Skąpstwo, ale nie klasyczne

[bialepytajne]

Jak się nazywa cecha podobna do skąpstwa, ale w istotnym aspekcie mocno się od niego różnicą? Skąpy - oszczędza na wszystkim. Skąpy "nieklasycznie" - oszczędza na wszystkich, ale nie na sobie, bo dla siebie jest bardzo szczodry. Przykłady z życia. Kolega nigdy nie zostawia napiwków, bo uważa to za całkowicie zbędną stratę kasy, ale nie odmawia sobie kilku regularnych wyjść do różnych lepszych restauracji w miesiącu. Koleżanka daje wybitnie skromne prezenty, gdy jest gdzieś zapraszana a prezent jest oczekiwany, ale na siebie: ciuchy, kosmetyki, jedzenie, wyjazdy wydaje bardzo dużo. Obie opisane osoby programowo nie wspomagają też żadnych organizacji charytatywnych, nie udzielają się, gdzie nie muszą, skrupulatnie wszystko i wszędzie wyliczają, sprawdzają rachunki itp. Zarabiają relatywnie dużo jak na PL (poziom 10k+). Jak taką cechę określić, bo jednak to typowe "skąpy" jakoś mi tu nie pasuje. Jest w ogóle takie słowo?

[malia]

Wścibstwo

[nick_z_desperacji]

Popieram.

[raczek47]

Wścibstwo to wtrącanie się do cudzych spraw,przesadne zainteresowanie życiem innych,więc absolutnie to określenie nie pasuje do zachowań osób,opisanych w poście startowym.

[kk345]

Raczku, skup się

[raczek47]

Dobra,już kumam.

[turbinkamalinka]

[ania357]

Egoista.

[waleria_bb]

Portfel nie jest z gumy, wydajesz dużo na siebie i masz do wyboru kupić komuś lepszy prezent/kupić fefnaste perfumy dla siebie. Czasem proste wytłumaczenia są najbardziej prawdopodobne i nie ma drugiego dna.

[mamtrzykotyidwato5]

egoizm

[thank_you]

To nie skąpstwo, a braki w dobrym wychowaniu i zwykle cwaniactwo.

[raczek47]

Cwaniactwo i wyrachowanie.

[nick_z_desperacji]

Wyrachowaniem to jest oczekiwanie od gości "odpowiednio hojnych" prezentów. Goście wiedzą, że idą na imprezę biletowaną?

[imponderabilia22]

W 90% to opis mnie samej. A co mogę poradzić tobie? - wścibiaj nos we własny portfel i nie udzielaj się tam, gdzie nie proszą.

[mallard]

imponderabilia22 napisała:

> W 90% to opis mnie samej. A co mogę poradzić tobie? - wścibiaj nos we własny p
> ortfel i nie udzielaj się tam, gdzie nie proszą.

Zapomniałaś o nieudzielaniu rad, kiedy nikt o nie nie prosi...

[gryzelda71]

To co napisas to żadne przejawy skąpstwa.

[21mada]

Rozsądek.

[magda_lena_muc]

Niedawanie napiwkow to wiesniactwo
Jesli chodzi o prezenty to tez wole dawac (i dostawac) cos skromnego, drozsze rzeczy sama sobie kupuje... drozsze prezenty kupuja tylko kiedy wiem, ze dana osoba ta wlasnie rzecz chcialaby miec

[efka_454]

magda_lena_muc napisała:

> Niedawanie napiwkow to wiesniactwo

Często w lepszych/droższych restauracjach napiwek jest wliczony do rachunku, więc nie koniecznie to wieśniactwo


> Jesli chodzi o prezenty to tez wole dawac (i dostawac) cos skromnego, drozsze r
> zeczy sama sobie kupuje... drozsze prezenty kupuja tylko kiedy wiem, ze dana os
> oba ta wlasnie rzecz chcialaby miec

[rosapulchra-0]

Egoizm.

[hrabina_niczyja]

Absolutnie nie nazwałabym się skąpa, ale nie daje napiwków zawsze, bo i po co, kelner ma pensje, a przyniesienie kawy to jego praca. Nie kupuje drogich prezentów i sama też nie oczekuje. Wyjątek osoby najbliższe.

[ksawerysa]

>Kolega nigdy nie zostawia napiwków, bo uważa to za całkowicie zbędną stratę kasy, ale nie odmawia sobie kilku >regularnych wyjść do różnych lepszych restauracji w miesiącu.


a czemu by miał nie chodzić do restauracji i nie kupować tam posiłków???
nie ma obowiązku dawania napiwkow (restauratorzy którzy nie płacą obsłudze "bo dostaną napiwki" to szuje) ,
a część restauracji ma napiwki już w cenie.

[imponderabilia22]

ksawerysa napisał(a):

> >Kolega nigdy nie zostawia napiwków, bo uważa to za całkowicie zbędną strat
> ę kasy, ale nie odmawia sobie kilku >regularnych wyjść do różnych lepszych
> restauracji w miesiącu.
>
>
> a czemu by miał nie chodzić do restauracji i nie kupować tam posiłków???
> nie ma obowiązku dawania napiwkow (restauratorzy którzy nie płacą obsłudze "bo
> dostaną napiwki" to szuje) ,
> a część restauracji ma napiwki już w cenie.



A no właśnie, bo niektórzy są zdania, że jak ''nie stac'' cię na napiwek to bo chodz do restauracji. Mhm. Jasne ...

[seaview]

> Kolega nigdy nie zostawia napiwków, bo uważa to za całkowicie zbędną
> stratę kasy, ale nie odmawia sobie kilku regularnych wyjść do różnych lepszych
> restauracji w miesiącu.

Daje napiwek tylko jeśli jestem bardzo zadowolona z obsługi lub dania. Jeśli jest kiepsko lub tylko poprawnie, to nie. Dawanie napiwków z definicji, uważam za nieporozumienie.

[ga-ti]

Mam tak samo i ostatnio się zastanawiałam, czy to w porządku, bo ogólnie jestem dość oszczędna (skąpa ). Ale jeśli kelner/kelnerka po prostu podaje posiłek, no to ok, ja za ten posiłek (i opłaty okołoposiłkowe) płacę przecież. Ale jeśli kelner jest dodatkowo miły, pomocny, dbający, odbieram że się stara to napiwek zostawiam. Nie jakiś duży, bom skąpa

[imponderabilia22]

Bycie miłym to norma w pracy w usługach, a napiwek to tak naprawdę nalezy się kucharzowi, a nie kelnerowi, bo się uśmiechnął i wyrecytował menu. Ja się tym nie przejmuje i do restauracji chodzę.

[zaczarowanyogrod]

Osoby opisane nazwałabym normalne.
Po to zarabiają by wydawać na siebie, jak kogoś się zaprasza to nie dla prezentów, pomagać można anonimowo i cały świat nie musi o tym wiedzieć.

Osoba która opisuje nazwałabym zazdrosna.

[aagnes]

Zamożne osoby często są skąpe właśnie w taki sposób. Jestem dokładnym przeciwieństwem, i dlatego umrę biedna.

[alexandra1984]

jesli chodzi o pierwsza kewstie czyli o dawanie napiwkow (obojetnie czy jestes biedna czy bogata czy chodzisz raz czy kilka razy w miesiacy do restauracji) sama mam mieszane uczucia z racji, ze po pierwsze: to jest ich praca, za ktora dostaja pensje, a po drugie zadna inna profesja nie dostaje tylu i tak czesto napiwkow mimo, ze nie raz ludzie pracuja ciezko i tez zarabiaja niewiele. A poza tym to tez spolecznie uwarunkowane ... i nie w kazdym kraju i kulturze napiwki to norma. Daje napiwki, ale nigdy nie czuje sie z tym dobrze ... bo w sumie za co je daje ... przeciez to ich praca.

Druga kwestia czyli relacje towarzyskie ... szczerze nienawidze tej cechy u ludzi, bardzo mnie odraza. Tutaj chodzi o zasade wzajemnosci czyli o podstawowy fundament na ktorej jest zbudowana kazda relacja i nie chodzi o to by wszystko bylo 1 do 1, ja Tobie to Ty mi, tak samo i tak duzo i tak drogo, ale mam takie osoby w swoim otoczeniu, ktore wydaja tylko na siebie i to duzo, a drugiej osobie nawet piwa nie postawia na urodziny w ramach rewanzu mimo ze wczesniej dostawaly prezenty czy wlasnie byly zaprszane na przyslowiowa kawe czy piwo. Mam wrazenie, ze na innych zaluja nawet 1 zl.

[nick_z_desperacji]

Ja za to nie lubię akcji z cyklu: postawie Ci piwo, a potem czekam i liczę, ile to było tych piw, kaw i ciasteczek. Jeśli ktoś nie jest mi na tyle bliski, że stawiam i nie wnikam, to wyznaję zasadę "każdy za siebie". Nie daje sobie nic stawiać i nikomu nie stawiam, więc nie musze się bawić w rozliczenia. Tak samo z urodzinami, daję prezent symboliczny, jeśli taki sam dostanę, to fajnie, jeśli nie, płakać nie będę.

[alexandra1984]

widocznie nie miales/mialas nigdy do czynienia z tzw. biorcami i nigdy nie byles/bylas dawca i dobrze. Lepiej dla Ciebie. Ja obecnie juz tez taka jestem, ale wiele lat nie bylam tzw. dawca.

[alexandra1984]

Ja obecnie juz tez taka jestem, ale wiele lat bylam tzw. dawca.*

[oczypiwne2]

alexandra1984 napisała:

> widocznie nie miales/mialas nigdy do czynienia z tzw. biorcami i nigdy nie byle
> s/bylas dawca i dobrze. Lepiej dla Ciebie. Ja obecnie juz tez taka jestem, ale
> wiele lat nie bylam tzw. dawca.

Tzn? Cos więcej? Patologicznie brali od Ciebie nic nie dając w zamian?

[alexandra1984]

Tak. Kupowalam prezenty czy pieniadze z okazji i bez okazji mojej przyjaciolce i jej dzieciom. Potrafilam postawic piwo czy kawe. I tak kilka lat nie oczekiwalam niczego w zamian, ale przyszedl moment, ze otrzezwialam i zobaczylam ze cos jest ze mna nie tak. W stosunku do najblizszej rodziny tak samo sie zachowywalam. Z okazji mojego slubu okazalo sie, ze wydanie 30 zl na ksiazke, wino czy kwiatka jest problemem i nic nie dostalam od tych osob, ktorych tyle lat obdarowywalam.

[alexandra1984]

Tak. Kupowalam prezenty czy dawalam pieniadze z okazji i bez okazji*

[nika_1985]

Są takie osoby, zgadza się,ale to już ..świadczy tylko o nich.
Dlatego nie trzeba cudowac, prezenty symboliczne..nie myśleć zbytnio czy się komuś podoba , co.ktos sobie pomyśli bo ludzie chrzanią system.
Pamiętam jak kupiłam koleżance srebrna bransoletkę i do tego zestaw Rituals..a od niej dostałam komplet kawy rodzynki i kule mozzartkugeln.
A co śmieszne..zazwyczaj robiłyśmy sobie podobne prezenty,ale myślę że czasu nie miała i kupiła byle co..
Od tego czasu basta. Same symboliczne prezenty i nie spuszczam się nad tym czy komuś spasują czy nie.

[imponderabilia22]

Nie "oszczędza" na wszystkich wokół, tylko korzysta z owoców swojej pracy - dla siebie lub zapewne swoich najbliższych, jednocześnie nie sponsorując wszystkich wokół, czyli np. autorkę posta, którą to zapewne bardzo boli i próbuje dopisywac zbędne filozofie do rozsądnych, normalnych zachowań.

[nika_1985]

I bardzo dobrze..jak kupować to dla siebie a nie cudować prezenciki bog wie jakie..

[kindaghost]

A jak nazwac ojca ktory oszczedza na rodzinie, ale sobie nie skapi? Znam takiego co nosi zegarki po kilkanascie tysiecy, a zonie kupil za kilka zeby nie bylo. Drogie telefony, auta a dzieciom zabrania sok na miescie kupic bo za drogo. Na wczasy z rodzina nie chce jezdzic bo jemu rodzice za wczasy nie placili...

[7katipo]

Mój stary? 🤔🙄
Bym go nazwała...

[okruchlodu]

Czyżbyś była moją siostrą?😅

[suki-z-godzin]

Istnieje teoria, ze altruizm nie istnieje. Wszystko, co robimy "dla innych" w rzeczywistosci robimy celem poprawienia samopoczucia samemu sobie, ewentualnie celem unikniecia pogorszenia tego samopoczucia (np uslyszenia krytyki z powodu nie dania napiwku).

Widocznie Twoi znajomi sa na tyle zadowoleni z zycia, ze nie potrzebuja dostarczac sobie tych dodatkowych dowodow wlasnej zarabistosci.

[forumologin]

suki-z-godzin napisała:

> Istnieje teoria, ze altruizm nie istnieje. Wszystko, co robimy "dla innych" w r
> zeczywistosci robimy celem poprawienia samopoczucia samemu sobie, ewentualnie c
> elem unikniecia pogorszenia tego samopoczucia (np uslyszenia krytyki z powodu n
> ie dania napiwku).
>
> Widocznie Twoi znajomi sa na tyle zadowoleni z zycia, ze nie potrzebuja dostarc
> zac sobie tych dodatkowych dowodow wlasnej zarabistosci.
>
😂😂
tak se tlumacz😂

[suki-z-godzin]

Nie zesłaj się.

[black.imak]

To rozsądne gospodarowanie pieniędzmi. Zarabiają i wydają na siebie a nie na innych. I prawidłowo.

[forumologin]

glosuje za "egoista"

[alex_vause35]

Dbający o swoje interesy.

[alexandra1984]

i nadmiernie samolubny

[alex_vause35]

Gdyż albowiem?

[taki-sobie-nick]

Koleżanka daje wybitnie skromne prezenty

Co to znaczy "wybitnie skromne"?

A oczekiwane są jakieś lepsze?

[simply_z]

Moze kupuje szare mydlo

[nika_1985]

Nie nazwałbym tego skąpstwem, ale raczej myśleniem o sobie. Cóż..ktoś zarabia nie po to aby kupować Bóg wie jakie prezenty znajomym. Ja również nie kupuje big wne jakich bo nie lubię też takich dostawać. Prezent na być niezobowiązującym butelka wina..i niekoniecznie musi być od razu za.milion monet.
Jestem tego zdania, że jak kupować to kupować dla siebie..bo to siebie się powinno najbardziej rozpieszczać, swoją rodzinę. A Znajomi..koleżanki.. przecież nie od dziś wiadomo,że ludzie również robią tak aby kupić coś a nie wydać majątku, żeby coś co kupują wyglądało ok I tyle. Nie dziwota,że bede robić prezenciki big wie jakie a sama dostanę bombonierkę. Wogole idea prezentów Nie dla rodziny jest chora.. fajnie jest przyjść z butelka , z czymś słodkim, z kwiatkiem mega niezobowiązująco a nie szukać super prezentu na wypasie.
Moje pieniądze w gruncie rzeczy przeznaczam na siebie, na rodzinę , na psa i reszcie nic do tego.

[taki-sobie-nick]

nie udzielają się, gdzie nie muszą


Czyli gdzie?