berenikaijolka
10.11.23, 09:34
Potrzebuję spojrzenia z zewnątrz.
Mam 27 lat, narzeczony jest rok starszy, mieszkamy razem, jesteśmy razem 4 lata i w przyszłym roku ma być ślub.
Pod koniec ubiegłego roku zmienił pracę na lepszą, to miała być szansa na dynamiczny rózwój w strukturach firmy.
Dużo pracował, zaczął dużo zarabiać (w porównaniu z tym co dotychczas szczególnie i w porównaniu do mnie).
Widziałam, że się zmienia, zaczyna przykładać więcej uwagi do jakości ubrań, chciał "stworzyć swój styl", kupował jakieś gadżety do mieszkania, ciągle chciał chodzić po dobrych knajpach itd.
Dalej jednak był jak dotąd w stosunku do mnie, wspierający, dobry, czuły.
Praca jest stresująca i często opowiadał o swojej managerce, nazwijmy ją Malwiną. Z jego opowieści wyrósł mi obraz kobiety po czterdziestce, rózwódki z małym dzieckiem, która jest bardzo ambitna i pracowita, dużo wymaga od innych i siebie. Bardzo często słyszałam ich rozmowy na teamsie (kiedy pracował z domu), sprawy służbowe, ale moim zdaniem ze zbytnim skracaniem dystansu, jakies "całuski", "buziaczki". Potem wyjaśniał, że ona ma taki styl z każdym, że jest tam nacisk na to żeby byłi blisko, żeby zespół się kumplował itd. Zauważyłam, że często, gdy gdzieś bywaliśmy na mieście czy na jakims wypadzie, to wysyłał zdjęcia na grupę na Whatsap ich zespołową, a także do niej bezpośrednio, ona również, dzielili się wszystim.
Zrobiłam śledztwo i znalazłam profile Malwiny na instagramie i fb, ukłuło mnie, że to taka "żyleta", doinwestowana i pewna siebie. Zawsze zrobione pazury, włosy, szpilki, obisłe ciuchy itd.
Kilka tygodni temu mieli zespołowe wyjście na drinka po pracy. Narzeczony wrócił ok. 4, pijany jak bela. Następnego dnia był struty i w końcu jakoś powiedział mi, że przenieśli sie do klubu i on tańczył z Malwiną. Na tym niby się skończyło, na bardzo zmysłowym tańcu, ale on się źle czuje i też bał się jak to będzie w pracy.
Konsekwencji jako takich nie było, ona zrobiła się bardziej zdystansowana, on również, na razie dalej pracują.
Ja jestem w złym stanie, on mnie zapewnia, że kocha mnie, że nic od niej nie chce itd.
Jednak widziałam, jaki wpływ miała na niego ta kobieta.
Z drugiej strony, nie wydaje mi się żeby on poważnie o niej mysli, ona jest duzo starsza, jest jego szefowa, ma dziecko (to przede wszystkim).
Nie rozumiem, co ona sobie myśli, po co to robi. Może znaleźc sobie kochanków poza współpracownikami.
To jakis kryzys wieku średniego?