Dodaj do ulubionych

nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś

18.09.23, 11:44
dla relaksu przypomniałam sobie serię o Teresce i Okrętce Chmielewskiej. książki się bardzo nie zestarzaly, przyjemnie się czyta. ale uderzyła mnie jedna rzecz. dziewczyny na rejsie kajakiem łowią ryby, żywią się nimi + owocami z lasu, te ryby smażą budując kuchnie polowe a nawet wędzą (!) improwizując wędzarnie z kawałków znalezionej blachy. same budują maszt do kajaka z sosny i ręcznika. itd... wielu z tych rzeczy nie umiałabym sama zrobić, co dopiero moje dzieci smile za to bywałam na spływach 30-25 lat temu i braliśmy puszki i makarony gotując po drodze na butli z gazem, przez wiele dni nie było człowieka ani sklepu po drodze. dziś zapewne nigdzie nie ma problemu z przydrożnymi jadłodajniami...

oczywiście to fikcja literacka ale zapytam. jest tu sporo starszych ematek, czy w PRLu nastolatki (i w ogóle ludzie) byli bardziej zaradni, bo musieli? zrobić coś z niczego, ze śmieci znalezionych w lesie? czy dzisiejsi ludzie byliby w takich sytuacjach bezradni, bo są przyzwyczajeni, że wszystko da się kupić?
Obserwuj wątek
    • jahelena Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 11:49
      Mnóstwo ludzi gotuje dzisiaj na butli z gazem na wakacjach.
      • princesswhitewolf Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:34
        albo raczej mini wklady z gazem.
        • panna.nasturcja Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 16:18
          Nie, na normalnych małych butlach też się gotuje, zwłaszcza ludzie jadący pod namiot lub z przyczepą praktykują. Kartusze to częściej ci, którzy bagaż noszą na plecach.
    • szeptucha.z.malucha Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 11:50
      Potrzeba matką wynalazków, nawet takich na własną potrzebę. Zatem jak trzeba, to będą robić (zwłaszcza, ze internet w mig daje instrukcje), jak nie to nie.
    • andaba Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 11:52
      Nigdy nie robiłam masztu, ale jak się robi wędzarnie wiedziałam doskonale, wędki w życiu w ręku nie miałam, ale ryby "na rękę" potrafiłam łowić mając połowę tego wieku, co Tereska i Okrętka.. I tak, piekło się je na ognisku. Tak, dziś wiem, że to nielegalne, ale umiejętności mi zostały, dalej potrafię złapać.

      Dziś dzieciom nic nie wolno, to skąd mają cokolwiek umieć?
      • po_godzinach_1 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 11:58
        andaba napisała:


        > Dziś dzieciom nic nie wolno, to skąd mają cokolwiek umieć?

        Otóż to.
        • triss_merigold6 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:10
          Nie mają takiej potrzeby po prostu.

          W razie konieczności umiem zrobić pranie ręcznie, ale nie muszę więc korzystam z pralki.
          Gotowałam na butli gazem podczas wyjazdów pod namiot w latach studenckich i nigdy później, ponieważ na szczęście nie muszę. Gdybym musiała to nie jest rocket science.
          • po_godzinach_1 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:12
            triss_merigold6 napisała:

            > Nie mają takiej potrzeby po prostu.


            Myślę, że często nawet nie wiedzą, że mogą mieć taką potrzebę. Bo i skąd niby?
          • andaba Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:16
            To jest kwestia nie tyle potrzeby, ile swobody.
            Ale też zanikania podstawowych umiejętności, bo nie ma potrzeby lub ktoś starszy wyręcza.
            Nie zapomnę swojego szoku, gdy bratanica męża, baba niewiele ode mnie młodsza czekała na ojca, żeby zapalił w centralnym, bo ona nie potrafi. Nie mieściło mi się to w głowie jak przez 40 lat mogła nie mieć okazji rozpalić w piecu.
            • triss_merigold6 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:19
              Całe życie mieszkam w blokach z kaloryferami i centralnym, nigdy nie musiałam palić w piecu (wakacyjnie w kominkach najwyżej).
              • po_godzinach_1 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:21
                triss_merigold6 napisała:

                > Całe życie mieszkam w blokach z kaloryferami i centralnym, nigdy nie musiałam p
                > alić w piecu (wakacyjnie w kominkach najwyżej).

                I w opisanej sytuacji czekałabyś na ojca nawet nie próbując w tym piecu napalić?
                • triss_merigold6 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:22
                  Eee... tak? albo na kogoś innego kto potrafi.
                  • po_godzinach_1 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:24
                    triss_merigold6 napisała:

                    > Eee... tak? albo na kogoś innego kto potrafi.

                    Aha.
                    • andaba Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:32
                      No ale mieszkałaś w bloku.
                      Ona nie mieszkała w bloku, tylko w domu, gdzie było trzeba palić w piecu.
                      • aandzia43 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 14:36
                        andaba napisała:

                        > No ale mieszkałaś w bloku.
                        > Ona nie mieszkała w bloku, tylko w domu, gdzie było trzeba palić w piecu.

                        I to jest różnica. Mieszkając w domu wolnostojącym chciałabym umieć przynajmniej jako tako obsłużyć podstawowe w nim urządzenia. Nawet jeśli obsługa ich nie należy do moich codziennych obowiązków. Tak jak mieszkając w bloku wiem gdzie mam bezpieczniki, zawory wody i gazu, itd.
                • hosta_73 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:42
                  "I w opisanej sytuacji czekałabyś na ojca nawet nie próbując w tym piecu napalić?"

                  Jak nie ma o tym w ogóle pojęcia to nawet lepiej gdyby zaczekała.

                  Ja w życiu nie paliłam w żadnym piecu , kozie, kominku itp. W domu był zawsze gaz, potem jakieś olejowe, o paleniu w piecu CO nie miałam zielonego pojęcia. Kiedyś chciałam sama i oczywiście nic z tego nie wyszło bo węgiel wrzuciłam od razu, do zimnego pieca 😀. A dorosła byłam.
                  • po_godzinach_1 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:46
                    hosta_73 napisał(a):


                    > Jak nie ma o tym w ogóle pojęcia to nawet lepiej gdyby zaczekała.

                    Prawie 50-letnia kobieta, która nie ma w ogóle pojęcia o tym, jak pali sie w piecu? Nigdy nie widziała, nawet na filmie, jak inni to robią?

                    Nie wierzę.

                    • triss_merigold6 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:48
                      W filmach widzialam np. jak się pilotuje samolot czy żegluje po oceanie, no ni cholery nie umiem 😂
                      • po_godzinach_1 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:51
                        triss_merigold6 napisała:

                        > W filmach widzialam np. jak się pilotuje samolot czy żegluje po oceanie, no ni
                        > cholery nie umiem 😂

                        Bez takich sztuczek, proszę pani smile

                        Jeśli nie umiałabyś rozpalić ognia w węglowym piecu to znaczy, że jesteś zwyczajnym gamoniem.
                        • triss_merigold6 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:57
                          Nie wiem czy bym umiała, nigdy życiu tego nie robiłam 😁 i nie zamierzam próbować o ile nie będę bezwzględnie zmuszona.
                          • po_godzinach_1 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:59
                            triss_merigold6 napisała:

                            > Nie wiem czy bym umiała, nigdy życiu tego nie robiłam 😁 i nie zamierzam próbow
                            > ać o ile nie będę bezwzględnie zmuszona.

                            Powołuję sie na to, co pisałaś wcześniej - Eee... tak? albo na kogoś innego kto potrafi.

                            Czyli, że nawet byś nie próbowała.
                            • triss_merigold6 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:03
                              Oczywiście qrde, że bym nie próbowała, gdyby istniała szansa, że ktoś przyjdzie i zrobi.

                              W razie apokalipsy zombie i zera ludzi w promieniu 100 km pewnie bym próbowała samodzielnie.
                              • po_godzinach_1 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:19
                                triss_merigold6 napisała:

                                > Oczywiście qrde, że bym nie próbowała, gdyby istniała szansa, że ktoś przyjdzie
                                > i zrobi.

                                Tak, schowałabyś się pod pierzyną dopóki ktoś by cię nie wyratował z opresji smile
                                • triss_merigold6 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:21
                                  To też strategia. Nadgorliwość gorsza od faszyzmu, po co mam robić coś czego nie umiem, jeśli mogę zwalić na kogoś innego.
                        • aandzia43 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 14:33
                          "Jeśli nie umiałabyś rozpalić ognia w węglowym piecu to znaczy, że jesteś zwyczajnym gamoniem."

                          Czyżby? Chyba ci się pomyliło z ogniskiem w lesie. Obecnie piece CO są nieco skomplikowańsze od niegdysiejszych pieców co se stały w rogu pokoju i rozpalenie w nich było proste jak budowa cepa (acz wprowadzenie ich w najwyższą efektywność i jednocześnie nie zaczadzenie domowników już niekoniecznie). Znajomi mają taki, wcale nie super hiper piec, z elektroniką, z jakimiś indywidualnymi w związku z budową komina wymaganiami. Nie, nie zabrałabym się za rozpalanie w nim bez uprzedniego przeszkolenia.
                          • babcia47 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 14:41
                            Nawet w tych prymitywnych trzeba było wiedzieć gdzie jest szyber i jak nim manipulować wlasnie żeby nie otruć się czadem. Podobnie było z prymitywnymi piecami co na węgiel czy koks
                    • azalee Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:21
                      po_godzinach_1 napisała:

                      > Prawie 50-letnia kobieta, która nie ma w ogóle pojęcia o tym, jak pali sie w pi
                      > ecu? Nigdy nie widziała, nawet na filmie, jak inni to robią?
                      >
                      > Nie wierzę.

                      Zglaszam sie. Co prawda 40-letnia, ale nie mam pojecia jak sie rozpala w piecu. Nawet na filmie chyba nigdy nie widzialam.
                      Nie bralabym sie w zyciu za probe rozpalenia, za bardzo boje sie zatrucia CO (balabym sie ze cos zle zrobie i zaczie sie ulatniac).
                      • po_godzinach_1 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:23
                        azalee napisał(a):


                        > Zglaszam sie. Co prawda 40-letnia, ale nie mam pojecia jak sie rozpala w piecu.
                        > Nawet na filmie chyba nigdy nie widzialam.

                        Nie mam podstaw aby nie wierzyć smile

                        Może choć bajkę Hansa Ch. Andersena „Krzesiwo” czytałaś?
                        • azalee Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:35
                          po_godzinach_1 napisała:

                          > Może choć bajkę Hansa Ch. Andersena „Krzesiwo” czytałaś?

                          "Lokomotywe" nawet na pamiec znalam, a nie odwazylabym sie rozpalic pieca w prawdziwym egzemplarzu.
                        • mmk9 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:41
                          A w tym "Krzesiwie" to była instrukcja rozpalania ognia czy raczej wzywania podejrzanych istot pod postacią psów?
                        • memphis90 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 19:00
                          „Siedział tak samotny pewnego wieczoru, po ciemku, bo nie miał za co kupić świecy. Nagle przypomniał sobie krzesiwo czarownicy, w którem spodziewał się znaleść jeszcze kawałek knota. Wziął je do ręki i skrzesał ognia.„

                          Jeśli to jest ta instrukcja rozpalania w piecu, to taka mało czytelna…
                      • swiezynka77 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:26
                        jak też nie umiem jako rasowy blokers, no ale jak rozumiem Andaba pisze o osobie, która przez te 40 lat mieszkała w domu z tym piecem i to faktycznie dziwne że nie nauczyła się go obsługiwać
                    • hosta_73 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:23
                      po_godzinach_1 napisała:

                      > hosta_73 napisał(a):
                      >
                      >
                      > > Jak nie ma o tym w ogóle pojęcia to nawet lepiej gdyby zaczekała.
                      >
                      > Prawie 50-letnia kobieta, która nie ma w ogóle pojęcia o tym, jak pali sie w pi
                      > ecu? Nigdy nie widziała, nawet na filmie, jak inni to robią?
                      >

                      Z filmów fabularnych miała się nauczyć, serio?

                      Ja nigdy nie widziałam jak ktoś rozpala w piecu, serio. Widziałam jak już się paliło, był wrzucony węgiel itp. Dlatego sama nie potrafiłam tego zrobić. Gdzie miałam to zobaczyć? Nikt ze znajomych nie zapraszał mnie do kotłowni żeby pokazać jak się rozpala. Co więcej, węglowy piec CO widziałam pierwszy raz dopiero gdy zamontowali u nas w domu a byłam wtedy już dorosła.

                      > Nie wierzę.

                      Chyba powinnaś. Jest nas więcej 😀
                      • po_godzinach_1 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:26
                        hosta_73 napisał(a):

                        > Z filmów fabularnych miała się nauczyć, serio?


                        Serio.
                        Jesteś sama w zimnym domu i chcesz aby było ci ciepło. Przypominasz więc sobie jak krzesze się ogień, posługujesz sie w tym celu całą na ten temat zdobytą dotychczas wiedzą smile
                        • pade Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:32
                          eee, nie
                          po tym, kiedy jako wczesna nastolatka próbowałam wraz z koleżanką napalić w piecu (na drewno), otworzyłyśmy nie te drzwiczki co trzeba i mało nie puściłyśmy chałupy z dymem, nigdy się nie zbliżę do pieca
                        • hosta_73 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:51
                          Ale w rozpaleniu w piecu nie chodzi o podpalenie gazety.
                          Filmy mają braki bo skupiają się na dmuchaniu w palenisko i dorzucaniu drzewa,
                          dlatego nie wiedziałam kiedy i ile tego węgla trzeba 😀.

                          Jesteś sama w zimnym domu i chcesz aby było ci ciepło.
                          Na szczęście nie zdarzyło się, żebym musiała czekać kilka godzin na powrót kogoś kto znał się na tym diabelstwie, więc jakoś bardzo zimno w domu nie było.
                          Ostatecznie, nauczyłam się palenia w piecu (jako tako) ale szczerze tego nienawidziłam, bardzo rzadko musiałam to robić i z radością powitałam znowu gazowy (którego nie potrafię włączyć 😂, tzn. mąż mi pokazywał w razie W ale zapomniałam).
                          • hosta_73 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:56
                            A, no i jeszcze na filmach nie pokazują jak ustawić tą wajchę od komina a to jakby kluczowe i trzeba to wiedzieć.
                            • panna.nasturcja Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 16:23
                              hosta_73 napisał(a):

                              > A, no i jeszcze na filmach nie pokazują jak ustawić tą wajchę od komina a to ja
                              > kby kluczowe i trzeba to wiedzieć.

                              Dokładnie! Szyber trzeba ustawić, trzeba też wiedzieć kiedy można zakręcić drzwiczki od pieca.
                              Bo można puścić z dymem chałupę albo w nocy zatruć się czadem. Sama umiejętność rozpalenia ognia to za mało.
                              • hosta_73 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 19.09.23, 13:58
                                panna.nasturcja napisała:


                                > Dokładnie! Szyber trzeba ustawić, trzeba też wiedzieć kiedy można zakręcić drzw
                                > iczki od pieca.
                                > Bo można puścić z dymem chałupę albo w nocy zatruć się czadem. Sama umiejętność
                                > rozpalenia ognia to za mało.

                                No właśnie, kiedyś nie pozamykałam pieca jak trzeba i zagotowała się woda w grzejnikach. Tłukło się okropnie a ja miałam pełne gacie.
                                Dziwi mnie, że ktoś może uważać, że rozpalenie pierwszy raz w piecu CO to takie nic.
                                A do obsługi tego z podajnikiem to już w ogóle bym nie podeszła 😋
                        • snakelilith Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 14:04
                          po_godzinach_1 napisała:


                          > Serio.
                          > Jesteś sama w zimnym domu i chcesz aby było ci ciepło. Przypominasz więc sobie
                          > jak krzesze się ogień, posługujesz sie w tym celu całą na ten temat zdobytą dot
                          > ychczas wiedzą smile

                          Sorry, ale to pierniczenie. Pamiętam jak pierwszy raz próbowałam rozpalić w piecyku w domku letniskowym w Danii. Masakra. Dobrze, że wyszliśmy z tego żywo i nie puściłam z dymem budy. I choć robiłam to po tym już wiele, wiele razy i wiem już jak to się robi, to ciągle nie jest to takie proste.
                          Po pierwsze, każdy piecyk/kominek jest inny i ma pokrętła dopuszczające powietrze w innym miejscu. Znalezienie odpowiedniego ustawienia do panujących warunków, to jest cała filozofia. Albo drzewo ciągle gaśnie, bo nie ma cugu, albo spala się błyskawicznie i masz uj, czyli pusty worek z drzewem a nie ciepło.
                          Po drugie, wsadź se w doopę krzesiwo. Przy wilgotnym drzewie, a takie jest w wilgotnym klimacie w chłodnej porze roku regułą, nawet zapałkami nie zrobisz ognia. Lepiej mieć specjalnie nasączane łatwoplaną substancją rozpałki, bo inaczej siedzisz godzinami przed piecem i masz tylko masę dymu w budzie, a nie ciepło.
                          A po trzecie, choć już wiem nawet jak zrobić ogień przy sztormie, gdy wiatr dmucha do komina i nie oparzyć sobie łap, co jednak i tak się zdarza, to mimo tego jakąś godzinę po rozpaleniu w nieznanym piecu wietrzę cały czas budę i obserwuję ogień, by być pewną, że się nie zaczadzam. To niebezpieczeństwo zawsze istnieje i radziłabym tego nie ignorować. Mąż się śmieje, że wypuszczam ciepłe powietrze w eter i paleniem w piecu zaspokajam tylko moją piromanię, ale lepiej to, niż zatrucie tlenkiem węgla.
                          O tym, że można piecyk zniszczyć paląc śmieciami, a nie specjalnie kupionym w tym celu materiałem grzewczym, nawet nie napiszę.
                          • andaba Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 14:08
                            Rany.
                            Tu była mowa o rozpaleniu ognia w piecu CO w suchej piwnicy, suchym drewnem i suchymi zapałkami przez starą babę, która się wychowała w domu, w którym od zawsze się w tym piecu paliło. Żadna ekstrema, czynność równie prosta jak pozamiatanie miotłą podłogi.
                        • m_incubo Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 17:23
                          Widziałaś kiedyś na oczy piec do CO, nowszy niż 20 letni?
                          Bo z samą umiejętnością posługiwania się zapałkami chyba byś daleko nie zaszła.
                        • memphis90 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 19:02
                          A co ma krzesanie ognia krzesiwem do ogarnięcia pieca na jakiś ekogroszek spalającego od góry tudzież od dołu…?
                    • nick_z_desperacji Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 17:47
                      Biorąc pod uwagę nasz klimat i to, że byłabym w domu, to siedziałabym pod kołdrą z herbatą. Prawdopodobieństwo, że w takiej sytuacji zamarznę, albo jakoś śmiertelnie zachoruję jest mniejsze, niż że się zaczadzę źle to robiąc.
                      • ponis1990 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 19:02
                        Jak Was tak czytam to sama nie wiem czy umiałabym w takim rozpalić tongue_out a paliłam przez całe lata w ,,kachloku" domowym na węgiel, a także trochę w takim piecu c.o. ale starym, w piwnicy, podłączonym do kaloryferów na dom. Też na węgiel albo na co sie chcialo bo nie miały podajników.
                        • po_godzinach_1 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 19.09.23, 14:26
                          ponis1990 napisała:

                          > Jak Was tak czytam to sama nie wiem czy umiałabym w takim rozpalić tongue_out

                          Moje drogie.

                          Przypominam, że mówimy o 40-letniej kobiecie, które całe życie mieszka w domu, w którym pali się w węglowym piecu CO. I ŻE ONA PRZEZ TE 40 LAT TEGO SIE NAUCZYŁA.

                          Nie mówimy ani o mnie, ani o żadnej z forumek.
                • sueellen Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 18:56
                  po_godzinach_1 napisała:

                  > triss_merigold6 napisała:
                  >
                  > > Całe życie mieszkam w blokach z kaloryferami i centralnym, nigdy nie musi
                  > ałam p
                  > > alić w piecu (wakacyjnie w kominkach najwyżej).
                  >
                  > I w opisanej sytuacji czekałabyś na ojca nawet nie próbując w tym piecu napalić
                  > ?


                  Po tygodniu klęski żywiołowej bez prądu i gazu padłaby trupem czekając na tego "kto potrafi". Neandertalczyk potrafił rozpalić ogień, a ją przerasta rozpalenie w piecu 🤣.
                  • nick_z_desperacji Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 20:05
                    Po tygodniu prawdziwej katastrofy padłaby z braku wody pitnej prędzej (zakładam prawdziwą katastrofę). W naszym klimacie w ocieplonym domu, mając koce i ubrania można przeżyć bez ogrzewania cała zimę, a jak się ma kominek w domu na drewno, to już całkiem luz. Większym problemem byłby brak kuchenki, bo ta zazwyczaj jest na gaz albo prąd.
            • szeptucha.z.malucha Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:21
              Cóż, ja przez 50 lat nie rozpaliłam ani razu🙄
              • po_godzinach_1 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:21
                szeptucha.z.malucha napisała:

                > Cóż, ja przez 50 lat nie rozpaliłam ani razu🙄

                Serio nie umiałabyś napalić w piecu?
                • szeptucha.z.malucha Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:23
                  Umieć umiałabym ale nigdy nie paliłam. Ognisko, kominek tak ale piec nie.
                  • po_godzinach_1 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:26
                    szeptucha.z.malucha napisała:

                    > Umieć umiałabym ale nigdy nie paliłam. Ognisko, kominek tak ale piec nie.

                    Każdy kiedyś nie umiał, ale jednak nieomal każdy wiedziałby jak to zrobić. Oprócz ostatnich gamoni smile

                    To samo dotyczy młodych ludzi, którzy kiedyś rozpalali swoje pierwsze ognisko. O ile przyszło im do głowy, że mogą to sami zrobić nie czekając na pomoc.
                    • jolie Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:39
                      po_godzinach_1 napisała:

                      > szeptucha.z.malucha napisała:
                      >
                      > > Umieć umiałabym ale nigdy nie paliłam. Ognisko, kominek tak ale piec nie.
                      >
                      > Każdy kiedyś nie umiał, ale jednak nieomal każdy wiedziałby jak to zrobić. Opró
                      > cz ostatnich gamoni smile
                      >
                      > To samo dotyczy młodych ludzi, którzy kiedyś rozpalali swoje pierwsze ognisko.
                      > O ile przyszło im do głowy, że mogą to sami zrobić nie czekając na pomoc.

                      Rozpalenie ogniska wydaje mi się o wiele prostsze niż zapalenie pieca w jakimś starym domu. Kiedyś porwałam się na coś takiego w domu mojej ciotki - pięć olejowy, stary i ogólnie do niczego - efekt był opłakany, ciotka zrobiła awanturę, że jej go zniszczyłam. Natomiast we własnym domu chciałabym się tego nauczyć, żebym nie była od nikogo zależna.
                    • angazetka Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 15:29
                      Wolałabym, żeby ludzie, którzy wiedzę o tym czerpią z filmów, nie próbowali jednak rozpalać ognia w piecu. Tak jakoś wolę bez pożarów.
                      • lella_two Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 15:39
                        O ile ktoś nie wpada na myśl, żeby chlusnąc czymś latwopalnym dla szybkiego efektu, do tego mamy komin bez wieloletnich złóż sadzy, to pożar raczej nie wchodzi w rachubę.
                  • sueellen Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 18:59
                    szeptucha.z.malucha napisała:

                    > Umieć umiałabym ale nigdy nie paliłam. Ognisko, kominek tak ale piec nie.


                    Wystarczy pomyśleć. Piec to taki zupgradowany kominek, prawa fizyki są takie same...
                    • nick_z_desperacji Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 20:06
                      Dawno chyba pieca nie widziałaś.
                • ichi51e Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:28
                  Pbardzo proszę żeby te dziwiąc sie „nie umiałabyś napalić w piecu?!” Opisały krok po kroku jakbyś robią suspicious
                  • chatgris01 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:52
                    Ale w zwykłym piecu węglowym (takim z kaflami, albo żeliwnym) w pokoju, czy węglowym piecu CO w piwnicy? W takim zwykłym umiem, generalnego do CO nigdy nie obsługiwałam ani nie widziałam, jak to się robi.
                    • panna.nasturcja Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 16:25
                      To tak jak ja, paliłam latami w kuchni węglowej i w piecach na węgiel, takich pokojowych. Pieca centralnego ogrzewania nie widzialam w życiu na oczy.
                  • arthwen Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 19.09.23, 16:28
                    Mogę ci napisać jak ja to robiłam w piecu CO, bez automatycznego podajnika circa 25 lat temu, chcesz? wink
                    Fakt, że od tych 25 lat tego nie robiłam ani razu, a piece też są różne.
                    Zakłóżmy, że wszystkie potrzebne rzeczy są na miejscu, nie musisz nosić rozpałki, węgla itp.
                    Zacząć trzeba było zawsze od wyczyszczenia pieca i wygarnięcia popiołu po poprzednim paleniu. Potem układalo się drobne szczapki i rozpałkę w dolnej komorze, pamiętać o otwarciu zaworów, ale nie za bardzo, żeby nie było wielkiego płomienia, bo jeśli wciągnie do komina, to sadza w kominie może się zapalić, a to jest problematyczne (nawet jak komin jest regularnie czyszczony, to zawsze masz tam trochę sadzy). Jak się rozpalą szczapki, to dokładasz trochę węgla (tzn w tym moim konkretnym przypadku węgla), jak węgielki ruszą, to dokładasz więcej, przykręcasz zawory (nie ma się palić szybko, ma się palić powoli i w odpowiedniej temperaturze). Co jakiś czas zaglądasz i podrzucasz następną partię węgla (wtedy już przez górną komorę), sprawdzając jednocześnie ciśnienie wody na wskaźnikach (nie może być za duże - regulujesz temperaturę dopływem powietrza).
                    • arthwen Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 19.09.23, 16:30
                      A jakbym miała palić teraz, w piecu, który pierwszy raz widzę na oczy, to ściągnęłabym sobie instrukcję z netu tongue_out W końcu od czego mamy dostęp do informacji?
            • ggrr.ruu Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:23
              Cóż, moja matka 60+ na widok kozy kręciła się bezradnie w kółko, bo to nie wiadomo jak a jeszcze niebezpieczne, oparzyć się można. Ja nie rozpalał nigdy wcześniej ale ogarnęłam.
              • po_godzinach_1 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:29
                ggrr.ruu napisała:

                > Cóż, moja matka 60+ na widok kozy kręciła się bezradnie w kółko, bo to nie wiad
                > omo jak a jeszcze niebezpieczne, oparzyć się można. Ja nie rozpalał nigdy wcześ
                > niej ale ogarnęłam.

                Mam znajomą, która nie robi w domu niczego, czego nie lubi robić mówiąc, że albo nie umie albo że się boi.
                Wyręcza ją mąż, który w to wierzy.
                • triss_merigold6 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:32
                  Słusznie, po coś w końcu jest facet w domu.
                  • po_godzinach_1 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:33
                    triss_merigold6 napisała:

                    > Słusznie, po coś w końcu jest facet w domu.

                    To nie jest facet, to męska łamaga.
                    • hosta_73 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:01
                      po_godzinach_1 napisała:

                      > To nie jest facet, to męska łamaga.

                      Bo nie trzaśnie dłonią w stół? Bo się daje wkręcać?
                      Może mu to pasuje.
                      Może wie, że pani tego nie lubi a dla niego to nie problem.
                      • po_godzinach_1 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:02
                        hosta_73 napisał(a):


                        > Bo nie trzaśnie dłonią w stół? Bo się daje wkręcać?


                        Nie. Dlatego, że pozwala z siebie robić służącego dla leniwej, cwanej baby.
                        • ggrr.ruu Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:12
                          Uważaj, ślisko temat na tym forum, bo tu sporo pań pełni domową służbę 😀
                        • chococaffe Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 14:20
                          Przypomne inna wypowiedż "po godzinach':


                          Ciąża to naturalny stan kazdej samicy.

                          Wolę być gamoniem niż mieć być tak ograniczonym
                  • ggrr.ruu Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:34
                    Panowie wiecznie bezradni mający dwie lewe ręce też uważają że po coś jest kobieta w domu
                    • triss_merigold6 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:38
                      I w sumie mają rację, jest sens życia razem po to, żeby było łatwiej, a nie trudniej niż samemu czy samej.
                      • po_godzinach_1 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:48
                        triss_merigold6 napisała:

                        > I w sumie mają rację, jest sens życia razem po to, żeby było łatwiej, a nie tru
                        > dniej niż samemu czy samej.

                        Komu łatwiej? Temu, co we wszystkim wyręcza drugą, leniwą osobę?
                      • ggrr.ruu Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:48
                        Jest różnica między partnerstwem a traktowaniem drugiego człowieka jak służby
                        • triss_merigold6 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:51
                          Partnerstwo to wymiana komplementarna według potrzeb obu stron, niekoniecznie robienie dokładnie tego samego.
                          • ggrr.ruu Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:00
                            Ale mowa była o osobie, która nie robi w domu niczego. To jaka wymiana?
                            • hosta_73 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:02
                              ggrr.ruu napisała:

                              > Ale mowa była o osobie, która nie robi w domu niczego.

                              Nie robi niczego czego nie lubi. Można założyć , że jednak coś robi.
                              • po_godzinach_1 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:07
                                hosta_73 napisał(a):


                                > Nie robi niczego czego nie lubi. Można założyć , że jednak coś robi.
                                >
                                >

                                Może uściślę. Nie używa pralki, odkurzacza, zmywarki. Twierdzi, że nie umie obsługiwać, bo boi się prądu. Poza tym obsługuje urządzenia elektryczne służące jej przyjemności - jak lokówka, telewizor, komputer itp

                                • triss_merigold6 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:10
                                  LOL.
                                • mebloscianka_dziadka_franka Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:56
                                  Haha, nie no to rzeczywiście inny lvl "nieumienia". Pan może jej powiedzieć, że do załadowania pralki/zmywarki nie potrzeba prądu i żeby go wołała, jak trzeba ustawić programator i włączyć przycisk start, cała reszta jest bezpieczna i bezprądowa wink
                              • ggrr.ruu Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:44
                                Jakbym miała z obowiązków domowych robić to co lubię to bym się tylko z dziećmi bawiła 😀
                                • hosta_73 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:54
                                  Jeśli miałabyś partnera, który robiłby za ciebie to czemu nie 😉
                                  • ggrr.ruu Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:57
                                    A potem mamy w domu dialogi:
                                    - O, tata ugotował rosół
                                    - Nie, to ja ugotowałam
                                    - Naprawdę? Umiałaś?

                                    Ale nie ma lekko, nie wszystko da się wmówić, że nie umiem. Wystarczy, że jego zdaniem nie umiem właściwie ładować zmywarki i nie dość starannie sprzątam kuchnię wink Za to on nie umie prać i ma zakaz prania moich rzeczy
                            • ichi51e Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:29
                              Może dobra w łóżku?
                            • elenelda Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 14:16
                              ggrr.ruu napisała:

                              > Ale mowa była o osobie, która nie robi w domu niczego. To jaka wymiana?

                              Pani może mieć szereg ukrytych zalet i robić dużo rzeczy, o których obserwator z zewnątrz nie ma pojęcia.
                • memphis90 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 19:06
                  Ja od 15 lat wmawiam twardo rodzinie, ze jestem absolutnie niezdolna do przygotowania krokietów (tj miliona naleśników, nadzianych ugotowanym i zmielonym osobiście ręcznie maszynką mięsem w warzywami, które to pakiety należy następnie panierować i smażyć).

                  Raz się złamie i co tydzień będę musiała spędzać godziny przy kuchni…
                  • arthwen Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 19.09.23, 16:16
                    haha, dokładnie to samo pomyślałam.
                    Ja co prawda nie wmawiam, ja po prostu odmawiam, mimo tego, że rodzina wie, że potrafię. Robię raz na ruski rok i zbieram laury, a oni się cieszą, że w końcu dałam się namówić wink
                • arthwen Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 19.09.23, 16:18
                  I jaki masz z tym problem?
                  Może mężowi to pasuje.
            • aguha Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:04
              Mnie się akurat mieści w głowie. Rodzice nie widzieli potrzeby, żeby nauczyć mnie rozpalania w centralnym. Zresztą nigdy nie odczułam braku tej umiejętności, ponieważ mieszkam w bloku.
              Byłam tylko na jednym obozie harcerskim, gdzie były wydawane obiady w stołówce. Nikt nie musiał smażyć ryb, budować wędzarni, nie musiał żywić się owocami leśnymi (już wtedy mnie nauczono, że jedząc owoce leśne można zarazić się chorobami odzwierzęcymi). W szkole średniej i później jeździłam pod namiot, spływ kajakowy, ale nadal nikt nie bawił się w szkołę przetrwania. Moja mama kiedyś powiedziała, że nie wspomina ze szczególną nostalgią tamtych czasów, szczególnie w zderzeniu ze współczesnością. Chyba nie muszę przypominać jak wtedy Polska wyglądała ...

              • jolie Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:12
                aguha napisała:

                >Moja mama kiedyś powiedziała, że nie >wspomina ze szczególną nostalgią tamtych >czasów, szczególnie w zderzeniu ze >współczesnością. Chyba nie muszę >przypominać jak wtedy Polska wyglądała ...
                >
                To jest kolejna kwestia -wakacje pod namiotem jako odskocznia i przygoda od wygodnego życia oraz wybór, a wakacje pod namiotem jako coroczny i jedyny możliwy wypoczynek. Ja chyba dlatego mam negatywne skojarzenia, po prostu mi obrzydły.
            • arthwen Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 19.09.23, 14:21
              A jesteś pewna, że czekała, bo nie potrafi, czy wolała się nie wychylać, bo jak już się okaże, że jednak potrafi, to spadnie na nią dodatkowy obowiązek? wink
              Ja umiem, moja babcia miała piece kaflowe, a potem własny piec centralnego ogrzewania w piwnicy i raz czy dwa to jest atrakcja i w sumie fajnie, ale jeśli musisz to robić codziennie, to przestaje być fajne wink Więc czasem lepiej asekurancko twierdzić, że się nie umie tongue_out
          • snakelilith Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:28
            triss_merigold6 napisała:


            > W razie konieczności umiem zrobić pranie ręcznie, ale nie muszę więc korzystam
            > z pralki.

            Najpierw się uśmiechnęłam, bo podawanie umiejętności ręcznego prania jako survivalowej mocy z siermiężnych analogowych czasów mnie rozbawiło, ale zaraz potem przypomniałam sobie, że czytałam o zanikającej umiejętności gotowania wśród wielu ludzi i założę się, że wielu w młodszych pokoleniach nie potrafi ugotować sobie posiłku z zakupionych w supermarkecie podstawowych produktów, a co dopiero złowić, wypatroszyć i upiec na ognisku rybę, więc faktycznie nie jest to śmieszne.
            • triss_merigold6 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:31
              Umiem złowić, wypatroszyć i przyrządzić jadalnie rybę, robiłam to te 30 lat temu, a nie jest to umiejętność wymagająca szczególnych kompetencji więc sądzę, że nadal umiem.

              Odnośnie do gotowania- zależy od przykładu w domu. Jeśli w domu gotuje się od podstaw, to i dzieci potrafią.
              • hanusinamama Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:58
                "Odnośnie do gotowania- zależy od przykładu w domu. Jeśli w domu gotuje się od podstaw, to i dzieci potrafią"
                Kpisz czy żartujesz? Oczywiście, że prędzej w takim domu dziecko się nauczy niż w takim, gdzie się nawet jajka nie gotuje...ale nie. Masa dzieciaków 15-17latków nie robiąca sobie nawet herbaty (bo to wrzątek), nie robiąca sama śniadań a co dopiero obiad gotować....a w domu się gotuje. Jak dzieciak ma podstawione pod nos oraz rodzic uważa, że nóz/blender/czajnik to wielkie niebezpieczeństwo...to nie umieją.
                • triss_merigold6 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:01
                  Umieją tylko nie muszą.
                  • berdebul Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:27
                    Albo i nie umieją, bo się nie gotuje. Mnóstwo ematek pisze o jadaniu w pracy/placówkach, wieczorem najwyżej kanapki, a w weekendy knajpa. To gdzie się mają nauczyć gotować?
                    • azalee Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:36
                      berdebul napisała:

                      > wieczorem najwyżej kanapki, a w weekendy knajpa.

                      Ale przynajmniej nie maja nudnego i beznadziejnego zycia wink
                  • hanusinamama Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 15:43
                    No nie. Jak do 17 roku życia dostają zupę na talerzu (łyżkę też mama poda), drugie pod noc, kanapka zapakowana do szkoły...to nie umieją.
                    • chatgris01 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 20:15
                      Do 22 roku życia dostawałam od Mam zupę na talerzu, drugie pod nos, pierwsze śniadanie do łóżka oraz kanapkę zapakowaną do szkoły i mimo to potrafię doskonale gotować oraz piec tongue_out
                      I to od samego początku, czyli wyprowadzki na swoje (w wieku 23).
                      Bo oprócz powyższego, od wieku kilku lat asystowaliśmy (wraz z młodszym bratem) przy wszystkich pracach kuchennych (więc widzieliśmy, JAK się to robi) i wykonywaliśmy drobne prace pomocnicze, typu ubicie jajek czy obieranie warzyw/jajek owoców. Brat też doskonale gotuje.
                      • nick_z_desperacji Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 20:45
                        Ja się nauczyłam gotować po wyprowadzce, bo wtedy miałam świadomość, że jak cos totalnie zawalę, to ja będę głodna, a nie cała rodzina. Bardzo pomogło w eksperymentach.
      • panna.nasturcja Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 16:20
        Wolno, wolno, w dobrym harcerstwie budują same kuchnie polowe, gotują, piłują i rąbią drzewo, budują prycze, pólki, bramy, wieże ciśnień, stołówki, pomosty. Chce im się i potrafią. Na własna oczy widuję każdego lata kilkanaście razy.
    • hosta_73 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:07
      " czy w PRLu nastolatki (i w ogóle ludzie) byli bardziej zaradni, bo musieli? zrobić coś z niczego, ze śmieci znalezionych w lesie? "

      Nie sądzę żebym potrafiła. Nie byłam harcerką, nie jeździłam pod namiot z rodzicami, nie musiałam nabyć takich umiejętności a smykałki do robienia czegoś z niczego nigdy nie miałam.
    • ggrr.ruu Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:14
      Konwencja literatury młodzieżowej jest taka, że dorośli mają być jak najmniej widoczni. Poza tym to się często działo w środowiskach harcerskich - teraz też harcerze takie rzeczy umieją, popularny w niektórych kręgach jest survival, więc zależy od osoby. Ale fakt, na pewno nie będą to dzieci ematek gorszących się spożywaniem jedzenia z puszki na szlaku big_grin
    • lella_two Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:20
      Przez całe dzieciństwo jeździłam z rodzicami pod namiot, bynajmniej nie na pole namiotowe. Bagaże wysyłało się pocztą do najbliższego miasteczka i wsiadało w pociąg a potem na żywca szukało się fajnej miejscówki. Gotowało się na ognisku, nikt by nie targał butli, lodówki kopało się ziemne, wodę nosiło czasem z daleka od gospodarza. Jedliśmy grzyby, ryby i zupki z torebek. Ludzie umieli sporo sami zrobic, nie oczekiwali na wakacjach komfortu jak w domu, wiele rzeczy dziś niedozwolonych, było wówczas legalnych. Istniał transport publiczny, nie najwygodniejszy, ale za to dobrze rozwinięty i finansowo dostępny. Było po prostu inaczej.
      • triss_merigold6 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:25
        O to to. Było inaczej. Jeździłam z rodzicami pod namiot, na szczęście samochodem, a nie pkp, butle gazowe, gotowanie na ognisku, mycie garów w jeziorze z czyszczeniem piaskiem etc. Dziękuję, nie bawi mnie ta
        forma wypoczynku.
        • jolie Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:42
          Ja też mam dość. Nienawidzę takiej formy wypoczynku, czy dla mnie raczej "wypoczynku". Może przez jeden dzień jako poświęcenie dla dzieci.
          • triss_merigold6 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:44
            W kwestii dzieci scedowalam to na harcerstwo.
            • jolie Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:55
              U mnie zajmuje się tym aktywnie mąż - były harcerz. Na działce rekreacyjnej teściów nocowałam czasami z dziećmi pod namiotem, gdy byli młodsi, a do teraz zawsze jest tam ognisko (aktualnie atrakcja dla najmłodszego syna, dla nastolatków już tak średnio).
          • ggrr.ruu Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:49
            Ja uwielbiam może dlatego,że rodzice mnie na takie wyjazdy nie zabierali
            • triss_merigold6 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:59
              Taka kompensacja.
              Mnie zabierali, jeździłam tak z rówieśnikami w liceum i parę razy na studiach, przestałam jak zaczęło być mnie stać na inne warunki wypoczynku.
              • ggrr.ruu Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:00
                Może kompensacja a może to po prostu zbieżne z moimi innymi upodobaniami
            • panna.nasturcja Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 17:54
              Mnie zabierali, byłam harcerką, nadal uwielbiam namiot i głuszę. Dobry pensjonat też. W Bieszczady wolę pod namiot, nad morze do bardzo dobrych warunków.
              Każdemu jego porno.
      • 1matka-polka Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:00
        "Gotowało się na ognisku, nikt by nie targał butli, lodówki kopało się ziemne, wodę nosiło czasem z daleka od gospodarza. Jedliśmy grzyby, ryby i zupki z torebek. Ludzie umieli sporo sami zrobic, nie oczekiwali na wakacjach komfortu jak w domu“

        Czyli nie dość, ze trzeba bylo zalatwic to wszystko, co zwiazane z gotowaniem i przechowywaniem zywnosci, co w domu, to jeszcze w beznadziejnych, spartańskich warunkach. W zyciu bym nie chciała takich "wakacji".
        • po_godzinach_1 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:11
          1matka-polka napisała:

          > Czyli nie dość, ze trzeba bylo zalatwic to wszystko, co zwiazane z gotowaniem i
          > przechowywaniem zywnosci, co w domu, to jeszcze w beznadziejnych, spartańskich
          > warunkach. W zyciu bym nie chciała takich "wakacji".
          >

          Ale nie mówimy o wakacjach dla dorosłych kobiet, tylko o wakacjach dla dzieci, dla których to wszystko jest przygodą.

          Czy dzisiejsze dzieci jeszcze wiedzą co to przygoda?
          • ggrr.ruu Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:13
            Wiedzą, my spędzamy tak wakacje. I pod namiotem byliśmy kilka razy, i co roku jeździmy w miejsce, gdzie nie ma bieżącej wody i nosi się ze studni. Uwielbiają to
            • po_godzinach_1 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:15
              ggrr.ruu napisała:

              > Wiedzą, my spędzamy tak wakacje. I pod namiotem byliśmy kilka razy, i co roku j
              > eździmy w miejsce, gdzie nie ma bieżącej wody i nosi się ze studni. Uwielbiają
              > to

              No właśnie. Dla dzieci wakacje, które się pamięta latami to te, na których jest inaczej, niż zwykle.

              • triss_merigold6 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:17
                Dziwne. Wyjazdy pod namiot pamiętam bardzo dobrze, przez dekady wręcz, a nie latami i nie mam ochoty na powtórki.
                • po_godzinach_1 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:19
                  triss_merigold6 napisała:

                  > Dziwne. Wyjazdy pod namiot pamiętam bardzo dobrze, przez dekady wręcz, a nie la
                  > tami i nie mam ochoty na powtórki.

                  Trudno, żeby stara baba miała ochotę na powtórkę wakacji dobrych dla dzieci.
          • triss_merigold6 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:15
            Wiedzą tylko ta przygoda polega na innych aktywnościach. Survival czy wyjazdy z elementami survivalu też są dostępne DLA CHĘTNYCH.
            • po_godzinach_1 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:20
              triss_merigold6 napisała:

              > Wiedzą tylko ta przygoda polega na innych aktywnościach.

              Na jakich?
          • 1matka-polka Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:19
            po_godzinach_1 napisała:

            >
            > Ale nie mówimy o wakacjach dla dorosłych kobiet, tylko o wakacjach dla dzieci,
            > dla których to wszystko jest przygodą.
            >

            Czyli matka nie ma wakacji😌

            > Czy dzisiejsze dzieci jeszcze wiedzą co to przygoda?

            Moja wie, gdyz pozwalam jej na rozne rzeczy.
            • po_godzinach_1 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:21
              1matka-polka napisała:


              > Moja wie, gdyz pozwalam jej na rozne rzeczy.
              >

              Możesz zdradzić na jakie przygody jej pozwalasz?
              • 1matka-polka Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:52
                po_godzinach_1 napisała:

                > 1matka-polka napisała:
                >
                >
                > > Moja wie, gdyz pozwalam jej na rozne rzeczy.
                > >
                >
                > Możesz zdradzić na jakie przygody jej pozwalasz?

                Corka ma 12 lat, od 10 roku zycia wraca sama ze szkoly, 1500 m, w tym 900 m utwardzonym poboczem drogi, ktore robi za chodnik (na szczescie jest ograniczenie do 40 km/h). Po drodze przechodzi przez przejazd kolejowy. A jakis czas temu czytalam na ematce, ze przechodzenie przez przejazd kolejowy jest bardzo niebezpieczne. A chodzenie poboczem, to juz w ogole.
                Poza tym z kolezankami chodzi po polach i okolicznych lasach, gdzie biega troche bezpanskich psów.
                Od roku jezdzi z kolezankami pociągiem (szynobusem) pare stacji, do centrum handlowego, na shopping (ciuchy, kosmetyki). Jezdzi na rowerze pomiędzy wioskami. Ale tylko tam, gdzie jest ograniczenie predkosci do 50 km/h, tam gdzie jest 90 km/h to jej nie pozwalam.
                Poza tym w ogole nie kontroluje jej nauki, pozwalam na opuszczanie terenu szkoly w czasie okienek.
                Od 11 roku zycia zostaje sama z koleżankami u nas w domu, a my jedziemy w tym czasie np. do kina.
                Czasem coś gotuje, piecze...
                • 1matka-polka Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:59
                  Zapombialam, ze jezdzi z kolezankami na okoliczne festyny. Jakies świeto konia, czy ziemniaka, dozynki, itp. Ja robie tylko za taxi, np. zawozę dziewczyny po południu i odbieram wieczorem.
            • ggrr.ruu Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:28
              Ja mam, bo ja lubię spać w namiocie, lubię jedzenie z ogniska, łażenie po górach, biwaki, nie mam problemu z wypoczęciem w takim miejscu.
              • panna.nasturcja Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 18:00
                Dokładnie, takich rodziców jest sporo, na polach namiotowych mnóstwo ludzi z dziećmi.
          • lella_two Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:23
            po_godzinach_1 napisała:


            > Ale nie mówimy o wakacjach dla dorosłych kobiet, tylko o wakacjach dla dzieci,
            > dla których to wszystko jest przygodą.
            >
            Otóż to, dla nas, dzieci, to była przygoda plus zawieszenie codziennych obowiązków i zwyczajów, co także było przygodą. Bardzo miło wspominam, dla dzieciaka z miasta było to romantyczne, coś jakby się było Tomkiem Wilmowskim, albo Pippi, nikt nas nie maltretował czyszczeniem garów do połysku, bo nie musiały być AŻ tak czyste; helloł, to były wakacjebig_grin Spaliśmy, ile dusza zapragnęła, nocami czasem przy ognisku. Poznawaliśmy czasem wsiowe dzieci, gdy były w okolicy, to też było ekstra. Pamiętam, że w któreś wakacje chodziło się popołudniami (chyba nie co dzień) do odległej świetlicy, gdzie był telewizor- ze trzy wiochy się tam spotykały na "Pogodzie dla bogaczy". Pełna egzotyka.
            • panna.nasturcja Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 18:01
              My w harcerstwie czyściliśmy do połysku piaskiem i cegłą i wtedy to był fun. To dorosłym się wydaje, że to nic fajnego, dzieciaki to widzą inaczej.
        • ichi51e Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:34
          Z tym ze w prl to nie były spartańskie warunki na wakacjach tylko codzienność na wsi. Ludzie nie mieli pralek, zmywarek, odkurzacz to było ho ho! wędzenie gotowanie robienie przetworów - cały dzień zapieprz - nawet najpracowitsza matka nie ogarniała tego sama tylko właśnie przy pomocy dzieci - ten obrał ziemniaki tamten pozmywal (zaprzeszły wodę na kuchni) młodsze zbierały owoce. Świat się zmienił maszyny przejęły bardzo dużo zadan dzieci.
      • sol_13 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 23:19
        Moi w ogóle nie jeździli na takie wyjazdy.
        Jeździliśmy tylko nad morze, zawsze pociągiem nocnym, do domków albo ośrodków wczasowych na turnusy z pracy pozałatwiane od jakichś mamy koleżanek.
    • berdebul Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:50
      Dziwnym trafem pokolenie ciagane po namiotach, myjące gary w jeziorze rzadko uprawia ten rodzaj wypoczynku z własnymi dziećmi. suspicious
      Jestem team fajny hotel, niekoniecznie z allinc. Umiem zrobić wędzarnie, gotować na ognisku i wykopać lodówkę, ale na samą myśl ze miałabym tak spędzić urlop to mnie telepie.
      • panna.nasturcja Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 18:03
        Mylisz się. Moi harcerscy znajomi tak właśnie wypoczywają z dziećmi, ja też tak nadal jeżdzę od czasu do czasum, nikt mnie nie zmusza.
    • jolie Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:52
      Myślę, że gdyby zaistniała potrzeba, to umiejętność by się pojawiła. Nie byłam nastolatką ani w latach 70., ani w 80., ale na pewno potrafię więcej niż moje dzieci, bo po pierwsze byłam kształtowana przez otoczenie do pewnych umiejętności (np. w kuchni), po drugie wiele rzeczy nie było tak łatwo dostępnych jak dzisiaj i robiło się je w domu. Niektóre umiejętności są mi całkowicie zbędne np. porcjowanie mięsa na poszczególne gatunki z kawałka świni czy nadziewanie kiełbasy - nie hoduję własnych zwierząt, spożycie mięsa raczej ograniczam. Pamiętam jednak, że w akademiku w latach 2000 powszechne zdziwienie budziło, że potrafię zrobić biały ser. Oczywiście nie robiłam go w akademiku, ale wyszło w rozmowie.
    • ichi51e Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:52
      Na pewno kiedyś dzieci były bardziej ogarnięte życiowo - zwłaszcza te wychowane na wsi. Fajnie to widać w Tonari no totoro gdzie dziewczynka starsza pali w piecu i przygotowuje całej rodzinie śniadanie (łącznie z ugotowanie ryżu na kuchni węglowej)
      • jolie Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 12:58
        Dzisiaj niewiele ludzi ma kuchnie węglowe. A kto ma piec chlebowy? Rzadko kto, moja ciotka piec zlikwidowała, gdy tylko objęła ojcowiznę. Uważam, że niepotrzebnie, był dobry i sprawny.
      • triss_merigold6 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:08
        Teraz potrafią ugotować na płycie czy kuchence ryż z torebki, nie ma potrzeby korzystania z kuchni węglowej.
        • ichi51e Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:36
          Świat się zmienił po prostu. Pamietam jak byłam w Chinach 20 lat temu uderzyło mnie jak wiele ludzi ma na rękach blizny po oparzeniach - koza była nawet w pociągu i ludzie grzali na niej wodę do klusek.
    • jkl13 Re: nastolatki/ludzie w latach 70tych a dziś 18.09.23, 13:15
      Mam smykałkę do robienia wszystkiego z niczego, w domu mam ksywkę MacGyver smile, wystarcza mi kawałek taśmy, spinacz i sznurek i zrobię pełnowymiarową kuchnię i ugoszczę całą rodzinę 😂.
      Zdolności te przejął mój młodszy syn i on z pewnością by sobie poradził w warunkach polowych. Zresztą trenuje te umiejętności w trakcie wakacji, w tym roku z chłopakami zbudowali przełajową trasę rowerową w prywatnym lesie należącym do rodziny jednego z kolegów (za zgodą rodziców) oraz domek na drzewie. Syn łowi ryby, zbiera grzyby, więc z głodu też by nie umarł. Mówimy o chłopakach w wieku 14-16 lat. I żaden z nich nie jest ani nie był harcerzem. Po prostu mają możliwość swobodnej zabawy i trenują te najbardziej pierwotne umiejętności, samo tak wyszło smile

      Ps. Pewnie ku przerażeniu ematek dodam, że ognisko w lesie też potrafią rozpalić bez użycia zapałek, nauczyli się z YouTube 🤣. I robią to profesjonalnie, palenisko umieszczają we własnoręcznie wykopanym dołku, usuwając z okolicy rośliny, które mogłyby się zająć ogniem i otaczając palenisko kamieniami znalezionymi na polu. Tylko kiełbasę kupili w sklepie, nie polowali na dziczyznę, w tym zakresie poszli na łatwiznęwink