vvillovv
18.08.23, 06:34
Chodzi o film oparty na książce. Na ogół jest tak, że to jednak książka jest lepsza. Czasami wydaje mi się, że film się broni, nie jest źle, choć książka jednak lepsza. Na przykład 'Niezwykła wędrówka Harolda Fry'. Tutaj scenariusz napisała autorka książki (Rachel Joyce).
Podobnie 'Pokot' i znowu Olga Tokarczuk jest współscenarzystką.
Jedyny przykład, który teraz przychodzi mi do głowy to 'Zwierzęta nocy' Toma Forda. W filmie sporo zmian i mocno okrojone wątki uniwersyteckie - bardzo korzystnie dla filmu.
Może jeszcze Chyłka, która dla mnie w książkach jest bardzo ciężkostrawna, w filmie do przełknięcia...