asia_i_p
30.09.23, 09:54
Właśnie mamy zakończenie wyborów do szkolnego samorządu. Jedna obserwacja nieporównawcza i kilka porównawczych.
Nieporównawcza: plakaty stanowiły cudowny przekrój pokolenia. NIe chcę się wgłębiać, a tym bardziej nie chcę wprowadzać w obieg publiczny konkretnych wizerunków, ale gdyby ich postawić razem i sfotografować, to można by stwierdzić - to właśnie jest pokolenie Z.
Porównawcze:
- na każdym plakacie, nawet na plakacie pierwszoklasisty, które się raczej chyba wygłupiał sądząc z innych cech jego kampanii, obietnice były konkretne i spełnialne;
- kandydat, który wygrał, miała na plakatach podział na "chcę zrobić" i "gwarantuję, że zrobię";
- po wyborach było powiedziane, że ma współpracować ze sobą pierwsza piątka, ale szóstego też postanowili wciągnąć, żeby tak sam jeden nie został.
I teraz - czy tacy ludzie po prostu nie idą potem do polityki, czy też to, co umieli jako licealiści, jakoś w życiu politycznym potem gubią?