Dodaj do ulubionych

Koty w ludzkim oknie życia...

13.08.23, 17:33
tvn24.pl/krakow/krakow-kocieta-oddane-do-prowadzonego-przez-zakonnice-okna-zycia-dla-dzieci-7289559
1. Dobrze, że nie zabił/porzucił w śmietniku itp.?
2. Ludzkie okno jest dla ludzi , trzeba było oddać do schroniska?
3. Stworzył precedens, teraz ludzie będą masowo upychać niechciane szczenięta/kocięta w oknach życia?
4. ?
Obserwuj wątek
    • abidja Re: Koty w ludzkim oknie życia... 13.08.23, 17:41
      I fajnie. Oby zakonnice nie skrzywdzily tych malenstw. Ani kocich ani ludzkich.
      • ardzuna Re: Koty w ludzkim oknie życia... 13.08.23, 23:00
        Oddały do schroniska. Tam mogą umrzeć.
        Najbardziej i naprawdę skrzywdził je ktoś, kto pozwolił im przyjść na świat.
    • alex_vause35 Re: Koty w ludzkim oknie życia... 13.08.23, 17:45
      Życie to życie, niezależnie od gatunku, ciekawe, co się stanie z biedactwami.
      • alterego72 Re: Koty w ludzkim oknie życia... 13.08.23, 17:55
        Trafiły do schroniska, są pod opieką weterynarza, bo mają koci katar
    • premeda Re: Koty w ludzkim oknie życia... 13.08.23, 17:49
      Są już pierwsze okna życia dla zwierząt. Oby było ich więcej.
      • ardzuna Re: Koty w ludzkim oknie życia... 13.08.23, 23:02
        Okna życia dla zwierząt zostały już pozamykane ze względu na nawał podrzucanych zwierząt. Jakiś fantasta porwał się z motyką na słońce, tworząc je.

        Nie trzeba zagłuszać swojego sumienia, że są okna życia, tylko następne zwierzę przygarnąć, a nie kupić (piszę ogólnie, nie do ciebie konkretnie bo nie mam pojęcia, czy kupujesz).
        • igge Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 00:57
          Jakaś forumka ( berdebul??) pisała, że niezależnie od liczby adopcji i tak zawsze będzie masa chorych niechcianych zwierzaków dopóki nie będzie przepisów nakazujących sterylizację/ kastrację.
          Obserwuję pobliskie schronisko, mamy znajomych wolontariuszy i tam nonstop są podrzucane dziesiątki szczeniąt, nie mówiąc o psach dorosłych. To nie ma końca sad(
          • igge Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 01:00
            ( aha, mam przygarnięte 2 psy i 3 koty, więcej nie planujemy przygarniać bo koszty duże i huk roboty, trafiły się egzemplarze pracochłonne w tym wymagające stałego leczenia)
          • ardzuna Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 01:49
            igge napisał:

            > Jakaś forumka ( berdebul??) pisała, że niezależnie od liczby adopcji i tak zaws
            > ze będzie masa chorych niechcianych zwierzaków dopóki nie będzie przepisów naka
            > zujących sterylizację/ kastrację.

            A dopóki nie zwiększy się liczba adopcji, koty będą dalej siedzieć w schronisku, aż poumierają.
            Kastracja i adopcja naprawdę są niesprzeczne. Można równolegle adoptować i jeździć na łapanki kotów oraz je kastrować, można dofinansowywać kastrujące organizacje, można zainteresować się ciotką na wsi i jej przybłąkaną kocicą i zawieźć ją do weterynarza.
        • bene_gesserit Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 09:56
          ardzuna napisała:

          > Okna życia dla zwierząt zostały już pozamykane ze względu na nawał podrzucanych
          > zwierząt. Jakiś fantasta porwał się z motyką na słońce, tworząc je.

          Czyli co się dzieje ze zwierzętami, których nie podrzucono do zwierzęcych okien zycia? Bo zlikwidowanie pomysłu fantasty nie zlikwidowało problemu.

          Moi znajomi znaleźli cały miot, wyrzucony do kontenera na zmieszane. Trójka zdrowych, świeżo urodzonych kotków.
          • ardzuna Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 11:54
            bene_gesserit napisała:

            > Czyli co się dzieje ze zwierzętami, których nie podrzucono do zwierzęcych okien
            > zycia? Bo zlikwidowanie pomysłu fantasty nie zlikwidowało problemu.

            Dzieje się to samo, co działo się przed otwarciem okna życia. Zwierzęta są krzywdzone przez bezmyślnych ludzi, którzy je bez potrzeby i sensu rozmnażają w liczbie większej niż jacykolwiek miłośnicy zwierząt są w stanie przyjąć. Problem pozostaje, żebyś mogła teraz ty się wykazać przy jego likwidacji.
            • bene_gesserit Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 19:17
              ardzuna napisała:

              > bene_gesserit napisała:
              >
              > > Czyli co się dzieje ze zwierzętami, których nie podrzucono do zwierzęcych
              > okien
              > > zycia? Bo zlikwidowanie pomysłu fantasty nie zlikwidowało problem
              > u.
              >
              > Dzieje się to samo, co działo się przed otwarciem okna życia.

              Czyli to nie fantasta nie miał racji.
              • ardzuna Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 19:24
                Fantasta nie dał rady i to było do przewidzenia. Uważasz że to działa, spróbuj więc sama, też nie dasz rady. Ale może komuś chociaż pomożesz.
                • bene_gesserit Re: Koty w ludzkim oknie życia... 16.08.23, 08:32
                  Moim zdaniem głupie nie jest to, co piszesz, ale jak piszesz. Notorycznie atakujesz w rozmowach nie problem, ale rozmówców. Tym samym szkodzisz problemowi.
                  • ardzuna Re: Koty w ludzkim oknie życia... 17.08.23, 00:38
                    Głupie jest to, co ty napisałaś. Przede wszystkim nie dotarło do ciebie (w dalszym ciągu!), że nazywam człowieka fantastą nie dlatego, że jego działanie było złe czy nieprawidłowe. Fantasta nie stąpał twardo po ziemi - nie zdawał sobie sprawy z tego, że problem go natychmiast przerośnie, bo ludzie pasjami wyrzucają zwierzęta. Nie zrozumiałaś, a zaczęłaś mnie atakować bez sensu - może nie zdajesz sobie sprawy z własnej bezsensownej zaczepności.

                    Agresją również zareagowałaś na moją sugestię, żebyś zaczęła sama walczyć z problemem. Chyba uważasz, że do tego predestynowani są inni, a ty nic nie musisz, poza rozliczaniem innych i pretensjami do mnie, że problem bezdomności zwierząt nie został zlikwidowany. Ciekawy pogląd. Masz tyle samo możliwości działania co każdy inny.
        • skumbrie Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 11:38
          <Nie trzeba zagłuszać swojego sumienia, że są okna życia, tylko następne zwierzę przygarnąć, a nie kupić (piszę ogólnie, nie do ciebie konkretnie bo nie mam pojęcia, czy kupujesz).

          I oprócz tego KONSEKWENTNIE kastrować kocury.
          • ardzuna Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 11:50
            Dlaczego tylko kocury?
            • skumbrie Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 13:25
              Kastracja jest szybsza i prostsza. Z wykastrowanym kocurem zadna kotka nie zaciąży. Poza tym samce mają większą siłę "rażenia".
              • ardzuna Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 13:28
                Jest odwrotnie - jeśli wszystkie samice będą wykastrowane, żaden samiec nikogo nie urodzi. Jeżeli w jednym miejscu będzie 30 niekastrowanych kotek i 30 kotów płci męskiej, z których 1 będzie niekastrowany, to co pół roku urodzi się ca 150 kotów. A w odwrotnej sytuacji - co pół roku urodzi się 5 kotów (zakładając, ze kocięta nie będą zasilały tej grupy w nowe niekastrowane samice).

                W praktyce kastruje się wszystko, co się złapie, ale przede wszystkim trzeba wyłapywać kotki, bo to one są wąskim gardłem rozrodu.
                • skumbrie Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 13:37
                  Napiszę raz jeszcze i wybolduję dla niepełnosprytnych:
                  I oprócz tego KONSEKWENTNIE kastrować kocury.

                  Nie, jeden niewykastrowany kocur to nie jest ten przypadek.

                  I tu wchodzi odpowiedzialność ludzi. Na razie ani kocury nie są konsekwentnie kastrowane, ani kotki sterylizowane. i mam, co mamy: idiotów z kociakami w oknie życia, przepełnione schroniska i koty koniecznie z hodowli, bo nierasowe się nie liczą.
                  • ardzuna Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 13:57
                    Aha. Jeśli ktoś niepełnosprawny to czyta, to niech się odezwie, czy wytłuszczanie mu pomogło i w czym.

                    Szkoda tylko ze nadal nie masz racji. Wykastrowanie samych kotek samo w sobie załatwiłoby problem rozrodczości. Nie załatwi problemu FIV i FeLV. Kastrowanie kocurów ma pomniejsze znaczenie, ale oczywiście kastrowane są wszystkie złapane koty, niezależnie od płci. Właścicielskie powinny być również wykastrowane wszystkie. Szkoda, ze nie wszystkie mają odpowiedzialnych właścicieli.

                    "I tu wchodzi odpowiedzialność ludzi. Na razie ani kocury nie są konsekwentnie kastrowane, ani kotki sterylizowane. i mam, co mamy: idiotów z kociakami w oknie życia, przepełnione schroniska i koty koniecznie z hodowli, bo nierasowe się nie liczą."

                    W tym się akurat z tobą zgadzam.
                    • skumbrie Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 14:51
                      Nie ma znaczenia, czy wykastrujesz wszystkie kocury, czy wysterylizujesz wszystkie kotki. O ile to zrobisz, kociaków nie będzie.
                      Ze względu na to, że kastracja jest prostsza i szybsza - i dla weterynarza, i dla zwierzęcia - jestem za kastracją kocurów. Ty możesz być za sterylizacją tongue_out

                      Jaśniej? Czy nadal trzeba boldować, bo nie rozumiesz?
                      • ardzuna Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 16:26
                        To wytłuszczasz dla niepełnosprawnych czy dla mnie? Zdecyduj się.

                        Całe twoje chamstwo nie zamaskuje faktu, że twoje nowatorskie rozwiązanie postulaty są kuriozalne i po prostu bezdennie głupie. Wszyscy walczący z bezdomnością kocią, robiący łapanki, przede wszystkim próbują wyłapać kocice, z powodu, który ci wyłuszczyłam. Żaden kocur nigdy nic nie urodzi, nawet pełnojajeczny. Migracja choć jednego pełnojajecznego kocura w miejsce, gdzie są pokastrowane wszystkie kocury, ale żadna kotka, to gotowy przepis na dramat i mrowie kociąt. Na odwrót - najwyżej jeden miot.

                        Problemem jest wyłapanie kotów, a nie taniość i prostota zabiegu.
                        • ichi51e Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 16:49
                          Żeby jeszcze ta ciaza u kotów jak u ludzi bach ciaza kocica wyłączona z obiegu a u kotów to chyba można być na raz w ciazy z kilkoma…
                        • skumbrie Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 17:45
                          >Całe twoje chamstwo nie zamaskuje faktu
                          Nie zesr...

                          >Migracja choć jednego pełnojajecznego kocura w miejsce, gdzie są pokastrowane wszystkie kocury, ale żadna kotka, to gotowy przepis na dramat i mrowie kociąt. Na odwrót - najwyżej jeden miot.

                          Dalej nie ogarniasz, co oznacza konsekwentne kastrowanie kocurów i będziesz bredzić o jednym, który znajduje sobie harem. Za trudne do zrozumienia.

                          >twoje nowatorskie rozwiązanie postulaty są kuriozalne i po prostu bezdennie głupie.

                          Twoje sprawdzone metody na razie skutkują tym, że mamy co roku pełno bezdomnych nikomu niepotrzebnych kociąt.

                          W każdym razie dopóki będą biegały koty zdolne do rozmnażania, problem się nie skończy.
                          • ardzuna Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 19:23
                            skumbrie napisała:

                            > >Całe twoje chamstwo nie zamaskuje faktu
                            > Nie zesr...

                            Nie tłumacz swojego chamstwa swoimi trudnościami trawiennymi. Polecam suszone śliwki, wierzę w ciebie, uda ci się.

                            > Twoje sprawdzone metody na razie skutkują tym, że mamy co roku pełno bezdomnych
                            > nikomu niepotrzebnych kociąt.

                            Nie one tym skutkują, tylko niekonsekwencja w ich stosowaniu. Nieregularne i niesystematyczne branie leków też nie leczy chorób zgodnie z oczekiwaniem.
                            • skumbrie Re: Koty w ludzkim oknie życia... 16.08.23, 07:04
                              >Nie one tym skutkują, tylko niekonsekwencja w ich stosowaniu.

                              A teraz wróć do mojego pierwszego postu i dla odmiany przeczytaj ze zrozumieniem 😂😂😂
                              Jeśli trzeba kilka razy.

                              Za radę ze śliwkami dziękuję, jest zbędna.
                              • ardzuna Re: Koty w ludzkim oknie życia... 17.08.23, 00:40
                                Przestałabyś jęczeć, że masz problemy z trawieniem. Na chamstwo oczywiście śliwki ci nie pomogą.
                                Najpierw wykastruj wszyściuścieńkie kocury w Polsce i zapobiegnij przechodzeniu przez granicę kocurów z innych krajów, a potem uwierzę w twoje cudowne recepty.

                                Nie wiem, ile musiałaś myśleć, żeby je wymyślić. Nie był to dobrze spędzony czas.
                                • skumbrie Re: Koty w ludzkim oknie życia... 17.08.23, 07:09
                                  🤦‍♀️🤦‍♀️🤦‍♀️
                                  Oho, już nie tylko jeden niewykastrowany kocur, ale hordy zagranicznych 😂😂😂
                                  Wyśpij się może, zamiast w środku nocy pierd... jak potłuczona o kocich haremach. Wpłynie pozytywnie na pracę każdego twojego układu.
                                  • ardzuna Re: Koty w ludzkim oknie życia... 17.08.23, 22:47
                                    Nie hordy, wyobraźnia ci za bardzo pracuje i ekscytujesz się nadmiernie. A potem swoje brudne kocie myśli projektujesz na mnie. Bez sensu.

                                    Wystarczy jeden kocur - właśnie o to chodzi w twoim głupim systemie. Żadnej utopii nie da się zrealizować, nie ma sposobu na "konsekwentne" wykastrowanie wszystkich kocurów. Twoje postulaty są oderwane od realiów.

                                    Byłoby bez znaczenia dla rozrodczości kotów, czy się wykastruje wszystkie kocury, czy kotki i tańsze byłoby wykastrowanie kocurów (tylko biedne kotki nadal nie byłyby zabezpieczone przed ropomaciczem). Nie było jednak takiego mądrego, który by dał radę wykastrować konsekwentnie połowę populacji kociej, więc z dwojga złego w sytuacji gdy się tylko dąży do kastracji jak największej liczby kotów, sensowne jest kastrowanie możliwie największej liczby kotek.
    • anilorak174 Re: Koty w ludzkim oknie życia... 13.08.23, 17:56
      Lepiej tak niz utopić.
    • ciezka_cholera Re: Koty w ludzkim oknie życia... 13.08.23, 17:57
      Moim zdaniem, dokładnie w takiej kolejności:
      lepiej, żeby te kotki się nie urodziły (sterylka zwykła lub aborcyjna),
      lepiej, żeby zabił - uśpił ślepy miot,
      lepiej, żeby się nimi zajął do czasu znalezienia DS (co jest wysoce trudne - w sensie znalezienie domu, a nie zajęcie się kotkami),
      lepiej, że podrzucił w miejsce, gdzie znajdą opiekę - niż w polu/lesie/śmietniku.
    • ichi51e Re: Koty w ludzkim oknie życia... 13.08.23, 17:57
      Zawsze mi się wydawało ze te okna życia to dla noworodków a tu ostatnio ktoś 4ms zostawił a te koty tez już takie bardziej 3 miesięczne niż tygodniowe.
      Myśle ze ktoś je odziedziczył po jakiejś karmicielem i nie miał co z nimi zrobić (koci katar). Lapsze to niż do wora.
      Swoją droga czytałam pare dni temu ze ludzie zgłosili ze warchlaki w jakiś krzakach zamieszkały (jeden biały w ciapki dzieci okoliczne nawet mu imię dały) przyjechały służby złapały i je uśpiły tłumacząc ze takie przepisy. Wiec strach służby wzywać.
      • berdebul Re: Koty w ludzkim oknie życia... 13.08.23, 18:43
        Strach? Lepiej uśpić w humanitarnych warunkach, niż mają umierać po krzakach na koci katar.
        • ichi51e Re: Koty w ludzkim oknie życia... 13.08.23, 18:52
          Ale te warchlaki były zdrowe. Zagrożenie ASF.
    • dwa_kubki_herbaty Re: Koty w ludzkim oknie życia... 13.08.23, 18:59
      Myślę, że go zlokalizują i dostanie z 5 tysi mandatu.
    • slonko1335 Re: Koty w ludzkim oknie życia... 13.08.23, 19:04
      Cóż kocięta dodatkowo osłabione wirusem w schronisku to najczęściej wyrok śmierci...
      Ludzki pan......
      • taki-sobie-nick Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 01:54
        slonko1335 napisała:

        > Cóż kocięta dodatkowo osłabione wirusem w schronisku to najczęściej wyrok śmier
        > ci...

        To, że ty to wiesz, nie znaczy, że ten facet to wiedział.

        Jakim wirusem?
        • ichi51e Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 08:52
          fera.pl/koci-katar-leczenie-i-objawy.-porady-weterynarza.html#:~:text=co%20ją%20powoduje%3F-,Jakie%20są%20przyczyny%20kociego%20kataru%3F,)%20oraz%20kaliciwirus%20(FCV).
        • slonko1335 Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 09:06
          O sterylizacji kotek też na pewno nie wie ... najłatwiej pozbyć się kłopotu podrzucając komus a co się potem z nim stanie to już nieistotne, ja nie zabiłem przeciez....bohater niemalże...
          • taki-sobie-nick Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 20:05
            slonko1335 napisała:

            > O sterylizacji kotek też na pewno nie wie ...

            Nie wykręcaj kota ogonem, NIE TWIERDZĘ, że facet jest bohaterem, TWIERDZĘ, że mógł o tym nie wiedzieć. Zajmij się może popularyzacją tej wiedzy, zamiast przekręcać moje słowa i stosować reductio ad absurdum.

            Zetknęłam się z setką informacji na temat sterylizacji kotów, ale o wirusie słyszę po raz pierwszy... co to za wirus?
            • ardzuna Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 20:13
              Który?
            • slonko1335 Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 21:31
              Z linka z postu startowego :
            • ichi51e Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 22:32
              Te kociaki są chore - było w startowym.
        • ardzuna Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 11:56
          taki-sobie-nick napisała:

          > To, że ty to wiesz, nie znaczy, że ten facet to wiedział.

          Może jeden z drugim kretyn przed rozmnożeniem kotki powinien zainteresować się, czy warto.

          > Jakim wirusem?

          Kocięta umierają w schroniskach i fundacjach przede wszystkim na panleukopenię i katar koci.
    • dni_minione Re: Koty w ludzkim oknie życia... 13.08.23, 19:16
      Mamy w Krakowie okno życia, a nawet kilka, mógł tam oddać, pewnie nie wiedział.
      Natomiast nie jestem pewna, jak wygląda sprawa oddawania zwierząt do takiego okna i schroniska, jeśli są to zwierzęta właścicielskie. Każde miasto ma chyba swoje reguły, czasem trzeba słono zapłacić, ale okno chyba powinno być opcją darmową?
      • dni_minione Re: Koty w ludzkim oknie życia... 13.08.23, 19:16
        *mamy okna życia dla zwierząt
    • kaki11 Re: Koty w ludzkim oknie życia... 13.08.23, 21:23
      1. To po prostu bardziej etyczne rozwiązanie. I ok, one są dla ludzi a dla kotków są schroniska/fundacje, ale skoro z jakiegokolwiek powody wybrał tak a nie inaczaej, to nic tylko się cieszyć, że nie zabił.
      • ardzuna Re: Koty w ludzkim oknie życia... 13.08.23, 23:05
        Łaskawy. Jak czytam te wszystkie pochwały, że mógł zabić, a tylko wyrzucił do schroniska na niemal pewną śmierć, to poważnie rozważam pokłony przed każdym mijającym mnie przechodniem, że mógł mnie zabić, a tego nie zrobił.
    • taki-sobie-nick Re: Koty w ludzkim oknie życia... 13.08.23, 21:29
      Idiotyczne działanie, pkt 2.
      • taki-sobie-nick Re: Koty w ludzkim oknie życia... 13.08.23, 21:29
        tzn. należało postąpić zgodnie z pkt. 2, czyli oddać do schroniska
        • ichi51e Re: Koty w ludzkim oknie życia... 13.08.23, 21:39
          Ale to nie do końca tak działa. Dzikich kotów schroniska często nie biorą. Oni się zajmują zwierzętami domowymi
          • ichi51e Re: Koty w ludzkim oknie życia... 13.08.23, 21:40
            „- Generalnie nasze schronisko nie zajmuje się dzikimi kotami. Traktujemy je nie inaczej jak dziko żyjące w mieście gołębie czy wiewiórki - zastrzega Gileta.

            Jak tłumaczy, dzikie koty źle znoszą bliski kontakt z ludźmi i przebywanie w zamkniętych klatkach.

            - Zabieramy je jedynie w wyjątkowych sytuacjach, gdy są chore i wymagają interwencji lekarza weterynarii - wyjaśnia Marcin Gileta.

            Inaczej jest w przypadku zwierząt udomowionych, które np. zostały porzucone lub zagubiły się w mieście. Po spełnieniu pewnych warunków później mogą trafić do adopcji.”
            To jest bardzo częsta polityka schronisk
            • ga-ti Re: Koty w ludzkim oknie życia... 13.08.23, 21:49
              Tylko te koty chyba nie do końca są dzikie, a tak sobie przyjechać do schroniska i wręczyć pracownikowi pudełko ze swoimi kotami chyba za bardzo nie można. Trzeba je wcześniej zgubić, żeby ktoś mógł je znaleźć uncertain
            • igge Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 01:04
              Fundacje też po wykastrowaniu puszczają dzikie koty wolno z powrotem.
              • ardzuna Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 01:52
                Słusznie, Fundowanie im ciężkiego stresu i przyspieszonej śmierci naprawdę nie ma sensu.
        • ardzuna Re: Koty w ludzkim oknie życia... 13.08.23, 23:06
          Schronisko nie jest dla kotów właścicielskich. Te koty prawdopodobnie miały dom. Ktoś dopuścił do tego, żeby się urodziły, a kiedy pochorowały się na koci katar, postanowił je wyrzucić. Cud narodzin nie skończył się tak, jak planował i zrobił się problem, bo musiałby włożyć pieniądze i czas w opiekę nad kociętami.
    • ardzuna Re: Koty w ludzkim oknie życia... 13.08.23, 23:07
      Umieszczenie kociąt w schronisku to prawie ich zabicie. Znaczna część nie przeżywa.
      Powinien był wykastrować kotkę i nie mieć tych kociąt. To jedyna słuszna opcja.
    • cegehana Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 09:51
      Niezbyt mądre szczerze mówiąc. Do okna może trafić uczulone na sierść niemowlę. Dobrze, ze nie zabił, ale mógł coś mądrzejszego wymyślić. Nie jest łatwo, wiem, bo sama szukałam domu dla kociąt i fundacje były przepełnione, także kosztowało to dużo więcej niż jeden telefon.
      • ardzuna Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 11:19
        Szukałaś kociętom domu w fundacjach? O_O
      • alterego72 Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 11:22
        Akurat myślałam nad tą kwestią. Przecież po wyjęciu kotów okno zapewne zostało dokładnie wyczyszczone i zdezynfekowane...
        • cegehana Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 12:09
          Mam nadzieję, ale do tego czasu noworodek "czeka". Bezdomne kocięta to kiepskie towarzystwo dla noworodków, zwłaszcza takich jakie trafiają do okien życia (niekoniecznie narodzonych w szpitalu i przebadanych).
          • ardzuna Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 13:22
            cegehana napisał(a):

            > Mam nadzieję, ale do tego czasu noworodek "czeka". Bezdomne kocięta to kiepskie
            > towarzystwo dla noworodków, zwłaszcza takich jakie trafiają do okien życia (ni
            > ekoniecznie narodzonych w szpitalu i przebadanych).

            Uważasz, ze nieprzebadany noworodek może zarazić czymś kociaka? Chyba nie.
          • kamin Re: Koty w ludzkim oknie życia... 17.08.23, 07:37
            Bez przesady. Wystarczy przetrzeć wszystko szmatką, popryskać płynem do dezynfekcji.
            Koty nie przenoszą śmiertelnych dla ludzi chorób, w dodatku te kociak były tam przez chwilę i w jakimś pudlķu. Jeśli w ogóle zostawiły siersc czy naskórek to w śladowych ilościach.
    • primula.alpicola Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 10:40
      4. Te koty nie powinny były się urodzić.
    • sanciasancia Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 11:00
      Najlepszy trolling świata
    • lilia.z.doliny Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 11:37
      Prawdopodobnie ogromnąa kasa pójdzie teraz na sterylizację tego okna, żeby znowu mogło być bezpieczne dla noworodków. Znam.podobby przypadek.w Londynie, tylko chodziło o przewoz karetką. Kwoty, które potem.poszly na ozonowanie, czyszczenie, odpchlanie i co tam.jeszxze, poszły w naprawdę ciężkie tysiące funtow
    • kozica111 Re: Koty w ludzkim oknie życia... 15.08.23, 12:40
      Ja bym przygarnęła do serca, myślę ze siostry zrobią podobnie smile

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka