panna_lila
04.08.23, 22:27
rzadko mam do czynienia z polskim sądownictwem, ale akurat teraz się trafiło, bo ktoś postanowił w dalszej rodzinie uporządkować kwestie dziedziczenia. No i jest lista osób, bardzo długa lista osób wezwana na rozprawę - dodam, że jest to któreś juz wezwanie, bo ciagle coś stało na przeszkodzie i do rozprawy nie dochodziło.
I teraz wystarczy, że np. ciocia Zosia składa wniosek o możliwość niestawiennictwa i złożenia zeznań na piśmie i sąd podejmuje decyzję odmowną i zobowiązuje ciocię Zosię do stawienia się w wyznaczonym terminie. I najciekawsze, że ta odmowna odpowiedź sądu idzie do tych wszystkich osób z tej bardzo długiej listy, każdy dostaje list polecony.
I o ile zrozumiałabym, że sąd się przychylił do prośby i informuje wszystkich, że ciocia Zosia złoży zeznania na piśmie - i to jest wyłom. Tak nijak nie kumam po co informować, że ciocia Zosia będzie obecna tak jak wszycy inni.
Znacie podobne przejawy biurokracji? Bo dla mnie to jest biurokracja. Chyba, że ktoś mi to logicznie wytłumaczy? Po co te tony papierów są wysyłane do wszystkich?