Dodaj do ulubionych

Nerwica a relacje z innymi

02.09.23, 11:03
Na czym polega pogorszenie się relacji z innymi u osoby chorującej na nerwicę. Zastanawiam czy chodzi o specyfikę tej choroby, zachowanie i stan chorującego czy raczej o podejście otoczenia do takiego człowieka.
Widziałam już jak empatyczna na co dzień rodzina potrafiła jeździć po człowieku gdy zachorował na depresję. Bliscy nie okazywali wsparcia tylko irytację a facet w sumie normalnie pracował, nie wymagał obsługi, ta rodzina nie dawała mu wsparcia.
Czy tego typu zaburzenia powodują że człowiek emanuje jakąś słabszą energią, a może ludzie wyczuwają ten lęk, niemoc i zachowują się jak zwierzęta czyli pozwalamy sobie wobec słabszych psychicznie bo możemy? Czy chodzi o coś innego? Bo jednak pogorszenie się relacji innymi występuje bardzo często.
Obserwuj wątek
    • arghail Re: Nerwica a relacje z innymi 02.09.23, 11:10
      Mnie przy nerwicy/podczas jej nasilenia irytuje kontakt z innymi.
      Da się to dość mocno wyczuć.
      Ale tez wiem, że osoby które nigdy nie zaznały na waśnie skórze ataków paniki/depresji/nerwicy nie potrafią wesprzeć. Uważają że jak dowalą coś w stylu „nie użalać się nad sobą, weź się do roboty….” Ato zaburzenie nagle przejdzie.
    • princesswhitewolf Re: Nerwica a relacje z innymi 02.09.23, 11:16
      >Bliscy nie okazywali wsparcia tylko irytację a facet w sumie normalnie pracował, nie wymagał obsługi, ta rodzina nie dawała mu wsparcia.

      Moze czlonkowie rodziny tez cierpieli na nerwice.

      Mam znajoma z ktora w dziecinstwie i na studiach sie przyjaznilam. Zwiazala sie z facetem ze zdiagnozowana neurastenia. Na dziecko sie nie zdecydowala ze wzgl na jego nerwice, od rodziny, matki, siostry odsunela bo kn zle ich tolerowal. Od kolezanek tez bo zadnej nie lubil. Studiow nie dokonczyl bo byl znerwicowany. Do pracy nie poszedl i na cwierc etatu udzielal korepetycji. Ona wszystko to ciągnęła. W koncu po 25 latach wyprowadziła sie z wlasnej kawalerki i zostawila tam go, wynajela gdzie indziej inna kawalerke ... Na szczescie nie mieli slubu
    • hexella Re: Nerwica a relacje z innymi 02.09.23, 13:55
      Nie zauważyłam pogorszenia relacji. W gorszych dniach, z napadami lęku sama się izoluję i na tyle ile mogę unikam ludzi. Nie dotyczy to najbliższych oczywiście, z nimi się czuję bezpiecznie. Znajomi wiedzą, że czasami muszę się wyoutować i nie odniosłam wrażenia, żeby ich to zniechęcało, a już na pewno nie odbieram od nikogo sygnałów niechęci.
      To jakieś dziwne środowisko musi być, żeby dojeżdżać człowieka kiedy ten ma gorszy czas.
    • mae224 Re: Nerwica a relacje z innymi 02.09.23, 14:01
      nie, nie spotkałam się ze złym traktowaniem (poza ekstremalnym zaburzonym, który to wykorzystywał).
      osoby z nerwicą (lękową) na pewno unikają pewnych sytuacji i to utrudnia kontakty, odwołują wyjazdy, koncerty, wyjścia w miejsca publiczne, spotkania itp, bo „nie dadzą jednak rady”, „ bo tym razem nie czuję się na siłach”, ja akurat rozumiem i nie oceniam, ale ktoś mniej empatyczny, może zareagować nieadekwatnie na odmowę, w jego mniemaniu, fajnego spędzania czasu.
      mam koleżankę, która wysiadła z autokaru podczas zorganizowanej wycieczki, koleżanka nie chciała jej zostawić, obie straciły wyjazd, inna przerwała półmaraton, bo nie dała rady przebiec mostu (wywołał lęk), znam taką, która przez 15 lat małżeństwa nie została nigdy sama na noc w domu, ograniczała wyjazdy męża, który podczas swoich wyjazdów zawodowych załatwiał jej opiekę (swojej matki, siostry itp).
    • marta.graca Re: Nerwica a relacje z innymi 02.09.23, 20:48
      Nie zauważyłam takiego pogorszenia u siebie.
    • taki-sobie-nick Re: Nerwica a relacje z innymi 02.09.23, 22:26
      Zastanawiam czy chodzi o specyfikę tej choroby, zachowanie i stan chorującego czy raczej o podejście otoczenia do takiego człowieka.

      Odpowiedź brzmi: zależnie od przypadku albo 1, albo 2, albo 1 i 2.
    • shellyanna Re: Nerwica a relacje z innymi 03.09.23, 08:14
      Dla mnie stresujące było to, ze bałam się ze ataku paniki / lęku dostanę w trakcie spotkania. Zwłaszcza działało tak na mnie obce towarzystwo i otoczenie. Ale nie tylko. I ta obawa jeszcze mocniej poodkręcała mój stan.
      Dochodziło do tego, ze potrafiło mi się zrobić ekstremalnie zimno i zaczynały mi sie trząść ręce, albo serce kołatało mi jakbym miała umrzeć, albo nie mogłam oddychać i miałam mroczki przed oczami. Znajomi byli przekonani, ze powinnam soe napić / przesadziłam z alkiem. Ze cukier mi spadł. I inne bzdety.
      Pomogła terapia i techniki wizualizacyjne i oddechowe.
    • kandyzowana3x Re: Nerwica a relacje z innymi 03.09.23, 08:57
      Życie z chorym czlowiekiem to tez niestety nie bulka z maslem.
    • danaide2.0 Re: Nerwica a relacje z innymi 03.09.23, 10:23
      Przede wszystkim - skąd otoczenie (albo i sam chory) ma wiedzieć, że to jakaś nerwica, że człowiek wymaga indywidualnego / innego podejścia. Jak zachowujesz się inaczej, jesteś traktowany inaczej, reagujesz więc inaczej na kontakt z ludźmi i spirala się nakręca.
      • joyce_byers Re: Nerwica a relacje z innymi 03.09.23, 17:29
        Często wie. A jak nie wie jaka to choroba konkretnie to wie, że powinien udać się do psychiatry. Ale często tego nie robi. Życie dla postronnych osób, w środowisku których funkcjonuje osoba chora na zaburzenia lękowe, różne fobie czyli po staremu "nerwicę" to też nie jest bułka z masłem. Można samemu naprawdę podupaść na swoim zdrowiu psychicznym.
    • zonkli Re: Nerwica a relacje z innymi 03.09.23, 10:42
      Znajoma ma siostrę z zaburzeniami nerwicowymi (nie wiem dokladnie jakimi) i wkurza ją ta siostra strasznie. Siostra ma pracę, mieszka u rodziców. Znajoma ma swoją rodzinę, znajomych, dzieci i czas wypełniony po kokardę. A jej siostra ma 500 znajomych... Na fejsbuku. A w realu nie ma z kim jechać na urlop,siedzi sama w domu rodziców i robi sceny i fochy, że ta moja znajoma nie zabiera ja ze sobą na wyjazdy i imprezy. A jak czasem zabierze, to ta siostra oczekuję np że się z nią pójdzie w restauracji do toalety, będzie zajmować jak dzieckiem, bo ona sama się boi. Itd.
      • kariwitch00 Re: Nerwica a relacje z innymi 03.09.23, 12:58
        U mnie jest bardzo dobrze, dopóki się nie odzywam a jak już jadę do tej rodziny i wywiązuje sie dyskusja albo nawet zwykła rozmowa o niczym to czuje dziwne reakcje ale raczej nie na to co mówię bo nie ma tam nic kontrowersyjnego raczej wszystkie te niewerbalne rzeczy maja znaczenie, ton głosu, mowa ciała, ludzie to wyczuwają moim zdaniem.
    • joyce_byers Re: Nerwica a relacje z innymi 03.09.23, 17:25
      Mogę napisać z perspektywy bycia w przeszłości pracownikiem osoby chorującej na nerwicę. To był dla nas pracowników koszmar. Codzienne snucie tysiaca scenariuszy przez szefową, które najprawdopodobniej nigdy się nie zdążą.
      Przykład 1 - do konkretnej osoby, że nie dostanie wolnego na ślub jej brata ponieważ szefowa będzie miała ślub jej siostry. Oba terminy ślubów jeszcze nie ustalone przez mlodych, ale NA PEWNO terminy się pokryją. I robienie jazdy tej osobie.
      Przykład nr 2 - kolejna osoba nie dostanie wolnego jeżeli ktoś jej umrze z najbliższej rodziny bo szefowa MUSI mieć wszystko planowane z wyprzedzeniem.
      Przykład nr 3 - wspólnik firmy na pewno umrze na stole operacyjnym (zabieg planowany) więc ola Boga trzeba układać plany na wypadek jego śmierci.
      Wszystkie przykłady działy się naprawdę. Może wydaje się to śmieszne, ale pracownikom nie było do śmiechu. Kobieta nie leczyła się, nie łykała leków przeciwlękowych + antydepresyjnych. Nie chodziła na terapię. Wprowadzała te swoje lęki do roboty i jako szefowa w działaniach i marnowaniem pracy i sił pracowników na powalone scenariusze umęczonego nerwicą umysłu. Do tego wieczne podminowanie, wieczne "chorowanie" I "umieranie" szefowej co kilka dni. Bycie pracownikiem osoby z nerwicą postrzegaliśmy jako KOSZMAR. Wiele osób się zwalniało, kolejne równie szybko odchodziły.
      Nie piętnuję. Wierzę, że takie życie nie jest łatwe. Ale mając takiego pracodawcę samemu można skończyć na kozetce. Co też w przypadku dwóch osób miało miejsce.

      W rodzinie mam też osobę z nerwicą i tutaj też identyczny scenariusz. Co chwilę zmieniała miejsca pracy bo wylatywała w nich z powodu trzęsących się rąk, ataków paniki. Leki podobno bierze do dziś, ale chyba mocno nietrafione. W terapii CBT od lat i widząc zachowanie na imprezach rodzinnych też raczej ona jej nie pomaga.
      Choroba straszna. Ale też dla otoczenia muszącego funkcjonalnowac z taką osobą.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka