leanne_paul_piper
20.09.23, 12:30
Imho super pomysł, nie mogę się doczekać wprowadzenia. Dotyczy nie tylko sprzętów agd i rtv, ale także ubrań. Jako osoba, która ma sprzęty 15-20 letnie, takoż ubrania, jestem gotowa płacić za naprawę, a jak mi dopłacą, to tym chętniej. Na pewno ostatnim, na ci miałabym ochotę, to kupowanie jednorazówek. U mnie minimalny czas amortyzacji sprzętu, a i takoż ubrań, to 10-15 lat. Ubrania kupowane te kilkanaście lat temu, ciągle są w formie, ev. niektóre dopiero teraz zaczynają się przecierać. A te kupowane w ostatnich latach mają problem, aby przetrwać jeden sezon. Tak samo buty.
A co ematka myśli?
Więcej tu
wyborcza.biz/biznes/7,147743,30204622,prawo-do-naprawy-unia-szykuje-potezny-cios-w-zapedy-firm-do.html?_gl=1*ruo0mg*_gcl_au*MTEzMjAwMzczNS4xNjk0ODc1MTM4*_ga*ODQ1NDQyOTkzLjE2OTQ4NzUxMzk.*_ga_6R71ZMJ3KN*MTY5NTIwNzgwMy44LjEuMTY5NTIwNzgyOC4wLjAuMA..&_ga=2.252054031.780671532.1694978537-845442993.1694875139#S.TD-K.C-B.3-L.2.duzy
W skrócie:
"Prawo do naprawy. Unia szykuje potężny cios w zapędy firm, które produkują jednorazówki AGD
Na rynku panuje model: konsument kupi, konsument zepsuje, konsument wyrzuci i kupi nowe. Telefon? Co roku nowy. Zmywarka? Po pięciu latach nowa, bo się jej nie opłaca naprawiać. Kiedyś łożyska w pralce wytrzymywały 15-20 lat. Dziś padają po trzech-pięciu.
Odpowiedź Brukseli to: prawo do naprawy.
W wersji krótszej ma ono sprawić, by sprzęt można było w łatwy sposób naprawić, także po gwarancji. W przypadku sprzętów AGD prawo obowiązywałoby przez dekadę, telewizorów przez siedem lat, a smartfonów pięć lat. Obecnie ten czas wynosi zaledwie dwa lata.
- Złożoność urządzeń sprawia, że nawet stosunkowo łatwa niegdyś wymiana matrycy w laptopie dziś nie jest zadaniem prostym. Niekiedy wymaga np. wymiany części obudowy. To sprawia, że naprawa nie zawsze jest opłacalna – tłumaczy Marcin Mordak, dyrektor sprzedaż detalicznej i działu usług z
Prawo do naprawy, jak przekonuje Frans Timmermans, wiceprzewodniczący wykonawczy do spraw Europejskiego Zielonego Ładu, ma skończyć z modelem ‘take, make, break, and throw away’. Czyli swobodnie tłumacząc na język polski: konsument kupi, konsument zepsuje, konsument wyrzuci i kupi nowe.
Ten wyścig opłaca się głównie producentom.
- Straty konsumentów wynikające z wyboru wymiany zamiast naprawy szacuje się na prawie 12 mld rocznie. Szacuje się również, że inicjatywa przyniesie wzrost gospodarczy i inwestycje w UE o wartości 4,8 mld euro – przekonuje Komisja Europejska.
Naprawa obecnie często jest postrzegana przez konsumentów jako trudna. Bo i taka jest.
- Unia Europejska pracuje nad tym od lat i nic z tego nie wynika. Sprzęty są coraz gorszej jakości, a naprawa coraz częściej nieopłacalna – pisze mi Marcin Jankowski, niezależny serwisant sprzętu AGD z Warszawy, znany w sieci jako Doktor Mariusz.
Odpytywani prywatnie serwisanci zmywarek czy pralek twierdzą: "ooo, panie, kiedyś to było. Owszem, urządzenie może brało więcej prądu, więcej wody, ale za to potrafiło działać przez lat 10 czy 15".
Teraz takich już nie ma. Wszystko jest robione na kilka, np. pięć, sześć, lat. A w gorszych przypadkach rozpada się zaraz po zakończeniu okresu gwarancji.
Doktor Mariusz u siebie na stronie na Facebooku wrzuca co bardziej zaskakujące przypadki, ale również przemyślenia na temat jakości sprzętu.
Pralki?
- Dzisiejsze zamiłowanie producentów do luźnych pasowań jest krótką drogą do bardzo podłej jakości. (…) Tak dziś się produkuje. Żeby montaż był szybki, nie wymagał specjalistycznych narzędzi i nie pochłaniał czasu. Kiedyś łożyska w pralce wytrzymywały 15-20 lat. Dziś padają po 3-5. To nie przypadek, a zwykła, planowana operacja – pisze".