Dodaj do ulubionych

Dokocenie- kto ma doświadczenie?

30.09.23, 07:07
No wiec stało się tak, ze wbrew wszelkim zapowiedziom i stanowczym zakazom w domu pojawiło się małe Kitku. Wcześniej w domu mieszkało zgodnie 2 braciszków rezydentów.

Zgodnie z procedurą kot został odizolowany, a potem zsocjalizowany. Prawie.

Z jednym dorosłym poszło normalnie - poniuchaly kocyki, zabawki, noski - noski przez drzwi, potrenowały delikatne podchody i histeryczne odskoki od siebie, jak również kociojogę z rozciąganiem ciała na 1 m by jednocześnie sie nie zbliżać, a jednak potrącać noskami. Teraz Kitku biega za rezydentem polując na jego ogon, ucho, zadek (głównie zadek), a on w chwilach zniecierpliwienia paca łapą po głowie.

Drugi kot - pokój Kitku ignoruje. Odmawia wejścia, nie zbliża sie, nie jest zainteresowany wąchaniem. Odmawia niuchania kocyka czy czegokolwiek innego (nie jeży się i nie syczy, po prostu odwraca się i odchodzi). Ręka, która głaskała przybłędę jest fujka. Odmawia niuchania framugi spryskanej feromoem. Nie będzie sie bawić z dwóch stron drzwi, nie będzie jeść z dwóch stron drzwi, nie wyraża zgody na obrozke feromonem. Nie, nie i nie. Raz położył sie obok mnie, kiedy Kitku spało akurat na mnie - i NIE ZAUWAŻYŁ ze tam jest jakieś drugie zwierze. Aż sie młode obudziło i poruszyło, wtedy oczywiscie był syk. Jak ja mam go oswajać z zapachem (i nowym zwierzem), jak on odmawia wąchania? Jak to sie robi w domach tymczasowych, gdzie przewija sie wiele kotów? Na razie zamykam jedno, puszczam drugie na teren wspólny, ale to uciążliwe. Rudy na teren Kitku wchodzić nie chce.

Poza tym Kitku nie chce już siedzieć samo w małym pokoju, Kitku życzy sobie całą dobę szaleńczo galopować po całym domu i wskakiwać na meble oraz polować na ogony innych kotów ….
Obserwuj wątek
    • 35wcieniu Re: Dokocenie- kto ma doświadczenie? 30.09.23, 07:17
      Znajomi mają koty które się ignorują. Próbowali je zaprzyjaźnić ale nie dało rady, unikają się od lat. Ale nie walczą, czasami syczą, więc po prostu uznano że kot też człowiek i nie wszystkich kolegów musi lubić.
      • memphis90 Re: Dokocenie- kto ma doświadczenie? 30.09.23, 08:04
        Ale jak puszczę na żywioł, to będzie mega syczenie. Wczoraj Kitku się przypadkiem wydarło z wieży („wreszcie wyszłam z tej wieży, hihihihihihihiiiiiiiii”), wleciało do salonu, gdzie spoczywał Rudy akurat znarkotyzowany na maksa walerianą. Przez chwileczkę miałam nadzieje, ze może cos z tego będzie, skoro Rudy orbituje na haju… I wtedy właśnie Kitku radośnie z rozpędu skoczyło („ataaaaaaaak!”) i wbiło się pazurami w d…. Rudego 🤦‍♀️
        • grey_delphinum Re: Dokocenie- kto ma doświadczenie? 30.09.23, 08:57
          Rozumiem, że masz problem i z góry przepraszam, ale opis jest tak sugestywny, że uśmiałam się do łez, wyobrażając sobie tę sytuację. Zrobiłaś mi dzień, dzięki 😂
          • memphis90 Re: Dokocenie- kto ma doświadczenie? 30.09.23, 13:13
            To wyobraź sobie historie z Kotem nr 1 pt „Pierwsze Spotkanie Pierwszego Stopnia”. Małe Kitku zasnęlo w swoim apartamencie, a Kot Duży przyszedł powęszyc. Nos doprowadził go od zabawek i kocykow do samego Kitku, które - jak to dziecko- spało snem graniczącym ze stanem śpiączki, wiec Duży nie spodziewał się, ze trafił na cos żywego. W czasie intensywnego niuchania otworzyło się jednak jedno oko i widząc nad sobą wielki nos Kitku wydało z siebie przestraszony pisk.

            I teraz wyobraź sobie 7kg kocura, który skacze na metr w górę, przez chwile - jak w kreskówce- drobi w miejscu po parkiecie, a następnie ucieka w popłochu krzycząc „ratunku, demon!!!”

            😂
            • chatgris01 Re: Dokocenie- kto ma doświadczenie? 30.09.23, 13:42
              😂😂😂
        • alicia033 Re: Dokocenie- kto ma doświadczenie? 30.09.23, 09:03
          memphis90 napisała:

          > Ale jak puszczę na żywioł, to będzie mega syczenie.

          No to będzie. I tak w końcu musisz przestać koty izolować od siebie, wzajemne zapoznanie już nastąpiło. Resztę muszą załatwić same ze sobą. Jak wyżej napisano: nie wszyscy się muszą lubić. Zaakceptuj tosmile. Zresztą to jeszcze wcale nieprzesądzone, że rezydent nie zaakceptuje nowej lokatorki.
        • mamtrzykotyidwato5 Re: Dokocenie- kto ma doświadczenie? 30.09.23, 10:56
          No i co się stało dalej, jak się w tę rudą d ...wbiło?
          Skoro nie płaczesz, to chyba nikt nikogo nie zagryzł, a to już dobrze.
          Małe się jak widać nie boi, a Rudy go nie chce. Skoro go nie atakuje fizycznie, tylko syczy, to małe się wkrótce nauczy, że Rudego należy omijać, a Rudy będzie syczał coraz mniej i z czasem może się nawet polubią. Jak jesteś to puszczaj małe wolno po całym domu. Na swoją nieobecność możesz jeszcze trochę poizolować.
          • memphis90 Re: Dokocenie- kto ma doświadczenie? 30.09.23, 11:42
            >No i co się stało dalej, jak się w tę rudą d >...wbiło?
            Syk był straszliwy i machanie łapą 😱


            Ale zachęcona przez Was postanowiłam zaryzykować trochę negatywnych interakcji. Rezydent został najpierw zamknięty na kwadrans w pokoju Kitku, wypsikanym feromonem tak, ze nawet moje bombelki zaczęły się łasić do drapaka wink Niech wącha!

            Potem dałam mu odetchnąć w spokoju i przetrawić sytuację.

            Potem wykąpałam straszaka w walerianie i posadziłam na wyżynach oparcia od fotela, a Wstrętna Przybłęda szalała w przyziemiu. Pilnowałam, żeby nie podchodziła do fotela w ogole. Trochę burczał pod nosem, ale bez jeżenia, kładzenia uszu i walenia ogonem. A potem w końcu mu się znudziło czujne obserwowanie i poszedł na drzemkę. 👍
        • turbinkamalinka Re: Dokocenie- kto ma doświadczenie? 30.09.23, 11:32
          Ale to że one na siebie fuczą i starszy czasami trzepnie młodego łapą to chyba nic strasznego. Jakoś muszą między sobą zrobić porządek. Ja bym puszczała kiedy jestem w domu i interweniowała tylko w czasie otwartej wojny. To że straszy ignoruje młodego to jest całkiem dobry znak. Tylko młody musi się nauczyć że do tego kota się nie podchodzi. A inaczej tedo nie zrozumie jak będzie ciągle izolowany. Szczególnie że drugi kot jest zupełnie inny.
          Ten mój kociak też poluje na ogon mojej suki, czasami złapie zębami i pazurami za tyłek, wygląda to jak polujący lew na bawoła w skali mikro. Ale w tym "ochrzanie" suki jest jakaś delikatność, brak zaciętości więc zostawiam w spokoju.
          • memphis90 Re: Dokocenie- kto ma doświadczenie? 30.09.23, 11:45
            Tzn jeden trzepie łapą od niechcenia i karcąco. Jak Małe go wkurza, to odchodzi, ale jak Małe ucieka, to idzie sprawdzić co robi Małe 😁

            Natomiast drugi- w bliskiej interakcji polegającej na wbiciu się Wstretnej Przybłędy wprost w tyłek, niepoprzedzone kurtuazyjnym traceniem noskami - jest zdecydowanie zestresowany i to syczenie jest bardziej agresywne…
            • ardzuna Re: Dokocenie- kto ma doświadczenie? 30.09.23, 11:55
              memphis90 napisała:

              > Natomiast drugi- w bliskiej interakcji polegającej na wbiciu się Wstretnej Prz
              > ybłędy wprost w tyłek, niepoprzedzone kurtuazyjnym traceniem noskami - jest zde
              > cydowanie zestresowany i to syczenie jest bardziej agresywne…

              Też bym na jego miejscu syczała. Dokacanie młodymi jest łatwiejsze, jeśli są ich dwie sztuki. Gryzą się w tyłek nawzajem i jest święty spokój (prawie). Pozostawiam ci to do rozważenia.

              Nie każdy dorosły kot lubi bycie workiem treningowym dla rozszalałego maleńtasa, a potem rozszalałego podrostka. Większość jednak nie bałdzo. A szaleć młode kitku będzie jeszcze co najmniej przez rok, tylko będzie coraz silniejsze.
              • chatgris01 Re: Dokocenie- kto ma doświadczenie? 30.09.23, 11:57
                W dodatku to szylkreta, więc będzie szaleć podwójnie...
                • ardzuna Re: Dokocenie- kto ma doświadczenie? 30.09.23, 12:05
                  To chyba jest akurat bez znaczenia. Za to jak wyrośnie, jest większa szansa na stanowczy charakterek.
            • turbinkamalinka Re: Dokocenie- kto ma doświadczenie? 30.09.23, 11:58
              Jakby cię mąż ugryzł w tyłek to sądzę że na kurtuazyjnym syknięciu by się nie skończyło tongue_out
            • turbinkamalinka Re: Dokocenie- kto ma doświadczenie? 30.09.23, 12:02
              Ja chyba bym jednak puściła na żywioł. Jestem w domu niech się dzieciaki kłócą a jak wychodzę to małego izoluję. Młody dostanie kilka razy wpierdziel to będzie "atakował" tylko tego spokojniejszego kota. Chyba że dochodzi rozlew krwi ale nic na ten temat nie piszesz.
    • berdebul Re: Dokocenie- kto ma doświadczenie? 30.09.23, 10:47
      Czasu trzeba. Feromony rozpyl w pobliżu miejsc gdzie rezydent lezy. Ignorowanie to i tak niezłe. Mógł zjeść gufffniarza.
      • chatgris01 Re: Dokocenie- kto ma doświadczenie? 30.09.23, 11:04
        To nie psy, koty takich dużych gufffniarzy nie zagryzają.
        • berdebul Re: Dokocenie- kto ma doświadczenie? 30.09.23, 13:21
          Gdyby ktoś wbił mi się pazurami w doopę, to sama bym go zjadła tongue_out
          • chatgris01 Re: Dokocenie- kto ma doświadczenie? 30.09.23, 13:47
            Ojtam ojtam, parę dni temu była inba pomiędzy moim domowym dwunastolatkiem a dochodzącym ośmiolatkiem (normalnie bardzo się lubią, każdy z nich stracił przedwcześnie brata, z którym był bardzo zżyty i nierozłączny od kocięctwa). Dochodzący o gabarytach prosięcia zwalił się (czyli gwałtownie położył, przyduszając) na drobniejszego domowego, który go pacnął łapą w proteście, i w odwecie został mocno ugryziony w tyłek, tak od serca-wrzask chyba zaalarmował pół dzielnicy...).
            • memphis90 Re: Dokocenie- kto ma doświadczenie? 30.09.23, 15:15
              Przy pierwszej lekturze sądziłam, ze piszesz o dzieciach i przy ugryzieniu w tyłek miałam oczy jak spodki 😂😂😂
              • chatgris01 Re: Dokocenie- kto ma doświadczenie? 30.09.23, 15:18
                😂😂😂
    • chatgris01 Re: Dokocenie- kto ma doświadczenie? 30.09.23, 11:06
      Najwyżej Rudy będzie go ignorować, zdarza się i tak.
      Zapewnij tylko Rudemu jakiś azyl, miejsce, gdzie może się schronić i Kitku nie ma dostępu (w zamkniętym pomieszczeniu np.)
    • figa_z_makiem99 Re: Dokocenie- kto ma doświadczenie? 30.09.23, 11:36
      Przejdzie mu foch, u mnie potrwał miesiąc, starsza kotka nie kocha małego ale toleruje, ważne, żeby nie atakował, wtedy można je zostawić same. Przytulaj dużo obrażonego kota, nie wszystkie koty się lubią, jak ludzie ale muszą się tolerować.
    • agatha.trixie Re: Dokocenie- kto ma doświadczenie? 30.09.23, 13:14
      U mnie wa koty w mocno średnim wieku, też nawiązały zupełnie różne stosunki z nowym kociakiem i tak już zostało. Kocur szybko zaakceptował młodego i zostali kumplami: bawią się, zaczepiają i ganiają, a potem razem odpoczywają. Starszy dzięki temu przeżywa drugą młodość, bo wcześniej nic tylko ciągle spał. Kotka za to od początku unikała Młodego jak ognia. W końcu zaanektowała pokój syna, który stał się jej teryorium i tam spędza większość czasu. Młody prawie tam nie chodzi, ale czasem wciąż próbuje ją zaczepiać i zachęcać do zabawy, za co zostaje spektakularnie osyczany i tyle. Widzę, że zawsze go to zaskakuje, bo cała reszta świata go uwielbia i rozpieszcza, a tu nagle taki afront. tongue_out
      • glasscraft Re: Dokocenie- kto ma doświadczenie? 30.09.23, 13:37
        U mnie jest dokladnie to samo. Starszy kot, ktory kociaka "dostal" po tym, jak jego poprzedni kociak (wtedy juz lat 6 i rozmiar dwa razy wielkosci starszego kota) nie wrocil od weterynarza (starszy pan przestal jesc i ogolnie zainteresowanie zyciem zyciem stracil - kot z chora tarczyca, marnial w oczach) zaakceptowal malego diabla od razu, panowie ciagle drzemia sobie razem, ganiaja sie i tluka. Kotka - jak syczala tak syczy, tylko przestala zyc 24/7 w szafie; chociaz prawie 6 miesiecy jej to zajelo. Mlody (bedzie mial dwa lata w lutym) nie kuma, ze ona go nie chce miec pod bokiem i ze jak zacznie ja ganiac, to ona mu przywali. Krew sie nie leje, kochac sie nie musza.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka