ania357
26.08.23, 19:52
Do tej pory przecieram oczy ze zdumienia patrzac na jatke, jaka rozpetala sie w sasiednim watku nt. podkladu-cudo i zastanawiam sie, czy ktos jest w stanie racjonalnie wytlumaczyc, dlaczego akurat podklad za piec stow mial w sobie taki potencjal na wygenerowanie gownoburzy? W czym podklad jest gorszy/lepszy od wyjazdu na wakacje/zakupu diety pudelkowej/jedzenia na codzien wylacznie w knajpach (utkwilo mi w pamieci, ze kiedys jedna forumka wspominala, ze nie gotuje w ogole i przewaznie cala rodzina wszystkie posilki jedza poza domem)/wydawania kasy na medycyne estetyczna, ze az tak striggerowal niektore forumki.
I przy okazji: czy sa jakies kategorie(cudzych)wydatkow, ktore wydaja sie Wam "niestosowne"/bezsensowne i powoduja Wasze glebokie niezrozumienie?
Ja chyba tak reaguje (ale nie uzewnetrzniam tego) na diety pudelkowe. Koncepcja jedzenia wylacznie w knajpach tez do mnie nie przemawia, ale moze to dlatego, ze bardzo lubie gotowac. Z kolei moja babcia nie mogla przezyc faktu, ze mlodzi ludzie (mlodzi czyli mlodsi od niej i sprawni ruchowo

) korzystaja z taksowek, a moja niedoszla tesciowa traktowala jak fanaberie jedzenie w restauracjach niezaleznie od okolicznosci i zaproszona kiedys przez syna do relatywnie taniej sieciowej pizzerii podliczala, ile kosztowalaby ja salatka, ktora wlasnie miala na talerzu, gdyby przygotowala ja sama w domu.