lajtova
23.08.23, 10:24
To mój nowy fetysz. Uwielbia i kocham.
Dodają mi nie tylko energii liczonej w kcal, ale też takiej zyciowej. Jakoś łatwiej mi wtedy mierzyć się z życiem.
Wyszukuje cały czas miejsca w których jeszcze nie byłam by tam zacząć dzień.
Co ciekawe najlepsze wcale nie są w centrum, ale na osiedlach.
Co ciekawe jeszcze kilka alt temu uważałam to za fanaberię. Zmieniło się kiedy klient okazał się właścicielem takiego miejsca i zaprosił mnie na spotkanie do siebie.
Wsiąkłam w ten klimat. A bistro tego klienta jest moim ulubionym

Pewnie dlatego, ze proseczko do śniadania zawsze mam gratis