wyyznawczyyniwielkiegoczerwia
21.09.23, 00:06
W skrócie: dobrych kilkanaście lat temu byłam przez nieco ponad rok związana z pewnym mężczyzną. Rozstanie było burzliwe, bardzo się kłóciliśmy, ale to tyle. Podczas naszego związku pan w życiu na mnie ręki nie podniósł, nie zaobserwowałam u niego najmniejszego przejawu przemocy w stosunku do kogokolwiek. Ale podobno ludzie się zmieniają. Pan właśnie rozwodzi się z żoną (która jest moją dobrą znajomą). Żona oskarża męża o przemoc fizyczną.
Odbyłyśmy rozmowę, pani oczekiwała ode mnie, że przyznam się, że mnie bił i będę świadkiem w sądzie. Tymczasem nic takiego nie miało miejsca. A ona mi nie wierzy, była załamana.Szczerze współczuję znajomej, na pewno przeżywa straszne chwile, ale nie zamierzam kłamać. Strasznie źle czuję się sama ze sobą przez tę sytuację.Tak się tylko chciałam wygadać (swoją drogą dawno już nie pisałam na ematce).