jak często sprzątacie kuchnię?

[mamkotanagoracymdachu]

Lubię gotować i gotuję od podstaw 2-3 razy dziennie. Po każdym gotowaniu sprzątam kuchnię - czyszczę blaty, płytę, zlew i baterię, piekarnik jeśli go używałam, przecieram szafki, odkurzam / zamiatam. 3x dziennie. Mam wrażenie, że może jednak trochę za dużo czasu mi na to schodzi? A z drugiej strony - nie znoszę mieć brudnej kuchni.

Jak u Was, jak często sprzątacie? Nie przeszkadzają Wam brudne blaty między posiłkami? Czy latacie na szmacie kilka razy dziennie jak ja? Chętnie bym się jakoś tej potrzeby pozbyła w sumie.

[szarmszejk123]

Na bieżąco sprzątam, w trakcie gotowania a wieczorem na błysk :p

[jkl13]

Przepraszam bardzo, ale jak ty gotujesz, że za każdym razem masz brudne szafki???? I podłogę tak, że wymaga ona odkurzania???? Może zacznij gotować czyściej, będziesz miała mniej sprzątania.

[asia.sthm]

Też nie rozumiem jak można wszystko uświnić normalnie gotujàc.

Moja koleżanka jsk piekła bułki, chleb, ciasto, ciasteczka robiła strasznà rozpierduchę we własnej kuchni. To takie skrzywienie zawodowe gdyż pracowała w piekarnio cukierni i tam myli szlauchem pomieszczenia. Sufity też.
Ale żeby we własnej kuchni?

[piataziuta]

jak się człowiek spieszy i robi kilka rzeczy naraz, to można naprawdę grubo naświnić

[cisco1800]

ja nie lubię gotować z tego powodu, że zawsze uświnię wszystko dookoła (no może nie szafki, ale podłoge już tak, bo ciągle mi coś spadnie lub kapnie). Nie znoszę potem sprzątać, więc gotowanie ograniczam do minimum Sprzątam i tak codziennie, bo kuchni używają jeszcze dwie osoby prócz mnie

[mamkotanagoracymdachu]

No wiadomo, że nie wszystkie szafki, ale czasem coś się rozleje, chlapnie. Na podłogę też się kruszy, spadają czasem kawałki jedzenia, etc.

[jkl13]

Ale u ciebie nie sprzątasz czasem, tylko za każdym razem. Skoro za każdym razem ,czyli po śniadaniu, obiedzie i kolacji musisz myć całą kuchnię, łącznie z szafkami, to musisz robić straszny syf w trakcie.
Ja też gotuję w domu. Śniadanie to przeważnie kanapki do pracy/szkoły, więc jedyne co mam do sprzątnięcia to okruchy z deski do krojenia i mycie noża. Nawet jak w weekend robię śniadanie na ciepło (jajecznica, omlet, naleśniki, owsianka), to do umycia mam jeden garnek lub patelnię i łyżkę, którą mieszam. Ani nie muszę myć szafek, ani kuchenki, ani podłogi.
Obiad to wiadomo więcej roboty, ale nawet zrobienie klasyka, czyli kotlet z ziemniakami i surówką nie generuje syfu, po którym trzeba wszystko myć. Obierki trafiają prosto do kosza, deska i nóż do mycia, talerze do zmywarki. Fakt, po smażeniu mam do umycia patelnie i płytę kuchenną, ale to tyle.
A kolacja, nawet jeśli jest z piekarnika, to też nie wymaga szorowania tegoż za każdym razem. Piekę zwykle pod przykryciem, piekarnik jest czysty, nic mi się nie wylewa ani nie kipi. Naczynie do zapiekania myję w zmywarce, tak samo talerze, kubki i sztućce. Ręcznie muszę umyć znowu deskę i nóż, ale nie całą kuchnię.

[default]

mamkotanagoracymdachu napisała:

> No wiadomo, że nie wszystkie szafki, ale czasem coś się rozleje, chlapnie. Na p
> odłogę też się kruszy, spadają czasem kawałki jedzenia, etc.
>
Jak coś mi chlapanie, to wycieram na bieżąco, jak coś spadnie na podłogę to leży tam góra 5 sekund - bo psy zbiorą. Na ogół mam tak, że kiedy wychodzę z kuchni z gotowym jedzeniem, to jest już wszystko wymyte/wytarte z ewentualnych śladów przygotowywania, potem pozostaje tylko umyć naczynia. Talerze i sztućce właściwie - bo gary i inne użyte przyrządy (sitko, durszlak, nóż, łopatkę do mieszania itp.) też myję na bieżąco.
Gruntowne sprzątanie z myciem szafek, piekarnika, płytek, okna, podłogi robi mój mąż, ale też nie codziennie.

[35wcieniu]

Nie przeszkadzają Wam brudne blaty między posiłkami?

Przeszkadzają, ale przetarcie blatu to nie jest jakiś super wysiłek. A szafek, zlewu, baterii itd. nie czyszczę 3 razy dziennie. Ale nie gotuję też 3 razy dziennie.

[jahelena]

Jesteś kucharką domową?

[mamkotanagoracymdachu]

jahelena napisała:

> Jesteś kucharką domową?

Co to jest "kucharka domowa"?

[gryzelda71]

Moze pani która sąsiadom obiady gotuje.

[niemcyy]

Nie pracujesz?

[mamkotanagoracymdachu]

niemcyy napisał(a):

> Nie pracujesz?

Pracuję.

[jahelena]

To taka pani, która siedzi w domu, na forum, a w przerwach zajmuje się gotowaniem i sprzątaniem.

[beataj1]

Tak często jak nie ma innego wyjścia, tak rzadko jak się tylko da.

Moja supermoc to umiejętność pójścia spać gdy kuchnia jest brudna. Ponoć to rzadkość u kobiet.
Nawet myślałam by wpisać to sobie do CV zaraz obok informacji o tym, że jem gluten.

[szarmszejk123]

Ja pójść spać potrafię ale rano robienie kawy w brudnej kuchni mnie wqrwia i nastawia negatywnie na cały dzień:p

[aankaa]

mam podobnie jeśli chodzi o sprzątanie, natomiast rano działam jeszcze po omacku, ekspres stoi w takim miejscu, że nie muszę oglądać całej kuchni

[szarmszejk123]

Ja muszę rano NATYCHMIAST dać jeść dziecku, ona rano umiera z głodu, więc chcąc nie chcąc muszę otworzyć oczy nieco szerzej, niż zrobiłabym to dla samej kawy :p

[piataziuta]

Mam małą kuchnię i sprzątam przed gotowaniem to, czego nie dosprzątał Mieciu po moim poprzednim gotowaniu - muszę mieć czysto i dużo miejsca.
Po gotowaniu sprząta Mieciu.
Tzn. teoretycznie - bo on się rzadko spieszy i często kuchnia pół dnia stoi upierpapier.

[borsuczyca.klusek]

Nie przyznam się, bo mnie na taczce stąd wywiozą 😂

[karotka_plus]

He he mnie chyba też ja jak robię cokolwiek w kuchni to jest jedno wielkie pobojowisko Może szafek nie czyszczę (chyba że coś mi chlapnie na front, albo wyleję albo strącę itp ale to w tedy tylko w miejscu zbrodni )
Blaty, płyta, zlew + bateria to raczej normalka, że po sobie sprzątnę. Ale reszta to różnie
Za to mój mąż... On jak cokolwiek robi to ma czysto wokół siebie. Zawsze. Ja nie. Ale może dlatego, że zawsze robię kilka rzeczy na raz. tak jak dziś - w tym samym czasie robiłam sobie obiad, śniadanie do pracy i lemoniadę. Syf ale ogarnięty, resztę mąż dokończy bo ma urlop a ja lud pracujący

[karotka_plus]

O, to idealnie obrazuje mnie

[szarmszejk123]

Tak wygląda kuchnia po gotowaniu mojego męża.
Gdyby nie gotował tak smacznie, w ogóle bym go do kuchni nie wpuszczała.

[bene_gesserit]

Tak od razu pomyślałam. Że wątunio będzie o tym, ile razy ematka sprząta kuchnie, rezultaty sprawdzajac pod mikroskopem i natychmiastowo nanoszac poprawki, bo nie lubi brudu w przeciwieństwie do niektorych. Wiele wątków ma ematce na tzw "kobiece tematy" służy do snucia mniej lub bardziej wyrafinowanych opowieści tego typu.

Jestem za przełamaniem tego toksycznego trendu, weź się Borsuczyca przyznaj

[borsuczyca.klusek]

bene_gesserit napisała:


> Jestem za przełamaniem tego toksycznego trendu, weź się Borsuczyca przyznaj
>

Chyba nie mam na to psychiki 🙄

[iwoniaw]

bene_gesserit napisała:

> Tak od razu pomyślałam. Że wątunio będzie o tym, ile razy ematka sprząta kuchni
> e, rezultaty sprawdzajac pod mikroskopem i natychmiastowo nanoszac poprawki, [i
> ]bo nie lubi brudu w przeciwieństwie do niektorych[/i]. Wiele wątków ma ematce
> na tzw "kobiece tematy" służy do snucia mniej lub bardziej wyrafinowanych opowi
> eści tego typu.
>

Cóż, ja mam wrazenie, ze opowieści są dokladnie odwrotne - tzn. jeśli któraś napisze, że przetarcie blatu zajmuje jej 5 sekund, nie stanowi obciążenia, a przygotowanie posilku nie generuje konieczniści przybycia specjalistycznej ekipy w kombinezonach sanitarnych, tzn, że nie ma życia poza sprzątaniem i ma ocd, natomiast stale grono licytuje się, jak bardzo potrafi nasyfić robiąc herbatę z torebki i dlaczego jest to cool i świadczy o zdroqym podejsciu 🤷‍♀️

[taje]

Wywiozą to mnie, jak się przyznam, że gotuję wprawdzie raz dziennie ale radośnie brudzę za troje i do tego nie sprzątam w kuchni! Po moim gotowaniu sprząta mąż, który ma obsesję pustych blatów (doceniam), a poważniejsze szorowanie to dwa razy w tygodniu pani do sprzątania. I żeby się całkiem pogrążyć to dodam, że mam okrutny bałagan w szafce z zapasami i do tego nigdy mi do głowy nie przyszło wycierać baterii ani zlewu kuchennego z kropelek wody, a i takie przypadki tu widziałam.

Za to bardzo lubię organizować sobie kolekcje przypraw w szufladach i mogę tak godzinami.

[mysiulek08]

blaty sprzatam sama, bo jak sie wspoldomownicy wezma, to pochowaja wszystko (oni tez z frakcji puste blaty) a ja potem musze szukac pierdol, ktore mam zawsze pod reka, plyte ogarniam tez sama, bo jak widze zuzywanie litrow plynu do polerowania zeby nie bylo ani jednaj smugi (zespol Monka obaj maja) to mnie szlag trafia, podobnie ze zlewem i frontami szafek (na szczescie ciemny grafit mat, wiec paluchow nie widac)

ale podloge za to moga sobie czyscic i codziennie

[afro.ninja]

Moj też ma obsesję, ale sprzatać mu się nie chce. Ja mam stanowczo za mały blat. Moglabym dodatkowe 10 metrów pozastawiać. stół już zajęty XD

[bene_gesserit]

Co się gotuje 3 x dziennie? Nie jecie kanapek? Tak czy siak, nie wyobrażam sobie codziennego rodzinnego gotowania, po którym trzeba wycierać szafki. Chyba że mówimy o ubiciu a potem sprawieniu wieprzka. Szafkom nic się nie stanie, jeśli przetrzemy je raz na tydzień albo dwa. I sprzątamy razem.

[mamkotanagoracymdachu]

bene_gesserit napisała:

> Co się gotuje 3 x dziennie? Nie jecie kanapek?

Czasem jemy, ze 2-3x w tygodniu. Ale po robieniu kanapek też trzeba posprzątać przecież.

[35wcieniu]

No, po robieniu kanapek szafki są upierdzielone niemiłosiernie, faktycznie. Piekarnik i bateria takoż.

[enigma81]

A co to za sprzątanie po robieniu kanapek? Włożyć do zmywarki/opłukać deskę, nóż? Talerzyki sprzątnąć po jedzeniu? Produkty kanapkowe do lodówki?

[draconessa]

Piekarnik musisz sprzatac i szafki po robieniu kanapek?????? I myc baterie i zlew??? Co Ty za kanapki robisz?

[rosapulchra-0]

Zaczyna od pieczenia chleba lub bułeczek na śniadanie. Masło musi ubić, żeby było świeże, wiesz ile przy tym roboty i upierd...ia i siebie i kuchni?! A to dopiero podstawy do zrobienia kanapek?

[mamkotanagoracymdachu]

Ej, ale to dziwne, ze pieke rano bułki / chleb? Owszem, pieke, nie codziennie, ale dość często.

[imponderabilia22]

mamkotanagoracymdachu napisała:

> Ej, ale to dziwne, ze pieke rano bułki / chleb? Owszem, pieke, nie codziennie,
> ale dość często.
>


No jeśli zaczynasz pracę np.o 8 to tak, wg. mnie to dość dziwne....

[mamkotanagoracymdachu]

Zaczynam nawet wcześniej, ale pracuje z domu. Wstawienie bułek do piekarnika to 10 minut, w międzyczasie ogarniam pocztę.

Mam wrażenie, ze dla większości gotowanie / pieczenie to przykry obowiązek, dla mnie to bardziej hobby. Naprawdę lubię to robić i mnie to relaksuje. Nie muszę, gotuje bo chce.

[mysiulek08]

do pieczenia bulek rano nikt mnie nie przekona 😂 mimo mojej wielkiej milosci do gotowania i pieczenia

[memphis90]

Ale to nijak nie zajmie 10 minut… Ciasto trzeba wyrobić wieczorem, schować do lodówki na wolne wyrastanie, rano wyjąc, ogrzać, ponownie wyrobić, uformować bułki, odstawić do wyrośnięcia i dopiero do pieca…

[chatgris01]

bene_gesserit napisała:

> Chyba że mówimy o ubiciu a potem sprawieniu wieprzka.
>

Alternatywnie dodałabym jeszcze wydrylowanie wiadra wiśni

Ale poza takimi skrajnościami to też nie pojmuję, co i jak może się aż tak przy gotowaniu uświnić i to 3 razy dziennie.

[taje]

Myślę, że po prostu inna tolerancja na bałagan albo OCD, bo też nie widzę obiektywnego uzasadnienia dla odkurzania trzy razy dziennie, nawet przy gotowaniu kilka razy dziennie. Każdy ma swoje idiosynkrazje 🤷‍♀️

[chatgris01]

Moja sąsiadka odkurzała kilka razy dziennie (całe mieszkanie, o stałych godzinach), ale ona naprawdę miała OCD.

[rosie]

Nie jemy kanapek. A jeśli już to na ciepło. I to generuje bałagan. Bo bywa że jedno dziecko je chleb w jajku, do tego swieży pomidor. Drugie dziecko je tortille (ser, szynka, rukola lub kapusta pekińska jakiś pomidor...). Trzecie tosty z nutellą i kakao. I tym sposobem jednoczesnie jest używana patelnia, grill elektryczny i toster. Na końcu mąż jajecznica na boczku. Tak wygląda każda sobota. Kanapki biorą tylko do szkoły, tu wymagania są takie że żadnych brudzacych dodatków, czyli tylko ser albo tylko szynka, bez warzyw. Kolacja też na ciepło (raczej obiadokolacja).

[wuchtaludzi]

A co można gotować trzy razy dziennie? W sensie, że jajka na śniadanie?

Ja sprzątam tak co 2-3 dni, ale gotuję od podstaw max 2 razy w tygodniu. Reszta to kanapki, odgrzewane albo zjedzone na mieście, więc jakoś szczególnie nie brudze na co dzień.

[mamkotanagoracymdachu]

wuchtaludzi napisała:

> A co można gotować trzy razy dziennie? W sensie, że jajka na śniadanie?
>

Śniadanie, obiad i kolację. Rzadko jemy kanapki.

[gryzelda71]

Aaa i np jajecznica to gotowanie?

[simply_z]

Powinnas zmienic nick, tutaj pisze taka swiruska lub swir, mam dwakotaplus trzy cos tam pierdu pierdu i zawsze mi sie mylicie.

[szarmszejk123]

Tak! Popieram zmianę nicka, mnie też się mylą.
A być pomylona z pięciokotą to nikt chyba by nie chciał :p

[alpepe]

A mnie tu zaleciało annanichtvergessen, coś w stylu mam alergię na wszystko i jem co trzy dni.

[mamkotanagoracymdachu]

simply_z napisała:

> Powinnas zmienic nick, tutaj pisze taka swiruska lub swir, mam dwakotaplus trzy
> cos tam pierdu pierdu i zawsze mi sie mylicie.
>

No wiem, wiem. Coś pomyślę, ale już miałam ze 3 nicki na tym forum (pierwszy jakieś 20 lat temu...), może czas na zmiane znów

[rosapulchra-0]

Wydaje mi się, że pięciokotna później przyszła na forum od gorącego dachu.

[mamkotanagoracymdachu]

rosapulchra-0 napisała:

> Wydaje mi się, że pięciokotna później przyszła na forum od gorącego dachu.
>

Rosa, ja bylam na forum jeszcze jak Ty miałaś koty. Po prostu zapomniałam hasła.

[imponderabilia22]

Wystarczy, że gotuje na śniadanie owsiankę z np. podsmażanymi owocami na patelni (to już dwa gary), obiad dwudaniowy codziennie inny - są tacy (w sumie zazdroszczę, bo sama bym tak chciała, ale mi się nie chce), na kolację - np. jajecznica czy jakieś danie na ciepło. To kolejne gary do umycia. Chyba pozostanę przy moich kanapkach

[eliszka25]

Gary do mycia owszem, ale po smażeniu jajecznicy czy gotowaniu owsianki nie muszę sprzątać całej kuchni, włącznie z myciem szafek, zlewu i odkurzaniem 🤷‍♀️

[pyza-wedrowniczka]

Gary wstawiam do zmywarki, nie zmywam ich ręcznie.
Robienie jajecznicy nie generuje żadnego bałaganu - kroję warzywa na desce (deska do zmywania ręcznego, nóż do zmywarki), podsmażam na patelni (patelnia do zmywarki), przekładam na talerzyki (po zjedzeniu talerzyki do zmywarki). Nawet blatu nie trzeba wycierać, o szafkach, podłodze czy zlewie już w ogóle nie mówiąc.

[gryzelda71]

Jakoś nie śmiecę aż tak, żeby 3 razu dziennie zamiatać i odkurzać kuchnie. Blaty zawsze czyst, po prostu po zrobieniu czegos je wycieram. .

[enigma81]

Przy gotowaniu na bieżąco blat/stół, po posiłku zlew (wrzucam do zmywarki, myję zlew, przetrę baterię) i płyta, podłogę na to na okrągło bo mam czarną, niestety.
Szafek nie myję za każdym razem, piekarnika też.

Nie mam poczucia zapieprzania na szmacie ciągle, bo blaty trzymam puste (stoi tylko ręcznik papierowy i deska), ogarniam podczas gotowania na bieżąco, nie dopuszczam do gromadzenia się bałaganu. Tylko podłoga jest robiona częściej, ale taka jej specyfika.

Wieczorem wszystko jest zrobione tip top.

[szorstkawelna]

Pracujesz zawodowo?

[mamkotanagoracymdachu]

szorstkawelna napisała:

> Pracujesz zawodowo?

Tak.

[szorstkawelna]

To podziwiam pokłady energii.

[princy-mincy]

Blaty przecieramy na biezaco, po przygotowaniu posilkow. Wieczorem ogarniamy kuchnie, ale nie mam potrzeby czyszczenia szafek, odkurzania i zamiatania po kazdym posilku. Nie wiem, moze mniej brudzimy podczas gotowania?

[figa_z_makiem99]

Zwariowalabym, gdybym musiała gotować 3 razy dziennie. Blat wycieram często, kuchnię na błysk sprzątam rzadziej, lubię mieć czas na inne rzeczy. Na przykład "sprzątnę jutro a dziś pojadę na siłownię". Nienawidzę swojego uczulenia na roztocza, bo co jakiś czas muszę dokładnie sprzątać, ale chcę też pożyć między sprzątaniem.

[imponderabilia22]

Nie, bo staram się robić tak, żeby nie rozsypywać wszystkiego wokół, żeby mi co chwila coś nie spadalo na ziemię czy nie uświniło piekarnika. Jak się coś nabrudzi, rozleje - wycieram od razu. Cos zleci na ziemie, od razu podnoszę. Po co miałabym codziennie sprzątać w szafkach, z których tylko wyciągam rzeczy? Może masz bałagan w szafkach?

[mamkotanagoracymdachu]

imponderabilia22 napisała:

> Nie, bo staram się robić tak, żeby nie rozsypywać wszystkiego wokół, żeby mi co
> chwila coś nie spadalo na ziemię czy nie uświniło piekarnika. Jak się coś nabr
> udzi, rozleje - wycieram od razu. Cos zleci na ziemie, od razu podnoszę. Po co
> miałabym codziennie sprzątać w szafkach, z których tylko wyciągam rzeczy? Może
> masz bałagan w szafkach?

Nie "w szafkach"m tylko szafki, bo na przykład coś chlapnęło na drzwiczki. Nie sprzątam codziennie w szafkach przecież.

[kk345]

Co miałoby chlapnąć na drzwiczki podczas robienia jajecznicy? Albo gotowania ziemniaków do obiadu?

[piataziuta]

krople wody, które kapią z palców zanim się zdąży sięgnąć po ścierkę - jak się tego od razu nie wytrze, zostają na frontach zacieki

[kk345]

Mi krople wody kapią na zlew albo blat wokół zlewu, ale może u mnie w domu fizyka inaczej działa.

[piataziuta]

U mnie zlew jest prostopadle ustawiony w stosunku do blaty roboczego, więc jak się człowiek szybko przemieszcza od jednego do drugiego, to się chlapnie tu i tam
Można by oczywiście zrobić to spokojnie: przemyśleć co dokładnie będzie robione, umyć wszystko za jednym razem, położyć umyte koło zlewu, przesunąć na blat roboczy, pokroić, wrzucić każdy składnik w oddzielną miseczkę, jak na kanale kulinarnym, a potem wrzucić w odpowiedniej kolejności składniki do garnka.

Ja robię to szybciej:
wyciągam mięso, kroję i od razu wrzucam na patelnię, a w między czasie szukam, co do niego można wrzucić, mieszam w patelni, obieram kolejny składnik, myję, kroję dorzucam, biorę kolejny składnik, myję, kroję, dorzucam.
Plusy - trwa to dużo krócej i jest tylko jedna deska i jedna miska do mycia.
Minus - trzeba przetrzeć szafki, bo są zachlapane.

[kk345]

Kolejny minus metody- mięso się przypala, bo jeszcze kroisz marchewkę, a papryka leży niegotowa, czeka na wolną deskę i nóż.

[piataziuta]

Nieee, kuchenny multi tasking mi akurat dobrze wychodzi.
Wcześniej robiłam jeszcze w międzyczasie śniadanie, ale odpalał mi się przy tym już kortyzol, więc przerzuciłam to na Miecia.

[mamkotanagoracymdachu]

kk345 napisała:

> Mi krople wody kapią na zlew albo blat wokół zlewu, ale może u mnie w domu fiz
> yka inaczej działa.

Wystarczy, że coś się rozleje i ścieknie po szafce. Wiadomo, że nie szoruje szafek za każdym razem, ale przecieram fronty tak samo jak blaty, to jest 30 sekund.

[35wcieniu]

No ale tak szczerze, jak często coś ci się rozlewa i ścieka? Jak kapnie na blat to wycieram blat, ale kiedy coś mi się tak wylało żeby spływało po szafkach to szczerze mówiąc nie pamiętam.

[imponderabilia22]

No to może kuchnie ma źle zorganizowaną. Ścierka czy papier powinny być powieszone w takim miejscu, że jak umyjesz ręce to od razu wybierasz a nie chlapiesz gdzie popadnie.

Ale to codzienne zachlapywanie frontów szafek to - chyba brakuje mi wyobraźni😉 może jakieś problemy ruchowe, neurologiczne, z koordynacją?

[piataziuta]

Jedno i drguie.
Tzn., zdecydowanie brakuje ci wyobraźni, ale też miewam problemy ruchowo-koordynacyjne, gdy jeszcze nie mam gotowej pierwszej porannej kawy, a muszę się uwinąć z obiadem w 30 - maks 40 minut.

[imponderabilia22]

piataziuta napisała:

> Jedno i drguie.
> Tzn., zdecydowanie brakuje ci wyobraźni, ale też miewam problemy ruchowo-koordy
> nacyjne, gdy jeszcze nie mam gotowej pierwszej porannej kawy, a muszę się uwiną
> ć z obiadem w 30 - maks 40 minut.

No popacz, a ja myślę, że mam jej wystarczająco, by nie lapać jak prosiak gdzie popadnie i mieć czyste fronty szafek.

Ps. Wstawaj pół godziny wcześniej. Nie będziesz musiała się uwijać.

[piataziuta]

Jakby alternatywą było łapanie jak prosiak, to faktycznie bym wcześniej wstała.
A tak mogę spać i przetrzeć szafki.

[rosie]

Zależy jaki kolor frontów, zależy gdzie ma okno w kuchni. Mam kuchnię z dwoma oknami. Jedno od zachodu i jest taki moment, że zachodzące słońce podkreśla każdą drobinkę kurzu i każdy zaciek, którego nie widać w innym świetle. Mogę wtedy wycierać fronty albo zasłonić rolety w oknie . W zależnosci od ilości wolnego czasu i humoru wybieram jedną z możliwości.

[draconessa]

Dziewczyno, Ty masz czas robic cokolwiek innego, niz sprzatanie kuchni? Tez gotuje codziennie, ale nie mam schizy, aby po kazdym gotowaniu szorowac , jak dzika, cala kuchnie - moze mniej smiece. Na pewno nie szoruje po kazdym gotowaniu piekarnika, blaty owszem, przecieram, ale baterii nie. I nie wiem, co trzeba wyczyniac, aby trzy razy dziennie myc plyte? Moze zacznij lepiej sobie organiowac prace w kuchni, a przede wszystkim - odpusc to maniackie sprzatanie? jest tyle innych, pieknych rzeczy do robienia w tym czasie...

[mja-15]

👍 Mam tak samo.

[andace]

Pracuję na cały etat więc nie ma szans żebym sprzątała 2-3 razy dziennie całą kuchnię, zresztą wolę zrobić tabelkę w excelu niż umyć podłogę 😉
Blat i zlew ogarniam na bieżąco w trakcie przygotowywania i gotowania więc jak kończę gotować to blat i zlew jest czysty, a mąż wszystko na bieżąco pakuje do zmywarki.
Płytę kuchenki przecieram tylko jak jej używam, piekarnik myje mąż tylko jeżeli się wybrudzi, a że jest duży to nie brudzi się specjalnie mocno i zazwyczaj piekę coś pod przykrywką. A ostatnio używamy regularnie AirFryer i to się czyści dużo szybciej niż piekarnik.

Szafki, ściany nad blatem, piekarnik, lodówkę etc ogarnia pani do sprzątania raz w tygodniu, wtedy też myje i odkurza porządnie podłogę, na codzień jeździ odkurzacz automatyczny. Podłogę mąż myje co 2-3 dni.

Oczywiście jeżeli coś się wyleje czy ubrudzi to sprzątamy na bieżąco, ale jak gotujemy to szafki kuchenne nie są brudne, podłoga nie jest zalana, baterię można co najwyżej przetrzeć do sucha szmatką z mikrofibry ale żeby ją myć 3 razy dziennie?

I zazwyczaj 2 razy w tygodniu jeżdżę do biura i wtedy jem w pracy, wiec w te dni w domu używam jedynie szklanki żeby napić się wody.

[malaperspektywa]

Jak muszę. Jak jest usyfiona. Drobne rzeczy na bieżąco.

[cosmetic.wipes]

Też nie lubię brudu, ale musiałoby mnie nieźle popyerdolic, żebym kilka razy dziennie odkurzała.

[jozefrobotnik]

Sprzątam raz dziennie wieczorem. Tzn wycieram blat, zlew, kuchenki nigdy nie mam uwalonej gotując, szafek też nie. Podłogi ani odkurzania nie uskuteczniam bez przerwy.

[grey_delphinum]

Nie, nie mam tak jak Ty i dzięki Bogu, bo to musi być bardzo męczące ((zresztą Twój wątek to potwierdza).

[kaki11]

Raz dziennie. Nie przeszkadzają mi rozsypane drobinki na podłodze, nie wyczyszczone blaty ani nie schowane produkty, więc co ogarnęłam na bieżąco na zasadzie czekając jeszcze 3 minuty na ryż to jest ogarnięte a sprzątam zwykle raz dziennie - po obiedzie lub kolacji, pakuje zmywarkę , chowam to co zostało nie schowane, myje noże itd. Nie mam kuchni otwartej na salon, potrafię zasnąć mając nie posprzątane a później zrobić tam śniadanie i zdecydowanie nie jestem pedantką i mam na tyle sporą kuchnie,że po zwykłym obiedzie zostaje mi jeszcze miejsce więc mam pod tym porządkowym względem luz.

[figa_z_makiem99]

To właśnie zaleta, mieć kuchnię oddzielnie i wtedy nie drażni mnie kuchenka, która nie jest idealnie czysta, albo 3 kubki w zlewie.

[igge]

Gotuję raczej raz dziennie i to też nie zawsze.
Kuchnię sprzątam też raz dziennie, rzadziej niestety nie da się.
Mąż mój, jak jest w domu, możliwe, że jak autorka więcej razy dziennie sprząta kuchnię bo ma zawsze suchy na błysk zlew i ani jednego okruszka na podłodze czy na blatach. Nigdy też żadna filiżanka czy talerzyk nie czeka w zlewie na umycie.
Ja czasem z dzieciorem ustalam jakąś godzinę późniejszą i wtedy bałagan trochę musi poczekać, a my potem razem szorujemy kuchnię.

[tt-tka]

Sprzatam, kiedy jest brudno. Czasem dwa razy dziennie, czasem raz na trzy dni. Jak tam wypadnie.

PS nie mieszkam sama. Jesli inny niz ja domownik nakruszyl/rozlal/cokolwiek - on sprzata po sobie.

[eliszka25]

Sprzątam w kuchni w sumie za każdym razem, gdy coś w niej robiłam, ale wg potrzeb. Wczoraj ma kolację była wątróbka, którą mąż smażył, więc do umycia była płyta, blat dookoła, bo napryskało tłuszczu. Jak gotuję zupę, to wystarczy włożyć do zmywarki garnek, umyć nóż i deskę do krojenia oraz przetrzeć blat roboczy. Z tym, że ja nie robię wokół siebie burdelu i większość rzeczy chowam zaraz po użyciu, na blacie mam podkładkę pod łyżki/łopatki i w trakcie gotowania odkładam je tylko tam. Dzięki temu blat nie jest usyfiony. Podkładkę wrzucam do zmywarki i już.

Takie sprzątanie, jak opisujesz, to tylko raz na jakiś czas i też nie jestem w stanie powiedzieć, jak często. Gdy widzę, że szafki zachlapane, to je przecieram, jak podłoga brudna, to umyję, jak się nakrywszy, to odkurzam itd. Staram się wieczorem ogarnąć po całym dniu tak, żeby było czysto, ale też nie szoruję wszystkiego. A jak mi się nie chce, to zostawiam do rana i też żyjemy 🤷‍♀️