Ile ematka je mięsa?

[pyza-wedrowniczka]

Na gazecie taki własnie artykuł: Prawie w żadnym kraju UE nie jedzą tyle mięsa co my.

Jestem ciekawa ile ematka je mięsa? Na jeden posiłek dziennie? Czy na każdy?
I czy byłybyście w stanie ograniczyć mięso do tych 40g/dziennie?

[szarmszejk123]

Ostatnio coraz mniej, przestaje mi smakować.
Nigdy nie jem mięsa na każdy posiłek, nie jem go też codziennie, ale ile by tego w sumie wyszło, to nie wiem.

[pyza-wedrowniczka]

Pytam, bo np. moja mama nie umie ugotować obiadu bez mięsa. Dla niej obiad bez kotleta nie istnieje.
Więc ten kotlet codziennie musi być.

[szarmszejk123]

Kwestia przyzwyczajenia 🙂

[panna.nasturcja]

Nie nie chce umie. Żaden problem się nauczyć.

[djhenne]

W ogóle nie jem mięsa.

[abecadlowa1]

20 procent ludności Polski nie je mięsa w ogóle, z wyboru. Odsetek wegetarian i wegan rośnie.

[pyza-wedrowniczka]

Skąd te dane? Ja słyszałam o 10%.
Ale przyznam, ze faktycznie ilość osób wege rośnie, widzę że właściwie w każdym towarzystwie, w którym się obracam ktoś nie je mięsa.

[z_lasu]

Na pewno rośnie ilość osób deklarujących się jako wege, natomiast często okazuje się, że ta deklaracja w ogóle im nie koliduje z jedzeniem mięsa.

[ayelen40]

Jak to?!

[z_lasu]

🤷‍♀️ To ostatnio jest standard. Co chwilę słyszę/czytam: "Tak, ja też jestem wege, jem tylko ryby, owoce morza i coś tam jeszcze..." Na forum też była masa takich wpisów. Jest to zjawisko, które od dawna usiłuję zrozumieć i ni w ząb nie potrafię. Można by pomyśleć, że deklarowanie wegetarianizmu daje jakieś przywileje.

[ayelen40]

To chyba pescoweganizm?

[z_lasu]

A wódkoabstynent to ktoś, kto z alkoholi pija tylko wódkę? Przecież w tym określeniu pierwszy człon przeczy drugiemu, to jest całkowicie niezgodne z zasadami języka. Ale właśnie ma na celu przekonanie rozmówcy, że to jakaś odmiana wegetarianizmu. No nie. Albo rybki, albo wege.

[ayelen40]

Wege to chyba wręcz weganizm? Wegetarianie jedzą jednak produkty odzwierzęce.

[z_lasu]

"Wege" to skrót od wegetarianizm/wegetariański, wegański skraca się zazwyczaj do "wegan". Wegetarianie jedzą produkty odzwierzęce, ale nie jedzą części martwych zwierząt i wywarów z nich. Czyli nabiał tak, ryby i koszenila nie.

[lumeria]

Chyba chodzi o Peskatarianizm

[ayelen40]

Wiedziałam, że coś przekręcam 😀

[z_lasu]

Podejrzewam, że to jednak nie Ty przekręciłaś, tylko takim przekręconym określeniem Cię uraczono. Też je słyszałam wielokrotnie.

[ggrr.ruu]

Na pewno nie, w jednym posiłku jak mam mięso to zwykle jest to 100 g

[joana012]

Coraz mniej. Na śniadanie i kolację bardzo rzadko, obiad 3, 4 x w tygodniu. Wieprzowiny i wołowiny w zasadzie nie jadam oprócz wędliny w p postaci szynki od czasu do czasu, może 3x w tygodniu

[taje]

Nie, 40 g dziennie to dla mnie za mało.

[kaki11]

Mało. Od kilku lat ograniczyłam sobie mięso, i nie jestem co prawda na wege diecie, ale nie jadam mięsa codziennie ani co tydzień, a nie raz i przez 2-3 miesiące, a robię to okazjonalnie- na wakacjach, jak robimy ze znajomymi jakieś ognisko, jak mnie najdzie na rybkę. Tak sobie myślę, od marca jak byłam we Włoszech do teraz jadłam z 5 razy wliczając w to rosół z makaronem gotowany na mięsie.

[lilia-anna]

Prawie nigdy, bo od dziecka go nie cierpię, brzydzę się itd. Szczęśliwie rodzice mnie nie zmuszali. Syn odziedziczył to po mnie, za to córka mogłaby się żywić samym mięsem (dla mnie brrr...).

[la_bonne_cusine]

Dużo . Lubię . Jutro żeberka.

[pursuedbyabear]

Śladowe ilości, przeważnie w gościach. Nigdy nie lubiłam jego smaku, a po czerwonym mięsie źle się czuję.

Przy czym jem ryby.

[koko8]

pyza-wedrowniczka napisała:

Prawie w żadnym kraju UE nie jedzą tyle mięsa co my.


Wystarczy prześledzić wątki typu "co dziś na obiad" albo wątek o kościach w zupie. Orientacyjnie - na 50 ematek, 49 codziennie je mięso. Nie jest to co prawda grupa reprezentatywna dla całego kraju, ale jakieś pojęcie o diecie Polaków daje.

[panna.nasturcja]

Dokładnie, tam większość ńie wyobrażała sobie zupy bez mięsa lub kości.

[ardzuna]

Nie wyobrażam sobie zupy na mięsie lub kościach, ale pytanie było tak zadane, że wpisywanie się w nim z taką odpowiedzią byłoby natrętnym lansowaniem własnej diety.

[alicja.delicjassa]

o tak, zawsze w tego typu postach króluje mięcho.

[infinitypool]

Tez mi się to rzuciło w oczy w wątku o planowaniu obiadow. Tam królują karkówki,kurczaki i kotlety

[hanusinamama]

Mamy tu dośc sporo wegetarianek...wiec chyba twoje szacunki się rozjechały

[1maja1]

Nie tykam wolowiny, wieprzowina mi zwyczjanie smierdzi. Bylam niedawno u rodzicow i moja mama upiekla karczek, ten zapach🤢 sporadycznie jemy indyka i piersi z kurczaka, wedlin tez nie kupujemy, rosolow nie gotujemy. 2 tyg temu robilam badania krwi mojej trojce dzieci i wyniki maja idealne. Syn ma nizszy wynik b12 od corek, ale wciaz w normie.

[czarna_kita]

Dużo. Jestem typowo mięsna i moje dzieci też. Z tym że ja lubię urozmaicenie więc jak nie zjem przez dwa dni nic mięsnego to jest ok. Moje dzieci bez mięsa by umarły z głodu ( surówka to tylko dodatek).

[panna.nasturcja]

Nie, nie ma takiej opcji by bez mięsa umarły z głodu,
A obiad bez mięska nie polega na tym, że zdejmujesz a talerza kotlet i zostają Ci ziemniaki z surówką.

[szmytka1]

Tak jest taka opcja, są ludzie z wybiorczoscia pokarmową.

[ardzuna]

szmytka1 napisała:

> Tak jest taka opcja, są ludzie z wybiorczoscia pokarmową.

Nie masz zielonego pojęcia, czym jest głód.

[szmytka1]

A ty cYm zaburzenia odżywiania. Moje dziecko nawet lekarze że sPitalq po operacji wypisali wcześniej niż mowia zalecenia, bo nie jadło. Po tygodniu bez posiłków stałych, na kroplówce pediatrycznej zlamli się nie tacy spece jak ty i wczesniejszY wypis zalecili.

[ardzuna]

Ludzie podczas oblężenia Petersburga ani wielkiego głodu na Ukrainie nie mieli zaburzeń odżywiania ani wybiórczości pokarmowej.

[stephanie.plum]

kiedy ostatnio karmiłaś grupę dzieci przez kilka dni?

[czarna_kita]

panna.nasturcja napisała:

> Nie, nie ma takiej opcji by bez mięsa umarły z głodu,


Znam moje dzieci od 15 lat wiem co jedzą, w przeciwienstwie do ciebie.
Wierz mi, wiem co mówię.

[panna.nasturcja]

Ależ ja nie twierdzę, że nie wiesz co jedzą.
Nie zgadzam się tylko z pomysłem, że bez mięsa umarłyby z głodu.

Jezdżę z cudzymi dziećmi na wakacje od kilkudziesięciu lat. Zawsze przed wyjazdem grupa mam zgłasza, że ich dziecko to niejadek, że mało je, żeby pilnować, bo będzie głodne.
Guzik tam. Dzieci spędzające cały dzień w lesie, śpiące w namiocie jedzą jak wołoduchy, nie ma żadnych niejadków. Oczywiście, że zazwyczaj ktoś czegoś tam nie lubi, to nie bierze i już, albo zamienia się z kolegą na kanapki albo bierze coś z dań dla osób z dietą. Ale jedzą bez żadnych problemów. Jak mama nie widzi i nie dokarmia cały dzień oraz nie pasie słodyczami.

[szmytka1]

Przyśle ci moje, żebyś zobaczyła cos nowego, bo widać, że jednak jeszcze wszystkich rzeczy nie wiesz.

[hanusinamama]

Twoję są jak widać wyjątkowe pod każdym względem.
Jakbyście w domu nie jedli mięsa od poczatku....jadłyby bez mięsa.

[wapaha]

Dzieci są różne 😉- jeździsz to wiesz. Znam taka Karolcie która przez rok jadła tylko parówki z keczupem i frytki. I żaden wyjazd tego nie zmienił

Ja bardzo sobie cenię tę wyjazdy, bo mój mlody zawsze wraca z nową "umiejętnością " 😉-dzięki obozom do menu na przestrzeni lat wskoczyły kotlety mielone i schabowe ,musztarda,pizza Margarita. Raz nawet -przez przypadek zjadł naleśnika Z DZEMEM !

Może jeszcze parę lat i zje spaghetti , udko z kurczaka ,ryż z warzywami 😉

[ayelen40]

A wcześniej co jadł?

[wapaha]

ayelen40 napisała:

> A wcześniej co jadł?

Mnie pytasz ?

[ayelen40]

Tak.

[dreg13]

Zero od 28 lat.

[ogorkowa1377]

Ja od 30 😀

[ania_z_zielonymii]

To ja tylko od 23🙂

[aqua48]

Lubię mięso i jem, ale nie codziennie. Ja jestem z czasów kartek na mięso, a raczej na jakieś okropne obrzydliwe ochłapy i wystawania w całonocnych kolejkach przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą żeby ten kawałek szynki raz w roku na talerzu od święta był. Ale z wiekiem jem go coraz mniej.
Jedna porcja obiadowa to dla mnie ok 10-12 dag surowego mięsa przed obróbką, a nie 40 g..

[ardzuna]

aqua48 napisała:

> Lubię mięso i jem, ale nie codziennie. Ja jestem z czasów kartek na mięso, a ra
> czej na jakieś okropne obrzydliwe ochłapy i wystawania w całonocnych kolejkach
> przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą żeby ten kawałek szynki raz w roku na tale
> rzu od święta był.

Też jestem z tych czasów, ale od lat nie jem mięsa w ogóle.

[sol_13]

Lubię mięso w większości postaci, ale nie jem codziennie, a na pewno nie na każdy posiłek.

[hippolina]

Jestem na keto, mięsa jem dużo.

[geez_louise]

Mięso, ryby i owoce morza to podstawa mojej diety. Jem dwa, czasem jeden posiłek dziennie i rzadko się zdarza, żeby nie było tam niczego mięsnego.

[iberka]

Prawie wcale, bo od pocovidu nie smakuje mi żadne. Może raz w tygodniu, może nawet mniej.

[panna.nasturcja]

A co to za problem? Sądzę, że nie jemy nawet tyle, jak patrzę ile kupuję i na ile nam to starcza.
Ostatnio kupiłam polędwiczkę z indyka, niecałe pół kilograma, to było dla nas (dwie osoby dorosłe) na 4 obiady.

[asia_i_p]

Mięso jem sporadycznie, w zasadzie głównie w posiłkach poza domem. Raz w tygodniu lub rzadziej.

Za to niestety jem dużo nabiału i tu byłoby mi się ciężko odzwyczaić.

[laura.palmer]

Jem mięso 3-4 razy w tygodniu, głównie kurczak lub mielone. Czasami zjem kanapkę z szynką i dwa razy w miesiącu robię zupę na mięsie. A i pizza obowiązkowo musi być z szynką. To by było na tyle.

[gama2003]

U nas w sumie podobnie. Tzn niestety często mięso do obiadu. Wędliny baaaardzo rzadko. Jaja, sery, ryby to podstawa.
Zjadam małe porcje mięsa, ale często. Jakkolwiek głupio to nie zabrzmi, dwa moje podejścia do diet wege kończyły się rozstrojem wszystkiego i boleściami. Ciecierzycę i podobne mogę jeść raz na jakiś czas. Często niestety nie. Nie dotyczy bobu na szczęście .
Tofu nie lubię.

[panna.nasturcja]

Ja nie lubię tofu a ciecierzycę jadam bardzo rzadko i sama nie kupuję. Mimo tego potrafimy tygodniami jeść bezmięsnie, ani tofu, anie ciecierzyca nie są konieczne w diecie.
Mnie to w sumie mięsa nie brak, nie jadałabym chyba, gdyby mąż nie jadał od czasu do czasu, ale ryb by mi było żal.

[kokosowy15]

Statystycznie - mniej niż Amerykanka, Australijka, Francuzka, za to więcej niż Hinduska - ale obniża spożycie, bo chce być tak długo wieczna jak Hindusi, a nie tak chorowita jak Amerykanka.

[alicja.delicjassa]

nie jem w ogole od 10 lat.

[alba27]

Od 30 lat wcale, a wcześniej tylko tyle, ile rodzice na siłę we mnie wcisnęli 😉

[ykke]

Nie jem mięsa od prawie 30 lat.

[neospasmina]

nie jem ciał zwierząt