Ile posiłków dziennie/ co ile godzin należy jeść.

[black.imak]

Popularność zyskała zasada , że 4-5 posiłków co około 3 godziny, żeby nie odczuwać głodu i nie dopuszczać do spadku cukru.
Potem pojawiły się głosy, że takie częste jedzenie to błąd, bo powoduje stały wyrzut insuliny, prowadzi do insulinooporności, że człowiek od wieków jadł rzadko i do tego jest przystosowany, zyskały popularność posty i okna żywieniowe, jedzenie 8/16.
A dziś po szybkim wyguglaniu zobaczyłam, że zasada 5 posiłków nadal jest najbardziej polecana przez dietetyków.
No i jak to w końcu jest, czego wy się trzymacie i ile razy na dzień, co ile godzin jecie?

[septembra]

🍿

[ritual2019]

Tyle zeby miec prawidlowe BMI oraz czuc sie dobrze. To jest kwestia indywidualna, ludzie maja rozny lifestyle i rozne potrzeby.
Ja jem 2 posilki dziennie i mi wystarcza.

[imponderabilia22]

Przecież ematka nie jada śniadań więc kiedy miałaby wmusic w siebie te 5 posiłków?

Ja jem z 5-6 razy dziennie. Wstaje zawsze wcześnie i od razu zjadam bogate śniadanie.

[hanusinamama]

Ja wstaje i biorę zimny prysznic, też mam się dziwić, że nie wszyscy tak robią?

[laura.palmer]

Odkąd zaczęłam jeść 3 solidne posiłki dziennie (czasami w dni wolne zdarzają się cztery), w końcu wyregulowały mi się hormony, doczekałam się niemal idealnie płaskiego brzucha i ładnego wcięcia w talii. Mam PCOS i hipoglikemię reaktywną, diety typu 5 małych posiłków dziennie nigdy mi nie służyły, bo zaraz robiłam się głodna. Zmniejszenie liczby posiłków do trzech i zwiększenie ich kaloryczności wymusiła w pewnym momencie praca zawodowa (brak przerw na jedzenie co 3 godziny) i to był strzał w dziesiątkę. Teraz organizm już mi się tak przyzwyczaił, że nawet nie dalabym rady częściej jeść.

[princesswhitewolf]

Hipoglikemia jest skutkiem za wysokiego cukru. Lekarze wlasnie dlatego zalecaja mniejsze posilki i mniejszy wystrzal zatem . No i wazne co jesz

Ja sie nie robie glodna bo nie jadam nic z wysokim indeksem glikemicznym.

[szczera.wiera]

Ta zasada to była z 50 lat temu. Jem dwa razy dziennie, stosuję IF

[szczera.wiera]

IF 8/16 lub 6/18 jak wyjdzie. Jem koło 10 i o 16-18, jestem syta, schudłam i lepiej się czuję. Jedząc te 6 razy dziennie nonstop trawisz

[imponderabilia22]

Dobrze byłoby napisać przy jakim stylu/częstotliwości żywienia kto ile waży i czy ma problemy z wagą, czynię chodzi głodny. Bo taka odpowiedź oderwana od kontekstu to w sumie do czego Ci to? Oczywiście przy założeniu, że każdemu będzie służyć coś innego.

[suki-z-godzin]

Glod sluzy wlasnie po to, zeby wiedziec kiedy jesc.
Podobnie uczucie sytosci sluzy po to, zeby wiedziec kiedy przestac.
Po co wywazac otwarte drzwi?

[thea19]

uczucie głodu i sytości bardzo często jest zaburzone. Ja miałam tak kiedyś - mogłam cały dzień nie jeść i nie czułam głodu a jak zaczynałam jeść, to apetyt tylko się nakręcał. Żołądek już bolał a głód rósł. Częste podjadanie w ciągu dnia tez nie sprzyja równowadze leptyny i greliny. Człowiek z natury nie jest przystosowany do jedzenia 5 posiłków. 3 to optymalna ilość na rozłożeni kalorii i uczucia sytości. Przy IO 2 wystarczą.

[ggrr.ruu]

4 posiłki, nie pilnuję godzin

[anorektycznazdzira]

Należy jeść jak się jest głodnym, nie wydziwiać, nie jeść wg książek i mundrości w interentach, tylko w zgodzie z własną fizjologią.
Oczywiście to zadziała jak prowadzimy w miarę regularny tryb życia, wstajemy i chodzimy spać o podobnej porze, żeby organizm mógł sobie ustalić. Wtedy nawet podjadanie między którymiś z posiłków może się stać rytuałem. Sami zaobserwujemy co nam służ, czy to sa 4h, czy 5, czy 3, jedzenie do 16:00 czy ostatni posiłek przed spaniem.
Uważam, że najwięcej szkody przynosi współczesnemu człowiekowi "ulepszanie" własnej fizjologii, poyeba*e diety i z doody wzięte zasady, co wolno a co nie wolno, głownie nie wolno.
Ja gdybym jadła co 3h to by mnie bolał brzuch (za często), a co 5 to bym nie pracowała (ból głowy z głodu), albo gdybym usiłowała ostatni posiłek obowiązkowo zrobić max o 16 to bym przestała sypiać. Z głodu. Nie wydziwiać, robić tak, jak nam służy.

[al_sahra]

anorektycznazdzira napisała:

> Należy jeść jak się jest głodnym, nie wydziwiać, nie jeść wg książek i mundrośc
> i w interentach, tylko w zgodzie z własną fizjologią.

Ogólnie się zgadzam, nawet bardzo, ale dotyczy to ludzi zdrowych.

[nangaparbat3]

Moja mama tak je, nigdy nie miała nadwagi, żadnej unsulinoopornosci. Ale je małe porcje i różnorodne
Moim zdaniem ważne, żeby jeść regularnie, różne rzeczy, wszystkiego po trochę, i nie podjadać. A czy to będzie 2razy, 3czy 5 to sprawa trzeciorzędna.

[raczek47]

Ja jem trzy, odstępach 5-6 godzinnych.
Nic nie podjadam pomiędzy,nawet "jabluszka" czy " paru orzeszków,bo to nie utuczy".Tak mi najlepiej służy,nie mam problemów z wagą.

[panna.nasturcja]

Owszem, dieta 5 posiłków jest wciąż polecana, bo ludzie kończą szkołę, kurs, studia i na tym poprzestają. A dziesiąt lat póżniej wiadomo już co innego tylko oni nie doczytali.
Jem trzy posiłki, bo dwóch nie mogę, nie podjadam pomiędzy, bardzo mi to służy.
Zupełnie nie rozumiem co znaczy „żeby nie odczuwać głodu”. Przecież głód jest informacją, objawem zdrowia i dobrej pracy organizmu mówiącego, że potrzebuje coś zjeśc.

[default]

Kiedyś przez jakiś czas trzymałam się tych 5 posiłków - odchudzałam się i tak miałam rozpisaną dietę. Ale nie bardzo mi to pasowało, to było dla mnie nienaturalne, takie jedzenie na gwizdek, bo akurat jest pora danego posiłku. O dwóch z tych pięciu ciągle zapominałam, bo to nie były "moje" pory jedzenia, chodzi o drugie śniadanie i podwieczorek.
Jadam trzy posiłki - o 8, ok. 14-15 i o 19. Nie pojadam pomiędzy, w ogóle nie mam takiej potrzeby.

[chatgris01]

Jakbym miała jeść 5 posiłków dziennie, to już wolałabym cały dzień nie zjeść NIC
O wiele łatwiej by mi to przyszło.

Od kilkudziesięciu lat jadam 2 posiłki dziennie, czasami (rzadko) 3, nic pomiędzy, głodna pomiędzy posiłkami nie jestem, BMI w normie.

[panna.nasturcja]

Mnie też tak najbardziej pasuje, obiad i kolacja, ale mój organizm tak nie chce, muszę jeść śniadanie. Prawdopodobnie z powodu braku pęcherzyka żółciowego.
Pięć posiłków to dla mnie wrażenie jedzeńia non stop.

[chatgris01]

Ja zawsze jadam śniadanie i obiad, kolacje rzadko.


> Pięć posiłków to dla mnie wrażenie jedzenia non stop.

Dla mnie też. I wrażenie, że ledwo się przygotowało jeden posiłek i sprzątnęło po nim, to prawie natychmiast trzeba przygotowywać następny i znów sprzątać.

[m_incubo]

Jem 3 razy dziennie i nie mam ani potrzeby, ani ochoty częściej.

[nutella_fan]

Ja jem 2 dziennie, śniadanie i obiad i stosuję IF z długą przerwa (nie jem nic do następnego dnia rano). Wyniczki mam jak z książki.

[primula.alpicola]

Dla mnie optymalnie, rutynowo, to 3 posiłki dziennie.
Oczywiście bywają odstępstwa, bo życie towarzyskie, bo ciężki trening, bo zaspałam i nie zjadłam śniadania, itp.

[tairo]

Życie jest za krótkie, żeby jeść 5 razy dziennie.

[al_sahra]

Jakieś kilkanaście lat temu opublikowano kilka badań nad częstotliwością posiłków przy odchudzaniu, które pokazały m. in., że ludzie jedzący dwa posiłki dziennie w ograniczonym okienku czasowym chudną skuteczniej niż ci, u których taka sama ilość kalorii była rozłożona na wiele małych przekąsek. To przedostało się do popularnych mediów i zapoczątkowało modę na i]intermittent fasting[/i]. Ale w miarę upływu czasu okazało się, że tych wyników nie da się powtórzyć na innych/większych populacjach i dlatego koncepcja IF jako narzędzia przy odchudzaniu nie zdobyła szerszego poparcia w środowiskach naukowych. Trzeba jednak zaznaczyć, że w mniej kontrolowanych warunkach, IF prowadzi często do efektywnego ograniczenia kalorii, a więc do utraty wagi.

Czy to jest dobry system odżywiania dla osób, które nie muszą się odchudzać i tylko chcą prowadzić zdrowy tryb życia? To zależy od indywidualnych warunków i preferencji. Na forum jest kilka osób, które z dwóch posiłków dziennie robią jakąś jedynie słuszną formułę, jednocześnie snując mętne rozważania o produkcji insuliny, a konkretnie, że jakoby niezdrowo jest produkować insulinę systematycznie przez cały dzień i lepiej to ograniczyć do dwóch razy dziennie. Takie twierdzenia ignorują fakt, że w biologii intensywność odpowiedzi na bodziec jest (w normalnych fizjologicznych granicach) proporcjonalna do siły bodźca. A więc (upraszczając) mały posiłek = mały wyrzut insuliny = stopniowy spadek cukru we krwi, duży posiłek = duży wyrzut insuliny = raptowny spadek cukru we krwi. Można się kłócić, co jest “zdrowsze” (bardziej fizjologiczne), ale prawda jest taka, że zdrowy organizm jest w stanie poradzić sobie w obu wypadkach. W ewolucyjnej historii naszego gatunku występowały oba scenariusze: zarówno zbieractwo, gdzie jadło się przez cały dzień po trochu co wpadło w rękę: a to jakiś owoc, a to korzonek, a to jajeczko znalezione w gnieździe, jak i polowania, gdzie można było się najeść od czasu do czasu, z przerwami na okresy głodu.

[snakelilith]

al_sahra napisał(a):

> Takie twierd
> zenia ignorują fakt, że w biologii intensywność odpowiedzi na bodziec jest (w n
> ormalnych fizjologicznych granicach) proporcjonalna do siły bodźca. A więc (upr
> aszczając) mały posiłek = mały wyrzut insuliny = stopniowy spadek cukru we krwi
> , duży posiłek = duży wyrzut insuliny = raptowny spadek cukru we krwi.

Nieprawda. Ilość insuliny zależy nie tylko od kaloryczności posiłku, ale w dużym stopniu od jakości tego posiłku, znaczy poszczegolnych elementów (różne węglowodany, białko, tłuszcze) oraz ich kombinacji oraz indywidualnych predyspozycji. Inaczej wypadnie reakcja (i spadek cukru) o zdrowej osoby, a inaczej u osoby z hyperinuslinemią.
Nie będę się jedna wykłócać o szczegóły, bo mi się już po tylu latach nie chce.
Nie jestem też zwolenniczką 2 posiłków dla każdego, jak komuś pasuje, tak jak mi, to ok, ale generalnie ludzie, którzy stawiają sobie pytanie o ilość posiłków to nie są ci zdrowi, szczupli i z niezmąconym podjeściem do żywności, a zwykle tacy, którym się kiedyś wszystko pokręciło, więc mają prawdopodobnie nadwagę, insulinooporność względnie zaburzenia odżywiana i dla takich lepiej jest trzymać się planu 3 razy dziennie. Spontaniczność i próba czytania sygnałów organizmu prowadzi u nich najczęściej do nikąd.
I oczywiście, że istnieją ludzie jedzący 5 razy dziennie, szczupli i zdrowi. Ale ci trzymają się bilansu kalorycznego, nawet jak kalorii nie liczą, bo nie mają takiej potrzeby. Organizm sam im mówi, kiedy dosyć.

[marzeka11]

U mnie 4 posiłki wychodzą- zawsze na pewno śniadanie, nie potrafię funkcjonować bez porządnego śniadania, potem obiad, po powrocie z pracy- przekąska, kawa; ok. 18.-19.00- kolacja.

[al_sahra]

snakelilith napisała:

> Nieprawda.

Prawda . Zauważ, że napisałam “upraszczając”.

Ilość insuliny zależy nie tylko od kaloryczności posiłku, ale w duży
> m stopniu od jakości tego posiłku, znaczy poszczegolnych elementów (różne węglo
> wodany, białko, tłuszcze) oraz ich kombinacji oraz indywidualnych predyspozycji
> . Inaczej wypadnie reakcja (i spadek cukru) o zdrowej osoby, a inaczej u osoby
> z hyperinuslinemią.

To wszystko jest oczywiste, ale właśnie żeby nie musieć robić szczegółowego wykładu z biochemii i fizjologii napisałam “upraszczając”. Oczywiście chodzi o samą częstotliwość posiłków, a nie o skład, czyli porównanie takich samych składników, tylko podzielonych na mniejsze porcje albo nie.

[panna.nasturcja]

Mały a duży posiłek to zbyt proste rozgraniczenie, bardzo istotne jest nie tylko ile się je, ale co się je i w jakiej postaci. Poza tym ogromna rzesza ludzi tzw. zachodniego świata jest co najmniej zagrożona insulinopornością i wyrzuty insuliny nie są dla nich zdrowe. Badania pokazują, że u osób z insulinoopornością wyrzut insuliny może być spowodowany nie tylko jedzeniem, ale zdjęciami jedzenia, czytaniem przepisów, rozmową o jedzeniu, patrzeniem jak inni jedzą. Zdecydowanie większość ludzi w zachodnim świecie je za dużo i raczej lepiej dla nich jest jeśc mniej niż więcej.

[al_sahra]

panna.nasturcja napisała:

> Mały a duży posiłek to zbyt proste rozgraniczenie, bardzo istotne jest nie tylk
> o ile się je, ale co się je i w jakiej postaci.

Oczywista oczywistość.

Poza tym ogromna rzesza ludzi t
> zw. zachodniego świata jest co najmniej zagrożona insulinopornością i wyrzuty i
> nsuliny nie są dla nich zdrowe.

Dokładnie tak, dlatego wielu lekarzy podkreśla, że należy unikać bardzo dużych wyrzutów insuliny (które następują jeśli posiłki są skoncentrowane w dużych porcjach). Ale w praktyce to jest bardziej skomplikowane i oczywiście zjedzenie funta lodów ma inny efekt niż zjedzenie funta sera (plus jest jeszcze dwadzieścia innych zmiennych). Dlatego jedna uniwersalna recepta “trzeba jeść rzadko i dużo” albo “trzeba jeść mało i często” nie ma sensu.

[snakelilith]

al_sahra napisał(a):


> Dokładnie tak, dlatego wielu lekarzy podkreśla, że należy unikać bardzo dużych
> wyrzutów insuliny (które następują jeśli posiłki są skoncentrowane w dużych por
> cjach).

Problem z insuliną nie polega na tym, że wyrzuci się jej większą ilość na raz, a jej stała obecność w "systemie", jako reakcja na częste jedzenie, bo to zakłóca optymalne spalanie tłuszczu. Dłuższe niskoinsulinowe fazy są więc dla metabolizmu korzystniejsze, a to oznacza, że lepiej zjeść więcej na raz, ale rzadziej.
Sama ilość insuliny na raz nie gra aż takiej roli, może być tylko wskazówką na temat zaburzonego metabolizmu względnie niekorzystnego pożywienia np. prostych cukrów. Ludzie z takim problemem produkują masę insuliny już na bardzo małe porcje węglowodanów i to może prowadzić do hypoglikemii nawet po owocu.

[al_sahra]

snakelilith napisała:

> Problem z insuliną nie polega na tym, że wyrzuci się jej większą ilość na raz,
> a jej stała obecność w "systemie"

Jedno i drugie jest niekorzystne, jeśli wychodzi poza fizjologiczne normy. Cała koncepcja indeksu glikemicznego polega na tym, że potrawy, które raptownie podwyższają cukier we krwi (co z kolei powoduje duże skoki insuliny), powodują niekorzystne zmiany metaboliczne.

[snakelilith]

al_sahra napisał(a):


> Jedno i drugie jest niekorzystne, jeśli wychodzi poza fizjologiczne normy. Cała
> koncepcja indeksu glikemicznego polega na tym,

Nie wiem o jakich fizjologicznych normach dla wyrzutu insuliny tu piszesz. Jeżeli zakładamy, że odżywiamy się normalnie kalorycznie, czyli nie przekraczamy dobowego zapotrzebowania na spalane kalorie, to wyrzut insuliny może przekraczać normę, czyli być niedopasowanym do ilości glukozy, tylko u ludzi z hyperinsulinemią i ci powinni szczególnie zwrócić uwagę na jakość swoich posiłków.
Co do ilości posiłków raczej to niczego nie zmienia. Tu ciągle ograniczenie do mniejszej ilości jest bardziej korzystne i bardziej fizjologiczne. Nie jesteśmy stworzeni do ciągłego żarcia, a fenomen insulinooporności jest tego biologicznym dowodem.
Swoją drogą, 3 posiłki dziennie, to nie jest głodówka i nowomodny tryb odżywiania. Już prędzej należałoby się dziwić, że komuś się chce zastanawiać nad sensem 5 posiłków, które przeznaczone są raczej dla rozwijających się dzieci, a nie dla dorosłych, nawet takich pracujących fizycznie.

[al_sahra]

Chyba w sumie piszemy to samo, więc nie wiem dlaczego przyjmujesz polemiczne tony. Pisałam powyżej, że organizm zdrowej osoby jest w stanie poradzić sobie z różnymi scenariuszami częstotliwości posiłków. I jest oczywiste, że skład posiłków i totalna zawartość kaloryczna mają decydujące znaczenie.

[princesswhitewolf]

>Sama ilość insuliny na raz nie gra aż takiej roli,

🤣😂🤣😂😂🤣🤣 mozs powtorz to diabetologom buhahhaha

[snakelilith]

princesswhitewolf napisała:


> 🤣😂🤣😂😂🤣🤣 mozs powtorz to diabetologom buhahhaha


Diabetolodzy jak sama nazwa mówi, zajmują się terapią cukrzycy. I nie ma się z czego śmiać, bo dopadła cię paskudna cywlizacyjna choroba, przy której pojęcia jak cukier i inuslina zaczynają mieć poważniejsze znaczenie. Ale nie o leczeniu cukrzycy jest mowa w tym wątku.

[princesswhitewolf]

> Ale w praktyce to jest bardziej skomplikowane i oczywiście zjedzenie funta lodów ma inny efekt niż zjedzenie funta sera

Dokladnie. glycaemic index ale tez glycaemic load ale i glycaemic reception czyli to ostatnie np laczenie carbs z tluszczem daje zupelnie inny efekt w wystrzale insuliny niz gdy zjedzone osobno. W cale sprawie jest kilka zmiennych

[suki-z-godzin]

al_sahra napisał(a):

> Jakieś kilkanaście lat temu opublikowano kilka badań nad częstotliwością posiłk
> ów przy odchudzaniu, które pokazały m. in., że ludzie jedzący dwa posiłki dzien
> nie w ograniczonym okienku czasowym chudną skuteczniej niż ci, u których taka s
> ama ilość kalorii była rozłożona na wiele małych przekąsek.

Jak znam życie, oraz jak przeczytałam niedawno na forum, wynika to z bardzo popularnego założenia, że "jabłko to nie podjadanie", "szklanka soku to nie podjadanie" itd. Natomiast trudniej założyć, że godzina dzewiętnasta to w rzeczywistości jednak 16:30 więc można zjeść pół paczki wafli ryżowych "bo to nie podjadanie", więc się ich nie je.

[panna.nasturcja]

Bo „wiele małych przekąsek” jest trudne do zdefiniowania. A ludzie mają tendencję do niedoszacowywania tego, co jedzą. I często nie uwzględniają płynów w limicie kalorii.

[princesswhitewolf]

Przekaska to posilek. A szklanka soku to bomba glikemiczna

[gaskama]

Bardzo Ci dziękuję, za ten rozsądny post.

[princesswhitewolf]

> A więc (upraszczając) mały posiłek = mały wyrzut insuliny = stopniowy spadek cukru we krwi, duży posiłek = duży wyrzut insuliny = raptowny spadek cukru we krwi.

Zgadzam sie i nie ma co gledzic ze zależy co jedz jak co po niektore tu. Oczywiście ze mowimy o ematkach jedza " domowe ciasto" na koncu tych posilkow, a pierogi czy makaron na glowne danie, wiec bomba glikemczna a nie duzy posilek czyli potrawy z niskim indeksem glikemicznym.

Masz calkowita racje a "wszechwiedzace" cos sobie racjonalizuja.

Mowie to z perspektywy osoby zagrożonej cukrzyca ktora odstawila zupelnie chleb makaron ryz make itp

[snakelilith]

princesswhitewolf napisała:


> Mowie to z perspektywy osoby zagrożonej cukrzyca ktora odstawila zupelnie chleb
> makaron ryz make itp

Jeżeli osoba w twoim wieku jest zagrożona cukrzycą i musi cudować z dietą dla cukrzyków, to znaczy, że całe życie odżywiała się wyjątkowo źle, bo to zagrożenie nie spada na nikogo z nieba. Nie jesteś więc ze swoim sposobem odżywiania dla nikogo wzorem, bo z jednej ekstremy wpadłaś w drugą. Twoja wiedza na temat odżywiania jest też porażająco niska, nawet nie chce mi się wytykać ci twoich błędów, nic dziwnego więc, że ledwo 50 tka i już dorobiłaś się cukrzycy.
Nie wymądrzaj się więc tu lepiej i pilnuj planu lekarza, a dyskutowanie o profilaktyce zostaw lepiej tym, którzy mają o tym większe pojęcie oraz dłuższe doświadczenie. I gdybyś tak jak ja odżywiała się całe życie ograniczając się do 2-3 dużych posiłków dziennie, to nie miałabyś dziś może ani przedcukrzycowego stanu i mogła pozwolić sobie na chleb, makaron, a nawet ciasto. Mogłabyś więc jeść jak człowiek, a nie racjonalizować sobie swój przymus smutych ograniczeń. Ja właśnie po wielogodzinnym marszu na plażu zjadłam wielkiego burgera w bułce i dogryzłam duńskim gorącym spandauer z lodami z lukrecją. I choć jestem od ciebie starsza żadna cukrzyca mi przez to nie grozi.

[princesswhitewolf]

>Jeżeli osoba w twoim wieku jest zagrożona cukrzycą i musi cudować z dietą dla cukrzyków, to znaczy, że całe życie odżywiała się wyjątkowo źle, bo to zagrożenie nie spada na nikogo z nieba.

Taa ta twoja wiedza. Sa sklonnosci wrodzone i nie jest to tak ze kazdy urodził sie z tym samym ukladem trawiennym. Normalnie sie odzywialam. Nigdy nie bylam wielbicielka " domowych ciast" lol

>I choć jestem od ciebie starsza żadna cukrzyca mi przez to nie grozi

Do czasu. Poza tym ja od lat to kontroluje z dietetykiem. Zas ty choroby psychiczniej nie.

[bajgla]

snakelilith napisała:

zjadłam wielkiego burgera w bułce i dog
> ryzłam duńskim gorącym spandauer z lodami z lukrecją.
Ale po co zanieczyszczać jedzenie tym czarnym paskudztwem?

[princesswhitewolf]

Ja przede wszystkim nie rozumiem jak moga tu ludzie sluchac na powaznie osoby promujacej takie smieciowe jedzenie. Ale co tam...zapewne okragla.

[snakelilith]

princesswhitewolf napisała:

> Ja przede wszystkim nie rozumiem jak moga tu ludzie sluchac na powaznie osoby p
> romujacej takie smieciowe jedzenie. Ale co tam...zapewne okragla.

Tak, bardzo okrągła. BMI w wieku lat 56 mam 22, cukier w normie. Zazdrość musi cię (nomen est omen) zżerać, ofiaro losu.

[snakelilith]

bajgla napisała:


> Ale po co zanieczyszczać jedzenie tym czarnym paskudztwem?

Nie odpowiem ci, bo mam chyba skandynawskie geny i lukrecja mi po prostu smakuje. Jestem akurat w lukrecjowym raju i nażeram się na zapas, próbując różnych kombinacji - na słodko, na słono i nawet z chilli w marynacie do mięsa.

[szarmszejk123]

Mój mąż też na pewno ma te geny ( blond Włoch, hehe) bo uwielbia lukrecję a najbardziej ta słoną, bleeeee

[snakelilith]

szarmszejk123 napisał(a):

> Mój mąż też na pewno ma te geny ( blond Włoch, hehe) bo uwielbia lukrecję a naj
> bardziej ta słoną, bleeeee

Słona ma czasem posmak amoniaku, więc faktycznie jest dla wielu ludzie problematyczna. Ja też nie za bardzo lubię, gdy smakuje już za bardzo kamieniem z kibla. Ale ja preferuję lukrecję w lodach i tu też można dostać taką bardziej słodką, albo trochę bardziej słoną. Teraz właśnie mam te lody i w połączeniu z duńskim, bardzo słodkim ciastem z waliniowym kremem ta kombinacja jest genialna.

[kaki11]

Dietetycy z którymi w życiu rozmawiałam i na których trafiłam gdzieś w sm czy yt, dość zgodnie twierdzą, że nie ma jednej ustalonej ilości podobnie jak ilości kolejnych posiłków uniwersalnej dla każdego człowieka. I zależnie od własnego organizmu i stylu życia oraz stanu zdrowia tą ilość posiłków powinno się sobie dostosowywać bo dla jednego optymalne będzie 5 a inny najlepiej będzie się czuł przy 3, podobnie jak jeden potrzebuje konkretnego śniadania a innemu rano najbardziej służy zjedzenie czegoś małego. Trzeba dobrać do siebie

[panna.nasturcja]

Nie, dla zdrowej dorosłej osoby 5 posiłków nigdy nie jest optymalne. Prowadzi do insulinooporności, prędzej czy póżniej.

[pyza-wedrowniczka]

Mnie często ciężko byłoby nie zjeść tych pięciu posiłków. Nie jestem w stanie zjeść na raz tyle, żeby wytrzymać 6-7 godzin bez jedzenia. Mam bardzo szybką przemianę materii i robię się głodna po 3-4 godzinach.

[snakelilith]

pyza-wedrowniczka napisała:

> Mnie często ciężko byłoby nie zjeść tych pięciu posiłków. Nie jestem w stanie z
> jeść na raz tyle, żeby wytrzymać 6-7 godzin bez jedzenia. Mam bardzo szybką prz
> emianę materii i robię się głodna po 3-4 godzinach.

To nie ma nic wspólnego z "szybką przemianą materii". Jeżeli zjadasz małe porcje, to nic dziwnego, żw wystarczaczają ci tylko na 3-4 godziny, bo mała ilość kalorii starcza tylko na krótki czas. A jak duże, kaloryczne porcje wystarczają też tylko na 3-4 godziny, to masz problem z hyperinsulinemią.

[pyza-wedrowniczka]

Zjadam duże porcje (na ematce uważane za ogromne). Nie sądzę, żebym była w stanie zjeść więcej. Cukier badam regularnie i mam w normie, zresztą jak całą resztę.
Przyznam, że zjadam na śniadanie dwie bułki grahamki z dodatkami i starcza mi to na 4 godziny max. No trzeciej bułki już nie wcisnę, zwłaszcza, że zawsze naładuję dużo warzyw do posiłku, co wypełnia żołądek też

[snakelilith]

pyza-wedrowniczka napisała:

>
> Przyznam, że zjadam na śniadanie dwie bułki grahamki z dodatkami i starcza mi t
> o na 4 godziny max.

Nie wiem ile ważą grahamki, ale ja śniadania też jem trochę mniejsze i nie pilnuję aż tak dokładnie, by do następnego posiłku minęła jakaś tam odpowiednia liczba godzin. Czasem więc jest 4, czasem 6, a bywa, że 8. Jak zgłodnieję, to nie odczuwam tego jako zagrożenia dla życia. Trochę głodu naprawdę nie zabija. Jak zgłodnieję bardziej po za małym śniadaniu, to coś tam przeszkąszę, ale z tego wychodzą wtedy 3 posiłki, a nie 5. Jem jakieś 2000 kcal dziennie, czasem trochę mniej, czasem więcej, w zależności od aktywności fizycznej i nastroju.

[pyza-wedrowniczka]

Ja też nie pilnuję z zegarkiem. Po prostu wiem, że w pracy jadam często śniadanie, obiad i przekąskę. Czasami ten obiad zjem wcześniej, czasami później, ale muszę zabierać do biura 3 posiłki, bo często dwa to za mało (czasami nie jem przekąski, jem dopiero po powrocie do domu).

[kaki11]

Oczywiście, że wiesz lepiej niż ludzie którzy się na tym znają i się tym zajmują 🤣🥱

[princesswhitewolf]

>Prowadzi do insulinooporności, prędzej czy póżniej.

Musialyby byc to posilki o nie wiadomo jak wysokim indeksie glikemicznym by przyczynialy sie do wielkiego uwalniania sie insuliny.

W praktyce im mniejszy glikemiczny ladunek a o takj latwiej z mniejszym posilkiem ( chyba ze to tort lol )tym mniejszy wystrzal

[kaki11]

Dietetycy z którymi w życiu rozmawiałam i których gdzieś obserwowałam w sm czy yt, dość zgodnie twierdzą, że nie ma jednej ustalonej ilości podobnie jak ilości kolejnych posiłków uniwersalnej dla każdego człowieka. I zależnie od własnego organizmu i stylu życia oraz stanu zdrowia tą ilość posiłków powinno się sobie dostosowywać bo dla jednego optymalne będzie 5 a inny najlepiej będzie się czuł przy 3, podobnie jak jeden potrzebuje konkretnego śniadania a innemu rano najbardziej służy zjedzenie czegoś małego. Trzeba dobrać do siebie

[kaki11]

Dietetycy z którymi w życiu rozmawiałam i których gdzieś obserwowałam w sm czy yt, dość zgodnie twierdzą, że nie ma jednej ustalonej ilości podobnie jak ilości kolejnych posiłków uniwersalnej dla każdego człowieka. I zależnie od własnego organizmu i stylu życia oraz stanu zdrowia tą ilość posiłków powinno się sobie dostosowywać bo dla jednego optymalne będzie 5 a inny najlepiej będzie się czuł przy 3, podobnie jak jeden potrzebuje konkretnego śniadania a innemu rano najbardziej służy zjedzenie czegoś małego. Trzeba dobrać do siebie

[kaki11]

Dietetycy z którymi w życiu rozmawiałam i których gdzieś obserwowałam w sm czy yt, dość zgodnie twierdzą, że nie ma jednej ustalonej ilości podobnie jak ilości kolejnych posiłków uniwersalnej dla każdego człowieka. I zależnie od własnego organizmu i stylu życia oraz stanu zdrowia tą ilość posiłków powinno się sobie dostosowywać bo dla jednego optymalne będzie 5 a inny najlepiej będzie się czuł przy 3, podobnie jak jeden potrzebuje konkretnego śniadania a innemu rano najbardziej służy zjedzenie czegoś małego. Trzeba dobrać do siebie
Ja w zwykłym tygodniu jem najczęściej 4- śniadanie, drugie śniadanie, obiad i kolacja bo przy tym się najlepiej czuję, czasem zdarzają mi się przekąski np. latem jakieś lody czy sezonowe owoce po obiedzie, w pracy jakieś słodycze jak ktoś przyniesie albo wieczorem jakieś chipsy do filmu. Inaczej to wygląda weekendowo i wyjazdowo kiedy mam inne godziny i tryb jedzenia.

[kaki11]

Przepraszam, wcześniej miałam informacje, że odpowiedź nie została dodana a teraz widzę, że jest kilka razy, tylko wcześniejsza wersja

[veryvery]

Mam pytanie, co jest efektywniejsze na zrzucenie brzucha? Częstsze i mniejsze posiłki czy 2-3 większe? Czy to bez znaczenia, zwłaszcza przy nadwadze bo i tak trzeba schudnąć?

[mayers]

veryvery napisała:

> Mam pytanie, co jest efektywniejsze na zrzucenie brzucha? Częstsze i mniejsze p
> osiłki czy 2-3 większe? Czy to bez znaczenia, zwłaszcza przy nadwadze bo i tak
> trzeba schudnąc

Nie ma na to prostej odpowiedzi. Generalnie musisz sprawdzić czy na tych dwóch posiłkach dasz radę ŻYĆ, a nie myśleć tylko o jedzeniu i być sfrustrowana. To podniesie wyrzut kortyzolu i z odchudzania nici. Ja osobiście jem dwa posiłki dziennie, tak czuję się najlepiej, waga w dół poleciała,brzuch płaski ale to nie jest metoda dla wszystkich.

[szarmszejk123]

Dwa posiłki dziennie: lunch ok 12-13 ( czasem 14) i kolację w okolicach 19 .
Od dziecka śniadanie było dla mnie torturą, pies mi pomagał w pozbyciu się bez śladu :p