zalamana_50
23.08.23, 01:59
Chyba czas sie ewakuować. Od początku roku pracuje w typowym januszexie, godziny pracy są nierespektowane, norma są telefony z żądaniem pracy zdalnej w weekendy, wielkanoc, fochy gdy nie odbieram po pracy. To mój telefon prywatny, służbowego nie dostałam bo jak twierdzi szef szkoda mu pieniędzy, a dzwońcie w pracy mam przez internet. Tak, szkoda mu pieniędzy, a 80%mojej pracy to dzwonuenie. Whatsapp
Grupa pracowa na whatsappie, na telefonie pracowym, mielenie problemów służbowych w zasadzie od świtu do nocy, także w wolnym czasie.
Fochy gdy chce wziąć na żądanie, urlop.
Coraz bardziej absurdalne zadania ze strony szefostwa,nie do spełnienia, wrzaski, gnojace elaboraty na whatsappie, wczoraj była ostatnia awantura i taki wpis na priv. To takie gnojenie, ale w blialych rekawiczkch, żeby krew wyssać z pracownika, ale żeby nie można było nic zarzucić.
Koleżanki, 3 fajne odeszły, zostały mniej fajne w tym jedna kopiaca pode mną dołki. Gdy szefowi zgłaszam problemy z tą kokezanka, słyszę, że to nieprawda, że stałe mi cos nie pasuj.
Co mnie skusiło do pracy w tym gnoju? Pensja. Mam 51 lat,, pod koniec roku zlikwidowano nam fajna firmę, nie jestem wąską specjalistka, wzięłam coś z dobrymi pieniędzmi, blisko i bez kontaktu z żywym petentem. Nie mam męża, sama muszę się utrzymać i mam dość.
Efekt postępującą nerwica, bioxetin brany od kilkunastu dni nie pomaga, trittico też nie, bezsenność i wrażenie że jestem w czarnej dudzie.
Złożę wymowienie, nie dostanę zasiłku. Z czego będę żyć? Na karku schorowana na serce matką i kota. W moim mieście, w moim wieku ciężko jest znaleźć pracę. Zwariuje.
Tak się chciałam wygadac. Liczę, że sami mnie zwolnią, ale obawiam się, że prędzej mnie zniszczą psychicznie.