Dodaj do ulubionych

Ale czemu narzekasz? [długie]

20.08.23, 12:49
Chcę się wygadać i prosić o wirtualne słowo rady, a może nawet wsparcia. Ostrzegam, że będzie długo. Mam obecnie 38 lat i dwójkę rodzeństwa. Siostra rok młodsza, brat młodszy o 5 lat. Nasza rodzina była specyficzna. Dobrze sytuowana jak na tamte warunki. Mieliśmy 5-pokojowe mieszkanie (rzadkość w wielkiej płycie), w miarę blisko centrum stolicy. Ojciec pracował na stanowisku kierowniczym w dużej firmie farmaceutycznej (kiedyś państwowej), matka była główną księgową w równie dużym zakładzie. Pieniądze nie były problemem, jak wspomniałam. W domu nie było nałogów, przemocy fizycznej, nawet awantur. Matka może 2 razy za mojego świadomego dzieciństwa podniosła głos. Problemem były uczucia a raczej ich brak.

Rodzice robili wszystko jakby na siłę, bo tak wypada, bo tak należy. Wyjazdy 2 razy w roku na 2 tygodnie “miejmy to już za sobą”. Kursy i zajęcia pozalekcyjne “wybierz cokolwiek, na coś musisz chodzić”. Codzienne relacje “chcesz o czymś porozmawiać? tylko konkretnie”, “no przecież cię przytuliłam już 2 razy dzisiaj”. Dosłownie wyliczanie i wszystko takie mechaniczne. Z pozoru wszystko jak należy, ale jak u robotów. I nie byłam wyjątkiem, u rodzeństwa identycznie. “Ale czemu narzekasz?” - pytała mnie koleżanka z wieku nastoletniego, u której w domu z kolei był alkohol i biednie. Dla niej niewyobrażalna sprawa, że ktoś może mieć problemy, jak ja i moje rodzeństwo.

Gdy brat miał 3 lata rodzice się rozwiedli. Jak zawsze grzecznie i szybko. Bezproblemowo. Dowiedzieliśmy się, gdy mama nam oświadczyła po prostu, że tata się wyprowadza i więcej go nie zobaczymy. Po kilku latach dowiedziałam się, że ojciec po prostu oświadczył matce, iż posiadanie rodziny go przerosło i nie tak ma wyglądać jego życie. Rodzice praktyczni do bólu uzgodnili wszystko. Mieszkanie zostało dla nas, ojciec zrzekł się praw rodzicielskim (wówczas rzadko spotykane), a z matką umówił się, że do momentu ukończenia 24 lat przez syna będzie płacił równowartość płacy minimalnej na każde dziecko i na matkę (wówczas majątek). Kiedy pierwsze dziecko (ja) skończy 24 lata, to jedna minimalna odchodzi itp. Matka się zgodziła. Nie muszę chyba dodawać, że ojciec sumiennie płacił przez te wszystkie lata, co do grosza uwzględniając oczywiście wzrost płacy minimalnej.

Nie pożegnałam się z nim, ani on z nami. Po prostu zniknął, a matka nas o tym poinformowała. W domu niewiele się zmieniło. Kursy, wakacje, poziom życia pozostały. Wymuszona rola matki również. Gdy zdałam maturę i wyprowadziłam się mieszkać z koleżanką w wynajętym pokoju i studiować, matka tylko mi poleciła założyć konto bankowe, na które będzie przychodził przelew od ojca i od niej (połowa kwota od ojca) i powiedziała “powodzenia”. W wypadku siostry i brata identycznie. Na początku po wyprowadzce, przez pierwszy rok konkretnie, dwa razy zadzwonila zapraszając na święta jedne i drugie. Później przestała dzwonić. Moje połączenia (i później siostry) odbierała i grzecznie rozmawiała, ale na zasadzie “no odbieram, rozmawiam grzecznie, czego chcesz więcej, jesteś dorosła, daj mi spokój”.

Cała nasza trójka skończyła studia. Brat przed 30-stką się ożenił. Wysłał zaproszenie listowne matce i ojcu (adres znaliśmy) na ślub. Nie przyszli. Po tym odpuścił jakiekolwiek próby kontaktów. Razem z siostrą uznałyśmy, że trzeba zrobić tak samo. I trwa to już prawie 5 lat. Siostra i ja nie założyłyśmy swoich rodzin. Mamy problemy z bliskością, czułością, między sobą staramy się wspierać, ale wychodzi to pewnie koślawo. Społecznie na ludzi wyszedł tylko brat, ma już dwójkę dzieci i fajną żonę. Wiem, że my już nie założymy rodziny. Facetów odpycha nasza wyuczona mechaniczność relacji na co dzień, brak takiej spontaniczności, ciepła, czułości. Stałyśmy się kopią matki.

Smutno mi. Piszę o tym, bo zadzwoniła dzisiaj żona brata, że jest w trzeciej ciąży i zaprasza nas do siebie. A mi jest źle, chce mi się ryczeć, ale ilekroć się rozklejam przypominam sobie słowa koleżanki “Ale czemu narzekasz”. No właśnie. Czemu. Wszystko było, a niedostatki emocjonalne mogłam tysiąc razy przepracować i wynormalnieć, jak brat. Nie mam usprawiedliwienia dla siebie. I chyba to mnie jeszcze bardziej dołuje. Dziękuję jeśli ktoś dotrwał do końca.

Udanej niedzieli i całego tygodnia.
Obserwuj wątek
    • ritual2019 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 12:58
      No coz, wiesz co ci dolega wiec to czy cokolwiek z tym zrobisz zalezy od ciebie.
    • triss_merigold6 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 13:01
      Czy możecie zapytać brata, w jaki sposób jemu udało się przezwyciężyć owa wyuczona mechanicznosc relacji?
      • ichi51e Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 13:48
        poznał ciepła empatyczna babkę co czyta w myślach i za dużo nie wymaga?
        • hanusinamama Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 14:50
          MOj teśc pochodzi z takiej rodziny. On jako jedyny umiał pokazywać uczucia. Nie jest tak, że teściowa była mało wymagająca. Facet ma 70 lat a wita się z synami na misia, normalne ze on ich przytuli lub oni jego. Podobnie do teściowej. NIe wiem czemu on się wyłamał. Brat i siostra dalej kultywowali zimny chów dzieci.
          Przy czym ich dzieci już się z tego wyrwały i swoje traktują inaczej
          • zosia_1 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 15:29
            A może brat najmłodszy miał trochę większy Kapitał uczuciowy od starszych sióstr? Może go trochę więcej niż matka przytulały, a resztę załatwiła żona? Hanusi, czy Twój teść był najmłodszy z rodzeństwa? Do autorki: to świetne, że potrafisz zrozumieć jakie mechanizmy u Ciebie w rodzinie działały i jak to przełożyło się na Twoje życie. To bardzo dużo. Teraz warto próbować to zmieniać, jeśli Ci to przeszkadza. Masz w sobie tę siłę
            • hanusinamama Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 16:40
              Jest najstarszy. I nie jest tak, że teściowa go tego nauczyła. Biorąc pod uwage z jak zimnej emocjonalnie rodziny pochodzi, jego ponad przeciętna umiejętność okazywania uczuć ( mówię o tym pokoleniu) jest dość zaskakująca.
              • chatgris01 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 17:05
                Bo to też dużo od charakteru zależy.
      • dwa_kubki_herbaty Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 14:17
        Wiesz, będzie miał teraz 3 dziecko, dajmy mu szanse, może za 6 lat też zniknie bez wiesci jak ojciec.
        Ale czego chcesz, trójki dzieci męża?
        Masz psa?
      • zeronica Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 14:32
        triss_merigold6 napisała:

        > Czy możecie zapytać brata, w jaki sposób jemu udało się przezwyciężyć owa
        > wyuczona mechanicznosc relacji?

        Mogę. Już pytałam. Trafił na anielsko cierpliwą dziewczynę z rodziny wielodzietnej (6 sztuk). Ona najstarsza zajmowała się po kolei prawie całym rodzeństwem. Jak napisałam: anielska cierpliwość i wielkie doświadczenie z maluszkami. A do tego wzorce. Chociaż biednie to wszyscy się wspieramy. Bo u nich było biednie. I to bratu pokazało, jak inaczej może wyglądać życie w rodzinie. I sam powtarza, że gdyby nie ona, to skończyłby jako pijący seksoholik w przelotnych romansach szukający namiastki tej bliskości. Ja męskiego odpowiednika bratowej niestety nie poznałam. Siostra też nie.
        • ichi51e Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 14:38
          No dokładnie. Maja układ idealny pną wyuczona dawać on brać i wszystko śmiga.
          • hanusinamama Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 14:51
            Ska wiesz jak tam jest? Mieszkasz z nimi?
            • ichi51e Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 15:46
              Przecież to są szablony dokładnie zbadane i opisane przez nauke
              • hanusinamama Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 16:38
                I kazy każdusi związek z taką osoba tak wygląda? Twoje życie tez idzie wg szablonu?
                • panna.nasturcja Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 17:33
                  Ona bredzi, jak zawsze. Równie dobrze mogą być dysfunkcyjną rodziną jakich wiele.
                  Jeżeli facet nie był na terapii to nie ma szans był tworzył zdrową dojrzałą relację z żoną i dziećmi.
                  • is-laura Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 18:15
                    Przecież ichi napisała to z sarkazmem
                  • hanusinamama Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 21:19
                    Pisałam o moim teściu. Gość nie był w życiu na terapii. Okazywanie czułości wobez żony i dzieci (a także wobec synowych i wnucząt) to myślę jakieś 150% przeciętnej dla jego pokolenia.
                    Wyrósł w mega zimnej emocjonalnie rodzinie. Jego rodzeństwo powieliło wzorce z domu...jakim cudem więc moj teść miał szanse?
                    • szeptucha.z.malucha Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 21:25
                      Podmieniony;🫢 albo z lewego loża🤫
                      Chociaż wiesz, i w rodzinie osób niezbyt lotnych może nastąpić aberracja i urodzi się geniusz.
          • is-laura Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 15:00
            W punkt ichi
    • siedemkropek82 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 13:02
      Przeczytałam. Przytulam. Mam w gronie koleżankę, która ma 41 lat i też jest stara panna, bez nikogo od zawsze bo jest emocjonalnie zimna. Idź do terapeuty, przepracuj.
      • berdebul Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 14:10
        Starą panna? Serio?
        • szmytka1 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 15:08
          Nie, trzeba być politpoprawbym i nowoczesnym i mówić singielka 🤮
          • seaview Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 15:13
            A stara mężatka i stara matka też mówisz?
            To nie kwestia nowoczesności tylko coś jak niedłubanie w nosie publicznie.
            • taki-sobie-nick Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 23:04
              Ale w jakim znaczeniu?

              Bo "stara panna" oznacza kobietę, która jest panną za długo. Jak można być starą mężatką? Chyba że oznaczałoby to mężatkę z długim stażem.

              "Stara matka" w sensie [stara kobieta, która jest matką] to ja mówię.
              • seaview Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 23:27
                W takim znaczeniu, że mamy XXI wiek. I posługiwanie się konstrukcją oznaczającą "bycie panną za długo" to mentalne zacofanie. Tzn. trochę współczuję kobietom, które uważają, że bez mężczyzny są gorsze lub wręcz są nikim, ale z drugiej strony to dorośli ludzie, więc że polecę klasykiem - nie ma ofiar.
                • taki-sobie-nick Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 23:33
                  seaview napisała:

                  > W takim znaczeniu, że mamy XXI wiek.

                  Guzik mnie to obchodzi.W XXI wieku ludzie nadal są przeraźliwie zacofani w bardzo wielu kwestiach. Hasło "mamy XXI wiek" dotyczy jedynie paru aspektów życia.

                  Poza tym nigdy nie wierzyłam, że ze zmianą cyfry z przodu daty (1 na 2) cokolwiek się zmieni.



                  I posługiwanie się konstrukcją oznaczającą
                  > "bycie panną za długo" to mentalne zacofanie. Tzn. trochę współczuję kobietom,
                  > które uważają, że bez mężczyzny są gorsze lub wręcz są nikim

                  Od razu ad absurdum? A może po prostu ŹLE SIĘ BEZ NIEGO CZUJĄ?





                  , ale z drugiej st
                  > rony to dorośli ludzie, więc że polecę klasykiem - nie ma ofiar.

                  Aha, czyli te kobiety NIE MAJĄ PRAWA do swoich odczuć
                  • taki-sobie-nick Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 23:35
                    więc że polecę klasykiem - nie ma ofiar.

                    Od kiedy forumowiczka jest klasykiem, w dodatku oficjalnie uznanym w psychologii?

                    To tylko forumowiczka, a wspomniany zwrot ma ułatwiać mówiącemu zwalenie winy na osobę mającą problemy i odwrócenie się od tej osoby d... ą.

                    A potem jojczenie, że tyle samobójstw.
                    • seaview Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 23:39
                      Ok, zapomniałam komu odpowiadam.
                      • taki-sobie-nick Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 23:47
                        To wycieczka ad personam? Ad meritum proszę, bo jakoś nic nie widzę.
                      • taki-sobie-nick Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 23:55
                        W tym przypadku uwaga ad personam jest niesłuszna. Tak to widzę, a do własnego punktu widzenia mam prawo.
                        • rosapulchra-0 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 08:25
                          A ty, z twojego punktu widzenia, jak się czujesz jako bezdzietna stara panna?
                  • szafkanocna Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 12:01
                    no wlasnie tez mnie rozwala, ze wszyscy trabia, ze niby ten 21 wiek, jakby to od razu mialo
                    zmienic cala
                    obyczajowosc. kobiety dalej chca tego, co chcialy w 20 wieku, i hasla feministek pod
                    sejmem czy gdzies, tego nie zmienia. stety-niestety
          • hanusinamama Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 16:41
            A mowisz "stara koleżanka" albo "stara ciotka?
            Biorąc pod uwagę wpisy siedmiukropek...połowa z nas wolałaby być przez nią źle ocenioną...
            O tym, że bycie singielką bez dzieci nie oznacza przegranego życia nie będę pisac, bo to temat rzeka
            • ichi51e Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 17:53
              Ja miałam stare ciotki i młode ciotki zgłaszam się.
              • kk345 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 18:21
                I tak własnie o nich mówiłaś? Stara ciotka to, a młoda tamto?
                • ichi51e Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 23:10
                  No tak. Stare ciotki były siostrami babci a zwykle mojej mamy. Moja babcia miała 11 rodzeństwa matka 5 imiona do tego się powtarzaly..
              • hanusinamama Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 21:20
                I tak sie do nich odzywałaś? Brawo
                • ichi51e Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 23:30
                  Odzywałam się „ciociu” ale jeśli trzeba było kogoś zidentyfikować na szybko to łatwiej było powiedzieć ze stara ciotka Zofia nie młoda…
          • berdebul Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 19:33
            Nie chodzi o polipoprawnosc, ale o definiowanie kobiety przez posiadanie portek.
            • hanusinamama Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 21:20
              NO przecież każda mężatka dzieciata to chodzące szczęście i spełnienie...
          • alicja.delicjassa Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 23.08.23, 12:10
            szmytka jak zawsze nie zawodzi. proste babsko, czego regularnie dowodzi.
      • panna.nasturcja Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 17:34
        Starą panną? Jak można być tak zacofanym!
        • siedemkropek82 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 17:51
          Oj, czepiecie się.
          • danaide2.0 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 18:40
            Jakie czepiacie? Machnęłaś się o 9 lat!
      • alicja.delicjassa Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 23.08.23, 12:09
        siedmiokropek empatia poziom dna.
    • eriu Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 13:04
      No przecież masz na ci narzekać. Brak bliskości, troski w dzieciństwie to jest rana. Prawdziwa rana.

      Tak sobie myślę po przeczytaniu Twojego postu: byłaś na terapii? Bo nie jest wcale powiedziane, że nie czeka Cię miłość i związek, tylko musisz przepracować to co wyniosłaś z domu. Tak samo siostra. Nie ma co dokładać sobie i sobie dowalać w stylu „mogłam”. Pomyśl lepiej o tym co możesz zyskać, jak możesz swoje życie poprawić dzięki terapii. Będziesz lżejsza, zyskają Twoje kontakty z bratem i jego rodziną. Zyskają kontakty z siostrą. Na pewno Twoje kontakty towarzyskie ogólnie zyskają. A kiedy Ty się poczujesz szczęśliwsza sama ze sobą to możesz tez kogoś poznać. Zobacz ile plusów!
    • memphis90 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 13:07
      >Facetów odpycha nasza wyuczona >mechaniczność relacji na co dzień, brak takiej >spontaniczności, ciepła, czułości. Stałyśmy się >kopią matki.
      Być może matka stała się kopią swojej matki, a jej matka była zapewne zdewastowanym pokoleniem wojennym…? Byc moze sama nie była nauczona pokazywania miłości? Byc moze wyszła za maz , bo takie były oczekiwania i przymus otoczenia?

      Właśnie po to jest terapia, żeby umieć zamknąć rozdział, dostrzec w rodzicu człowieka z własnymi problemami i ograniczeniami (małżeństwo bez miłości, porzucenie z dnia na dzień, samotne macierzyństwo - a być może również „chłodne” dzieciństwo), docenić to dobre, może wybaczyć, może nazwac to, co zle po imieniu.
      • bywalec.hoteli Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 23:08
        Memfiska, mądrze napisane!
    • brenya78 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 13:09
      Przytulam, rozumiem, w domu miałam podobnie. W relacjach w mojej rodzinie ćwiczę, ćwiczę, ćwiczę.
      Jak mawiają anglicy "fake it until you make it". Po prostu nie masz pewnych wzorców zachowan, nie oznacza to że nie możesz się ich nauczyć.
      W naszej rodzinie mówimy do siebie "kocham cie", "corcia", "mamusia", "tatus" - proste słowa, a nigdy nie przejoda przez gardło dziadkom...
      • rosapulchra-0 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 08:36
        Mówisz do dziecka o sobie w trzeciej osobie?
      • szarmszejk123 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 12:07
        Potwierdzam. Metoda " Fake it until you make it" działa( ło) również u mnie.
        Do pewnych rzeczy/zachowań, których nie znamy i są dla nas nienaturalne czasem trzeba się zmusić. Często wtedy zdajemy sobie sprawę, że to jest coś, co sprawia nam przyjemność, że tego nam brakowało.
        • brenya78 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 23.08.23, 12:16
          "Potwierdzam. Metoda " Fake it until you make it" działa( ło) również u mnie.
          Do pewnych rzeczy/zachowań, których nie znamy i są dla nas nienaturalne czasem trzeba się zmusić. Często wtedy zdajemy sobie sprawę, że to jest coś, co sprawia nam przyjemność, że tego nam brakowało."

          Dokładnie. Taka strategie również wyniosłam z terapii CBT. Kiedy urodziła się moja córka miałam duże problemy w przywiązaniu się do niej (nieważne z czego to wynikało, to temat na dłuższą opowieść). Ale na terapii uczyłam się trochę tego podejścia "fake it until you make it". W pewnym momencie bowiem dostajesz feedback zwrotny (w moim wypadku od corki). Dziecko siw do mnie uśmiechało, przytulało, płakało gdy mnie nie było, potem było mama - i wtedy klocki zaczely się układać - poczułam że kochanie tej malej istoty jest kompletnie naturalne. Więc już mnie nie obchodzi że moja matka była zimna, mikczaca, mechaniczna- ja taka nie jestem bo DOKONALAM WYBORU aby taka nie być, i to zapropcentowalo i przerodziło siw w coś bardziej naturalnego. Przełożyło sie to też na moje stosunki z innymi ludźmi.
          • trampki-w-kwiatki Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 23.08.23, 12:45
            O, mam to samo. Byłam jakoś tak fatalnie nieśmiała, a przyszło mi prowadzić publiczne wystąpienia dla sali pełnej ludzi (nawet sto osób). I, kurde, zadziałało!
            W innych obszarach też działa smile
    • krwawy.lolo Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 13:10
      Wyjątkowo przeczytałem cały wpis. Jak ma mnie, uważnie. Może dlatego, że istnieją pewne podobieństwa między nami.
      Na Twoim miejscu po prostu przestał rozkminiać sytuację i pogodził się na tyle z losem, żeby bez spiny i autopresji sobie ułożyć życie.
      • krwawy.lolo Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 13:11
        bym
      • 7katipo Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 12:13
        To całkiem niezła rada.
        Spoglądanie cały czas za płot i skupianie się na tym, czego nie dostałam, powoli i skutecznie prowadzi do obłędu.
    • mamtrzykotyidwato5 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 13:20
      Czyli masz gdzieś około 40stki i uważasz, że już przegrałaś swoje życie.
      Jest ci źle, ale nic nie robisz, aby było lepiej.
      a potem jeszcze się dołujesz tym, ze nic nie robisz, aby było lepiej.

      No to k$#$& rusz tyłek i zrób wreszcie coś dla siebie!
      Idź na terapię, przecież i tak nie masz nic lepszego do roboty.
      Porozmawiaj z siostrą, namów ją i razem idźcie na pierwszy ogień.
      Jeszcze co najmniej połowa życia przed wami.
      Czy warto ją zmarnować?
      Chcesz do końca życia siedzieć sama w domu i gnuśnieć coraz bardziej?

      • pani_tau Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 14:31
        Spotkaj się z autorką, żeby ją spoliczkować. W filmach to zawsze działa.
    • ichi51e Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 13:45
      facetom łatwiej bo maja w związkach niżej poprzeczkę ustawiona. żyj swoim życiem rozglądaj się życie przed tobą. jaki masz wybór? siedzieć i płakać. nie ma sensu jak ty nie zadbasz o siebie to kto?
      • ichi51e Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 14:15
        Kupiłabym sobie zwierzaka na twoim miejscu. Nie ocenia wymagania podstawowe a miłości daje nieskończenie dużo. Gdzieś trzeba zacząć się uczyć.
      • zeronica Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 14:32
        ichi51e napisała:

        > facetom łatwiej bo maja w związkach niżej poprzeczkę ustawiona.

        Czy możesz proszę wyjaśnić, o co chodzi z tą poprzeczką. Nie do końca mogę zrozumieć Twoją sugestię.
        • ichi51e Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 14:36
          „niechby pił niechby bił byle był”
          Tak to można w sumie streścić mądrością ludowa.
        • milva24 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 14:46
          To znaczy, że mężczyźnie łatwiej trafić na ciepłą i empatyczną kobietę-anioła co wychowywała swoje rodzeństwo i chce powielić model.
          • is-laura Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 14:59
            Dokładnie. Więcej jest kobiet dawców niż mężczyzn dawców.
        • panna.nasturcja Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 17:35
          Idż na terapię zamiast zajmować się życiem brata!
    • alpepe Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 13:54
      Kiedyś powinna nadejść w twoim życiu refleksja, że niektórzy rodzą się bardzo chorzy, inni z wadą genetyczną, inni są gwałceni od wczesnego dzieciństwa, a ty i siostra macie dziwnych rodziców. Wiedzę już masz. Pytanie, co z nią zrobisz? W tym wieku jak najbardziej jeszcze możesz nauczyć się kochać i być kochaną. Możesz kiedyś stworzyć rodzinę zastępczą i tym sposób stać się mamą. To wszystko jak najbardziej jest w zasięgu, tylko ty niestety musisz sama się o to postarać, bo nie było ci to dane w naturalny sposób.
      • szafkanocna Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 12:04
        alpepe Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 13:54
        Kiedyś powinna nadejść w twoim życiu refleksja, że niektórzy rodzą się bardzo chorzy, inni z wadą genetyczną, inni są gwałceni od wczesnego dzieciństwa, a ty i siostra macie dziwnych rodziców. Wiedzę już masz. Pytanie, co z nią zrobisz?


        fajna odpowiedz❤️ dokladnie. kazdy dzwiga jakis krzyz, pytanie- czy zechce go w koncu z siebie zrzucic,czy sie pod nim ugiac i tak lezec.
    • bistian Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 13:55
      zeronica napisała:

      > Mamy problemy z bliskością, czułością, między sobą staramy się wspierać, al
      > e wychodzi to pewnie koślawo.

      Co to znaczy konkretnie? Może jakieś przykłady? Boisz się coś zaproponować, nie przyjmujesz propozycji z drugiej strony?

      Ojca podziwiam, płacąc tyle, nie miał własnego życia, została tylko praca, poświęcił się, bo nie umiał tego inaczej rozwiązać. Brak kontaktów, żeby nie zwariować, a przecież miał zadanie do wykonania.
      Matki nie rozumiem.
      • ichi51e Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 14:13
        Ojca który się wypisał z rodziny za pieniądze rozumiesz a matki nie? No wiadomo kobieta jak już pisalalam poprzeczkę zawsze ma ustawiona w rodzinie wyżej…
        • kk345 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 14:15
          Przecież to bistian, skrzywdzony przez kobietę, której nigdy tego nie zapomni...
      • kk345 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 14:14
        >Ojca podziwiam
        Oczywiście
        >Matki nie rozumiem.
        Oczywiście.
        • milva24 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 14:47
          kk345 napisała:

          > >Ojca podziwiam
          > Oczywiście
          > >Matki nie rozumiem.
          > Oczywiście.

          Prawda? Bardzo w stylu bistiana.
        • panna.nasturcja Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 17:36
          Prawda? Ale niczego innego bym się po bistianie nie spodziewała.
      • zeronica Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 14:36
        bistian napisał:

        > Ojca podziwiam, płacąc tyle, nie miał własnego życia, została tylko praca,
        > poświęcił się, bo nie umiał tego inaczej rozwiązać. Brak kontaktów, żeby nie
        > zwariować, a przecież miał zadanie do wykonania.

        Pojęcia nie masz o czym piszesz. Ojciec zawsze zarabiał bardzo dużo. Uzgodnione alimenty to było mniej niż trzecia część jego dochodów. I sam dobrowolnie zrzekł się praw rodzicielskich i nie chciał nas widywać. Matka go nie zmuszała. A z życia korzystał i korzysta nadal mimo zaawansowanego wieku. Te wielkie wyrzeczenia o jakich piszesz nie przeszkodziły mu w licznych podróżach z kolejnymi maturzystkami i kupnie dwóch nieruchomości na Malcie i na Cyprze. Robić z mojego ojca świetego... Dobre sobie smile
        • bergamotka77 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 15:37
          Nie nadawal się do założenia rodziny, nie brakuje takich. Myślę że kiedyś w ogóle mniej okazywało sie uczuć dzieciom, zwlaszcza werbalnie. Panowalo przekonanie, ze będą rozpuszczone albo ze juz sa za duże na przytulanie. Ja am inne zasady i nauczyłam moje ich okazywania i przyjmowania, takze slownie: Kocham cię czy Kocham was pada kilka razy dziennie. Moi rodzice nie mówili, że mnie kochają, ale nie miałam wątpliwości, że tak jest. Pokazywali to kazdego dnia. Ja moim dzieciom mówię to często.
          • bergamotka77 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 15:37
            * uczucia nie uczuć
        • panna.nasturcja Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 17:37
          Nie kłam. NIE można się samemu zrzec praw rodzicielskich, nie ma takiej opcji w prawie!
        • bistian Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 19:37
          zeronica napisała:

          > Pojęcia nie masz o czym piszesz. Ojciec zawsze zarabiał bardzo dużo. Uzgodnione
          > alimenty to było mniej niż trzecia część jego dochodów. I sam dobrowolnie zrze
          > kł się praw rodzicielskich i nie chciał nas widywać.

          Według mnie, kłamiesz. Jeżeli ojca byłoby stać na utrzymanie wszystkich, to by z tego skorzystał i czasami pojechał z dziećmi razem. Nie wierzę w układ, płacę, ale nic z tego nie mam. Niespecjalnie wierzę, że ludzie tyle zarabiają, o ile nie są funkcjonariuszami reżimu.
          Poza tym, nie można samodzielnie zrezygnować z praw rodzicielskich, można co najwyżej, być ich pozbawionym, ale to też niechętnie w takiej sytuacji.

          Troll
          • ichi51e Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 19:41
            Mało w życiu widziales
            • szeptucha.z.malucha Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 19:55
              Dokładnie, można wnioskować do sądu. Są wzory w internetach. Pewnie kiedyś też można było. Nie znosi to obowiązku alimentacyjnego ale sąd może się zgodzić, gdy np. nie ma więzi lub rodzic mieszka daleko (kiedyś utrudnione współdecydowanie).
          • helka.na.zakrecie Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 20:55
            . Nie wierzę w układ, płacę
            > , ale nic z tego nie mam. Niespecjalnie wierzę, że ludzie tyle zarabiają, o ile
            > nie są funkcjonariuszami reżimu.

            Moze i był funcjonariuszem rezimu.. Moze dorobił sie w czasach prywatyzacji
            Zdaje sie, ze placenie na dzieci to obowiązek rodzica, a nie handel wymienny pt placę i co będę z tego miał..
            Moze ojciec formalnie nie był pozbawiony praw rodzicielskich, ale taka była narracja matki.. Tylko
            potem, kiedy dzieci byly dorosłe, to skad u pana niechęć do utrzymywania jakichkolwiek relacji z nimi?
            Podziwianie faceta, ze spłodziwszy 3 dzieci uznał jednak, ze rodzicielstwo go nie interesuje i zniknął z zycia dzieci.. Doprawdę, kuriozum..Cóż, niektórym i psychopaci imponują...
            To cos w stylu tych rodziców nastolatków z, Wawy, którzy wyszli,napisawszy kartkę- powodzenia, wierzymy w was...
          • 152kk Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 10:51
            Tak, płacą minimalna na dziecko to "utrzymanie wszystkich"🤣. Facet na pewno chciał jeździć na wakacje z nową młoda miloscią i trojka dzieci / nastolatkiw, tylko mu harpia byla nie pozwalała🤣
            A zarobki wielokrotnie przekraczające minimalna ma wielu ludzi, może trudno ci to sobie wyobrazić🤣, ale tak jest.
            Facet chciał mieć po prostu spokój i zrobił wszystko, żeby nie musieć się kontaktować z była rodziną nawet w sądzie, dlatego płacił. To oczywiscie lepsze, niż gdyby handryczyl się o każda złotówkę i zatruwał życie byłej żonie i dzieciom. Ale to nadal nie jest wzór do podziwiania, chyba że dla jeszcze gorszych przegrywów ( tak, rowniez uwazam, że brak kontaktu z wkasnymi dziecmi to przegrana zyciowa, ale w tym przypadku - na wlasne zyczenie).
          • eliksir_czarodziejski Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 23.08.23, 11:44
            bistian napisał:

            > Według mnie, kłamiesz. Jeżeli ojca byłoby stać na utrzymanie wszystkich, to by
            > z tego skorzystał i czasami pojechał z dziećmi razem. Nie wierzę w układ, płacę
            > , ale nic z tego nie mam. Niespecjalnie wierzę, że ludzie tyle zarabiają, o ile
            > nie są funkcjonariuszami reżimu.
            > Poza tym, nie można samodzielnie zrezygnować z praw rodzicielskich, można co na
            > jwyżej, być ich pozbawionym, ale to też niechętnie w takiej sytuacji.
            >
            > Troll

            Kiedy się pochodzi z popieprz.nej rodziny jedna z najgorszych rzeczy jakie można usłyszeć od kogoś to właśnie "kłamiesz".
            Nie masz pojęcia o czym mówisz więc zabieraj się z tego wątku i nie wku.wiaj ludzi.
      • m_incubo Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 15:15
        No, ojca jest za co podziwiać, rzeczywiście.
        Kto ci tak zrył banię? Mama czy tatko?
        • kk345 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 15:40
          Eksia-harpia big_grin
          • chatgris01 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 15:57
            Przynajmniej nogę ocalił!
            • panna.nasturcja Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 17:38
              smile smile
    • berdebul Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 14:12
      Mieć kasę oznacza kasę na terapie. Dlaczego nie poszłaś jako młoda dorosła? Nigdy nie jest za pozno.
    • backup_lady Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 14:19
      Przykro się to czyta, wierzę, że było ci bardzo ciężko. Nie mogę sobie nawet wyobrazić takiego życia. Chyba tylko terapia pomoże ci to przepracować, raczej nie naprawi wszystkiego, ale może będzie ci łatwiej. Nigdy nie jest na to za późno. Pomyśl, że jeśli zrobisz to teraz, to za rok może będziesz już w zupełnie innym momencie, będziesz się zupełnie inaczej czuła. A jak nie zrobisz nic, to stoisz w miejscu. A ten rok i tak przeleci. Może terapia z siostrą? Nie wiem nawet czy takie coś jest możliwe, ale może warto?

    • skumbrie Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 14:20
      Jesteś dorosła, nie masz już 15 lat. Idź na terapię, zacznij działać, a nie kolejne 38 lat będziesz starannie pielęgnować żal do matki.
      Owszem, to dużo łatwiejsze, niż wzięcie odpowiedzialności za swoje życie.
      Pytanie, na czym ci zależy.
    • mayaalex Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 14:28
      O kurcze, straszne. Bardzo Ci wspolczuje.
      Szukaj terapii, cale zycie przed Toba. Z kims lub bez, ale masz szanse byc duzo szczesliwsza niz jestes teraz.
      i mysle, ze rada dotyczaca przygarniecia/kupna zwierzaka tez nie jest zla (jesli Twoj tryb zycia na to pozwala oczywiscie).
      Trzymaj sie!
      • danaide2.0 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 18:44
        Oj, nie wiem. Jeszcze weźmie kota, a kot, wiadomo, trochę ma cię w nosie, prawie jak jej właśni rodzice. Pies za to będzie w nią patrzył jak w obrazek. Wręcz wisiał na niej. Ale może za dużo będzie tego wiszenia?
        • ichi51e Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 18:47
          Co ty to właśnie kotek chodzi za tobą krok w krok cały czas chce się bawić i nie spuszcza cię z wzroku
          • chatgris01 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 19:09
            Zależy od kotka, Jedne chodzą, inne nie. Kwestia charakteru (oraz zsocjalizowania w kocięctwie).
            • ichi51e Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 19:19
              Prawda socjalizacja kluczowa nie da się przecenić.
            • magia Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 21:29
              jak maine coona wezmie to ma tak 90% szans, ze bedzie go sama musiała z kolan zrzucac.
              • simply_z Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 23:38
                Ja jestem w tych 10%..u mnie maine coon nie chce nawet być głaskanymwink.
        • szarmszejk123 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 08:56
          Też tak myslałam. A teraz wystarczy że usiądę od razu mam kota na sobie:p
      • mania_222 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 00:38
        Nie pojmuję tych wiecznych zachęt w różnych wątkach "Idź na terapię".

        Czy Wy jesteście oderwane od rzeczywistości? Na terapię? Gdzie?
        Nigdzie nie można się dostać, nawet prywatnie. Jeśli już nawet gdzieś się zapisze, to terapia słono kosztuje, a nie wystarczą 2-3 seanse. W mniejszych miejscowościach to w ogóle nie ma o czym mówić.

        Naprawdę terapia to tylko mały pikuś - idź, naprawią Cię.
        No, sorry, jak to takie proste, to dajcie namiary, czas oczekiwania i ceny.
    • cegehana Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 14:59
      Dotrwalam do końca choć mówiąc szczerze nie zaciekawiła mnie historia bo słyszałam ją tysiące razy. Sytuacja jaką opisałas jest bardzo częsta, zmienia się co najwyżej liczba dzieci, zawody rodziców i inne elementy scenografii. A można to zawsze napisać w jednym zdaniu: rodzice zaniedbali mnie emocjonalnie w dzieciństwie dlatego teraz nie potrafię sama o siebie emocjonalnie zadbać. Jeśli poszlabys z tym do terapeuty to prowadzilabys z nim długie rozmowy/cwiczenia które miałyby Cię doprowadzić do równie krótkiego wniosku: nie jesteś zalezna od rodziców i całkowicie bezradna. Jako dorośli możemy naprawiać przynajmniej niektóre błędne decyzje naszych rodziców i na tym radzę się skupić.
    • galaxyhitchhiker Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 15:00
      Ty idź zagraj w totka, masz takiego farta do rzadkich i niespotykanych rzeczy, że na pewno trafisz.
    • po_godzinach_1 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 15:10
      Masz dopiero 38 lat i już rejterujesz z życia? No weź.
    • seaview Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 15:10
      > Wszystko było, a niedostatki emocjonalne mogłam tysiąc razy przepracow
      > ać i wynormalnieć, jak brat. Nie mam usprawiedliwienia dla siebie.

      Myślę, że płeć oraz oczekiwania i role społeczne mogą być kluczowe. Poza tym facet prędzej znajdzie kobietę, która przymknie oko na deficyty i będzie ciągnęła wózek zwany rodzina, niż kobieta takiego faceta.
      • seaview Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 15:14
        Heh, pisałam nieczytając odpowiedzi i proszę, zgadza się.
    • bergamotka77 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 15:27
      Rodziny są różne, rzadko idealne i myślę, że zbyt wiele odpowiedzialności przerzucasz na rodziców. Byli jacy byli, to zaważyło pewnie na twoim życiu ale wiele osob ma różne obciążenia z dzieciństwa i mimo to zbudowali sobie dobre związki. Od dawna jesteś dorosła i sama powinnaś kształtować swoje życie a nie oglądać się na przeszłość. Terapia na cito, ale to powinnaś już zrobić dawno temu.
      • szeptucha.z.malucha Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 15:34
        Każdego dnia jest pierwszy dzień reszty życia, nie ma się zatem co oglądać, warto wykorzystać te możliwości, które się ma.
    • jowita771 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 15:48
      Bardzo przykro się czyta to co napisałaś, współczuję Ci. Koleżanka nie ma racji, masz powód aby czuć się skrzywdzona. Ja bym na Twoim miejscu pojechała do brata i utrzymywała z nim , jego rodziną i Twoją siostrą jak najczęstszy kontakt, żeby trochę zaczerpnąć tego rodzinnego ciepła, którego nie dali Wam rodzice.
    • samawsnach Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 15:50
      Masz dopiero 38 lat. Możesz żyć tym, co było i czego ( nie)doświadczyłaś, możesz coś zacząć zmieniać. Teraz.
    • gryzelda71 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 16:26
      A ja ci nie wspolczuje. Zamiast wziąć na klatę, że było minęło i pracować nad tym co tu i teraz ciągle taplasz się w przeszłości, ktora bądźmy szczerzy aż tak straszna nie była.
      • chatgris01 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 17:08
        Była straszna, a jeśli tego nie dostrzegasz, to masz spaczone widzenie (i nie oznacza to, że nie mogło być jeszcze straszniej).
        • gryzelda71 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 17:42
          I tak do końca życia będzie ubolewać, że miała.straszne dzieciństwo. W sumie wygodne. Nic nie wychodzi, to wina rodziców.
          • pade Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 17:50
            No bo TO JEST WINA RODZICÓW.
            A ubolewania nie widzę, praktycznie same fakty.
            • szeptucha.z.malucha Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 19:58
              Oj, nie, nie. Jeżeli jesteś dzieckiem to tak, potem wchodził odpowiedzialność za swoją sytuacje dorosłej osoby.
              • pade Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 10:06
                szeptucha.z.malucha napisała:

                > Oj, nie, nie. Jeżeli jesteś dzieckiem to tak, potem wchodził odpowiedzialność z
                > a swoją sytuacje dorosłej osoby.

                Mnie nie chodzi o odpowiedzialność, tylko o stwierdzenie faktu.
                I nie chodzi mi o to, żeby do końca życia tłumaczyć każdą złą decyzję rodzicami, nie.
                Natomiast trzeba dobitnie powiedzieć, że rodzice spier...lili autorce dzieciństwo i są temu winni.
                I, że ona ponosi tego konsekwencje.

                Fakty są również takie, że mózg się kształtuje w dzieciństwie a nie w dorosłości, że wtedy powstają połączenia neuronalne i asocjacje, których dziecko, nastolatek czy młody dorosły nie jest w stanie sobie uświadomić i zweryfikować. I o ile można na terapii próbować zmienić "wzorzec", zrzucić trochę balastu emocjonalnego, o tyle nie ma takiej opcji, że po jej zakończeniu człowiek będzie miał wszystkie rany opatrzone i zagojone, przekonania zweryfikowane i wyprostowane, i w ogóle stanie się "nowym szczęśliwym" człowiekiem.
                No nie bałdzo.
                Bo to jest proces, długi proces.
                • gryzelda71 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 10:22
                  Żeby choć troszkę zaopatrzyc te rany, warto choć poszukać plastra. A tego autork nie robi. Jak tak dalej pójdzie, to znienawidzi rodzinę brata i jego samego, bo on żyje wg niej szczęśliwie.
                • szeptucha.z.malucha Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 10:27
                  Dlatego jak skończyłam 19 lat to pierwsze co zrobiłam po rozpoczęciu studiów, poszłam do przychodni studenckiej zapisać się na terapię. Nie chciałam żyć trudami dzieciństwa. Było to na początku lat 90- tych, zatem nie było to popularne.
                  Wiem, nie każdy tym się interesował, nie każdy miał takie możliwości. Cieszę się jednak, ze na to wpadłam.
                  • szeptucha.z.malucha Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 10:29
                    A i byłam w grupie terapeutycznej, gdzie trafiali też 30- 40- latkowie pracownicy naukowi. Zatem ludzie w różnych momentach mogą podjąć taka decyzję.
                    • pade Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 11:29
                      Oczywiście, że mogą. Tylko trzeba najpierw zobaczyć, że się tej pomocy potrzebuje, to raz, a dwa mieć względny dostęp do swoich emocji. Masa ludzi jest poblokowana i żyje na totalnym wyparciu. Wyparciu a nie zaprzeczeniu. Nic nie czuje, jest w miarę ok.
                      Ale wracając do autorki, czy ona gdzieś pisze, że na terapię się nie wybiera?
                • jaktolecialo Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 10:37
                  Zgadzam się, że terapia wszystkiego nie załatwi. Może być jednym z narzędzi poprawiających komfort życia i relację z sobą i światem. Mózg jest plastyczny i dzięki nowym nawykom powstają inne ścieżki neuronalne. Choć część można przekierować na zdrowsze. Potrzeba tu działania, pozostanie w błotku ofiary sytuacji nie zmieni.
                  Zgadzam się, że trzeba uznać, że rodzice na polu emocjonalnym zawiedli mocno. To uznanie jest ważne, ale nie po to, by długo pozostawać w żalu, tylko by się z tym pogodzić, zobaczyć, jaka jest rzeczywistość, zrozumieć, że już nigdy od nich się tego wsparcia emocjonalnego nie dostanie i podjąć decyzję, że w takim razie ja zajmę się sobą, sama sobie dostarczę to, czego nie dostałam. Budujące jest to, że autorka ma chyba całkiem niezłą relację z bratem - mogą rozmawiać o tym, jak się zmienił. To, że w życiu autorki nie pojawił się podobny do bratowej zbawca nie znaczy, że sama nie może sobie dać tego, czego potrzebuje. Proces raczej długi, ale zawsze warto ten wysiłek czynić.
                  • pade Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 11:22
                    Nie wszystko jesteśmy w stanie dać sobie sami.
                    Mnie już irytuje to powszechne poppsychologiczne przekonanie, że "wszystko czego nie dostałeś/nie dostajesz możesz dać sobie sam". Owszem, można się o siebie troszczyć, można dbać, samemu świętować, ale nikt mi nie wmówi, że to ma ten sam wymiar emocjonalny, co w relacji z drugim człowiekiem. No nie ma.
                    I tego się nie da niczym zastąpić. Tak jesteśmy skonstruowani, mamy to w dna, bez "wioski" żyje się ciężko.
                    Natomiast dobra relacja, z bezpieczną więzią jest w stanie "wyleczyć" delikwenta/tkę i nawet najlepsza relacja z samym sobą tego nie zastąpi.
                    • pade Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 11:32
                      A poza tym, jesteście po terapii i nie rozumiecie tytułu wątku?
                      Autorka pyta czy przesadza, czyli czy ma prawo czuć, że coś w jej życiu było nie tak, nawet bardzo nie tak, mimo, że pieniędzy nie brakowało.
                      Potrzebuje uważnienia swoich uczuć, to jest warunek podstawowy do tego, by coś ze sobą zrobić, a nie dosrywanek w stylu "nie rób z siebie ofiary".
                      • szarmszejk123 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 11:38
                        Oczywiście, że autorka ma prawo czuć to, co czuje. I bardzo ważne jest wypowiedzenie tego na głos, a przynajmniej mi to bardzo pomaga ( nadal, w kryzysowych momentach). Nazwanie rzeczy po imieniu jest w pewnym sensie oczyszczające i pozwala iść na przód.
                        Takie doświadczenia to ciężki garb w dorosłości ale nie jest niemożliwym zrzucenie go. Nie zniknie, ale z czasem da się odwiesić na kołek.
                        • szarmszejk123 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 11:40
                          Ps. U mnie też brat wyszedł najmniej pokiereszowany i najszybciej ułożył sobie szczęśliwe życie. Ale i ja dałam radę, kosztowało mnie to jedynie trochę więcej wysiłku.
                      • jaktolecialo Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 11:40
                        Oczywiście, że ma prawo to czuć i uznanie tego jest podstawą. Jeśli chce zmiany, a o rady prosiła, to jedną z dróg jest zauważenie u siebie syndromu ofiary i próba pożegnania się z tym schematem. Proste to nie jest, ale da się nad tym pracować. I warto o tym pamiętać.
                        • pade Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 12:14
                          jaktolecialo napisała:

                          > Oczywiście, że ma prawo to czuć i uznanie tego jest podstawą. Jeśli chce zmiany
                          > , a o rady prosiła, to jedną z dróg jest zauważenie u siebie syndromu ofiary i
                          > próba pożegnania się z tym schematem. Proste to nie jest, ale da się nad tym pr
                          > acować. I warto o tym pamiętać.

                          Warto też nie oceniać, ocena nie jest radą.
                          • jaktolecialo Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 13:26
                            Serio myślisz, że autorka po takim emocjonalnym „treningu” i bez większej pracy nad sobą nie wykazuje cech ofiary? To raczej rzadko się zdarza. Stwierdzenie faktu/przypuszczenia nie jest oceną. Może pomóc w ogarnięciu, w jakim punkcie się jest, może pomóc w decyzji o zmianie. A kilka różnych rad, jak próbować dokonać zmiany podałam wczoraj. To, że ją skręca na samą myśl, że ma pojechać do brata, który spodziewa się kolejnego dziecka, może wskazywać na to, że czuje się poszkodowana. I ja to rozumiem, bo to może boleć, kiedy innym wychodzi, a nam nie, ale szkoda by było w tej postawie zostać. Bo może zyskać dużo radości z bycia fajną ciocią, nawet, jeśli nie uda jej się mieć swoich dzieci, bo tego nie wie.
                            I dla porządku dodam, że nie oceniam tu autorki, wręcz przeciwnie rozumiem, że to wszystko jest trudne. To Ty przypisałaś mi jej nieżyczliwą ocenę. Zupełnie niepotrzebnie.
                            • szarmszejk123 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 13:39
                              Zgadzam się z jakotolecialo. To są bardzo trudne kroki, ale warto je podjąć.
                              Ja mam z bratem trudna relację, mimo, że nie mam do niego żalu za to, że był lepiej traktowany, zdaje sobie sprawę, że to ani jego wina ani zasługa. Jednak to, że z czegoś sobie zdajemy sprawę w sposób racjonalny nie ma wielkiego wpływu na nasze emocje.
                              Ja żałuję, że moja relacja z bratem jest jaka jest, ale chyba oboje nie jesteśmy w stanie tego zmienić.
                              Autorko, podtrzymuj ta relacje, to jest bardzo cenne w życiu.
                    • jaktolecialo Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 11:36
                      Pewnie, że zdrowa relacja i więź z drugim człowiekiem jest bardzo ważna, ale skoro na teraz jej nie ma, to można próbować sobie radzić inaczej i też rozwijać się emocjonalnie. Póki relacji partnerskiej nie ma budować sobie wioskę - autorka ma rodzeństwo, to już jakaś baza.
      • pade Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 17:48
        gryzelda71 napisała:

        > A ja ci nie wspolczuje. Zamiast wziąć na klatę, że było minęło i pracować nad t
        > ym co tu i teraz ciągle taplasz się w przeszłości, ktora bądźmy szczerzy aż tak
        > straszna nie była.

        Serio? Odrzucenie przez ojca, który jest pierwowzorem relacji z mężczyzną, czyli de facto spierdolenie życia własnym córkom to takie nic?
        • gryzelda71 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 18:19
          Oj a gdyby hyl i spier... bardziej?
          Szkoda, że nie szuka rozwiązań. No jie zmusisz.
          • pade Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 18:25
            Licytacja co boli bardziej?
            • gryzelda71 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 18:30
              A wiesz co boli bardziej? Pani ma do wykonania pracę. Albo trwanie w tym niezadawalajacym stanie.
        • berdebul Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 18:56
          Tysiące dzieci wychowuje się bez ojca, a jednak tworzy relacje, często udane. Lepiej mieć kochających rodziców, ale masz na to zerowy wpływ. Mogła się kształcić, chodzić na zajęcia pozalekcyjne, w domu niczego nie brakowało. To więcej niż ma wiele dzieci.
          • hungaria Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 19:35
            Ludzie mają różną konstrukcję psychiczną, to chyba oczywiste? To, co po jednym spłynie, innego pokiereszuje. Jest zresztą książka o dzieciach mleczach i dzieciach orchideach.
            • berdebul Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 20.08.23, 20:46
              I po to są terapie. Szkoda marnować życie na rozkminy o swoich rodzicach jak można zacząć cieszyć się życiem.
              • pade Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 11:46
                Na terapii rozkminia się o rodzicach właśniesmile
                • ichi51e Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 12:16
                  Nie bardzo bo co to ma w sumie dac ze ocenisz matkę ze była złym człowiekiem albo ze dojdziesz do wniosku ze miała swoje powody żeby być złym rodzicem? Raczej chyba próbujesz zrozumiec jak z tym zyc tak żeby nie powtarzac błędów i być szczęśliwym czlowiekiem
                  • szarmszejk123 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 12:24
                    Właśnie zrozumienie tego, że to rodzic był złym człowiekiem/ zachowywał się tak z powodu X/Y/Z pomaga poradzić sobie z poczuciem winy, że to ja( dziecko) byłam zła/głupia/niewystarczająco wspaniała by zasłużyć na uwagę.
                    Dziecko, jakie by nie było, jest dzieckiem i choćby dlatego ma prawo do uwagi rodzica.
                    • szarmszejk123 Re: Ale czemu narzekasz? [długie] 21.08.23, 12:27