karen_ann
07.09.23, 13:59
Moja córka w zeszłym roku poznała chłopaka z którym do dziś się spotyka. W zeszłym roku w pazdzierniku kiedy chłopak osiągnąl 18 lat wyprowadził się z domu twierdząc ze został wyrzucony. Chodził do 4 technikum.
Pracował juz wówczas w restauracji, wynajął mieszkanie sam, co jest duzym obciązeniem, pracował bardzo duzo po 12 godzin dziennie. W związku z czym nie został sklasyfikowany.
Gdy skręcił nogę poszedł na pierwszą pomoc okazało się ze matka go wypisała z ubepieczenia, tak więc ubezpieczyłą go szkoła. Na moje pytanie o wsparcie matki, mówił ze sama go wychowywała i nie dzwoni.
Pytałąm o alimenty a on ze szkoła załatwi na niego. Po jakims czasie wspóldzielil mieszkanie z kimś innym zeby miec mniejsze koszta. Pracował całe wakacje po 12 godzin dziennie czasem 6 dni.
Wyjechał raz na tydzień w góry.
Obecnie zapisał się do szkoły dla pracujacych zeby zdac maturę. Jakies 2 tygodnie temu zadzwonił ze musi się wyprowadzic bo spoznili sie z oplaceniem za mieszkanie 5 dni kilka razy i to podstawa do wymówienia i musi gdzies przenocowac. Przjęlam go na tydzien z przedluzeniem do konca miesiaca.
Zaintrygowała mnie to ze jego matka nie przejmuje się niczym, moze byc bezdomny z dnia na dzien. Pracuje tyle godzin w knajpie. Powinien się uczyc i miec alimenty.
W sumie wszyscy go olali, szkoła, matka, szkoła mogłaby coś pomoc. Nie chciało mi się wierzyc ze matka sie nim nie interesuje.
Zdobyłam telefon do niej bo prowadzi firmę lektorską. Zadzpwniłąm zeby zapytac jak sprawa wygląda z jej strony bo jej syn u mnie mieszka obecnie. Ona powiedziała ze:
nie wyrzuciła go tylko sam się wyprowadził ale to dla niej zamkniety rozdział, bo
ona go wychowywała od 7 roku życia i przysposobila z pogotowia opiekunczego bo to syn jej siostry, z która nie mają kontaktu a ojciec chyba jest alkoholikiem. O mało nie spadła z krzesła. Zaczęla na niego gadać jaki on niewdzięczny i leniwy (??) nie znam nikogo kto by tyle pracował. Ze jest egoistą i manipuluje. Jakoś nie widziałam tego. Gdy miałam remont koty i córka mieszkały u niego przez 2 tygodnie. Nie chciał kasy ale zapłaciłam.
Na koniec wysłała smsa powodzenia i ze z naszym wsparciem sobie poradzi. Mówila ze tyle mu poswiecila ale juz ma dosyc, jakby był rzeczą która mozna odstawic.
Mam mieszane uczucia, bo rozne nastolatki są nieidaealne a ona ma wobez niego zobowiazanie alimentacyjne
i powinna go wspierac. Moze jego wina tez była.
Nie rozumiem jak mozna po prostu sie odciąć od dzieciaka na starcie, nie alkoholizuje sie, pracuje ale niełatwo zarobic i uczyc się w Warszawie, teraz szuka lzejszej pracy by wynając pokój.
Nie rozumiem jak po prostu nikogo on może nie obchodzic, system ma go gdzies, jest bezdomny, bez matki i ojca a przysposobiona matka mowi ze juz jest pełnoletni i zyczy mu powodzenia, szkoła ma wyjebane.
Czy to jest normalne wszystko? Moze jego matka ma racje ze mozna po prostu powiedziec powodzenia i się odciąć.
Namawiałam go na alimenty od matki ale on nie chce, był jakos przez nia szykanowany, unosi sie honorem. Ja jestem przerazona tą sprawą.