Wątki o znajdywaniu pracy przez osoby, które długo

[kropkacom]

długo nie pracowały zawodowo...

Nie wiem, ale część spora to pewnie twórczość trolli, które chcą rozkręcić "dyskusje". Z własnego doświadczenia: aby znaleźć pracę trzeba odpowiadać na ogłoszenia. To już może stanowić problem. Nie w tym, ze nie ma ogłoszeń. Osoba długo bezrobotna po prostu czuje strach i ma niskie poczucie wartości. Taki problem najlepiej spracować na terapii. Ja wiem, nie ma kasy a terapia to hochsztaplerstwo. No i czas ucieka. Moja rada jest więc taka: niech ktoś wam życzliwy wysyła CV. Na jakie pozycje, prace? Jakiekolwiek właściwie. Skoro jest chęć pracy. Z wyłączeniem sytuacji gdzie ma się być niewolnikiem za miskę ryżu. No i wyłączając pracę na czarno czy jakieś śmieszne umowy. Generalnie trzeba sobie udowodnić, że się chce i umie pracować. Umie w znaczeniu, ze się przychodzi do pracy i pracuje. Jest się docenianym. Przechodzi okres próbny i tak dalej. Z czasem zmieniać pracę na lepszą. Nadal niekoniecznie zgodna z kwalifikacjami. Na to przyjdzie czas.

[waleria_bb]

Nie uwzględniasz jednej ważnej rzeczy. Puste CV to jest wciąż puste CV i to może być powód, dlaczego wciąż nie dostaje się pracy. Ogłoszeń jest zatrzęsienie, ale co jak nikt nie odpowiada?

[kropkacom]

Miałam puste CV. Tak, nadal pracuje ponizej (teoretycznych) możliwości.

[vivi86]

Dokładnie. Sama usłyszałam od kogoś kto jest pracodawcą coś takiego
- taka osoba z pustym CV powinna pracować, jest tyle pracę sklepach zwyczajnie jej się nie chce.
-A zatrudnilbyś taka osobę z luka w CV (długą) u siebie w sklepie?
-Ja? W życiu, ale na szczęście nie każdy tak myśli.
Kurtyna.

[babcia47]

Mozna intensywnie korzystac ze szkolen i stazow z urzędu pracy. Zdobyw się wiedzę, jakies doświadczenie , opinię firmy w ktorej odbywało się ztaz czasem prace w takiej firmie. Dziewczyna ktora przez moj zakład została przyjęta na staz z UP po kilku latach została nasza dyrektorką. W międzyczasie zrobila zaoczne atudia kierunkowe i podyplomowkę

[panna.nasturcja]

Nie, zdobywa się wyłącznie do niczego niepotrzebne papierki jak słynny kurs na kasę fiskalną zrobiony przez każdą pobieraczkę wszelkich zasiłków w celu udowodnienia, że ona się stara.

[vivi86]

this

[vivi86]

ciekawe czyją była krewną i znajomą

[muireade]

Też tak pomyślałam XD

[danaide2.0]

Cóż, ja wysyłałam CV, które bynajmniej nie były puste. Może, tak jak piszecie w innym wątku - nie tego szukają. Może. Czasem system wywali cię na samym początku, bo nie spełniasz jakiegoś wymogu. Czasem przejdziesz dalej. Czasem masz spotkanie na żywo. Czasem telefonicznie. Czasem rozmawiają z tobą osoby, które przedstawią się z imienia, nazwiska, stanowiska. Czasem zastanawiasz się kogo ci oni kurna podesłali, bo osoba, z którą się umówiłaś nawet nie raczyła przyjść. Czasem przychodzą grzeczne odmowy. Często nic.

Ile takich odmów jesteś gotowa znieść, jeśli czujesz się i tak wystarczająco podle, a jeszcze na forum mówią o tobie kura domowa, leniwa larwa/krowa/wybierz dowolną postać z ekosystemu i co tam jeszcze, a ty masz świadomość, że znalazłaś dziurę w tym chorym systemie, w której mimo braku pracy i tak dajesz radę funkcjonować i to nie gorzej niż pracujący za minimalną?

[danaide2.0]

Dodam jeszcze:
1) terapeuci nie mają pojęcia o szukaniu pracy. Po prostu. Nie tym się zajmują. A ich: może pani uwierzyć w siebie, poradziła sobie pani (w domyśle - sama z dzieckiem, bez pracy) - no po prostu...
2) wysyłanie CV to najmniejszy problem. To jak wysłanie posta na ematce. Problemem jest reakcja na akcję.

[panna.nasturcja]

Byłaś na terapii, że wiesz, źe wygadują takie bzdury jak te, które napisalaś?

[zaczarowanyogrod]

Takie rzeczy to może nie mówią. Ja poszłam miesiąc temu. U wcześniejszej nie wyszło to poszłam do innej pomyślałam że nie będę zajmować się lękiem i byciem normalna że trzeba się z tym pogodzić tylko żeby mi coś poradziła żeby dobrze na rozmowach wypadać. Też nic z tego nie wyszło. Pani mówiła na moje słowa że gdzieś mnie nie przyjęli, opisałam jak wyglądała moja jedna z rozmów to słyszałam w odpowiedzi " nieprawdopodobne". Doradzała mi żebym nie szukała w sklepie, coś żebym to pracę dostosowała do siebie a nie siebie do pracy, ale innymi słowami. Pytała czy może nie pisze wierszy czy nie maluje nie wiem co by to mi miało dać. Zapytała czy w gospodarstwie rodziców nie mogłabym czegoś robić. Jakbym mogła to przecież bym robiła. Czy nie mogą mnie w dorywczej zatrudnić na stałe i na umowę, no nie mogą. Żebym przemyślała co mogę robić już przemyślałam przecież i szukam powiedziałam jej w jakich zawodach. Żebym na początku zajęła się sobą a później pracą, bo widzi we mnie niska samoocenę. A tak zapytała co rodzice robią, co oni na to że nie mam pracy. To ja dziękuję za taką pomóc. Z niej też zrezygnowałam. To była tylko jedna wizyta. Nie wiem może na kolejnych powiedziała by więcej chociaż mi się nie wydaje. Szkoda czasu i pieniędzy na takie coś.

[triss_merigold6]

Dopóki nie pójdziesz do pracy będziesz miała samoocenę na poziomie szamba.

[zaczarowanyogrod]

Ja wiem ze mam taką jak powinnam wiem że mało umiem i co i w takich miejscach szukam pracy. A ta psycholog to wymyśla. I jej rada żeby coś robić z samoocena A potem praca jest głupia. Chciała pewnie tylko zarobić.

[muireade]

Ta psycholożka u której byłaś to idiotka.

[zaczarowanyogrod]

A i jeszcze o policealnej ze nie szukam to powiedziała że mi się tak tylko wydaje przez samoocenę bo przecież skończyłam i egzaminy zdałam, a w pracy na początku się człowiek wszystkiego uczy. Może I tak ale raczej umieć też trzeba.

[danaide2.0]

Doskonale cię rozumiem. Poszłaś na terapię, a pani cię kołczowała. W końcu jeżeli czegoś pragniesz, cały świat ci sprzyja, c'nie?

Tak naprawdę jeśli człowiek ma problem ze znalezieniem pracy, to powinien rozmawiać z psychologiem w ramach programu aktywizacyjnego, może oni mają lepsze kompetencje. Gdybam, bo tam nie dotarłam. Ale swego czasu przeglądałam programy z urzędu pracy. Większość zakończona, spora część dla ludzi przed 30 rokiem życia. W końcu jak masz 4 dychy to na pewno pracujesz, nie ma szans, że coś ci się posypało, że po urodzeniu dziecka nie wróciłaś do pracy, nie miałaś gdzie wrócić, zwolnili cię, no skąd. Więc nie potrzebujesz wsparcia.

[zapozno23]

Brałam udział w takim programie i gorąco polecam. Wtedy akurat był dla 40+, całkowicie za darmo, a właściwie to płacono uczestnikom. Dlatego polecam Urząd Pracy czy programy unijne, bo owszem, możesz iść do fabryki przerzucać produkt, ale czy to rozwija i czy rozwiąże problem, nauczy czegoś nowego? Raczej nie, to praca na krótko, zmianowa i zlecenie, nawet bez prawa do urlopu.

[danaide2.0]

Jasne, że byłam.
Albo słyszę jakieś pojedyncze pierdoły, albo 45 minut nawijam sama.
Od tego zrozumienia rynku pracy mi nie przybędzie.

[kropkacom]

Jeszcze raz, jak nie pracujesz kilkanaście lat to zacznij od "głupiej" pracy. Nie spotkasz się z odmową. Nadal sobie coś możesz udowodnić.

[danaide2.0]

No wybacz, w TKMaxx pracują nawet imigranci, a mnie nie wzięli.
Aplikowałam 3 razy.
3 razy.
Ja wiem, co powinnam robić.
Otóż - powinnam wysyłać puste CV. Ale ostatnio coś mnie podkusiło i znów wysłałam pełne. Wywaliłam jedną pracę paralegal, bo i tak była dawno, a dwie strony starczą.

[danaide2.0]

A poza tym powinnam zostać pierdzistołkiem jak triss, ale na myśl o pełnym etacie w administracji robi mi się słabo. Nie tylko dlatego, że mnie nie stać na kolejny prezent dla polskiego państwa. Swoi zawsze mieli lepiej. I nie są to moje jedyne zastrzeżenia.

[triss_merigold6]

Nie przeszlabys rekrutacji, chyba, że do sądów i ZUS, tam mają nabory niemalże w hurcie tak bardzo brakuje pracowników.

[danaide2.0]

Oj. Byłam pracownikiem mianowanym w służbie stałej. A teraz bym nie przeszła?
Chyba obie wiemy dlaczego.

[triss_merigold6]

Masz status urzędnika służby cywilnej?
Jeśli tak, to cofam.
Urzędy centralne szukają z konkretnymi kompetencjami, najwięcej ogłoszeń jest z obszaru finansów i rachunkowości, do kontroli funduszy i projektów oraz opiniowania.

[danaide2.0]

Ja już nic chyba nie mam, bo wszystko mi odebrano.
Byłam nawet kierownikiem administracyjno-finansowym. Trzy tygodnie szkolenia, egzamin, wewnętrzny program komputerowy i jazda do roboty. Robiłam nawet za kontystkę, bo mi wszystko pieprzyła.

Pozdro od leniwej larwy.

[triss_merigold6]

Mianowanie w sc jest nieodbieralne, a katalog możliwości zwolnienia jest wąski.

[panna.nasturcja]

Jakim cudem Ci odebrano? Ten status pozostaje po odejściu z pracy.

[triss_merigold6]

Natomiast jeśli glosisz narrację nieaktualną dobre 10 lat, że do urzędu tylko po znajomości, to sama się okłamujesz, bo tak Ci wygodniej. Zatrudniają studentów ostatnich lat i ludzi 50+, a i tak połowa naborów w sc kończy się niepowodzeniem, bo NIE MA kandydatów.

[danaide2.0]

A to już zależy do jakiego urzędu, prawda?
Wybacz, że nie jestem na bieżąco w tych brudnych zawiłościach.

[alex_vause35]

ZUS! Moja znajoma tak powróciła do pracy, kiedy jej mąż nagle zmarł. Wcześniej odchowała 4 dzieci i prowadziła mały punkt usługowy, ale to nie były rewelacyjne dochody.
Bardzo chwaliła tę pracę pod względem benefitów, domków wczasowych po 20 zł za dobę itp.

[alex_vause35]

I wszystko było dobrze, dopóki nie nawiązała romansu z kierownikiem .

[kafana]

Lol

[szafkanocna]

jak ja lubie, kiedy osoby pisza, ze nie moga znalezc pracy, a pozniej sie zaczyna: “tej pracy nie chce, tamtej tez nie”, itd….

[extereso]

Ale to Dainde oznacza, że nie chcesz tej pracy w tkkmax. Bo jeżeli wiesz co zrobić, wysłać puste CV,a wysyłasz pełne - to dlaczego?

[extereso]

Przepraszam za pomyłkę w nicku

[runny.babbit]

Może źle się czuje kłamiąc? Prawda zawsze wychodzi na jaw, prędzej czy później.

[danaide2.0]

Albo źle się czuję będąc nikim.
Albo z przekory.
Albo z lenistwa i głupoty, bo przecież można przerobić życiorys tak, że nie kłamiesz - po prostu pomijasz coś albo piszesz o tym inaczej. Odrobina kreatywności wystarczy. Zatem z głupoty i oślego uporu.

W sumie to nie wiem, czego oni chcą w tym CV, ale zgaduję. W TKMaxx "etat" zaczynał się od 12 godzin. Możesz dobrać ilość godzin zależnie od tego, ile masz roboty przy dziecku, ile przyprowadzania do placówek, ile prowadzania po lekarzach (cóż, nie pracujesz to część rzeczy robisz na NFZ, a na NFZ wizyty lekarskie najczęściej w godzinach 8-12). To była dla mnie fajna opcja w czasie, gdy moje dziecko było wczesnopodstawówkowe. Nie - to nie.

[extereso]

Moim zdaniem nie z głupoty. Rzucanie sobie kłód pod nogi, to co innego.

[danaide2.0]

A to w celu?

[extereso]

Dlaczego sobie rzucasz to nie wiem.

[danaide2.0]

Po co mam rzucać, skoro mogę nie robić nic. Efekt ten sam.

[extereso]

Jeśli Ci dobrze, to oczywiście jeśli nie, to jednak rzucasz.

[danaide2.0]

Moje CV to też jakiś rodzaj statement. Jeśli rekruterzy uważają, że taka osoba jest im zbędna, że mogłaby przeszkadzać, że wszyscy byśmy się męczyli - to niech tak będzie.

Przypomniało mi się, jak umówiłam się kiedyś z jakimś facetem, a on miał do przejrzenia CV ludzi aplikujących o pracę i robił to przy mnie. Koszmarne doświadczenie. Gadał do papierów: "i po co mi to piszesz?!" "co mnie to obchodzi?!". Potem stwierdził, że zaraz rzuci tym o stół i przejrzy tylko te, które nie zlecą na ziemię.

[alex_vause35]

No ale co cię właściwie obchodzi, co ktoś tam robi z twoim CV albo jak je komentuje, grunt że gdzieś znajdziesz zatrudnienie.

[extereso]

Jakie kłamać? Nie jesteś zobowiązana mówić o wszystkich pracach, tylko tych co uważasz za przydatne . Aplikując na stanowisko sprzedawcy nie chwaliłabym się znajomością greckiego, bo po co?

[danaide2.0]

A co uważasz za przydatne?
Bo ja pamiętam czasy, jak przydatna była umiejętność obsługi faksu - nie mogłam się tym pochwalić, choć jak miałam później kupić faks, uruchomić faks, obsługiwać, zmieniać toner, a nawet odblokować, gdy się zaciął to wszystko, z instrukcją w łapie, przecież zrobiłam.
Pracę w sklepie traktuję w podobny sposób. Mam sprzedawać na olx czy allegro to idę i sprzedaję.

[extereso]

Ok ale gdybym pracowała w samie, to aplikując w Biedronce wspomniałabym i tym, a o nauczaniu greckiego, nie. Bo to nie jest żadna przydatna w Biedronce umiejętność. Cześć osób które znam, nie mirror o Tobie, bo nie wiem nic na ten temat, żywi żal że w miejscu a nie jest żadnym argumentem umiejętność b i c ( zbędna na stanowisku a). Umiejętności zbędne, niepotrzebne z punktu widzenia pracodawcy nie muszą być żadnym atutem, a nawet wręcz przeciwnie.

[danaide2.0]

Zatem ja też żywię żal, że w miejscu.

[extereso]

No ok, to jest dla mnie jakiś rodzaj sztywności, małej adaptacyjności. Może ma to jakieś plusy.

[zaczarowanyogrod]

Jaka to jest głupia praca i gdzie jej szukać?

[danaide2.0]

Wątek z gatunku: wiódł ślepy kulawego.
Kropka, czy robisz w HR zawodowo?

[kropkacom]

Nie, pracuje obecnie w handlu. Wcześniejsza praca była jeszcze mniej prestiżowa

[nenia1]

danaide2.0 napisała:

> Wątek z gatunku: wiódł ślepy kulawego.
> Kropka, czy robisz w HR zawodowo?


ona pisze z własnego doświadczenia, niegłupio
i jak widać u niej okazało się to skuteczne.
Nie ma co umniejszać bo nie zajmuje się HR zawodowo.

[panna.nasturcja]

Wszędzie. Pracy dla osób bez wykształcenia jest mnóstwo, a teraz jeszcze więcej, bo są prace sezonowe.
Ale trzeba wyjechać z domu od mamusi a ciebie to przerasta, jak wyńika z tego, co pisalaś.

[zaczarowanyogrod]

Szukam też w Lublinie. Tam wysyłam CV tylko jedna rozmowę tam miałam. Nic z tego nie wyszło. Pani w czasie rozmowy pokazała mi ile jeszcze CV ma i rozmów i że jak nie zadzwoni do końca następnego dnia to nie.
A mama to akurat od 7 miesięcy mieszka u mojej siostry i zajmuje się wnuczką.
Rozmowa w dużym sklepie.

[pade]

O garkotłuku zapomniałaś

[alex_vause35]

1. Ograniczyć na ten czas forum, gdzie jest bardzo wykrzywiony obraz rzeczywistości i często dużo snobizmu oraz samochwalstwa. Bądź też wchodzić tylko w wątki przyjemne, śmieszne, pisane przez miłe, życzliwe osoby bez zadęcia.
2. Tutaj kropka ma rację, może lepiej komuś powierzyć wysłanie tych CV.
3. Iść przejściowo do pracy poniżej swoich oczekiwań, wejść w rytm.
4. Znaleźć swój sposób na generowanie dochodu niekoniecznie z pracy etatowej, tylko że to będzie raczej dłużej trwało.
5. Siedzenia w wygodnej norce pt. Pierd..lę, nie robię, bo ciągnę kasę z kogo się da - nie polecam, bo samoocena plasuje się w okolicach rowu Mariańskiego

[zaczarowanyogrod]

Ja tak całkowicie pustego CV nie mam, ale głównie sezonowa praca na czarno. Ja tez wpisuję tylko nie pisze w jakich firmach rylko co robiłam. Najczęściej odpowiadają, zapraszają na rozmowę do prac w których mam doświadczenie, krótkie ale jest, ale nie to na czarno, bo takich nawet nie ma. Ale nie zawsze odpowiadają. Ale tu nie przechodzę rozmów. A tam gdzie teoretycznie powinni przyjmować każdego nie odpowiadają, bo nie pracowałam w tym zawodzie, pracowałam krótko bo było na sezon właściwie parę dni, albo nie wiem jaki inny powód, tylko ja tak myślę. Jak byłam zarejestrowana w urzędzie pracy to też dostawałam oferty/ skierowania do prac takich jak teraz się odzywają. To z tym wysyłaniem różnie może być.

A według mnie te wszystkie wątki teraz to jedna i ta sama osoba pisze ta dunia czy jak jej tam.

[panna.nasturcja]

A jakie Ty masz wykształcenie? Co umiesz?

[zaczarowanyogrod]

Policealne rachunkowość ale wykreśliłam z CV bo nic z tego się nie nauczyłam i nie szukam nic z komputerem.
Miałam staż z urzędu pracy w sklepie, Obsługiwałam kasę, wykładałam towar, sprzątałam i sprawdzałam daty ważności. To umiem. Takiej pracy szukam przy wykładaniu towaru, do wszystkiego w sklepach, na kasę. No i do wykładaniu towaru i na samą kasę nie ma odpowiedzi. Do pracy w sklepie to więcej byłam w swojej okolicy ale mnie nie wybrali. W Lublinie byłam na rozmowie ostatnio w sklepie leclerc, troche wcześniej w żabce, delikatesach z innych nie dzwonili. U siebie chodziłam po sklepach osobiście, spożywczych, mięsnych, odzieżowych i z naczyniami, chociaż do odzieżowych bym nie chciała bo się nie znam.
Parę dni byłam w przetwórni owoców przebierałam truskawki, wyrzucałam spleśniałe, odrywałam szypułki.
Na czarno zrywałam truskawki w polu. W lesie państwowym plewie sadzonku, sadze, smaruję specjalnym środkiem odstraszającym zwierzęta, obdrapuje kore żeby żywica wypłynęła też żeby zwierzęta nie jadły. Zakładałam i zdejmowałam osłonki. Sprzątałam las że śmieci z gałęzi. Przerzucałam gałęzie żeby potem posadzić drzewka, zbierałam szyszki, w tym roku jeszcze dodatkowo wyrywałam drzewka które podzera jakiś robak. To umiem, ale do niczego się to nie przyda.
Umiem plewić, siać, sadzić warzywa, zbierać je to wszystko co w polu się robi, bo to robię u rodziców.
Czyli takie pracę gdzie większość by się nauczyła.
U siebie bym dużo nie wydała na dojazd to wysyłam/ niosę CV na 1/4 etatu też a w Lublinie trzeba płacić to na 3/4 i na zlecenie tak żebym mogła opłacić pokoj, rachunki, jedzenie bym wzięła z domu.
Szukam w Lublinie bo na początek parę tygodni mogłabym zamieszkać u siostry. Nie dłużej bo to mieszkanie jej męża i mieszka tam jeszcze teść.
No i nie mogę na razie dalej bo ponad 6 lat już noszę aparat ortodontyczny, jakbym wiedziała to bym się na to nie pisała, ale już trzeba to skończyć i żeby móc przyjeżdżać na wizyty i jeszcze jak coś odpadnie, a czym bliżej końca to ciągle coś odpada. Jeszcze trochę to potrwa ortodontka mówi że koło roku lub mniej lub więcej. Jak na rozmowie jest pytanie ile bym chciała zarabiać brutto to mówię że 2000. To chyba nie dużo żeby za dużo było. Do sprzątania też wysyłałam CV.
Nie chce się nikim opiekować śni dziećmi, ani starszymi, ani zwierzętami bo zrobię to źle, jeszcze by się mogło komuś coś stać, na kelnerkę też nie, bo skoro do sklepu spożywczego jestem za spokojna lub niekomunikatywna lub że ludzie m ie zakrzyczą bo tak słyszałam na rozmowach to w tym zawodzie tym bardziej. Wysyłałam też na produkcję ale bez obsługi maszyn, też nie było odpowiedzi. No i u siebie do sortowania odpadów i też nie odpowiedzieli.

[mizantropka_20]

Bardzo mi imponujesz.

[zaczarowanyogrod]

Nie ma do tego powodu.

[mizantropka_20]

Dla mnie jest

[alex_vause35]

Ależ są, jesteś pracowita, masz mnóstwo umiejętności i się nie poddajesz.

[danaide2.0]

Wpiszę się pod mizantropką.
Znam ileś języków, ale ususzę nawet sansewerię. A jak ususzę to zacznę ratować aż zgnije. Nie wiem, czy prace z roślinami to coś, czego większość by się nauczyła. Podobno trzeba mieć rękę.

W sumie jak czytam, co piszesz, to jest mi bardzo przykro z Twojego powodu. Nie widzę innej przyczyny, dla której nie pracujesz niż takiej, że po prostu nie dano ci szansy. W mieście ciągle widzę ludzi wykonujących prostą pracę - zamiatają chodniki nocą, wyrywają trawę z pomiędzy kostek brukowych, układają towar na półkach, przycinają żywopłot, leją nawóz. Części z nich po prostu dano pracę - a 20 czy 200 innym, którzy również mogliby to robić - nie.

[zaczarowanyogrod]

Doniczkowe kwiaty u mnie długo nie żyją.
Ja myślę że jest więcej takich jak ja i wybierają osobę najlepszą.

[danaide2.0]

Widzisz, moja matka całe życie mi powtarzała, że "praca jest dla najlepszych i protegowanych". Nie jestem protegowana. Muszę być najlepsza. Ok, czasem jestem protegowana. Czy wtedy mogę być nienajlepsza?

Otóż praca jest dla wszystkich i dla nikogo. Czasem dla najlepszych. Czasem dla pierwszych. Czasem dla tych, którzy się spodobają. Czasem dla protegowanych. Często dla tych z tupetem. Na pierwszej rozmowie kwalifikacyjnej w życiu wykazałam się tupetem i dostałam pracę z marszu. Czy wzięłam ją? Nie!!! Przecież nie byłam najlepsza, nie byłam protegowana, gdzie tu jest haczyk?!!!

Nie potrafię Ci pomóc, ale życzę Ci wszystkiego najlepszego.

[zaczarowanyogrod]

Dziękuję ja Tobie też

[triss_merigold6]

moja matka całe życie mi powtarzała, że "praca jest dla najlepszych i protegowanych".

kłamała
masz 40++ lat, najwyższy czas przestać tłumaczyć się kodem matki

[danaide2.0]

Przecież sama napisałam to niżej.
Kłamała i nie kłamała jednocześnie.
Poza tym - ja już się niczym nie tłumaczę. Pisałaś, że praca za gówniane pieniądze w Warszawie jest nieopłacalna? Pisałaś. Ja tłumaczę się kodem triss albo triss wreszcie zrozumiała, czym kierowałam się wcześniej. Powtarzam - to, co bym zarobiła, dziś poszłoby na psychiatrę dla dziecka. My naprawdę jesteśmy same.

[andaba]

Ja może nie jestem zorientowana w temacie, bo mam tego pecha, że znajduję pracę od pierwszego kopa, ale moja synowa in spe szuka i nie może znaleźć, nie ma długiej przerwy (kilka miesięcy), ma spore doświadczenie, wykształcenie, ale ma też wymagania płacowe. I sama twierdzi, że zawsze sie znajdzie ktoś, kto będzie chciał mniej. Spytałam, czemu ona nie chce mniej, to powiedziała, że potem na podwyżki nie ma co liczyć, ile się wynegocjuje na początku, tyle się ma. No ale na razie to ma kilka miesięcy w plecy. Aż się boję pytać, ile oczekuje.

[kropkacom]

Zawsze może zmienić pracę na lepszą.

[zapozno23]

Trochę racji ma ta Twoja szwagierka, później trudno o awans i podwyżkę Co wynegocjujesz na rozmowie to już zostaje na długo.

[panna.nasturcja]

Ale Ty masz poszukiwany zawód, przyjmą Cię zawsze.

[gamma76]

syn (19 lat) od miesiąca szuka pracy na wakacje, w Warszawie, oczywiście aplikuje tylko tam gdzie nie wymagają doświadczenia, wysłał kilkadziesiąt cv, zadzwonili tylko z jednej firmy i syn odpadł bo chciał tylko na wakacje a oni na dłużej (nie pisali w ogłoszeniu). Jak słyszę te teksty że praca leży i oby tylko kandydat oddychał, to mnie pusty śmiech ogarnia...

[kropkacom]

W Polsce rynek pracy dla takich pracowników jest kiepski chyba. Nie ma tradycji pracy letniej poza ogrodnictwami, rolnictwem. Jest jednak gastronomia. Tam próbował?

[andaba]

Ma książeczkę sanepidowską?
To podstawa.
Praa sezonowa jest głównie w gastronomii.

[triss_merigold6]

Dokładnie, książeczka sanepidowska jest wymagana w wielu miejscach, wszędzie tam gdzie kontakt z żywnością.

[gamma76]

no pewnie że ma, składał już chyba wszędzie poza makiem

[andaba]

No to dziwne.
W Krakowie nie ma z tym problemu.
Fakt, warunki bywaja rózne, ale jak komuś naprawdę zależy, to miesiąć przebiduje. Zawsze młode coś zarobi.
Podpowiem ci, że bardzo duzo ofert przy nie najgorszym wynagrodzeniu ma dowóz pizzy.

[pade]

gamma76 napisała:

> no pewnie że ma, składał już chyba wszędzie poza makiem

W Żabkach, Orlenach próbował?

[triss_merigold6]

Mój znalazł, ma fart i niefart zarazem, bo w jego branży jest bardzo dużo ofert i możliwości i za niezłe pieniądze, ale chcą na stałe, a nie na miesiąc z kawałkiem. Firmy okołolotniskowe - tak, super, niemniej miesiąc to za mało.

[andaba]

No bo poza gastronomia trudno o pracę na krótko. Lub na pół etatu, które ostatecznie da się pogodzić z edukacją dzienną.

[triss_merigold6]

Może bez jaj, żeby w roku z egzaminami zawodowymi i maturą szukał gdzieś połówki etatu. Jeszcze harcerstwo ma i musi potrenowac pod testy sprawnościowe.

[andaba]

Nie no, ja nie piszę o twoim synu, tylko ogólnie. On zapewne nie ma potrzeby mieć stałej pracy na razie.

[triss_merigold6]

Nie ma, fakt.

[gosia_8]

Mój syn znalazł pracę na wakacje przez agencję pracy tymczasowej, umowa zlecenie na miesiąc. Mieszkamy w Łodzi, myślę ze w Warszawie też są takie agencje, może warto sprobowac.

[kafana]

Mam zle doświadczenia z osobami szukającymi pracy po długiej przerwie. Mamy takie czasy, ze jak ktoś widzi, ze Basia jest obrotna, zorganizowana i można na niej polegać to oferty same się posypią po znajomosci - nadal potrzebni są ludzie do prostych prac biurowych. Jak nikt z otoczenia nie proponuje albo szuka się latami to później jak już praca jest to okazuje sie ze nie bez powodu ten ktoś był bez pracy:p

[waleria_bb]

Nie każdy ma szerokie grono znajomych, bierz to pod uwagę. Kto zaproponuje pracę, jak obracasz się w bardzo wąskim kręgu powiedzmy 2-3 znajomych?

[triss_merigold6]

Jeśli ktoś nie chce znaleźć, to nie znajdzie.

[kropkacom]

Skoro masz złe to nie ma sensu cię przekonywać, prawda?

[kafana]

Nie bardzo- wole zetki

[alex_vause35]

Są pewne pracę, w których młodzi i obecnie dość wygodni ludzie nie sprawdzą się mentalnie, bo trzeba mieć znajomość psychiki klienta, radzić sobie z osobami starszymi i niezadowolonymi, być odpowiedzialnym na maksa, cierpliwym itp. A to wynika często z doświadczenia życiowego.

[kafana]

O dokładnie taka do jakiej zatrudniam. Mam bardzo młody zespół. Kilka starszych osób po różnych przerwach zawodowych to były niewypały. Ja myśle ze są takie osoby ale one nie maja problemu ze znalezieniem pracy.

[gulcia77]

No widzisz, a ja mam inne doświadczenia. Same o sobie mówimy zespół menopauzalny. 7 dziewczyn po czterdziestce, 2 po trzydziestce i jedna małolata, ale bystra i obrotna.

[taki-sobie-nick]

No ale niech potem nie ma pretensji, że Basia nie pracuje.

[volta2]

Tematycznie to ja się nie wpisuję w temat bo ja nie szukałam pracy, sami mnie, znaleźli i o 10 lat przerwy nawet nikt nie zapytał. Syn poszedł na wakacyjną obowiązkową praktykę studencką, trwająca 3 tygodnie ale od razu podpisali z nim umowę na 2 miesiące wakacji i podpytali, czy w czasie roku chciałby już pracować. Powiedział, że tak i dostał te praktyki. Gdyby odmówił zainteresowania to nie jest pewne, czy by go przyjęto. Dziwne, że nie znając kandydata już pytają o dalszą współpracę. Teraz syn pracuje pod presją, czy mu dadzą stałą ofertę czy nie.

[triss_merigold6]

Inwestycja w przyszłego rokującego pracownika, lepszy młody, który już poznał organizację niż otwarta rekrutacja z rynku, wielu branżach tak jest.

[volta2]

Ale jak lepszy? Po praktykach takie rozmowy to rozumiem, ale przed zobaczeniem nawet kandydata na żywo? Przecież nawet nie wiadomo, czy będzie punktualny, nie mówiąc o całej reszcie. No chyba że uczelnia jest jako tako gwarantem, że to nie jest nieogar?

[szarsz]

Lepszy ten, który deklaruje, że chciałby zostać od tego, który z pewnością nie zostanie.

[extereso]

Nie mam dużego doświadczenia w szukaniu pracy a właściwie niemal żadne. Po długim wychowawczym poszłam na rozmowę kwalifikacyjną, miała się odbywać po polsku, nagle przeszli na angielski, mój dobry nie jest, ale ze swadą zaczęłam odpowiadać po angielsku( akurat tylko w słownictwie branżowym jestem niezła) i pracę dostałam. A potem już DG. Ale córki bez doświadczenia nigdy nie szukały długo, zawsze szybko znajdowały, wiec trudno mi uwierzyć, że ktoś chodzi, szuka, nie znajduje. Jedną zaczynała od recepcji ( w miejscu, które było jej wymarzonym miejscem na po studiach, w końcu poszła gdzie indziej, bo zmieniła plany, ale wiele się tak nauczyła), druga w nauczaniu. Płynnie przeszły co swojej branży. Reprezentują dwa podejścia: jedna dyspozycyjna, dopasuje się, zaangażowana. Druga niby też, ale bardzo dbająca o własne granice i własny interes. Każde z tych podejść ma plusy, żadne nie było problemem.

[klaramara33]

Myślę, ze od osobowości też dużo zależy. Dlatego jedni znajdują szybko pracę bo są komunikatywni, umieją jasno powiedzieć co potrafią, inni nie potrafią a dobra komunikacja , tzw. dogadanie się jest bardzo ważne w pracy. Wiem, że u mnie również na to się patrzy, mimo że umiejętności techniczne są na pierwszym miejscu ,to jednak z tych miękkih komunikatywność i umiejętność pracy w grupie jest bardzo ważna.

[naturella]

Nie wiem, co znaczy długo bez pracy? Dwa lata to długo? Bo tyle zrobiłam sobie przerwy kilka lat temu. Tyle, że do CV mogłam wpisać kilka rzeczy, bo wolontariacko udzielałam się politycznie, robiąc rzeczy którymi zajmuję się w pracy i w branży artystycznej, prowadząc fanpage i grupy na FB. Praca przyszła sama, zaproponowano mi złożenie CV, złożyłam, dostałam robotę. Wcześniej złożyłam na próbę cv w samorządzie, po rozmowie wybrano mnie na to stanowisko ale nie podjęłam pracy - uznałam, że warunki jednak słabe. Generalnie myślę, że jeśli w czasie przerwy w pracy COŚ się robi i dba o jakieś kontakty i aktywność, szkolenia i działania to nie powinno być problemu z powrotem. Byle ta luka w cv nie była bardzo wymowna

[stara-a-naiwna]

to teraz Cię zaskoczę


jak się chce pracować to się bedzie pracować, czasami za zbyt niską stawkę, czasami nie na takiej umowie jak by się chciało.
jak w dawnych czasach (20 lat temu) było wysokie bezrobocie ja i wiele innych ludzi pracowało w pracy "jaka była" - praca to nie koncert życzeń, tym bardziej jak się ma niewiele do zaoferowania pracodawcy od siebie.


<Z wyłączeniem sytuacji gdzie ma się być niewolnikiem za miskę ryżu. No i wyłączając pracę na czarno czy jakieś <śmieszne umowy. Generalnie trzeba sobie udowodnić, że się chce i umie pracować.

[natalyaxx]

Mam 38 lat i nigdy nie pracowałam, idę na studia i pracę zacznę w wieku 41 lat, ale studia wybrałam takie, które są gwarantem pracy i to nie za minimalną krajową, a wiem, że to by mnie spotkało gdyby nie one.

[extereso]

No i super. Tak Ci się ułożyło to ok, fajnie że chcesz pracować.

[natalyaxx]

Bardzo dziękuję!

[panna.nasturcja]

Gwarantem pracy to jest zawód grabarza.

[zapozno23]

Jeszcze pielęgniarstwo, jest mało pielęgniarek i sporo z nich niebawem pójdzie na emeryturę, społeczeństwo się starzeje, także każda pielęgniarka pracę znajdzie.

[natalyaxx]

Idę na pielęgniarstwo

[alex_vause35]

👍👍👍

[bialepytajne]

Niepopularna opinia będzie. Praca dosłownie leży na ulicy i często nawet wysyłanie CV jest zbędna. Ot dzisiaj szłam przez centrum Warszawy, konkretnie Nowym Światem, Krakowskim Przedmieściem, Chmielną, a później Świętokrzyską i Marszałkowską i na oko w 10+ miejscach widziałam kartkę "przyjmiemy do pracy, wiadomość na miejsc". Każda branża: sklep spożywczy, gastro, sklep z ciuchami, z jakimiś ozdobami itp. Oczywiste jest, że w gastro czy spożywczym książeczka sanepidowska to konieczność, ale wyrobienie jej to banał. Jak ktoś chce robotę biurową to w najgorszych urzędach: skarbówka, ZUS, GUS i chyba ten od cudzoziemców ofert jest multum, nawet wyższe wykształcenie nie wszędzie jest konieczne. Po prostu trzeba solidnie skompletować wymagane dokumenty (oświadczenia, świadectwo, ew. staż pracy - ale to nie zawsze jest wymagane) i tyle.

Ale jak paniusia domaga się na dzień dobry 4000 netto, umowy o pracę i godzin 8-16 pn. - pt., to oczywiście takiej roboty nie ma. Dla niej nie ma. Nawet w Warszawie. Chcesz pracować? Zlecenie, weekendy, praca zmianowa itp. masz to od ręki. Ewentualnie stabilnie za grosze w urzędzie z mnóstwem papierologii (generalnie bezużyteczna praca w przeciwieństwie np. do usług). Ale nie, osoby, które "nie mogą" znaleźć pracy mają wymagania z księżyca a później zdziwienie, że nie ma dla nich ofert. No nie ma. Nic sobą nie reprezentujesz, masz puste albo marne CV, to sorry, nos przy ziemi i do żabki, na produkcję albo na zmywak. Tych prac nie brakuje.

[princesswhitewolf]

>umowy o pracę i godzin 8-16 pn. - pt

??

Umowa o prace i normalne godziny pracy w Polsce to bardzo wysokie wymagania. OJP

[danaide2.0]

Też widzę takie ogłoszenia. Za chwilę pojawia się info - praca 16-20. Jeśli masz dziecko, którym się zajmujesz to nie grzech szukać pracy w godzinach funkcjonowania placówek.

Dyspozycyjna już byłam. Ileś lat, często za gówniane pieniądze.

[princesswhitewolf]

>własnego doświadczenia: aby znaleźć pracę trzeba odpowiadać na ogłoszenia.

Ja wstawiam swoje CV na portale i rekruterzy sami mnie znajduja jak przesukuja systemy by znalezc wlasciwego kandydata z odpowiednia ekspertyza.
Ale to dziala jak sie cos ma na CV

Gdybym nie miala, ogloszen bylo malo to bym zatrudnila sie gdziekolwiek np w szkole w administracji i szukala dalej.

[princesswhitewolf]

Ah volunteering. Wolontariaty by cos miec na CV. isc do firm i powiedziec ze chcesz pracowac za darmo na pol czy cwierc etatu. Pracujesz pare miesiecy i juz cos jest i doswiadczenie. Tak uczynilam na studiach podczas wakacji pracujac raz dla American Express a raz dla British Airways. Po 2 miesiace. Konczac MBA miala juz duzo lepsze CV niz przed. Zwlaszcza ze w ciagu roku tez pracowalam na pol etatu ale juz w mniej interesujacych firmach.

[triss_merigold6]

Nie bądź śmieszna, wolontariat w cv i tylko wolontariat jest uroczy u 18-latka, a nie u starej baby.
Wolontariat w rozpoznawalnej organizacji + praca to owszem, pomaga.

[princesswhitewolf]

Wiec bylam "smieszna" w wieku 30-32 lat gdy studiowalam MBA i te wolontariaty bardzo ale to bardzo mi pomogly. I nikogo nie smieszyly bo uzyskalam sensowne doswiadczenie

A o czym ja mowie jak nie rozpoznawalnych firmach ktorych nazwy podalam?🤦🏼‍♀️
Pracowalam w nierozpoznawalnej firmie rownoczesnie studiujac. Ale to wolontariaty i co konkretnie robilam dalo mi prace

[triss_merigold6]

MBA robi się po studiach i już pracując więc nie porównuj z pustym cv osoby, która nie ma interesującego wykształcenia ani doświadczenia.

[princesswhitewolf]

MBA to magister- master of business administration jak sama nazwa wskazuje. Chyba ze studiami nazywasz licencjaty i undergrad. Moze wsrod zakompleksionych Polakow to MBA urasta do rangi czegos po studiach ale w normalnym swiecie tak nie jest i sa to studia postgraduate czyli magisterskie.

Nie wypowiadaj na tematy o jakich nie masz pojecia. Masz dwa rodzaje MBA. Normalne gdzie ida ludzie mlodzi bo undergrad/licencjat oraz masz Executive MBA czyli dla starszych ludzi juz pracujacych po to by tok nauczania dostosowac do weekendow. Ja studiowalam normalne dzienne MBA

Poza tym ja daje rady dla osoby z pustym CV bo robiac MBA mialam puste. Pracowalam na pol etatu u "malarzy pokojowych" odbierając telefony jako recepcjonistka firmy by sie utrzymac podczas MBA studiów a w UK w Bibliotece Brytyjskiej jako bibliotekarka zajmujaca się manuskryptami- skanowaniem ich lol. Wiec zadne nadzwyczajne doswiadczenie

Nie gadaj od rzeczy bo daje jej rade dzieki ktorej wiele osob dostaly prace. Powtorze: wolontariat w Fortune 100 firmie.

[ga-ti]

Osoba, która długo nie pracowała i też długo nie szukała pracy, gdy po latach patrzy na ogłoszenia to nie tyle czuje strach, ile nie pojmuje kogo pracodawca szuka do pracy, cóż to za stanowisko i jaki zakres obowiązków. Wszędzie pełno etatów: konsultant, koordynator, specjalista, stylista, doradca, manager... a tu szuka zwykła księgowa, kasjerka, ekspedientka, fryzjerka itp.

[extereso]

To prawda. Był wątek, w którym dziewczyna pisała o umiejętności redagowania pism. Najpierw nie zajarzyłam , ale potem tak-tak pisano w latach 90. tych.

[zapozno23]

To ja i jeszcze koła lat temu w pracy zajmowałam się właśnie redagowaniem pism A dokładniej, udzielaniem pisemnych odpowiedzi na zapytania klientów. I w formie pisemnej i mailowej.

[zapozno23]

Kilka lat temu. Telefon lubi czasem poprawić.

[extereso]

To może poszukaj w jakimś allegro czy czymś takim, ciągle szukają do zdalnej obsługi klienta.

[zapozno23]

Może kiedyś tak zrobię. Póki co chyba powinnam docenić to co mam, faktycznie nauczyć się angielskiego, może zrobić jeszcze jakiś kurs. Możliwości jest wiele i trochę otworzyły mi się oczy.

[zosia_1]

Zwykła księgowa? Ty chyba nie wiesz jaką trzeba mieć wiedzę po polskim ładzie

[siedemkropek82]

Znalazłam pracę w szpitalu bez doświadczenia w sekretariacie wysyłając 1cv.popracowalam rok i odeszłam bo za daleko, znajdując znowu pracę w sekretariacie wykonując 1 telefon do firmy. Bez znajomości, bez doświadczenia i bez wykształcenia w tej branży. Mam 41 lat.

[hippolina]

Oczywiście, że najlepiej przepracować na terapii. Tyle, że terminy na NFZ są jakie są, a osobę bezrobotną nie zawsze stać na prywatnego terapeutę. A jeśli chodzi o CV - tu problemem bywa już samo napisanie. No i przestawienie się (po latach w domu) na nowe wyzwania, nowych ludzi, nowe sytuacje. Obawa, czy sobie poradzę. Znam kogoś, kto zazdrości paniom w Biedronce, paniom sprzątającym, dla niej dramatem jest wyjście z domu. To wszystko ma w głowie, bo ja wiem, że poradziłaby sobie, po dwóch tygodniach już by się wdrożyła w obowiązki, ale ona bardzo boi się zacząć, zrobić ten pierwszy krok.

[kropkacom]

Wiesz ile mnie kosztowało zadzwonienie do mojego pierwszego pracodawcy i umówienie się na rozmowę? Dużo. Nieświadomie postawiłam jednak na takich desperatów, którzy przyjęli by do pracy każdego. Bezsensu się stresowałam. Żadnych wyszukanych CV czy wizyt u fryzjera nie było potrzeba. Oczywiście ta praca mnie przeorała, nie moja bajka ale coś sobie tam udowodniłam. Że umiem pracować. Miałam już umowę o pracę na czas niekreślony, wszystkie premie. Moja szefowa przyjęła by mnie i dziś natychmiast.

[mandre_polo]

Nie piszesz nic o przyczynach nie podjęcia pracy zawodowej a to mogą wyjaśnić bo nie każdy ma taką samą sytuację, zaplecze finansowe. Tak jak dziedziczy się biedę tak dziedziczy się niechęć do podejmowania pracy bo nie dostrzega się zalet

[kropkacom]

Moje dzieci dostrzegają na przykład i już w szkole średniej chciały mieć własne pieniądze. Córka właśnie zaczęła prace na pełen etat. Syn pracuje dorywczo i od września zaczyna studia. Tak, są sytuacje kiedy rodzice żyją bez pracy i pokazują, że tak można. Nie wiem jak ale ponoć można.

[danaide2.0]

Teoretycznie nie mam pracy, a jednak moje dziecko dostrzega zalety posiadania własnej pracy, ba, już rękodziełem coś zarobiło. Na świątecznym szkolnym bazarze też kilkadziesiąt złotych dla szkoły ugrało. Jak to zrobiłam? Cuda, pani.

Moja matka z kolei miała pracę i to właśnie praca była dla niej najważniejsza.

Tak, są przykłady i są przykłady.

[mandre_polo]

Ja zaś znam kobietę która zmieniała zawody, długość etatu, przekwalifikowywała się i wszędzie pracowała bardzo krótko. Obecnie jej dzieci postępują identycznie -;dużo hałasu i ciągle coś nie pasuje, ogranicza

[mandre_polo]

Skutki pozostawania bez pracy czuje cała rodzina, bezrobocie jest też dziedziczone.
Ci do wysyłania przez kogoś CV - może to być trudne. Urzędy pracy prowadzą kursy aktywizacji podczas których można nauczyć się pisać CV jak i zadbać o wygląd. Znajoma dostała pieniądze na fryzjera. Trzeba pytać

[kropkacom]

Na pewno wiele się dziedziczy. Sobie myślę, że może nie jestem matką moich dzieci

[mandre_polo]

Rozwiniesz?