anilorak174
02.08.23, 08:56
Nadal trzyma mnie mocne zdziwienie i opad szczęki na reakcje rodziny (mamy, teściowej i przyszywanej teściowej) na informację, że ja i dziecko lat 7 jedziemy razem na wakacje (do cywilizacji, całkiem sporej miejscowosci)
Reakcja nr 1:
"Jedziecie pociągiem? Zgroza! Nie lepiej autem? I do A jedziecie? Przecież tam tłum (generalnie w wakacje wszędzie tłum), lepiej do B pojedźcie (do A jedzie się 4h bezposrednim pociągiem, do B ponad 8h i dwie przesiadki).
Reakcja nr 2
"Martwię się. A jak coś Ci się stanie? A jak zasłabniesz? A jak się utopisz? A jak... (tu wstaw dowolne)
Reakcja nr 3
" Bez męża jedziesz? Przecież to tak nie można! Nie wypada. I on sam na tydzień z resztą dzieci zostanie? Kto się nimi zaopiekuje? (dzieci to nastolatki w wieku 17,5 i 15 lat, które nie wyraziły ochoty na kolejny wyjazd, bo mają swoje plany towarzyskie w miejscu zamieszkania, a mąż zwyczajnie jest zasypany robotą i na urlop sobie nie może teraz pozwolić).
I szczerze to nie spodziewałam się takich reakcji i zastanawiam się z czego wynikają.
Oczywiście poza zdziwieniem nic sobie z nich nie robię i planów nie zmieniam.