leanne_paul_piper
08.08.23, 19:55
Pamiętam, jaki to był szał te 15 -20 lat temu. Człowiekowi wydawało się, że złapał pana Boga za nogi, bo leciał ten pierwszy raz na Majorkę czy na Teneryfe ( I jeszcze zachwycał się Loro Parque 🤦♀️) a teraz jestem w Egipcie na allinc i wszystko mnie denerwuje. Począwszy od czarteru, gdzie nie ma najnowszych, ani nawet jakichkolwiek filmów, gdzie stewardesa nie przynosi prosecco, wina i jeszcze pyta, czy może po koniaczku na sen😉, jak to zwykle w emiratach czy airfrance bywa, wreszcie po masówkę oferty w hotelu, gdzie przy każdym posiłku czuję się jak na Marszałkowskiej w godzinach szczytu. Ah, gdzież te hotele do max 20 gości, w których obsługa rozpoznaje cię od dnia 1, i sama upgraduje w miarę dostępnych miejsc. Już nie wspominając o poslednich alkoholach na allinc. Na szczęście mam wyrozumiałego partnera, który nie komentuje sytuacji, w którą nas wpakowałam, więc w ramach wdzięczności latam do baru po piwo średnio 5 razy na dzień. Piwo chociaż butelkowe, otwierane przy mnie. O tyle dobrze, że z biurem jedziemy do Luksoru, co pewnie jednak łatwiej zorganizować w małej grupie z przewodnikiem niż samodzielnie, ale poza tym koniec z lataniem z biurem. Nawet jakby znów pandemia miała mnie zatrzymać na drugim końcu świata, to ja wolę sama. Sama wybierać loty rejsowe, sama starannie selekcjonowac hotele. Sama płacić za alko.
Ktoś też tak ma, że masówka już mu nie pasuje? A może odwrotnie, po latach samodzielnych wyjazdów wolicie, aby teraz Ktoś wam dograł wakacje od a do z?