"Wykłady (...) zdalnie, ćwiczenia stacjonarnie"

[taki-sobie-nick]

Bardzo jestem ciekawa, jak to się będzie działo, skoro wykłady zazwyczaj następują bezpośrednio po ćwiczeniach (lub przed).

Cytat ze strony pewnej uczelni krakowskiej.

[daniela34]

Nie wiem jak na tej konkretnej uczelni, ale kiedy ja studiowałam na pewnej krakowskiej uczelni, to ćwiczenia nie następowała bezpośrednio po wykładach.

[mmoni]

Skąd ten pomysł? To może była reguła tak, gdzie studiowałaś, ale planowanie wykładów nie ma nic wspólnego z ćwiczeniami i nigdy nie miało. Zaczynając od tego, że są przedmioty realizowane tylko w formie wykładów lub ćwiczeń, poprzez kwestie dostępności sal czy wykładowców.

[taki-sobie-nick]

mmoni napisała:

> Skąd ten pomysł? To może była reguła tak, gdzie studiowałaś, ale planowanie wyk
> ładów nie ma nic wspólnego z ćwiczeniami i nigdy nie miało.

Tak, ale masz powiedzmy wykład z gramatyki historycznej, a następnie ćwiczenia z gramatyki porównawczej.

Tak, SĄ TO DWA RÓŻNE PRZEDMIOTY, ale między nimi jest np. 10 minut różnicy.


Zatem ciekawi mnie, jak można zorganizować studia wedle opisywanego modelu.

[daniela34]

Ale nie musi wcale tak być. Ja miałam na I roky wykład z logiki w poniedziałek a ćwiczenia z logiki w środę.
W poniedziałek miałam blok wykładów, żadnych ćwiczeń. Podobnie we wtorek.

[taki-sobie-nick]

Dodam, że na ich stronie nie ma planu zajęć.

[daniela34]

Wiec nie ma powodu zakładać, że ćwiczenia będą bezpośrednio przed wykładami (albo po). Ja tak nie miałam te 20 lat temu, więc podejrzewam, że i obecnie da się to zorganizować.

[aqua48]

Ja czterdzieści lat temu też nie miałam tak. Wykład sobie, a ćwiczenia sobie, najczęściej w inne dni. Bywa też tak, że nieco inne treści są na wykładach, a inne na ćwiczeniach i by móc zdawać egzamin u wykładowcy trzeba wcześniej zaliczyć ćwiczenia, bo się uzupełniają, a nie pokrywają.

[iwoniaw]

taki-sobie-nick napisała:

> Dodam, że na ich stronie nie ma planu zajęć.

To skąd wysnułaś wniosek, że te zajęcia są po sobie bezpośrednio i to z ledwie 10-minutową przerwą?

[rosapulchra-0]

Wymyśliła.

[livia.kalina]

>Bardzo jestem ciekawa, jak to się będzie działo, skoro wykłady zazwyczaj następują bezpośrednio po ćwiczeniach (lub przed).

W życiu na studiach nie miałam żadnego ćwiczenia przed wykładem. Zresztą większośc wykłądów miałam w Chemicum, a wszystkie ćwiczenia i laboratoria już w IF na Morasku (dwa końce miasta).

[little_fish]

Takiemu -sobie - nickowi chodziło najprawdopodobniej o to, że w tradycyjnym modelu studiowania stacjonarnego wykłady i ćwiczenia przeplatały się ze sobą. Czyli w planie były ćwiczenia, potem wykład (niekoniecznie z tego samego przedmiotu), a potem znów jakieś ćwiczenia. No u mnie przynajmniej tak było. No i nie ma bata (u większości studentów), żeby w 15 minut przerwy z uczelni przenieść się do domu/akademika, żeby sobie zdalnie wykładu posłuchać.

[iwoniaw]

Przeplatały się albo i nie. Plan zajęć był zależny i od preferencji/mozliwości prowadzących i od dostępności sal/sprzętu koniecznego do danego typu zajęć. A wykladu online można słuchać w dzisiejszych czasach rownie dobrze na telefonie bez koniecznosci "wracania do akademika" albo po prostu odsłuchać w dowolnym czasie później.

[daniela34]

Ale nie musi tak być. Uczelnia może zblokować wykłady i ćwiczenia w różne dni. Zwłaszcza że w organizacji zajęć zdalnych mają już wprawę pandemiczną. Poza tym wykłady można też udostępnić z opcją odtworzenia w dowolnym czasie (skoro Katedra Prawa Karnego UJ potrafiła to zrobić 15 lat temu to teraz na pewno się da).

[little_fish]

Może, oczywiście.
Autorka oparła się prawdopodobnie na własnym doświadczeniu i tyle.

[panna.nasturcja]

U nas tak nie było, wykłady były we wtorki, ćwiczenia i seminaria w inne dni.

[berdebul]

Tak? Mniejszość przedmiotów miałam w bloku. Poza tym wykłady są nieobowiązkowe zazwyczaj. Jak onlajn to może być tez platforma i możliwość odsłuchania w dowolnym czasie.

[taki-sobie-nick]

OK.

Dziwny jest ten świat - że zacytuję klasyka.

[daniela34]

Nie, nie jest dziwny. Na I roku prawa, kiedy większość przedmiotów była obowiązkowa, uczelnia była doskonale zdolna do zorganizowania bloku wykładów obowiązkowych (jednego po drugim) w 2 dni w tygodniu i w kolejne dni - ćwiczeń z tychże przedmiotów. Gdyby więc 20 lat temu były wykłady zdalne to nie byłoby żadne problemu.

[iwoniaw]

taki-sobie-nick napisała:

> OK.
>
> Dziwny jest ten świat - że zacytuję klasyka.


A konkretnie co jest dziwnego w tym, ze wyklad jest np. w poniedziałki o 10.00, a ćwiczenia z tego samego przedmiotu w srody o 13.00? To jest calkiem powszechne, zawsze było.

[pyza-wedrowniczka]

Jak studiowałam, to mieliśmy ćwiczenia od rana do 15 wszystkie i potem wykłady, które były łączone z wieczorówką. Spokojnie możnaby dać godzinę przerwy między ostatnimi ćwiczeniami danego dnia, a wykładami.

[joana.mz]

na mojej uczelni między zajęciami stacjonarnymi a zdalnymi przerwa wynosi 2h (1,5h blok zajęć + 2 przerwy)

[taki-sobie-nick]

ok.

[kanna]

Mój dzieć ma 3 dni na uczelni dwa stacjonarnie w domu.
Nie wiem skąd pomysł, że ćwiczenia mają być po wykładzie... jak ja robiłam studia lata temu, to były, jak chciały.

[asiairma]

Nie ma powodu aby jedno odbywało się po drugim. Nawet zakres tematyczny zwykle się nie pokrywa (nauki przyrodnicze/ścisłe).
Ale nie podoba mi się kontynuowanie zajęć online na dziennych studiach. Wykładowcom coraz bardziej zależy na odseparowaniu studentów od siebie. Zawsze im mniejsza styczność fizyczna, tym mniejsze szanse na interakcje z studentami, poza obowiązkowymi godzinami dyżurów - zwykle po 2h na tydzień (ale i tak po zapisie mailowym). Gdyby to chociaż szło w parze z wzrostem czasu poświęcanego w labach i gabinetach. Zaczynam obserwować zdesperowanych studentów szukających nie tylko praktyk ale i promotorów po instytutach nieakademickich bo na uczelniach cytuję: "od dwóch miesięcy nie można zastać profesora".

[taki-sobie-nick]

Mnie się nie podoba na żadnych!

Dodam jeszcze, że uczelnia, która tą drogą oszczędza na prądzie/ogrzewaniu/sprzątaczkach/zużyciu różnych dóbr, powinna za to znacząco obniżyć cenę - a tak nie jest.

Dotyczy to zresztą wszelkich instytucji oferujących kursy online.

[a23a23]

taki-sobie-nick napisała:

> Dodam jeszcze, że uczelnia, która tą drogą oszczędza na prądzie/ogrzewaniu/sprz
> ątaczkach/zużyciu różnych dóbr, powinna za to znacząco obniżyć cenę - a tak nie
> jest.
>
> Dotyczy to zresztą wszelkich instytucji oferujących kursy online.


Ten tekst przypomina narzekanie z czasów pandemii jak to w ogóle tak może być, żeby pracować w domu na własnym prądzie i własnym internecie, przecież powinni za to dopłacać, bo pracownik stratny będzie.
I nie widzę powodu dla którego uczelnia w zdalnej formie miałaby obniżyć cenę - w końcu kupuje się kurs/wiedzę/czas wykładowców, a nie możliwość posiedzenia na korytarzu uczelni. I w sumie jakby można było to ja bym nawet dopłaciła za to, żeby można było zdalnie studiować to co mnie teraz interesuje. Ale nie bo nie i tyle (kierunek bez laboratoriów, bez ćwiczeń terenowych, głównie wykłady i seminaria).

I jasne, rozumiem, że nie każdemu forma zdalna czy to studiów czy to pracy odpowiada - ale fajnie by było zauważyć, że są tacy którym to dużo bardziej odpowiada i też do nich dostosować ofertę. Tyle się próbuje mówić o wykluczeniu komunikacyjnym, nierównych szansach edukacyjnych, a jednocześnie próbuje się rugować najprostszy sposób, żeby od razu chociaż częściowo ten problem rozwiązać. Mój kuzyn dojeżdza do liceum w warszawie codziennie 1.5h (tzn sam dojazd mniej, ale jak lekcje na 8 musi wyjść z domu 6.30) - w czasie pandemii i zdalnej nauki odżył, bo nagle jego doba się o 3h wydłużyła. I gdyby była sensowna alternatywa to chętnie by przy zdalnej formie nauki pozostał (a przynajmniej hybrydowej).

[taki-sobie-nick]

Ale do "wiedzy wykładowców" uczelnia, bardzo mi przykro, DORZUCA siłą rzeczy koszty ogrzewania/prądu/pracy sprzątaczek/zużycia wody w toaletach. Nie płacą za to krasnoludki.

Sama zaś wiedza jest bardzo cenna, nikt nie dyskutuje.

Wyobraź sobie, że uczysz w wynajętym lokalu i że uczysz sprzed swojego kompa.

I ja jestem ZA uzdalnieniem nauki/pracy. Dla chętnych. W tym dla siebie samej.



Zresztą zgodnie z prawem, pracownik z orzeczeniem musi obecnie od pracodawcy dostać zgodę na e-pracę.

Ale jestem przeciw narzucaniu zdalności wszystkim - kumasz?

[a23a23]

taki-sobie-nick napisała:

> Ale do "wiedzy wykładowców" uczelnia, bardzo mi przykro, DORZUCA siłą rzeczy ko
> szty ogrzewania/prądu/pracy sprzątaczek/zużycia wody w toaletach. Nie płacą za
> to krasnoludki.

Jeszcze raz. Uczelnia nie sprzedaje mozliwosci posiedzenia sobie w sali, tylko okreslone kursy. To za nie student placi, a nie wstep na kampus. Mozesz sobie wynajac sale na godzine, jak tak bardzo potrzebujesz posiedziec na uniwersytecie. Taniej wyjdzie niz placic za cale studia.

> Ale jestem przeciw narzucaniu zdalności wszystkim - kumasz?
>

A ja przeciw narzucaniu stacjonarnosci wszystkim.

[taki-sobie-nick]

Mozesz sobie w
> ynajac sale na godzine, jak tak bardzo potrzebujesz posiedziec na uniwersytecie

Umiesz rozmawiać bez obrażania rozmówcy? Bo ja cię nie obrażałam.

Czyli za to oświetlenie jednak płacą krasnoludki, eot.

[a23a23]

taki-sobie-nick napisała:


> Umiesz rozmawiać bez obrażania rozmówcy? Bo ja cię nie obrażałam.
>
> Czyli za to oświetlenie jednak płacą krasnoludki, eot.

To nie obraza, tylko propozycja. Potrzebujesz posiedziec na uniwersytecie, to mozesz sobie od tej zacnej jednostki wynajac sale i nie potrzeba do tego pretekstu w postaci studiow.

[taki-sobie-nick]

Uczelnia nie sprzedaje mozliwosci posiedzenia sobie w sali, tylko okreslone kursy. To za nie student placi, a nie wstep na kampus.

I przynosi ze sobą, ten student, na stacjonarne kursy, latarkę/lampę solarną, jeśli zaczynają się/kończą, kiedy jeszcze jest ciemno. Tak? Czy za oświetlenie płaci może Bill Gates?

[a23a23]

taki-sobie-nick napisała:

> Uczelnia nie sprzedaje mozliwosci posiedzenia sobie w sali, tylko okreslone kur
> sy. To za nie student placi, a nie wstep na kampus.
>
> I przynosi ze sobą, ten student, na stacjonarne kursy, latarkę/lampę solarną, j
> eśli zaczynają się/kończą, kiedy jeszcze jest ciemno. Tak? Czy za oświetlenie p
> łaci może Bill Gates?

Nie, juz ustalilas sama ze soba, ze robia to krasnoludki.

[taki-sobie-nick]

> > to krasnoludki.
>
> Jeszcze raz. Uczelnia nie sprzedaje mozliwosci posiedzenia sobie w sali, tylko
> okreslone kursy.

Powtarzanie tego w kółko nie sprawia, że ja nie mam racji. EOT.

[a23a23]

taki-sobie-nick napisała:


> Powtarzanie tego w kółko nie sprawia, że ja nie mam racji. EOT.

I vice versa. Wiesz jak wyglada dotacja na uczelniach, jaki procent stanowia poszczegolne wydatki, jak kalkuluje sie oplaty od studentow, od czego nalezy dofinansowanie etc? Bez tego bedziesz sobie powtarzala o krasnoludkach i sprzataczkach, przekonana o tym, ze masz na ten temat cokolwiek do powiedzenia.

[taki-sobie-nick]

a23a23 napisała:

> taki-sobie-nick napisała:
>
> > Dodam jeszcze, że uczelnia, która tą drogą oszczędza na prądzie/ogrzewani
> u/sprz
> > ątaczkach/zużyciu różnych dóbr, powinna za to znacząco obniżyć cenę - a t
> ak nie
> > jest.
> >
> > Dotyczy to zresztą wszelkich instytucji oferujących kursy online.
>
>
> Ten tekst przypomina narzekanie z czasów pandemii jak to w ogóle tak może być,
> żeby pracować w domu na własnym prądzie i własnym internecie, przecież powinni
> za to dopłacać, bo pracownik stratny będzie.
> I nie widzę powodu dla którego uczelnia w zdalnej formie miałaby obniżyć cenę -
> w końcu kupuje się kurs/wiedzę/czas wykładowców

Tak, ale tę wiedzę wykładowca przekazuje w ogrzewanej i oświetlonej sali, którą po godzinach sprząta sprzątaczka. I za sprzątaczkę/oświetlenie nie płacą krasnoludki.

[taki-sobie-nick]

Dodam zresztą, że silnie mnie wkurza, że uzdalnienie nie nastąpiło wcześniej, tylko dopiero z okazji pandemii, niemniej - nic na siłę.

[berdebul]

Masa studentów chwali sobie nagrane wykłady - łatwiej robić notatki, można zatrzymac, wrócić, odpalić po pracy, czy żeby sobie przypomnieć przed egzaminem.
Co do dostępności - wtf? Jak student się umawia, to powinien być. Inaczej zlewa swoje obowiązki wykładowcy.

[iberka]

Młody tak miał i te wykłady zdalnie ogarniał w drodze na ćwiczenia . W innym przypadku bez szans zdążenia, bo niby zdalnie a przerwa 15 minut, czyli tak czy inaczej trzeba było być blisko uczelni. Słabe

[ekstereso]

Moja córka miała hybrydę przez rok, po prostu był dzień wykładowy i dni ćwiczeniowe, bardzo wygodnie

[samawsnach]

taki-sobie-nick napisała:

> Bardzo jestem ciekawa, jak to się będzie działo, skoro wykłady zazwyczaj następ
> ują bezpośrednio po ćwiczeniach (lub przed).

Ale to cię akurat ciekawi? Nie to, że jeszcze cokolwiek jest zdalnie?