lajtova
12.09.23, 21:52
Przyapdkiem trafiłam na artykuł z czasów rządów PO-PSL. Wtedy tez liczyły się stołki dla krewnych i znajomych królika".
"Zaraz po tym, jak nie dostała się do Sejmu i straciła stanowisko ministerialne, jej partyjny szef Waldemar Pawlak mianował ją szefową rady nadzorczej Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Zarabia tam ok. 2500 zł. Gdy ubolewaliśmy nad tym, że minister będzie teraz zarabiać o wiele mniej niż jako minister, wicepremier Pawlak podał jej pomocną dłoń po raz drugi. Najpierw na pół etatu, a potem już na cały, zatrudnił partyjną koleżankę w swoim gabinecie politycznym. Pawlak ma gest – Fedak nie jest jedyną działaczką partyjną, której pomaga za nasze. Inna doradczyni Lucyna Bogusz (38 l.) to pracownica Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL, jego asystent polityczny Krzysztof Kosiński (24 l.) to rzecznik prasowy klubu PSL, który niemal cały czas spędza w Sejmie. Innym doradcą jest były już poseł PSL Józef Szczepańczyk (58 l.), który jednocześnie pracuje jako doradca Ewy Kierzkowskiej (48 l.) w kancelarii premiera."
Odpowiecie, że może tak, ale jak się np spojrzy na wymienioną tam Lucynę Bogusz to zobaczcie jak jest mętnie opisana. Przecież ten opis krzyczy. Nic nie umie, nie ma osiągnięć, wykształcenie takie se. Polejmy trochę wody.
"Lucyna Bogusz – doradczyni premiera Waldemara Pawlaka w Gabinecie Politycznym Ministerstwa Gospodarki
Ukończyła filologię polską na Uniwersytecie Gdańskim oraz Magisterskie Studium Dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Charakteryzuje się zaangażowaniem w rozwój sektora organizacji pozarządowych. Jako nauczyciel zdobyła doświadczenie w tworzeniu nowych form współpracy w administracji publicznej. Swoim zainteresowaniem sprawami społecznymi wnosi istotny wkład w umacnianie dialogu obywatelskiego."