Dodaj do ulubionych

"Gruba z księgowości" vs proza życia

06.09.23, 12:54
Któraś z ematek wczoraj wspomniała, że po ilus tam latach to każdy widzi co chce w związku. Czy naprawdę uważacie , że związki wieloletnie typu 15 lat i więcej to zwyczajnie przyzwyczajenie. Że "gruba z księgowości" dostarcza tego, czego brakuje w związku.? A starający się małżonek nie zostanie dostrzeżony ze swoją wieloletnią cieżką pracą, bo dla drugiej osoby w małżeństwie ta ciężka praca jest oczywistą oczywistością i pff wielkie mi co
Czy w ogóle można mówić o związkach po kilkunastu latach dobrych, trwałych z poszanowaniem się nawzajem , umiejętnością docenienie tego o robi druga osoba?

Kryzys mam. Potrzebuję odpowiedzi
Obserwuj wątek
    • igge Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 13:04
      Dziwne pytanie dla mnie. Owszem, można mieć związek długoletni ( np15, 30 czy 35 lat), dobry, trwały, z poszanowaniem się nawzajem, docenianiem się itp. Miłość też nie musi nagle po latach zniknąć.
      Sama jestem w takim związku. Dwie najbliższe przyjaciółki to samo. Moi teściowie mieli taki związek ponad 50 lat.
    • alicia033 Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 13:07
      zosia_1 napisała:

      > Czy w ogóle można mówić o związkach po kilkunastu latach dobrych, trwałych z po
      > szanowaniem się nawzajem , umiejętnością docenienie tego o robi druga osoba?
      >

      yyyyy naprawdę nie wiem, co napisać
      Wzajemny szacunek i docenianie drugiej osoby to dla mnie podstawa związku (ponad 20 lat na konciesmile). Związek bez tego byłby podstawą do rozwodu, któremu żadne "przyzwyczajenie" by nie zapobiegło.
    • evening.vibes Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 13:08
      Sprecyzuj pytanie - 'gruba z księgowości' zostanie doceniona za wypranie panu skarpetek a żona nie?
      • zosia_1 Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 13:12
        "Gruba z księgowości" na pewni nie orałaby skarpetek, ponieważ to moze robić żona w ramach domowych obowiązków, za co nie zostanie doceniona, ponieważ juz sie panu utrwaliło, że skarpetki brudne znikają i pojawiają sie czyste. A gruba z księgowości ma np. czas i ochotę na np. filozoficzne rozmowy o... tu wstaw co pan lubi. ma czas i ochotę pożartować. Gdy w tym czasie ta żóna chodzi po domu, zbiera skarpety igdera.
        • tt-tka Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 13:33
          zosia_1 napisała:

          > "Gruba z księgowości" na pewni nie orałaby skarpetek,

          Na pewno, i slussznie.

          > ponieważ to moze robić żo
          > na w ramach domowych obowiązków,

          Moze to rowniez robic nosiciel skarpetek. A wrecz powinien.

          za co nie zostanie doceniona, ponieważ juz sie
          > panu utrwaliło, że skarpetki brudne znikają i pojawiają sie czyste.

          I to byl powazny blad zony. Ale zawsze da sie to zmienic.

          A gruba z
          > księgowości ma np. czas i ochotę na np. filozoficzne rozmowy o... tu wstaw co p
          > an lubi. ma czas i ochotę pożartować. Gdy w tym czasie ta żóna chodzi po domu,
          > zbiera skarpety igdera.

          Niech nie gdera i nie zbiera. Za to moze pogadac o filozofii.
        • szczypawka100 Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 13:49
          zosia_1 napisała:

          > "Gdy w tym czasie ta żóna chodzi po domu,
          > zbiera skarpety igdera.

          Wygląda to mniej więcej tak że chodzą dużymi krokami po pomieszczeniu w różne strony i co jakiś
          czas wołają "dziwny lider" i potrząsają głową i gderają. Albo kładą głowę na krzesło i mówią "tu jest głowa", gderają i dalej chodzą.
          • conena Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 14:01
            szczypawka100 napisała:

            > zosia_1 napisała:
            >
            > > "Gdy w tym czasie ta żóna chodzi po domu,
            > > zbiera skarpety igdera.
            >
            > Wygląda to mniej więcej tak że chodzą dużymi krokami po pomieszczeniu w różn
            > e strony i co jakiś
            > czas wołają "dziwny lider" i potrząsają głową i gderają. Albo kładą głowę na kr
            > zesło i mówią "tu jest głowa", gderają i dalej chodzą.

            >
            >
            hahaha big_grin dzięki za przypomnienie tego hitu big_grin

            a juz myślałam, że nic śmieszniejszego niż "skarpety igdera" w tym wątku nie padnie (kim jest igder? dlaczego rozrzuca skarpety po mieszkaniu wątkodajki? itd)
        • evening.vibes Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 13:54
          zosia_1 napisała:
          > A gruba z
          > księgowości ma np. czas i ochotę na np. filozoficzne rozmowy o... tu wstaw co p
          > an lubi. ma czas i ochotę pożartować. Gdy w tym czasie ta żóna chodzi po domu,
          > zbiera skarpety igdera.


          To niech przestanie zbierać.
        • ggrr.ruu Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 17:05
          Może gdyby żona nie zajmowała się praniem skarpetek męża to miałaby więcej czasu i ochoty na żarty? Mało kogo pociąga AGD
      • gruba_z_ksiegowosci_is_back Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 13:20
        Chyba żartujesz żebym cudzemu typowi skarpety prała!
        • tt-tka Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 13:34
          gruba_z_ksiegowosci_is_back napisała:

          > Chyba żartujesz żebym cudzemu typowi skarpety prała!
          >

          WIEDZIALAM !
          fajnie, ze jestes, stesknilam sie smile
    • simply_z Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 13:10
      15 lat to jeszcze nie taki dlugi stazwink.
    • borsuczyca.klusek Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 13:11
      Tu trzeba by było raczej zadać pytanie czy ludzie jako gatunek są z natury monogamiczni 🙄
      • zosia_1 Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 13:15
        i o to poniekąd pytam. Skoro jednak ludzie nie są monogamiczni, to czy na pewno te wieloletnie małżeństwa, szanujące sie itp itd, to nie jest tak, ze np pan mąż trwa bo mu wygodnie, pochwali za zupę, zachwyci sie ciastem, ale tak naprawdę zje bo zje, Z boku wygląda na szanujący się, kochający związek, a w środku jest tak, że pan, pani po 50- tce, po prostu chwalą sobie spokój i tak są. Źle nie ma
        • szarmszejk123 Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 13:20
          O ale to wszystko przecież zależy od konkretnych ludzi będących w tym związku. Na te pytania nie ma uniwersalnych odpowiedzi.
        • borsuczyca.klusek Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 13:24
          Bardzo różnie bywa przecież. Są tacy co trwają ze sobą na siłę a są i tacy co się kochają i szanują. Poza tym bycie w związku to często sinusoida wzlotów i upadków. Popatrz ile małżeństw nie przetrwało pandemii, gdy trzeba było trochę więcej i częściej ze sobą przebywać.
        • cosmetic.wipes Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 15:43
          Dla mnie spokój, przewidywalność i rutyna są kluczowe, więc nadaje się na monogamistke. Zawsze mnie wkvrwialy motyle w brzuchu i niespodzianki. Są jednak ludzie, którzy muszą żyć na wysokich emocjach i ich "nuda" związkowa może niszczyć.
          Reguły nie ma.
        • panna.nasturcja Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 23:36
          Kwaśne winogrona przez Ciebie przemawiają.
          Część ludzi jest monogamiczna, ja na przykład zdecydowanie jestem.
          I naprawdę żyje w szczęśliwych związkach.
          Może właśnie dlatego, że wzajemny szacunek, troska, zrozumienie to dla nich podstawa związku?
    • mava1 Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 13:46
      dobry zwiazek, rokujacy na lata, to przede wszystkim bycie przyjaciółmi, i wszystko co za tym idzie, a potem motyle w brzuchu.
      Jesli sa tylko "motyle" to nie wróżę przyszłosci.
      • mandre_polo Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 14:41
        Po motylach czas zacząć przyjaźnić się. Zawiązek usycha jeśli nie ma drugiego poziomu w związku
        • panna.nasturcja Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 23:37
          Na motylach buduje się miłość, motyle to tylko zakochanie, żaden związek na tym nie przetrwa.
          A miłość zawiera przyjaźń w sobie.
    • natalyaxx Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 13:53
      Jestem 10 lat w związku, ostatnio podrywał mnie pewien facet, którego znam, nie powiem było to przyjemne i nie chodzi o to, że mój partner o mnie nie zabiega, ale mój partner jest mój, więc nie ma tej zagadki, niepokoju czy dobrze odczytuję sygnały, gry. To jest niestety minus długoletnich związków, ale czy dla pewnie chwilowej dawki większego dreszczyku emocji odrzuciłabym partnera, z którym od 10 lat buduję życie, na którym mogę polegać i przy którym czuję się bezpiecznie? Nie i myślę, że ta potrzeba bezpieczeństwa jest tu kluczowa, nie chodzi o przyzwyczajenie, a o posiadanie swojego człowieka, który jest po Twojej stronie na dobre i na złe, jest "sprawdzony" długimi latami życia. Motyle w brzuchu są fajne, ale wszystkie prędzej czy później miną.
      • konstancja16 Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 14:32
        natalyaxx, bardzo dobrze napisane. przyzwyczajenie jest nieistotne. ważne jest to, ze gramy w tej samej drużynie, możemy na siebie liczyć jak się coś wali. mamy wspólne żarty, fajne wspomnienia z Paryża czy innego Pcimia. przeszliśmy razem burzę, trzęsienie ziemi, powódź w chacie i odlatujący namiot. Trudne chwile i radosne. To wszystko nie jest chyba warte flirtu z przystojniakiem.
        • igge Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 22:31
          Nie jest warte fakt.

          Zgadzam się zasadniczo z natalyaxx i konstancją 16...
          Ale motyle u mnie jednak nadal są. Mimo upływu lat.
          Nie piorę skarpetek, rozmawiam o filozofii, rutyny brak, przyzwyczaić się do męża nadmiarowo też nie mam okazji. Dreszcz emocji, że pojutrze go wreszcie zobaczę jest.

          Całe życie chcemy i uczymy się rozumieć siebie nawzajem i to się nigdy chyba nie kończy bo jesteśmy tacy inni. Zawsze jest ten wysiłek ( i chęć) w jakimś temacie, obszarze, żeby jednak zrozumieć tę drugą osobę lepiej.

          A może to wszystko nieważnewink I liczy się tylko zapach, dotyk itd tej konkretnej osoby.
          I miło spędzany czas razem.
          • simply_z Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 23:28
            Ale twój mąż chyba za często w chacie nie bywa, nie? może to też jest klucz do udanego związku, moja ciotka chwaliła sobie życie z marynarzem. A jak taki chłop pracuje głównie z domu i zalega na kanapie, hmm można szału dostać.
            • igge Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 07.09.23, 05:27
              Fakt. Ostatnimi czasy szczególnie. Ma dużo wyjazdów.
              Dzięki nim jest więcej kasy.
              I fakt, że wchodzi tęsknota. Urok "nowości" świeżościwink starego męża.

              Ale w ciągu 34 lat to bywało różnie.
              A i nie tak dawno skończyła się pandemia. Dwa lata całodobowo razem.

              Ja, w przeciwieństwie do Twojej ciotki, nie chwalę sobie życia z " marynarzem". Uważam, że związek na odległość jest trudniejszy. Na pewno rzadkie bywanie w chacie któregoś z partnerów nie jest żadnym kluczem do udanego związku.

              Mąż miał też dłuższe okresy pracy głównie z domu i zalegania przy tej pracy przy kompie w salonie - nie działał mi na nerwywink
              Choć jestem w stanie sobie wyobrazić, że mógłby.
              Jakoś lubię go tak, że potrzeby przestrzeni nie odczuwam tak jak w relacjach z innymi bliskimi mi osobami.

              Nie ma dużo rzeczy, które mój małżonek robi, a przy których dostaję szału. A już irytacji, że facet jest nonstop w domu nie jestem w stanie poczuć. Są same korzyści z niego. Mąż jest nieinwazyjny, bardzo czuły i niespodziankowy oraz szybki,dokładny i ogarnięty w pracach domowych. Plus urodzony optymista. Wiadomo, że spięcia są. Kiedyś szlag mnie trafiał, że on zlew pucuje i wyciera do sucha. Przecież w kuchni korzysta się wielokrotnie z kranu i ten zlew w kółko jest mokry, zachlapany. Po kiego grzyba go osuszać. Teraz mam na to wywalone. A nawet z rzadka sama ten zlew dla siebie wytrę do sucha ścierką z tęsknoty za mężem pucusiem.
    • kafana Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 13:59
      Nic z tego pytania nie rozumiem.
    • chatgris01 Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 14:06
      zosia_1 napisała:

      > > Czy w ogóle można mówić o związkach po kilkunastu latach dobrych, trwałych z po
      > szanowaniem się nawzajem , umiejętnością docenienie tego o robi druga osoba?
      >
      > Kryzys mam. Potrzebuję odpowiedzi


      Znam sporo takich dobrych i udanych związków dużo dłuższych niż kilkanaście lat ( w tym jeden 62letni), więc owszem, można.
    • abecadlowa1 Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 14:20
      zosia_1 napisała:

      > A starający się małżonek nie zostanie dostrzeżony ze swoją wieloletnią cieżką pracą, bo dla drugiej osoby w małżeństwie ta ciężka praca jest oczywistą oczywistością i pff wielkie mi co

      Uderzyło mnie to zdanie. Co prawda nie mam żadnych kompetencji do wypowiadania się o długotrwałych związkach, bo nigdy w takim nie byłam, ale ... jeżeli małżeństwo to ciężka praca, to nie dziwi mnie, że ktoś szuka lekkiego romansu, tak dla odpoczynku
      • runny.babbit Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 15:01
        abecadlowa1 napisała:

        > zosia_1 napisała:
        >
        > > A starający się małżonek nie zostanie dostrzeżony ze swoją wieloletnią c
        > ieżką pracą, bo dla drugiej osoby w małżeństwie ta ciężka praca jest oczywistą
        > oczywistością i pff wielkie mi co
        >
        > Uderzyło mnie to zdanie. Co prawda nie mam żadnych kompetencji do wypowiadania
        > się o długotrwałych związkach, bo nigdy w takim nie byłam, ale ... jeżeli małże
        > ństwo to ciężka praca, to nie dziwi mnie, że ktoś szuka lekkiego romansu, tak d
        > la odpoczynku
        Zdaje się że chodzi o to, że mąż zauroczony koleżanką z którą może pogadać o filozofii, nie docenia ciężkiej pracy żony przy jego brudnych skarpetach i bierze tę żonę za pewnik.
    • la_mujer75 Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 14:22
      Ostatnio przyjaciółka złapała męza na zdradzie. Z jego koleżanką z pracy, z która ona swojego czasu również pracowała i lubiły się. Koleżanka starsza,atrakcyjna, ale zupełnie inny typ urody.
      Co biedny misiaczek odpowiadał, gdy przyjaciłka się zaczęła dopytywac, dlaczego on to zrobił?
      "Czy ja przestałam się tobie podobać? Czy seks ze mną ci się znudził?"- pytała się przyjaciółka
      Ta zdrada wyszła tuż po ich powrocie z długich i rodzinnych wakacji, gdzie seks mieli codziennie, a ten codziennie piał, jaką ma seksowna i atrakcyjną żonkę . Przyjaciółka jest seksowna, kobieca, atrakcyjna, szczupła, etc. Dba o swój wygląd, etc.
      Oczywiście, że zaprzeczał.
      "Czy może rozmowy ze mna sa nudne? Czy ja stałam się nudna dla ciebie?" - koleżanka dociekała.
      "Nie, kochanie, wiesz, że tak nie jest!"- odpowiadał.
      "Czy może źle prowadzę dom? Czy może ta ZIuta wydaje ci się bardziej przebojowa, inteligentniesza, etc?"
      "Nie, kochanie, ty jesteś najlepsza. Jesteś swietną żona, przyjaciółką, matką".
      Przyjaciółka nie wyrobiła:
      "To do, qrwy nędzy, powiedz, dlaczego mnie zdradziłeś"?
      "Tak, jakoś wyszło. Bo myśmy dużo rozmawiali o turnieju tenisowym, a ty się akurat tenisem nie interesujesz, więc wiesz.. Tak jakos wyszło"

      Facet jest kurwiarzem. My - znajomi dawno o tym wiemy. A w średnim wieku mu się nasiliło. Ewidentnie.
      Cały czas tokuje- starsze, brzydsze, głupsze, nudniejsze niż jego włąsna, osobista żona.
      Facet potrafi podrywać, znam go od wielu lat. Wie, jak podejśc babkę. I ma kompleksy, więc taki romansik podnsi mu jego własne ego. Dodatkowo bywa w towarzystwie, gdzie chłopy non stop się chwala różnymi skokami w bok. Bardzo specyficzne towarzystwo- wszyscy z duża kasą, łącznie z żonami, które wcale nie są w typie "grubej z księgowości" i same też zarabiają niezłe pieniądze.
      I to nie była jego pierwsza (i jestem pewna, że nie ostatnia) zdrada. Tylko cos był tym razem mało uważny.
      Ona jest w szoku, bo uważała, że są super małżeństwem.

      Nie, nigdy jej nie powiedziałam, że w towarzystwie się plotkuje, że mąż ją zdradza. Nie miałam odwagi.
      • martishia7 Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 14:32
        Ostatnio przyjaciółka złapała męza na zdradzie. Z jego koleżanką z pracy, z która ona swojego czasu również pracowała i lubiły się. Koleżanka starsza,atrakcyjna, ale zupełnie inny typ urody.
        Co biedny misiaczek odpowiadał, gdy przyjaciłka się zaczęła dopytywac, dlaczego on to zrobił?
        "Czy ja przestałam się tobie podobać? Czy seks ze mną ci się znudził?"- pytała się przyjaciółka
        Ta zdrada wyszła tuż po ich powrocie z długich i rodzinnych wakacji, gdzie seks mieli codziennie, a ten codziennie piał, jaką ma seksowna i atrakcyjną żonkę . Przyjaciółka jest seksowna, kobieca, atrakcyjna, szczupła, etc. Dba o swój wygląd, etc.
        Oczywiście, że zaprzeczał.
        "Czy może rozmowy ze mna sa nudne? Czy ja stałam się nudna dla ciebie?" - koleżanka dociekała.
        "Nie, kochanie, wiesz, że tak nie jest!"- odpowiadał.
        "Czy może źle prowadzę dom? Czy może ta ZIuta wydaje ci się bardziej przebojowa, inteligentniesza, etc?"
        "Nie, kochanie, ty jesteś najlepsza. Jesteś swietną żona, przyjaciółką, matką".
        Przyjaciółka nie wyrobiła:
        "To do, qrwy nędzy, powiedz, dlaczego mnie zdradziłeś"?


        Po tym fragmencie czekałam pointy ze starego dowcipu: "Żebyś Ty chociaż trochę obca była!".
        • m_incubo Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 15:22
          Bo była okazja i tyle.
          Przyjaciółka wczoraj się urodziła?
          • la_mujer75 Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 16:06
            Dokładnie.
            Miał czas, miał okazję, to skorzystał. Plus jego charakterek.
            Kolezankę znał wcześniej, niż własną żonę. I wcześniej do niej nie zarywał.
      • ryba_0123 Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 15:14
        Skoro przyjaciółka akceptuje (jak piszesz, że nie pierwsza i nie ostatnia) to daje mężusiowi ciche przyzwolenie na łażenie na boki.
        A druga rzecz, która mnie uderzyła, piszesz o niej przyjaciółka a nie rozmawiałaś z nią o tym, że mąż ją zdradza? Dowodów brak, czy tylko spekulacje były nikt go za "rękę" nie złapał.... ?
        Mam koleżankę w pracy, która wie o kochance męża swojej przyjaciółki od kilku lat, słówkiem nie piśnie.
        Nie byłam w danej sytuacji, ale jakbym dowiedziała się o zdradzie męża a przy tym, że wszyscy dookoła (w tym przyjaciółka) wiedziała nie wiem co bym była w stanie zrobić... przykre to strasznie.
        • la_mujer75 Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 16:04
          Ona nie akceptuje. Ona teraz go złapała, bo byl nieuważny.

          Ja też bym wolała wiedzieć i tez bym miała żal, że nikt mi nie powiedział.
          Ja niby nie wiem o jego wczesniejszych akcjach. Oficjalnie nie wiem, ale ja jestem bystrym obserwatorem, plus jego znam bardzo dobrze (dłużej go znam, niż ją), znam jego towarzystwo i znam panujące tam podejście. I z różnych drobnych niuansów umiałam dostrzec, że on ma kolejny romans.
          A na z tych, co to w sumie nie chciała wiedzieć. Na wszelkie jakies aluzje, reagowała obroną misiaczka.
          A teraz go złapała na prawie gorącym uczynku. Wyprzeć tego nie dało się.
        • rosapulchra-0 Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 16:17
          Ja zrozumiałam, że przyjaciółka dowiedziała się tylko o tej zdradzie i jest w szoku, a nie że toleruje.
          • la_mujer75 Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 16:28
            Dokładnie. Cos żle się wyraziłam.
        • figa_z_makiem99 Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 19:21
          Są kobiety, które nie chcą wiedzieć a sygnały są czytelne dla wszystkich. Panowie się podkręcają kochankami i przy żonie są bardziej jurni z tego powodu, komplemenciki "kochanie jesteś najlepsza, idealna ". Taki typ musi ciągle sobie udowadniać jaki jest męski i zajebisty, patologiczny kłamca.
          • figa_z_makiem99 Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 19:28
            Mam alergię na takich, wolę prostolinijnego, który odejdzie bo się zakocha.
    • ekstereso Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 15:03
      To chyba pytanie retoryczne, czy istnieją dobre związki. Ale odpowiem: oczywiście i bez wątpienia.
    • m_incubo Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 15:20
      Można, oczywiście, ale to przecież żadna reguła.
      Jedne są z przyzwyczajenia, inne nie.
    • cosmetic.wipes Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 15:36
      Jestem w prawie 30-letnim związku. Z mojego punktu widzenia jest on dobry, wiec jestem nieczuła na to, co mógłby mi zaoferować jakiś inny facet. Niemniej jednak, gdyby mi czegoś brakowało, to może i gruby z księgowości by mi pasował, uj wie.
    • dwa_kubki_herbaty Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 16:24
      Mój mąż jest mną zawiedziony, że nie szykuje obiadów, że nie ma pachnącego ciasta na stole, że nie latam ze szmatą co chwile.
      Ja jestem zawiedziona, że ha tylko gotuje, że on nie gotuje i wiecznie ma pretensje, że ja.....
      Mój ojciec gotował i sprzątał, nie wiem gdzie ja oczy mialam jak go sobie wybrałam.
      Ogólnie nie chce żyć z facetem już nigdy, to jest tyra i spełnienie oczekiwań, które ja mam w dupie.
      Mój plan, zostać samą w wieku 50 lat.
      W drugim życiu nigdy nie chciałbym zostać żoną czy matką, pies mi wystarczy.
      • olpa7 Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 22:17
        Ja się takiego pozbyłam po 30-tce. Polecam.
        Obecny partner gotuje, sprząta I się opiekuje wink
    • wapaha Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 16:43
      Czy w ogóle można mówić o związkach po kilkunastu latach dobrych, trwałych z poszanowaniem się nawzajem , umiejętnością docenienie tego o robi druga osoba?

      tak

      Czy naprawdę uważacie , że związki wieloletnie typu 15 lat i więcej to zwyczajnie przyzwyczajenie
      nie
      gdyby mój związek opierał się na przyzwyczajeniu-usychałabym i musiałby się skończyć. Nie widzę siebie w relacji która jest rutynowa a przez to nudna
      • volta2 Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 21:29
        Mój jest rutynowy nudny do bólu, jest dokładnie taki jak chcę, żeby był.
        • igge Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 22:52
          Rutynowy, przewidywalny do bólu, spokojny, ( nudny?) poukładany etc też jest dobry, o ile obie strony tak chcą i tak lubią.

          Myślę, że taki związek jest źródłem siły, szczęścia i poczucia bezpieczeństwa.
          W sumie każdy dobry związek to w jakiś sposób daje.
    • ga-ti Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 19:08
      Można. My po 20 zaczynamy tak troszkę od nowa. Ocknęliśmy się, że dzieci prawie dorosłe, a my coraz częściej zostajemy sami i musimy od nowa zorganizować nasze "we dwoje bez dzieci". No i w te wakacje wychodziło nam całkiem dobrze 😊
      Czasem potrzeba trochę pracy, uważności, oderwania od schematów, od własnego lenistwa, a czasem dobry związek trwa po prostu.
    • anorektycznazdzira Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 21:53
      Zasadniczo nie spotkałam w życiu ani jednego faceta, który szalał za żoną, bo zbierała jego skarpetki.
      Znam pewną liczbę takich, którzy byli "mimo lat zakochani", i kolejną grupę takich, dla których żony były bardzo ważne i bardzo się z nimi liczyli. Jednak żaden nie robił tego ponieważ żona demonstrowała funkcje mopa.
    • panna.nasturcja Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 06.09.23, 23:32
      Znam masę trwałych udanych związków, znacznie dłuższych niż kilkunastoletnie.
      Ich siła oparta jest na tym, że ludzie się znali, budowali związek powoli, opierali go na przyjaźni i miłości, nie na zakochaniu i motylkach w brzuchu. I dbali o niego cały czas.
      • igge Re: "Gruba z księgowości" vs proza życia 07.09.23, 22:00
        Nie do końca rozumiem co to jest właściwie to mityczne i często powtarzane " dbanie" o związek.
        Piszesz, że trza " dbać cały czas". Czyli co konkretnie robić?
        Czy to nie jest tak, że się o tym nie myśli i samo się robi?
        Czy ma być jak z kwiatami na tarasie - trzeba czasem podlewać i nawozić. Ale jak?

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka