ochrzan za nieogarnięcie smile Postaram się znaleźć umowę, uporządkować papiery, a widzę, że i bez niej jest szansa na dochodzenie swoich praw.
    • vivi86 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 15:57
      LibkirakbardO powiedział, że zmien pracę, weź kredyt i jest 10 na Twoje miejsce.

      A ja mówię -znajdz ta umowę, pilnuj papierów na Jowisza i jeżeli jest coś takiego chwytaj się wszystkiego - jakie tomy jaka stawka, liczba linijek. Może to padło w sensie czy mailu?
      • vivi86 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 15:57
        Libkitakbardzo
    • po-trafie Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 16:18
      Mysle, ze osoby w watku niepotrzebnie cie strasza. Wydawnictwo ma historie nieterminowych platnosci, realizowanych po ponagleniach, masz tez od nich potwierdzenie rozliczenia.
      Jestem przekonana ze zaplaca ci tez reszte kwoty, tak jak poprzednie, po upokarzajacym upominaniu sie i opoznieniach.
      cisnij, wyzwanie do zaplaty tez moze sie przydac, pewnie po 2-3miesiacach zobaczysz 2ga transze.
      • koronka2012 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 16:58
        Nie tyle straszą co pokazują potencjalny rozwój sytuacji.

        Ale celem jak rozumiem nie jest wygranie sprawy w sądzie tylko uzyskanie kasy tu i teraz - a nie za kilka lat po wydaniu paru tysi na prawnika i sprawę (nie wiem czy w takich przypadkach też obowiązuje „wpisowe” w wysokości 10% kwoty sporu…?).

        Wszystko wskazuje na to że niestety trzeba będzie bezpardonowo cisnąć na zapłatę…
        • dwasmoki Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 17:21
          Z moich informacji wynika, że opóźniają wypłatę zawsze, natomiast w końcu płacą. O czymś takim jak zapłata 50% umówionej kwoty czy płatność w transzach nie słyszałam.
          Czekam na jutro, czy mi ktoś coś odpisze. Bez względu na rozwój sytuacji wiem, że będę oceniana tak jak zawsze w każdej innej sytuacji - jak się nie upominam o swoje, to jestem idiotką i nie umiem walczyć o swoje, jak się upominam, to jestem roszczeniową materialistką i histeryzuję...
          • presens Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 18:50
            Zapłacili ci tyle, ile mieli . Na pewno dopłacą resztę w późniejszym terminie, nie martw się i nie szalej
          • mysiaapysia Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 18:53
            Nie wiem nad czym tu się zastanawiać. Pisz wezwanie do zapłaty kwota taka a taka wynikająca z takiej a takiej faktury plus odsetki za opóźnienie liczone od dnia następnego po dniu zapłaty tej faktury. Plus opisz czego dotyczyła ta faktura czyli zrobione tyle a tyle za taką a taką stawkę ustalono w takim a takim punkcie umowy. Jakby co między przedsiębiorcami są jeszcze wyższe odsetki za opóźnienie w transakcjach handlowych. Przy obecnych wysokich procentach naprawdę nie opłaca się opóźniać z zapłatą należności.
            • jednoraz0w0 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 18:58
              mysiaapysia napisała:

              > Nie wiem nad czym tu się zastanawiać. Pisz wezwanie do zapłaty kwota taka a tak
              > a wynikająca z takiej a takiej faktury plus odsetki za opóźnienie liczone od dn
              > ia następnego po dniu zapłaty tej faktury.

              Nie wiadomo z czego wynika obsuwa (jest sezon urlopowy wiec ktoś mógł czegoś nie dopatrzeć) wiec laska nie chce wytaczać grubych dział w stosunku do klienta (również być może przyszłego) dopóki nie wie na czym stoi.
              • mysiaapysia Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 19:08
                Bez żartów. Po takich doświadczeniach nikt o zdrowych zmysłach nie będzie już współpracować z takim klientem. I sorry, wezwanie do zapłaty NIE jest ciężkim działem. Pozew - być może. Ale nie zwykłe wezwanie, zwłaszcza pisane przez nie-prawnika.
                Sezon urlopowy - a co to obchodzi wykonawcę? Był termin zapłaty - był. To jest obowiązek zapłacić, niezależnie od pory roku. Oczywiście odsetki lecą każdego dnia...
                • jednoraz0w0 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 19:22
                  Ona akurat już pracuje z tym klientem mając takie doświadczenia. Jak na razie sprawe ogarnia pani w zastępstwie za panią Fruzię wiec wezwanie do zapłaty TERAZ nie ma najmniejszego sensu bo tylko tej pani wprowadzi burdel, ona tam jest tylko na zastępstwo a za tydzień jej tam nie będzie bo Fruzia wróci do roboty. Jak nie odpowiedzą na te emaila a Fruzia nie wyprostuje to wtedy, tak, żeby mieć pewność ze trafi na kogoś kto tam ie jest z doskoku.
                  • mysiaapysia Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 19:44
                    Jeszcze raz pytam: Co wykonawcę obchodzi jak wygląda zatrudnienie w firmie klienta? Był termin zapłaty? Był. Nie zapłacono, zatem wysyła się wezwanie do zapłaty z naliczeniem odsetek za opóźnienie. Niezależnie od burdelu organizacyjnego dłużnika.
                    • jednoraz0w0 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 22:53
                      Nie musi jej obchodzić, ale skoro wie, ze teraz jest zastępstwo, to jeszcze raz pytam: a po co ma sobie UTRUDNIAĆ i pisać być może na Berdyczów i się za tydzień zastanawiać czy odpowiedzi ani przelewu nie ma bo pani zapomniała przekazać pani Fruzi czy pani dostała polecenie spuszczenia autorki po brzytwie i w związku z tym co teraz robić, co pisać i do kogo? Jak widać, już sam fakt ze nikt jej nie odpisał w piątkowe letnie popołudnie jest dla niej sytuacja nerwową, więc po co ma niepewne sytuacje,nożyć?
                      • mysiaapysia Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 22:57
                        No nie jestem pewna, czy domaganie się od FIRMY zaległej płatności jest utrudnianiem sobie życia. Tym bardziej, jeśli kazano spuścić ją po brzytwie. Ma potrzebę pisać niech pisze i to jak najczęściej. Może po kilkunastu mailach ktoś po drugiej stronie zatrybi, że nie warto urządzać sobie takiej zabawy kosztem wierzyciela.
                        • jednoraz0w0 Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 23:10
                          Rany. Maila nie odbierze FIRMA tylko jakaś osoba, ktora jest na zastępstwie wiec ona nie będzie mieć żadnej pewności, co się z tym mailem stało.
    • 71tosia Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 19:09
      Nękaj mailami (raczej niż telefonami) by mieć pisemny dowód ze domagałas się uregulowania zobowiązań, Jezeli nie będzie reakcji wyślij przedsadowe wezwanie do zapłaty. Później kieruj sprawę do sądu, nawet jak nie masz umowy to będziesz miec wcześniejsza korespondencje z której wynika konieczność zapłaty. Teoretycznie nawet umowa ustna jest podstawa do zaplaty, tyle ze trudniej ja sądownie wyegzekwować.
    • kropkaa Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 22:47
      Zwykle w firmach jest jakiś schemat maila - zobacz jaki mają osoby, z którymi korespondujesz i przenieś na prezesa. Jeśli nie znasz imienia i nazwiska, sprawdź w KRS - pewnie jest w zarządzie.
      Może też tak być, że zapłacilo pierwszą transzę - może więc na początku po prostu poproś o resztę: Dzień dobry, dziś dotarła I część umówionego wynagrodzenia. Uprzejmie przypominam, że termin dd.mm.rrrr dotyczył całości, w związku czym proszę o przelanie brakujących xx zł, zgodnie z ustaleniami. Możesz załączyć maila z wyliczeniem jako załącznik i wkleić w treści.
    • dwasmoki Re: prawo cywilne - umowa - problem (długie) 16.07.23, 23:43
      Dzięki wam wszystkim jeszcze raz! Jeśli jutro mi nie odpiszą, albo będą rżnąć głupa, że tyle mi się należy, to piszę wezwanie do zapłaty.
      Co się tyczy pani Fruzi i jej zastepstwa, to nie mam pojęcia, dlaczego mnie do niej księgowa odesłała, do tej pory miałam do czynienia tylko z red. prowadzącym (równie nieogarniętym jak oni wszyscy), a przelewy robią księgowe po uprzejmej i łaskawej decyzji pana prezesa. Więc urlop Fruzi raczej nie ma nic do rzeczy, chyba odesłały mnie do niej, bo się przestraszyły, że zacznę nękać tego ich całego prezesa, a wiedziały, że jest na urlopie, więc sprawa się jeszcze odsunie...

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka