husmus
28.09.23, 12:05
Córka, wczesna nastolatka.
Wiecznie niezadowolona, obrażona, wszystko trzeba wywalczyć, wszystko zrobi ZARAZ.
Najważniejsze są koleżanki - wiem i rozumiem, akceptacja przez grupę jest ważna w tym wieku.
Złości się o wszystko, pyskuje, nie można zwrócić uwagi. Wiecznie z założonymi na piersiach rękami i dyskutuje.
Obecnie obrażona na kontrolę rodzicielską na komórce - podobno okazało się, że ma ją jako jedyna w klasie (nie wierzę w to) i limit na internet.
Zarzuca, że wychowujemy ją karami - tak, to prawda, bo ostatnio nie można z nią nic ustalić. Wszystko działa na chwilę, więc ograniczyliśmy wyjścia, koleżanki, imprezy, do czasu aż zrozumie, że nie działamy przeciwko niej.
W gruncie rzeczy to inteligentna dziewczynka, mądra, wrażliwa, bardzo dobra uczennica, towarzyska i lubiana.
Uprawia sport, kocha zwierzęta, organizuje w szkole akcje pomocy.
W szkole anioł, w domu jazda na całego.
Z synem nie było żadnych problemów.
Czy okres dojrzewania u dziewczyn to zawsze droga przez piekło? Skąd brać cierpliwość?