Jaka jest wasza supermoc?

[agdzieztam]

Jak w temacie. Opowiedzcie. Beataj1 w wątku obok napisała, że umie pójść spać nie posprzatawszy kuchni. Wierze, że to supermoc, serio. Mam koleżankę, która za co się nie weźmie w sieci, to rozwiąże. Odblokuje jakieś strony linii lotniczych, rozwiąże problemy wszelakie, a wszystko to bez grama nerwów, choć nóż na gardle. A ja ... dziewczyny mnie komary nie gryzą!!! Siedzimy w ogrodzie po nocy i wszyscy: dziecko, mąż, goście obgryzieni do cna, a ja siedzę jak w klimatyzowanym pokoju. Nic. Nawet się nie zbliżają!

[tanebo001]

Nie pociągam żadnej kobiety.

[frntta666]

Rozbiles bank

[taniarada]

Bierz na litość .Najlepsza metoda 🤣

[dwa_kubki_herbaty]

😂👍

[tanebo001]

Czekam na włączenie do świata Marvela

[bywalec.hoteli]

Atam gadasz - każda potwora ma swojego amatora

[tanebo001]

Jak zapiszę ciało nauce naukowcy wykryją te antyferomony.

[magda.z.bagien]

Zazdroszczę, kiedyś pracowałam w pubie LGBT i nie wiedziałam jak się pozbyć nachalnych amantek. Plusik za poczucie humoru.

[feel_good_inc]

U ciebie to nie jest żadna moc, tylko wyuczona i starannie pielęgnowana umiejętność.

[tanebo001]

Nie prawda

[feel_good_inc]

Już wiem, twoją supermocą jest wypieranie
Już ci kiedyś polecałem książkę Glovera, a teraz ją już wydali nawet po polsku. Co prawda nie ze wszystkimi jego wnioskami się zgadzam, ale już pierwsze rozdziały pozwolą ci zrozumieć, dlaczego jesteś tak odpychający dla kobiet. Ba, możesz ją nawet za darmola odsłuchać albo przeczytać w 3dni: www.legimi.pl/ebook-nie-mily-facet-meskie-spojrzenie-na-milosc-seks-i-zwiazki-robert-a-glover,b930472.html
Oczywiście, jeżeli twoje galopujące wyparcie w ogóle ci na to pozwoli...

[tanebo001]

Czytałem. Kolejny Jordan Peterson wciskający kit red pilla. Myślałem że rozmawiamy serio.

[feel_good_inc]

Dżizas, chłopaku, idź ty na jakąś terapię w końcu.
Trzeba mieć nieźle nakupione w mózgu, żeby Glovera nazwać redpillersem.

[taje]

Zależy za co jej nie pociągasz.

[tanebo001]

Za włosy. Te na głowie też.

[muszebosieudusze]

Ja tak mam z komarami, ale tylko tropikalnymi. Polskie mnie gryzą.

[taniarada]

Musisz mieć słodką krew .Polskie odróżniają kto wyjechał zagranicę i jaki ma paszport 😊

[koko8]

Nigdy w życiu nie było mi ZA goraco.

[taje]

Zazdroszczę!

[kk345]

Oby menopauza była dla ciebie łaskawa

[koko8]

Wg reklamy telewizyjnej 51% Polek doświadcza uderzeń gorąca. Daj boże, znajdę sie w tej "mniejszej połowie". Jeśli nie, z przyjmnością przyjmę nowe doznanie

[bruy-ere]

Obstawiam, że za to bardzo często jest Ci zimno.

[koko8]

Otóż nie Niskie temperatury znoszę przeciętnie, choć przyznam, że jednak niezbyt komfotowo pracuje mi się i śpi w wychłodzonym pomieszczeniu. Niemniej 30 stopni to balsam dla mojej skóry, powyżej 40 stopni to przyjemne ciepełko.
A!- i mam azbestowe dłonie, moge przewracać potrawy na patelni gołymi rękami.

[zaspasniegowa]

A czy kiedyś pocilas się z gorąca? Mój mąż poci się tylko w bardzo gorącej saunie i z wysiłku. Nigdy nie widziałam go spoconego tak po prostu. Ze mnie za to leje się strumieniami

[m_incubo]

Nie wiem jak koko, ale ja właściwie nigdy nie pocę się z gorąca (z sauny nie mogę korzystać). Generalnie prawie się nie pocę.
Ale jeśli już, to zdarza mi się pocić z zimna

[koko8]

Tak samo. Nie pocę się z gorąca, i nie jest to problem z termolegulacją, po prostu czuję się neutralnie nawet w bardzo wysokiej tempreturze otoczenia.
Zdarza mi się spocić ze stresu i nerwów.

[m_incubo]

Mnie chyba też.

[elieka]

Przybijam piątkę!!!

[marta.graca]

Zrobienie bałaganu zajmuje mi dosłownie sekundę!

[pani_tau]

Mnie sekundę bez kiwnięcia palcem.
Po prostu wystarczy, że stanę na środku pokoju et voila.

[mysiulek08]

jestesmy blizniaczkami? u mnie to geny po kadzieli a 'gena' wszak nie wydlubiesz 🤣🤣

[mysiulek08]

i nudzic sie pieknie potrafie
i robic sporo rzeczy 'tymczasowo a pozniej sie zobaczy' a te prowizorki trwaja i trwaja

sybarytyzm to moje powolanie

[marta.graca]

U mnie po mieczu

[ggrr.ruu]

Umiem zasnąć w dowolnych warunkach.
Wygeneruję możliwe rozwiązania każdego problemu, w tym kilka niestandardowych

[agdzieztam]

O jak bym chciała mieć te supermoc! Nie usnięcia. te druga!!! Rozwiązywania problemów w tym chce mieć rozwiązania niestandardowe. Oddam komary za to!

[ggrr.ruu]

Nie biorę

[agdzieztam]

No żałuję głęboko, choć absolutnie rozumiem!

[alfa36]

A może nas nauczysz 😊

[ggrr.ruu]

No właśnie nie wiem jak, bo to się dzieje samo. Tak jak niektórzy potrafią zaśpiewać raz usłyszaną piosenkę. Mój mózg w momencie zetknięcia z problemem zaczyna generować kolejne pomysły rozwiązań, oczywiście niekoniecznie wszystkie dobre, ale jest z czego wybierać to się dzieje samo, automatycznie

[drilka]

ggrr.ruu napisała:

> Mój mózg w momencie zetknięcia z problemem zaczyn
> a generować kolejne pomysły rozwiązań, oczywiście niekoniecznie wszystkie dobre
> , ale jest z czego wybierać to się dzieje samo, automatycznie
Też tak mam, uwielbiam ten moment gdy mi się mieli w głowie. Odbieram to tak, że wysuwają mi się szufladki i mogę z nich wybierać.
No ale teraz utknęłam. Problem osobisto-pracowy. Nie chodzi o decyzję, chodzi o rozwiązania. Codziennie pytam co mam robić i nic nie mieli i nic nie wysuwa. Mam blokadę na tę sytuację

[alpepe]

Bo rozwiązanie w tym przypadku to czas. Innymi słowy, ty nie możesz nic zrobić, tylko się pogodzić z tym, że tak jest i tak zostanie.

[drilka]

Właśnie nie potrafię zaakceptować tej rzeczywistości, boję się że jak nie zadziałam to stracę. A nie działam bo niemoc tworcza jak nigdy

[ggrr.ruu]

Dawaj, może mój przemieli

[drilka]

😘 dziękuję, ale nie jestem gotowa

[turzyca]

>Też tak mam, uwielbiam ten moment gdy mi się mieli w głowie. Odbieram to tak, że wysuwają mi się szufladki i mogę z nich wybierać.

Ciekawe, jak roznie pojmuje sie ten sam proces. Bo ja mam wrazenie, ze widze cos takiego:
i nagle jedna nitka robi sie inna (jak w grach, gdy cos jest inne, gdzie sie wie, ze to jest szczegolny przedmiot) i inne nitki zaczynaja sie jej podporzadkowywac. A gdy ta nitka gdzies utyka, to inna przejmuje jej role.

>Problem osobisto-pracowy. Nie chodzi o decyzję, chodzi o rozwiązania. Codziennie pytam co mam robić i nic nie mieli i nic nie wysuwa. Mam blokadę na tę sytuację

Kilka moich metod:
- opowiedziec to komus (metoda na gumowa kaczuszke)
- napisac w liscie do pewnej osoby, zawsze pisze do niej ironicznie, wiec musze sie zdystansowac do problemu, zeby opisac. I sarkastyczna przesada przy opisywaniu kolejnych rozwiazan tez mi wychodzi.
- wyobrazic sobie, ze ktos do mnie przychodzi z tym problemem, najlepiej ktoras z corek. Dzieki temu moge sobie wyobrazic tez rozne charaktery i doswiadczenia zyciowe. Z synami to jakos gorzej dziala, nie wiem czemu.
- zrobic prezentacje power point. Serio.

[drilka]

Dziękuję, cenne rady

[bene_gesserit]

ggrr.ruu napisała:

> No właśnie nie wiem jak, bo to się dzieje samo. Tak jak niektórzy potrafią zaśp
> iewać raz usłyszaną piosenkę. Mój mózg w momencie zetknięcia z problemem zaczyn
> a generować kolejne pomysły rozwiązań, oczywiście niekoniecznie wszystkie dobre
> , ale jest z czego wybierać to się dzieje samo, automatycznie


Tak to się dzieje u większości ludzi. Tylko niestety, niemal każdy ma problem na wyjściu w postaci Wewnętrznego Krytyka. Czyli każdy człowiek jest w stanie generować rozwiązania, i to często na poziomie nieświadomym, wrzucając je na tył głowy i zajmując się czym innym. Klasyczny przykład to Mendelejew, który wyśnił tablice pierwiastków. Pracował nad systematyzacją pierwiastków parę lat, gromadził dane i oliwil neurony, któregoś dnia poszedł spać i rozwiązanie mu się przyśniło, stając się przy okazji koszmarem dla tysięcy dzieci w szkole

Podczas burzy mózgów dochodzi do tego samego zjawiska - poszczególni uczestnicy spotkania wyrzucają z siebie pomysły bez żadnego cenzora, nakręcając i inspirując się nawzajem (poziom mózgu zbiorowego). Jest też udowodnione, że ilość pomysłów przechodzi w jakość. To jest jak podsycanie ognia, żeby upiec ziemniaki.

Cały problem, jak pisałam, w Wewnętrznym Krytyki. Często wszystkie pomysły są zabijane w zarodku wszystkimi " to się nie idą", "to bez sensu", "to za drogie". Kiedyś na warsztatach wypisaliśmy w osiem osób ponad sto takich fraz w kilkanascie minut.

Więc: rozwiązywanie problemów to potencjalna supermoc w zasadzie każdego, ale nie każdy ma supermoc poskramiania Wewnętrznego Krytyka wtedy, kiedy jest zupełnie niepotrzebny. Ty, Gruu, jesteś w dość elitarnym klubie, a jeśli masz te umiejętność bez żadnych ćwiczeń, warsztatów czy coś, to fiu fiu.

[banicazarbuzem]

Czyli jesteś zadaniowcem, witaj w klubie.

[y_y]

a ja poproszę tę z usypianiem

[conena]

ggrr.ruu napisała:


> Wygeneruję możliwe rozwiązania każdego problemu, w tym kilka niestandardowych

jestem w tym samym klubie, najgorsze możliwe uczucie dla mnie to uczucie bezradności, dlatego czasami udaje mi się załatwić rzeczy niemożliwe.
teraz jestem na finiszu, dosłownie na ostatniej prostej dokończenia tematu w który wierzyłam tylko ja, bo wszyscy wokół mówili, że to jest niemożliwe z miliona powodów. jak już skończę, to chyba nawet nie będę miała siły żeby szampana otworzyć, a babka, z którą to głównie realizowałam, stwierdziła, że książkę o tym wszystkim napisze.

u mnie to się bierze z przekonania, że wolę zapytać i dostać stanowczą odmowę niż nie zapytać i potem żałować straconej szansy.

[vasaria]

conena napisała:

> ggrr.ruu napisała:
>
>
> > Wygeneruję możliwe rozwiązania każdego problemu, w tym kilka niestandardo
> wych
>
> jestem w tym samym klubie, najgorsze możliwe uczucie dla mnie to uczucie bezrad
> ności, dlatego czasami udaje mi się załatwić rzeczy niemożliwe.
>

I ja dołączam do klubu. Moja supermocą jest obrabianie marzeń mojego męża do postaci planów i realizacja ich / pomimo faktu, ze są niemożliwe do zrealizowania. Mam na swoim koncie pasmo sukcesów w tym zakresie, w tym otwarcie - wybudowanie całej infrastruktury do poprowadzenia działalności do której potrzeba dobrze ponad 1 mln nakładu, bez posiadania choćby 1 zł oszczędności. Od tego momentu wiem, ze aby coś osiągnąć trzeba kasy lub determinacji, najlepszy możliwy zestaw to kasa i determinacja, ale wystarczy albo albo. Ja mam derrminację level hard . A, zajęło mi to 3lata, od rozpoczęcia budowy to ruszenia działalności .
Supermocą mojego męża jest kreatywność, Słodowy się przy nim chowa. Wiem, ze jakbyśmy wylądowali na bezludnej wyspie i tam byłby 1 patyk to on zbudowałby nam dom i tratwę

[arthwen]

Mam podobnie, i ze spaniem i z rozwiązaniami.
Tyle że nie uważam tego za supermoc, bo brakuje mi opcji wdrażania tych rozwiazań. A im lepsze rozwiazanie (ale wymagające więcej pracy) tym bardziej mi jej brakuje Gorzej, bo mam nawet parę pomysłów jak rozwiązać ten problem z brakiem wdrażania rozwiązań, ale nie mogę się zabrać za ich wdrożenie

[jkl13]

Nie płaczę przy krojeniu cebuli. Nigdy, ani łezki, mam to po tacie. Rodzina patrzy na mnie jak na kosmitę.

[mrs.solis]

Mi za to pojawila sie chyba jakas nadwrazliwosc na cebule, bo przy krojeniu czuje sie i wygladam jakby mi ktos gazem lzawiacym psiknal w twarz. Nie mam pojecia co mi sie stalo.

[sol_13]

Też to mam, kroje w ciemnych wielkich okularach jeśli starego nie ma i muszę sama.

[drilka]

Też myślałam, że to moc, ale w moim przypadku to szkła kontaktowe, co zresztą sobie cenię bo lubię cebulę

[martishia7]

U mnie to samo Zorientowałam się bo kiedyś dawno temu nosiłam tylko jedno szkło - płakałam jednym okiem

[konsta-is-me]

Noszę szkla kontaktowe i płacze przy cebuli.

[bene_gesserit]

No właśnie. Szkła, jeśli już, chronią rogówkę, a olejki z cebuli podrażniają spojowkę.

[obrus_w_paski]

Ekhm… nigdy nie płakałam przy krojeniu cebuli. Do niedawna byłam PRZEKONANA ze to jest Urban legend.

[borsuczyca.klusek]

1. Mam pamięć do nikomu niepotrzebnych pierdół
2. Umiem usnąć w każdych okolicznościach przyrody
3. Umiem mieć wywalone - to ostatnie przyszło z wiekiem i niezwykle je doceniam 😁

[trampki-w-kwiatki]

O, też mam tę trzecią supermoc
Czasem 😜

[frntta666]

W pazy umiesz. I pomrowow sie nie brzydzisz. To sa dopiero moce

[borsuczyca.klusek]

Zaraz będę robić nowe pazy 😎

[szarmszejk123]

Mam numer 1. I wyskakuje z tymi informacjami w najmniej oczekiwanym momencie:p

[pani_tau]

Oprócz wytworzenia bałaganu w sekundę potrafię bez najmniejszego poczucia dyskomfortu spędzić przynajmniej miesiąc bez absolutnie żadnego kontaktu z kimkolwiek.

[mysiulek08]

bo lubisz siebie to jest swietna sprawa

[pani_tau]

Oj, to zdecydowanie nie to 😄.

[agdzieztam]

Mam bardzo podobnie jak ty pani tau. Byle psy były. Bez psow to nie, nie chce być sama. Ale ja tak, dość lubię siebie. Choć wolałabym być wobec siebie mniej wymagająca i krytyczna.

[daniela34]

Potrafię wytłumaczyć oskarżonemu uzależnionemu od narkotyków, choremu na schizofrenię i z inteligencją poniżej normy, co to jest "ambulatoryjny środek zabezpieczający."

[ekstereso]

Czy aby urojenia oskarżonego nie przeszły na Panią Mecenas? Jeżeli nie, to rzeczywiście supernoc!

[daniela34]

🤪 nie przeszły

Mam supermoc tłumaczenia "z polskiego na nasze."

[ekstereso]

👍 fakt, widać tu.

[tanebo001]

Czyli z papucia na lać?

[agdzieztam]

Ja też umiem z polskiego na nasze, ale głównie w sprawach zawodowych.

[szarmszejk123]

A to niewątpliwie. Plus całą masę cierpliwości:p

[engine8t]

A co to jest?

[daniela34]

Wytłumaczę ci tak, jak jemu wytłumaczyłam: "Środki zabezpieczające, jako instrument polityki kryminalnej, wywodzą się z rozwijającej się w drugiej połowie XIX w. szkoły pozytywnej prawa kar-
nego. Przedstawiciele tejże szkoły sformułowali koncepcję rezygnacji z kar jako formy odwetu na rzecz środków zabezpieczających, celem których miała być wyłącznie ochrona społeczeństwa przed sprawcami szczególnie niebezpiecznymi. Środki te miały stanowić nie tyle odpowiedź na czyn sprawcy oraz nie miały nieść za sobą sankcji będącej konsekwencją popełnienia czynu zabro-
nionego, ale miały być reakcją prewencyjną wobec możliwości popełnienia przez sprawcę kolejnego czynu zabronionego uwagi na szczególne właściwo-
ści sprawcy, wskazujące na jego społeczne niebezpieczeństwo.Wynikiem sporu między klasyczną a pozytywną szkołą prawa karnego
o wyższości kar albo środków zabezpieczających było sformułowanie przez szkołę socjologiczną postulatów stosowania wobec sprawców przestępstw i czynów zabronionych przez prawo karne zarówno kar (środków karnych), jak
i środków zabezpieczających. Konsekwencją tego było powstanie w pierwszejpołowie XX w. tzw. kodeksów dwutorowych, przewidujących możliwość stosowania z jednej strony kar, a z drugiej środków zabezpieczających."

***(Krystyna Szwechowicz Postępowanie w przedmiocie przedłużenia
stosowania, uchylenia lub zmiany środka
zabezpieczającego – wybrane zagadnienia
procesowe)

[falofilia.falofilia1]

daniela34 napisała:

> Wytłumaczę ci tak, jak jemu wytłumaczyłam: "Środki zabezpieczające, jako instru
> ment polityki kryminalnej, wywodzą się z rozwijającej się w drugiej połowie XIX
> w. szkoły pozytywnej prawa kar-
> nego. Przedstawiciele tejże szkoły sformułowali koncepcję rezygnacji z kar jako
> formy odwetu na rzecz środków zabezpieczających, celem których miała być wyłąc
> znie ochrona społeczeństwa przed sprawcami szczególnie niebezpiecznymi. Środki
> te miały stanowić nie tyle odpowiedź na czyn sprawcy oraz nie miały nieść za so
> bą sankcji będącej konsekwencją popełnienia czynu zabro-
> nionego, ale miały być reakcją prewencyjną wobec możliwości popełnienia przez s
> prawcę kolejnego czynu zabronionego uwagi na szczególne właściwo-
> ści sprawcy, wskazujące na jego społeczne niebezpieczeństwo.Wynikiem sporu międ
> zy klasyczną a pozytywną szkołą prawa karnego
> o wyższości kar albo środków zabezpieczających było sformułowanie przez szkołę
> socjologiczną postulatów stosowania wobec sprawców przestępstw i czynów zabroni
> onych przez prawo karne zarówno kar (środków karnych), jak
> i środków zabezpieczających. Konsekwencją tego było powstanie w pierwszejpołowi
> e XX w. tzw. kodeksów dwutorowych, przewidujących możliwość stosowania z jednej
> strony kar, a z drugiej środków zabezpieczających."
>
> ***(Krystyna Szwechowicz Postępowanie w przedmiocie przedłużenia
> stosowania, uchylenia lub zmiany środka
> zabezpieczającego – wybrane zagadnienia
> procesowe)



Klasyka na egzaminach z tymi "środkami zabezpieczającymi" u karnisty z UG prof.Mariana Cieślaka /dr na UJ/
A na egzaminach z powszechnej historii państwa i prawa u dr/prof.Maciejewskiego klasyka egzaminacyjna to pytanie o "instrumenty rządzenia"/dot.Anglia/
Niejedna i niejeden na tym padł




.

[alchemy_alice]

Jeżeli coś istnieje, znajdę to w internecie. I umiem zasnąć praktycznie zawsze i wszędzie.

[berdebul]

Oooo to tez mam. Pan Berdebul nie może mi wybaczyć przespania jakiegoś super koncertu z biletami za milion monet.

[lilia.z.doliny]

Mój mi do.dzisiaj nie wybaczył wyjścia w połowie koncertu Chrisa Cornella.

[alchemy_alice]

Zasnęłam na koncercie Slipknota, mąż śmieje się ze mnie do tej pory (a naprawdę uwielbiam Slipknota, ale byłam zmęczona i jakoś tak padłam). Zasnęłam też w trakcie biegu przełajowego. Usiadłam na moment, aby napić się wody i jakieś 10 minut później, chrapałam tak że mogłam budzić całą leśną faunę

[berdebul]

Robię herbatę, a tu zlew pełen garów, zmywarka się nie domyka, a gary stoją tez w piramidzie na szafkach. Nie wiem jak to się dzieje.

A z takich super mocy to sernik mi nigdy nie opada. Never. Zaden.

[kindaghost]

Oooo mi sernik zawsze wychodzi!! Ale tylko sernik...

[11marlenka]

Umiem wyprowadzać z zamkniętych szafek wszystkie rzeczy na wierzch na blaty. Tylko wejdę do pomieszczenia i za chwilę wszystko w stertach na wierzchu.

[madame_edith]

Potrafie przepyerdolić dowolną ilość czasu na bzdurach, zwlaszcza jak mam w uj roboty.
Chetnie się zamienię jakby ktoś chciał

[ophelia78]

Siostro!

[taje]

Bardzo szybko potrafię znaleźć potrzebne informacje w sieci (mam ewidentnie zadatki na stalkera bo potrafię każdego wytropić, jeśli mi się chce). Przyciągam katastrofy naturalne, które jednakowoż mnie omijają (zaliczyłam już min. tsunami, huragan Katrina i zawalenie wiaduktu). Od razu zapominam kawały, które mi się opowiada, więc jestem wdzięcznym słuchaczem

[mysiulek08]

za to mi placa 😀

to masz podobnie jak moj kuzyn 😎

[taje]

Kuzyn to apropos katastrof czy kawałów?

[mysiulek08]

katastrof oczywiscie 😎
i jak zacznie cos planowac dlugofalowo, to zawsze swiat mu powie ' a p....l sie' czy to jakis konflikt gdxies gdzie mial jechac albo jakas katastrofa naturalna albo spadki na gieldzie kiedy 'chwile' wczesniej pare groszy w fundusze ulokowal, wirusy, pandemie, wojny, lepiej zeby sie z domu nie ruszal i nic nie planowal 😎

[11marlenka]

Kontrola najwyższą formą zaufania! Też jak się uprę to każdego znajdę w sieci

[alexis1121]

Zawsze dobrze o sobie myślę

[borsuczyca.klusek]

O i to jest super 😀

[zona_glusia]

Chcę to!

[mae224]

Podobnie nie gryzą mnie komary.
Nie boję się pająków.
Nie płaczę przy krojeniu cebjli.
Mam pamięć fotograficzną (do miejsc), rozpoznam praktycznie każde odwiedzone miejsce (na zdjęciu j na żywo po czasie) albo potrafię do niego wrócić bez mapy, nawet po 35 latach (aż samej trudno mi w to uwierzyć). Rozpoznałam też plan zdjęciowy pewnego mało znanegu filmu w pewnym europejskim mieście (przewodnik potwierdził.)

[agdzieztam]

Wow. To duża supermoc według mnie.

[thank_you]

Też tak mam. Odwiedziłam raz - rozpoznam po szczegółach WSZĘDZIE. I mogę poruszać sie tam bez mapy. Podobnie zapamiętuje drogi, którymi sie poruszałam, nawet jakieś trasy w miejsca, o którym zapomniał buk, z milionem skrętów. Trafię. I wiem, gdzie mnie czeka wzniesienie, gdzie znak nie doszacowuje zakrętu itp.

Bylam w stanie odtworzyć każda date z przeszłości na podstawie ciagu skojarzeń. Strasznie to było obciążające, covid i ptsd uwolniły mnie od tego. I ostatnie 4 lata zlewają sie w całość.

Czytam do gory nogami w takim samym tempie jak normalnie.

Mam magiczna moc usypiania cudzych dzieci. Pod moja opieka zasypiają szybko i na długo.

Wszystkie okoliczne komary? Jak w 1 z 10 - na siebie. Gryzą mnie stadami, nieraz siadają w 2-3 szt. obok siebie. Okropne.

[mae224]

Aaaa jesteśmy spokrewnione??? mam dokładnie to samo z poruszaniem się, no i z datami mam ta samo, znajomi mnie pytają o jakiekolwiek wydarzenie, a ja z pamięci wyciągam datę, pogodę, miejsce i okoliczności (a często nawet ubranie, w którym byłam)!
też czytam do góry nogami!
a w rodzinie usypiałam całe kuzynostwo aaaa

[konsta-is-me]

Mam identycznie z pamięcią terenu ale zawsze wydawało mi się że to...wada 😆
Bo jednocześnie ciezko mi znaleźć to samo miejsce na mapie i ogólnie umiejscowić cokolwiek na mapie a o posługiwaniu się mogę zapomnieć.
I że jestem dziwakiem a normalne jest wlasnie według mapy.
Ale to.ma wadę , mianowicie jeśli jeden szczegół terenu się zmieni , jestem zagubiona.
I b.trudno mi komuś wytłumaczyć drogę ,bo nie umiem inaczej wizualnie (po prawej stronie czerwony murek z żywopłotem ,dalej zielona szkoła z przystankiem autobusowym a potem w prawo za skrzyżowaniem z takim niebiesko- żółtym blokiem a potem obok drzewa są schodki"- według ulic nie potrafię.
I nie rozumiem też jak ktoś mi tłumaczy drogę "normalnie" , czyli ulicami właśnie.

[bywalec.hoteli]

Wyciągam stare wątki i rozgrzewam emamy do czerwoności.

[hosta_73]

😀

[rosapulchra-0]

To nie jest supermoc tylko ekstremalny idiotyzm.

[suki-z-godzin]

rosapulchra-0 napisała:

> To nie jest supermoc tylko ekstremalny idiotyzm.
>

Hahahahaha, wspaniałe zaoranie rosa!

[annaboleyn]

1. Nigdy nie zapominam twarzy. Nawet po kilkudziesięciu latach. Taka odwrotność prozopagnozji.
2. Niezależnie od tego ile ważę i w jakiej jestem kondycji - umiem stanąć bez przygotowania w bezbłędnej czwartej pozie baletowej.
3. Niezależnie od wyżej wspomnianych warunków umiem się podrapać stopą za uchem
4. Budzę się w sekundę i od razu przytomna, choćbym słaniała się ze zmęczenia.

[daniela34]

Poproszę czwórkę. Mam całkiem odwrotnie. Dziś o piątej rano było to BARDZO widać.
Jedynką też bym nie pogardziła, bo ja bardzo słabo rozpoznaję twarze.

[annaboleyn]

Znaczy wiesz, nie, że promienieję wewnętrznym blaskiem i nie mam piasku pod powiekami, o, bynajmniej, ale funkcja "drzemka" w budziku jest dla mnie doskonale zbędna
Co do jedynki - przydaje mi się w pracy, może Twoje odwrotnie - Tobie też? Taki odruch obronny organizmu?

[daniela34]

Nie no, przydałoby się jednak rozpoznać tego klienta z urzędu, którego widuję raz na pół roku, bo nie odpowiada na żaden list miłosny z zaproszeniem do kancelarii i serdecznymi namowami, by zechciał zainteresować się swoją własną sprawą, więc widzimy się tylko na rozprawach i za każdym razem muszę się głęboko zastanowić "on czy nie on." 😄

[panna.nasturcja]

Kończyłaś szkołę baletowa?

[annaboleyn]

No właśnie nic, zero. W ogóle zwykle byłam raczej nieruchawa. Zdaje się, że te dwie umiejętności wynikają z jakiejś nieprawidłowości w budowie w ogóle

[panna.nasturcja]

Czyli pewnie miałaś talent. I się zmarnował.

[annaboleyn]

Wiesz co, chyba nie, przy dobrym słuchu mam beznadziejne poczucie rytmu, kiepsko tańczę, no, Terpsychora ewidentnie ominęla moją kołyskę. Ale ta pozycja, z marszu, bezbłędnie - ależ proszsz Pewnie kiedyś, demonstrując, wywichnę sobie biodro i będzie koniec popisów

[35wcieniu]

Czyli pewnie miałaś talent. I się zmarnował.

Szczerze mówiąc myślałam że to jest akurat pozycja dostępna większości ludzi.

[annaboleyn]

No ja właśnie też Dopiero niedawno mi uświadomiono, że nie i, rozumiesz, w końcu się poczułam wyjątkowa, na chwilę
MOGĘ UMIERAĆ.

[35wcieniu]

No to ja też się przez chwilę poczuję w takim razie, bo również bez problemu.

[annaboleyn]

A widzisz (pewnie mamy coś obie ortopedycznie nie halo

[taje]

Re 3 - prawą za prawym czy prawą za lewym?

[annaboleyn]

Zdecydowanie prawą za prawym!

[gris_gris]

annaboleyn napisała:


> 2. Niezależnie od tego ile ważę i w jakiej jestem kondycji - umiem stanąć bez p
> rzygotowania w bezbłędnej czwartej pozie baletowej.

No to w piatej chyba tez?

[annaboleyn]

Wlasnie sprawdzilam - tak jest Ale ta piata chyba latwiejsza?

[gris_gris]

annaboleyn napisała:

> Wlasnie sprawdzilam - tak jest Ale ta piata chyba latwiejsza?


Moim zdaniem nie, bo masz stopy zsuniete, i powinny idealnie do siebie przylegac!

[annaboleyn]

To chyba w czwartej są zsunięte? I dlatego piąta łatwiejsza, bo są równolegle, ale z odstępem. Nie wykluczam, że coś mylę

[gris_gris]

annaboleyn napisała:

> To chyba w czwartej są zsunięte? I dlatego piąta łatwiejsza, bo są równolegle,
> ale z odstępem. Nie wykluczam, że coś mylę

Jest na odwrot

[annaboleyn]

No oczywiscie, masz racje, bzdury gaadam Zupełnie się na tym nie znam. W takim razie koryguję - całe życie umiałam stanąć na zawołanie w piąte,j, dzis sprobowalam czwartej, jest łatwiejsza, zgadza się Trzecia, siłą rzeczy, pewnie też wyjdzie bez problemu

[magda.z.bagien]

annaboleyn napisała:

> 1. Nigdy nie zapominam twarzy. Nawet po kilkudziesięciu latach.

Też tak mam. Ogólnie to lubię, ale zawsze mam przymus wewnętrzny, żeby dopasować twarz do okoliczności, więc jeśli widzę znajomą twarz np. w autobusie, to potem przewijam rolkę w głowie, aż znajdę moment, gdzie widziałam tę twarz wcześniej.

Poza tym, kiedy robię krzywą minę ludzie myślą że się uśmiecham i odśmiechują się do mnie.

A, i potrafię się podpisać stopą. Teraz ćwiczę fakju.

[annaboleyn]

Fakju stopą mi zaimponowało )

[magia]

jak sie nauczyc tego przewijania rolki w glowie.
Ja pamietam twarz, ale nie umiem jej umiejscowisc w czasie i sytuacji, w zwiazku z tym czesto mam mam idiotycNa sytuacje, ze z kums rozmaeiam i nie mam bladego pojecia kim ta osoba jest i skad ja znam.
I sa absurdy w stylu. Czesc magia. Jak synek, wyzdrowial. Powiedz mu, ze y odezwal sie do mojego syna. Mieli sie umowic na granie. itd.
I ja naprawdę caly czas niecwiem z kim rozmawiam, pamietam tylko te znajoma twarz. Kilka razy w roku mam takie akcje, stresujsce jak cholera.

[martishia7]

Ad. 4 Też mam. Od zera do normalnych obrotów w 3 sekundy. Mój mąż tego nienawidzi (córka wdała się w tatę, nie jest lekko).

[trampki-w-kwiatki]

Jestem totalną odwrotnością ciebie 😳
Począwszy od prozopagnozji tak zaawansowanej, że nie umiałabym zrobić rysopisu własnego dziecka i często ciężko mi ją odnaleźć np w tłumie dzieci na świetlicy, przez wadę bioder uniemożliwiającą balet po niemożność obudzenia się rano...

[annaboleyn]

Tę pierwszą uroczą cechę posiada mój mąż i ojciec wspomnianych dzieci, nie uwierzyłabym, gdybym na własne oczy nie widziała.
Jesteście pewni, że nie robicie tego złośiwie?

[trampki-w-kwiatki]

Niestety. To fatalna cecha i nieustannie czuję się z tym jak debil. Inna sprawa, że ilekroć odbieram skądś córkę to wyrywa mi się takie spontaniczne "ale ty jesteś ładna!" bo za każdym razem jestem szczerze zaskoczona 😂 zresztą wiele osób codziennie odkrywczo komplementuję 😜

[pade]

Tak samo się czuję Wszystkim, których spotykam w okolicy mojego domu zapobiegawczo mówię "dzień dobry", bo na nuż widelec to jest sąsiad/ka. A mąż wie nawet kto ma jaki samochód.

[trampki-w-kwiatki]

Mój samochód ma bardzo specyficzny brzydki kolor, żebym go łatwo rozpoznała 😜

[annaboleyn]

A nie, to bardzo miła odmiana

[jolie]

Anna Boleyn, przybijam piątkę w punkcie 1. i 4. Wystarczy mi jednorazowe spotkanie z kimś i już pamiętam jego twarz. Rozpoznam też każdego znanego mi aktora w każdej charakteryzacji. To chyba prawopółkulowa umiejętność. Dobrze rozpoznaję też znane mi głosy w dubbingu.

[annaboleyn]

Oo, aktorzy, dokładnie Jestem okropnym towarzystwem przy oglądaniu filmów i seriali, współoglądacz zaczyna się zastanawiać smacznie gdzie widział tę i tę paszczę, nie dam mu sobie przypomnieć, MUSZĘ poinformować, że w dwudziestym ósmym sezonie Tego i Owego pojawia się na ekranie na dwanaście sekund w odcinku osiemnastym, jako odbicie w szybie walącego się wieżowca, tadam.

[jolie]

Do mnie czasami dzwoni ojciec lub matka z pytaniem: "Jolie, na Polsacie teraz leci film i nie wiem, gdzie grała ta aktorka, kto to i gdzie jeszcze grała?"

[trampki-w-kwiatki]

😳
O kurteczka. Mam defekt prawej półkuli. Kojarzę może kilku znanych aktorów. Dosłownie kilku. Zresztą nawet imion i nazwisk nie umiem zapamiętać, mylę kto ma jak na imię. W komórce mam zdjęcia znajomych, żeby nie zapomnieć jak wyglądają 😂