cud_bogini_w_bikini
12.09.23, 08:29
Pisałam wiosną o moich perypetiach z pracą. Wszystko się ułożyło, byłam zadowolona. Atmosfera ok. Od pewnego czasu atmosfera jednak się zwarzyła, ale nikt mi nic wprost nie powiedział. Bliższą relację mam z jedną osobą - okazało się, że mamy wspólnych znajomych. Zapytałam tej osoby na osobności, dlaczego nagle dziewczyny milkną jak wchodzę, coś tam szepczą. Dowiedziałam się w tajemnicy, że one myślą, że kradnę w pracy. Odkąd zaczęłam pracować znikają drobne przedmioty z części wspólnej czyli łazienki I pomieszczenia socjalnego - dobra kawa (składkowa), ręczniki papierowe, papier toaletowy. Ostatnio ktoś ukradł nawet ... odświeżacz wkładany do prądu (koleżanka przynosi prywatne), 2 ryzy papieru które inna miała w swoim biurku i jej kubek - pamiątkę.
Wszystkie myślą, że to ja - jako jedyna pracuję po południu, mam okazję.
Jest mi bardzo przykro,w dodatku koleżanka błaga, żebym się nie zdradziła, że wiem, bo dziewczyny od razu się domyślą, że to ona powiedziała. Wcześniej, przed zatrudnieniem mnie takie akcje się nie działy. Jestem przekonana, że to zemsta, za to, że postawiłam się na samym początku.
Jak z tego wybrnąć? Strasznie mnie to gryzie... Fajnego szefa już nie ma, teraz na zastępstwo antypatyczna szefowa...