andallthat_jazz
04.09.23, 22:59
Jest bardzo oczytany i inteligentny (to nie tylko moja opinia). I za diabla nie potrafi przyznac sie, ze czegos nie wie, chociaz to zadna ujma przeciez. Kolejny raz zdarzylo mi sie powiedziec o czyms, o czym on nie wiedzial. I za kazdym razem scenariusz przykrycia niewiedzy wyglada nastepujaco: "a tak, tak slyszalem/czytalem o tym kiedys, mozesz mi przypomniec, jak to szlo?". Uwazam to za urocze i smiejac sie w duchu, ale bez mrugniecia okiem wyjasniam, ale tak jakbym mu przypominala. 😅 On przytakuje i czasem probuje cos dodac. Meska duma zostaje zachowana a ja mam radoche. Chronicie autorytety (niezaleznie od plci) podobnymi tetrzykami, czy tez wybieracie opcje "i tu cie mam" i udowadniacie niewiedze pompujac wlasne a nie rozmowcy ego?