poszetka
27.08.23, 11:34
Nie jestem nową forumką - czytam od wieków, ale rzadko się udzielałam. Nick nowy.
Czy też macie problem ze swoim ulożonym zyciem? Jak sprawic, zeby było radośniej? U mnie na stanie dwójka dzieci, jedno 2,5 lat - trudny okres. Praca w korpo, eksplatacja na maxa, jak zamykamy komputery, to mamy ochotę leżeć i nic nie robić. Pracujemy z domu, ale nie ma mowy o wyjsciu w srodku dnia, zeby odetchnać, ja zwykle nie robię nawet przerwy na obiad, bo mam tyle maili i spraw na już.
Kredyt też jest, ale juz mniejszy: około 100 tysięcy zl. do spłaty. W ciągu dwóch lat będziemy na czysto, bo nadpłacamy. Z tego powodu z kasą też krucho, ale pozwalamy sobie na dwa, trzy krotkie wyjazdy w ciagu roku. Na AI nas nie stać.
W czym jest problem? Nie mam siły na życie. Przchodzi weekend i nie mam ochoty nikogo zapraszać, bo to się wiąże z przygotowaniem czegoś. Nie mam kręgu znajomych, którzy tak po prostu wpadaja na kawę. Umawiamy się i przygotowujemy. Nie mamy z kim zostawić dziecka więc nie chodzimy do kina, na randki itd. Letnie wieczory spedzamy na tarasie przy domu. Tak sobie myślę, ze najbardziej brak mi chyba przyjaciół i po prostu życia. Poza kieratem. Teraz jest niedziela, ja nie mam totalnie pomysłu jak ją spędzić. Nie mam ochoty na lody z dziećmi...Brak mi radości, ekscytacji, śmiechu...Myślę już o pracy i jutrzejszym dniu...o tych wszystkich zaległych sprawach...jak Wy sobie radzicie z tym kieratem? Wiem, że emamy mają juz duże dzieci, ale też to musiałyśmy przeżyć.
Co robić? Jak sobie pomóc?