paulanowakk
02.08.23, 08:10
Z forum nie odchodzę, nie trzaskam drzwiami, nie obrażam się, ale...
Taką refleksją "nowej" na forum chciałam się podzielić.
Niejafnie się poczułam po moim ostatnim wątku, w którym napisałam, że wreszcie coś mi się w życiu poukładało i że poczułam się szczęśliwą. Naprawdę, zamiast pisać tutaj wolałabym powiedzieć to mężowi, dzieciom, rodzicom...Niestety, jak wiecie z poprzednich wątków, nie mam takiej możliwości. Ucieszyłam się na forum, otrzymałam diagnozę manii
Nie rozumiem dlaczego w moim wątkach (szczególnie ostatnim) część forumowiczek odpowiada za mnie. Wątku nie opuściłam, na bieżąco odpowiadam...
To przykre...tym bardziej, że ja jestem tu sobie cicho od wielu lat, nie dogryzam nikomu. I naprawdę mogę sama odpisać. Reakcję "z góry" zaczęła alpepe, a pociągnęła borsuczyca. Tym bardziej przykro, że jakoś tak cię "wirtualnie polubiłam" borsuczyco, czytając twoje wątki.
Nie trzeba pisać (o mnie) "ona" tamto czy owamto. Nie przeszkadzałoby mi to w innych wątkach, ale w założonym przeze mnie... no przykre.
Zostaję na forum, szkoda mi odchodzić, ale o sobie pisać już nie chcę.
Pozdrawiam z mojego zielonego balkonu z pięknymi widokami. Pozdrawiam kawą, chlebem własnoręcznie pieczonym i serkiem że świeżo rwaną rzodkiewką.
P.S. Naprawdę przypominam wam Annę z Wiednia? Przecież jesteśmy kompletnie inne. Z nią chciałby się umawiać/jest nią zainteresowany każdy napotkany facet. Ja pisałam o uczuciowych brakach i porażkach.