Dodaj do ulubionych

Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmowy

11.11.23, 07:35
Zainspirowalam sie watkiem o tatusiu, ktory otumaniony nowa miloscia pominal corke praktycznie wydziedziczyl corke. Potrzebuje rady i spojrzenia z zewnatrz, bo czeka mnie prawdopodobnie podobna sytuacja tylko z mama.

Moj ojciec zmarl trzy lata temu. Po smierci odkrylam, ze ojciec zostawil dwa testamenty (spisane notarialnie, wszystko przygotowane poprawnie). W pierwszym testamencie spisanym ok 10 lat przed smiercia zostawial wszystko mojej matce i dwom moim siostrom, mnie wydziedziczal. W drugim testamencie, spisanym ok 2 lat przed smiercia, a 8 lat po pierwszym testamencie, zapisal wszystko naszej mamie.
Pisze, ze "odkrylam" testamenty, bo nie wiedzialam o ich istnieniu az do smierci ojca. Po raz pierwszy dowiedzialam sei, ze w ogole istnieja, kiedy dostalam wezwanie na rozprawe dotyczaca spadku z dokumentacja. Cala rodzina wiedziala o testamentach i o tym, ze ojciec mnie wydziedziczyl poza mna. Nikt mi nie powiedzial przez osiem lat.

Wedlug ojca bylam niewdzieczna corka i jego ogolnym rozczarowaniem (poza sytuacjami, kiedy pasowalo mu sie chwalic moja praca i roznymi osiagnieciami, bylam do tego przyzwyczajona). Z mojej perspektywy ojciec zawsze byl despota i przemocowcem (pisalam o tym w innych watkach), dreczyl i fizycznie i psychicznie i nas i mame. Ona zreszta na to pozwalala, bo "trzeba niesc swoj krzyz". Ja ucieklam od tej calej patologii najpierw do innego miasta na studia, potem do innego kraju. Po wielu latach terapii udalo mi sie zbudowac dobre zycie, chociaz caly czas walcze z moimi demonami z przeszlosci. Ojciec poszedl do notariusza spisac testament, w ktorym mnie wydziedzicza kilka dni po tym, jak powiedzialam mu, ze dziadek (jego ojciec) mnie molestowal. Poza zwyklym "karaniem ofiary" przez krzyki, wyzwiska i oskarzenia o klamstwo, to byla ta wisienka na torcie, ktora odkrylam wiele lat pozniej.

Moja matka nie powiedziala mi o niczym, i przez te wszystkie lata zachowywala sie jakby nigdy nic. Usmiech, wizyty (ja oczywiscie place zawsze za jej bilety lotnicze, kiedy chce do mnie przyjechac), rozmowy o niczym. Kiedy probowalam z nia rozmawiac o traumach dziecinstwa, jej jedyna odpowiedz to " nie pamietam". Dlaczego nie powiedzialas mi o testamencie? "Nie wiem". Dlaczego udawalas ze nic sie nie stalo? "Nie pamietam".
Obserwuj wątek
    • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 07:43
      Jesli ktos przebrnal przez te opowiesc to mam pytanie
      • cegehana Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 07:58
        Radzę pogodzic się z sytuacją. Opisałas rodzinę z dużymi problemami relacyjnymi, na pewno nie zdrową i kochającą. Absurdem jest oczekiwanie, że na etapie podziału majątku po śmierci nastąpi jakas przemiana, która nie nastąpiła przez lata za życia. Jeśli zależy Ci na pieniądzach - walcz o zachowek. Potrzeby emocjonalne (miłości, przynależności do rodziny, szacunku, docenienia, uczciwego traktowania) musisz zaspokoić gdzie indziej.
        • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 08:53
          Masz racje, dziekuje za racjonalne spojrzenie. Staram sie godzic z sytuacja, a raz na jakis czas jakis watek na forum, albo rozmowa przypomni mi, ze jestem naiwniaczka, ze powinnam moze bardziej walczyc o zachowek nawet dla dobra mojej corki.
          • turzyca Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 10:53
            >jestem naiwniaczka, ze powinnam moze bardziej walczyc o zachowek nawet dla dobra mojej corki.


            W trochę podobnej sytuacji moja mama popatrzyła się na mnie i powiedziała, że nie ma zamiaru walczyć z rodziną ojca, bo jeśli zaangażuje tę energię, czas i środki finansowe w zarabianie, to wyjdzie znacznie do przodu i do tego bez straty nerwów. Muszę więc podjąć decyzję, czy wolę kasę czy ojcowiznę. Ona tego przywiązania nie czuje, jej ojcowizna została za Bugiem, ale jak mi bardzo zależy, to może działać w moim imieniu.
            • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 16:39
              Twoja matka turzyco jest madra kobieta. Musze sie od niej uczyc.
          • furiatka_wariatka Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 14:58
            Ja jeszcze dodam, że przestań opłacać matce bilety lotnicze.
          • babcia47 Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 19:06
            W przypadku darowizny mienia ktore mogło by wejsc do twojej czesci spadku lub zachowku to masz tez prawo oczekiwać swojej czesci od osoby obdarowanej ale jest ograniczenie czasowe. Kiedys to dotyczyło darowuzn w ciągu 10 lat od śmierci osoby po której się dziedziczy. Czy te przepisy jeszcze obowiązują i czy w takim brzmieniu nie mam pojęcia ale warto sprawdzić gdyby dotyczyło to nieruchomości lub dużej ilości gotówki, przedmiotów wartościowych
      • kocynder Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 08:04
        Łatwo jest mówić/pisać "Ja to bym..." jak się nie jest "w środku". Tak na prawdę tylko ty wiesz na ile i jak możesz sprawę pieniędzy poruszyć, by jakoś zachować relacje na których ci, mimo wszystko, zależy.
        A na rozum? Ja nie jestem w sytuacji ani analogicznej ani nawet zbliżonej, ale po prostu z góry założyłabym, że cały matki majątek przejdzie na siostry i koniec. Z majątku po rodzicach nie mam i nie dostanę kompletnie nic. Kropka. Jeśli po śmierci mamy okaże się inaczej? Fajnie, będę mieć miłą niespodziankę. Jeśli okaże się, że faktycznie wszystko dostały moje siostry? Też fajnie, w końcu dokładnie to zakładałam.
        Z tym, że, już abstrahując od ewentualnego spadku - jeśli zależy ci na kontakcie córki z twoim krajem rodzinnym to poszukałabym jej innego źródła kontaktu niż kuzynowie - dzieci rodziców z którymi jest mi mocno nie po drodze. Jeśli zaś chodzi o jakieś mocno przeidealizowane "kontakty rodzinne" - to zastanowiłabym się, czy na pewno warto, by córka miała kontakt (i potencjalnie ryzyko poznania wzorców rodzinnych)?
        A ogólnie jesteś silną kobietą, silną psychicznie, skoro potrafiłaś sama, bez pomocy z zewnątrz uciec i stanąć na nogi. smile
        • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:06
          Dzieki ogromne za mile slowa i za spojrzenie z zewnatrz, bardzo mi to pomaga obiektywnie przemyslec sytuacje! To chyba najlepsze podejscie i najlepsza ochrona przed rozczarowaniem. Bede jeszcze bardziej starac sie to swiadomie budowac.

          Te kontakty rodzinne nie sa na codzien trudne, tylko bardzo powierzchowne. Oficjalnie (chociaz nikt o tym oczywiscie w mojej rodzinie nie rozmawia) ojciec zmarl, wiec problem z przemoca sie rozwiazal. W rzeczywistosci podejrzewam ze wszyscy mamy mniejsze lub wieksze PTSD i rozne sposoby radzenia sobie z nim. Mama niczego nie wie, niczego nie pamieta, jest zupelnie bierna we wszystkim, taka "slodka idiotka" i meczennica. Jedna siostra podobnie, a druga jest hiperaktywna, "people pleaser", idealna matka. Kiedy sie widzimy, wszystko jest ok, traktuja moja corke bardzo dobrze.

          Bardzo latwo byloby mi zerwac kontakty - juz raz to zrobilam z ojcem, a matka byla tak lojalna wobec niego, ze kiedy jej zabronil ze mna rozmawiac, to oczywiscie go posluchala wink Tylko nie chce koniecznie sie izolowac, bo w sumie nie mam powodu, tzn. nikt nie robi krzywdy ani mi, ani mojemu dziecku, kontakty sa calkiem mile.

          Staram sie budowac kontakty z polska kultura, ale z malym dzieckiem to trudne. Bedzie latwiej za kilka lat, kiedy bede mogla ja wyslac na jakis oboz albo kolonie do Polski. Na razie walcze o jezyk, calkiem niezle nam idzie wink
          • kocynder Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 10:22
            A co do spadku/zachowku - wszystko zależy od stanu posiadania rodziców. Bo jeśli ów zachowek miałby być w kwocie np 10 tysięcy złotych- to pytanie czy warto ci nerwy strzępić? Natomiast jeśli rodzice byli posiadaczami większych dóbr (np działka budowlana, przedsiębiorstwo itp) warto rozważyć co lepsze dla ciebie i twojej córki: kontakty z siostrami i kuzynami czy np własne mieszkanie?
            • niemcyy Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 11:06
              Jesli siostry sa takie sobie to mieszkanie lepsze.
              • kocynder Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 12:48
                Ale jeśli kwota zachowku byłaby np około dziesięć tysi, a siostry może nie super ale ok - to lepiej zachować w miarę dobre relacje z siostrami niż wydrzeć w sadzie dziesięć tysięcy. smile Dlatego jak napisałam - walkę o zachowek warto rozważyć zaczynając od oceny potencjalnych zysków i strat. smile Czyli od tego co właściwie potencjalni spadkodawcy posiadali, a raczej posiadać będą w chwili zejścia.
                • karen_ann Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 13:27
                  Kiedyś zrezygnowalam z zachowku bo dobre relacje..najmlodsza siostra wzięła wszystko i relacji i tak nie było. Miała chyba silne piczucie winy i nie była w stanie patrzec w oczy i obwiniała mnie o rozne rzeczy zeby zachować twarz. Z perespektywy czasu lepiej walczyć i swoje niz trwać w poczuciu winy i rozzuchwalać ich. Z taką rodzinką nic dobrego nie wyjdzie moim zdaniem. Jedynie pozory i zakłamanie.
                  • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 16:40
                    No wlasnie, nigdy nie wiadomo jak te relacje sie uloza.
                    • kocynder Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 17:01
                      Dlatego tylko ty możesz ocenić bilans potencjalnych zysków i strat. smile Bo na 99% sprawa sądowa spowoduje "śmiertelny" konflikt z siostrami,z którymi relacja jest może nie rewelacyjna ale stabilna i w miarę. Dla małej kwoty - może szkoda? Natomiast jeśli w grę wchodzą większe kwoty - to czy warto w imię poprawnych acz niezbyt bliskich relacji odpuścić np równowartość mieszkania? Tego ci nikt nie podpowie. smile
                      Bo jednak inne kwoty w grę wchodzą jeśli spadkodawcą jest emerytowana pielęgniarka z mieszkaniem komunalnym, a inne jeśli posiadaczka własnościowego luksusowego apartamentu 120m2 sieci knajp i dwóch zakładów jubilerskich... wink
      • ichi51e Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 08:17
        Żeby kogoś wydziedziczyć trzeba mieć realne podstawy a nie być na niego obrażonym czy go nie lubić. Ja bym występowała o zachowek
        • szare_kolory Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 08:40
          Żeby kogoś wydziedziczyć wystarczy podać jako powód rażącą niewdzięczność wydziedziczonego. Spadkodawcy już nie ma, kto udowodni, że nie czuł się dotknięty niewdzięcznością. Przerabiał to mój ojciec ze swoim ojcem.
          Jeśli chcesz zabrać się do sprawy na serio, zatrudnij prawnika. Testament można poważać, można występować o zachowek (choć prawo spadkowe właśnie się zmienia i to trzeba sprawdzić). Wydziedziczenie "omija" jedno pokolenie. Twoje dzieci mogłyby występować o spadek po dziadkach. Nie wiem czy Twoja rodzina jest z tych, co to potrafiliby się odciąć od Ciebie. Przypuszczam, że wolą pielęgnować jakieś chore relacje i nie stracić ze sobą kontaktu (z Tobą także) niż wszystko wyjaśnić i zerwać. Bo to by wymagało powiedzenia na głos wielu rzeczy, których usłyszeć nie są gotowi. Obstawiam, że nawet gdybyście o przyczynach wydziedziczenia Ciebie rozmawiali, to być może one i tak by nadal były w stanie utrzymywać z Tobą kontakty, choć zburzyłabyś ich świat. Inna sprawa to to czy chcesz/ potrzebujesz z nimi być blisko i po co Twoim dzieciom te kontakty. Dzieciom.możesz znaleźć inne wspólnoty w Polsce, dzięki którym zachowają łączność z macierzą.
          • kochamruskieileniwe Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 08:58
            Z tą rażąca niewdzięcznościæ tak łatwo nie jest. Przynajmniej w ostatnich latach.
            Ale może od sędzi dużo zależy.
            • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:11
              Macie racje. Moglam walczyc o zachowek, ale tego nie zrobilam podobnie jak dziewczyna w watku o ojcu z nowa narzeczona. Wiem, ze brzmie jak ostatnia naiwna, ale sytuacja wygladala tak, ze walka o zachowek to byloby wydzieranie z gardla ostatniego grosza matce w zalobie. Konsultowalam sie nawet z kancelaria prawna specjalizujaca sie w sprawach spadkowych, ale w koncu podjelam decyzje, ze o to nie walcze. Bylabym po prostu ostatnim sk.ur.wielem dla wszystkich wokol, gdybym to zrobila.

              Teraz zastanawiam sie nad tym co bedzie po smierci mojej matki. Jeszcze przed nia wiele lat, mam nadzieje, ale watek obok mi przypomnial o tym ogromnym zalu, ktory czuje do calej rodziny kiedy tylko o tym mysle.
              • tromedlov Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:15
                "Bylabym po prostu ostatnim sk.ur.wielem dla wszystkich wokol, gdybym to zrobila."

                I patrz, co piszesz - ty, molestowana i wydziedziczona, byłabyś ostatnim skurwielem...
                Tzn. ja to rozumiem, twoje obawy i uczucia, ale się z tym nie godzę.
                • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:44
                  Wiem, ze masz racje. Pisze to z lekka ironia, tak to zostalo przestawione i byly momenty kiedy w to wierzylam. Te decyzje trzeba bylo podejmowac w sytuacji, kiedy moj koszmarnie przemocowy ojciec wlasnie zmarl, a matka, ktora godzila sie na molestowanie swoich dzieci plakala ze nie bedzie miala gdzie mieszkac. Moja zaloba byla bardzo skomplikowana. Wtedy glownie chcialam sie od nich wszystkich odciac.
              • chicarica Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 13:19
                Nie byłabyś żadnym ostatnim sku.rwielem. To oni Ci to wmówili.
                Sku.rwielami są oni/one. Pozbawiają Cię należnego Ci majątku.
                Sytuację w której wszyscy milczą, a ten kto przerwie milczenie staje się wrogiem wszystkich, znam niestety z autopsji.
                • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 16:42
                  Bardzo wspolczuje, ze przeszlas przez podobna sytuacje. Masz racje. U mnie najwiekszym sku.rwielem byl ojciec, no i tuz za nim wspierajaca zona, czyli moja matka. Ja i siostry radzimy sobie roznie z naszymi traumami z dziecinstwa.
              • karen_ann Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 13:30
                Wydaje mi sie ze spadek to najmniej wazna rzecz w tym wszystkim. Spisz na straty. Niesprawiedliwy podział majątku własciwie niszczy relacje w rodzinie. Ten zal jest wielki i nie chodzi tu o kasę tylko a o miłosc ktora idzie za tą kasą a o zachowek po smierci matki walcz moim zdaniem jesli ona cie wydziedziczy.
              • budyniowatowe Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 14:04
                rzepicha-piastowa napisała:

                > Macie racje. Moglam walczyc o zachowek, ale tego nie zrobilam

                Ale jeszcze możesz. Piszesz, że ojciec zmarł 3 Lata temu. Wydaje mi się , że masz 5 lat aby wystąpić o zachowek. Sprawdź.
                • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 16:43
                  O, dobrze wiedziec. Dziekuje.
                  Zastanowie sie, czy chce to rozgrzebywac. Szczerze mowiac mysle, ze nie warto. Chociaz pare euro stykneloby na nowa rundke terapii wink
          • kamin Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 10:10
            Rażąca niewdzięczność to popełnienie przestępstwa przeciwko spadkodawcy czy totalne porzucenie go w biedzie i niedostatku.
            W przypadku autorki wydziedziczenie nie ma żadnych podstaw i można je obalić.
            • szare_kolory Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 11:51
              O, obalić właśnie. Jeśli chce się walczyć, ma się na to siły i środki to droga jest otwarta. Wiadomo, czasem to są takie sprawy, że człowiek woli już to zostawić, zamknąć i nie oglądać się za siebie. Osobiście uważam, że przy wydziedziczeniu osoba spisująca testament i podejmująca tę decyzję powinna mieć obowiązek uzasadnienia. Czyli przedstawienia dowodów. Bo życie uczy, że jest sporo rodziców, którzy podejmują bardzo niesprawiedliwe, krzywdzące decyzje. Sprawa jest jasna w przypadku przestępstwa. U mojego ojca - mój dziadek, a jego ojciec jeździł na wczasy, prowadzał się z dziewczynami a jego dzieci (liczne rodzeństwo mojego ojca) nie miały co jeść i byt jego własnej rodziny poprawił się dopiero wtedy kiedy mój ojciec poszedł do pracy (zawalając szkołę). I ten stary xuj potrafił mojego ojca wydziedziczyć. Ojciec nie chciał już nic, żadnego obalania testamentu, żadnych zachowków. Ja też z tego zrezygnowałam. Uważam więc, że powinien być obowiązek podania - i weryfikacji - uzasadnienia. I spadkobierca/ wydziedziczony powinien się o takim numerze dowiadywać zawczasu (jeśli jest taka możliwość).
              • chicarica Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 13:21
                Dokładnie, wydziedziczenie, wbrew temu co się niektórym patologicznym staruchom wydaje, to nie jest narzędzie do zemsty czy do wymuszania u swoich spadkobierców posłuszeństwa i uległości.
              • koronka2012 Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 15:08
                No jest taki obowiązek podania przyczyn, Tylko sąd nie weryfikuje tego z automatu tylko na czyjś wniosek - jeśli twój ojciec odpuścił temat to sąd sam z siebie niczego nie zrobił
          • wrotek0 Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 14.11.23, 19:45
            Wydziedziczenie omija jedno pokolenie. To prawda, a niepełnoletnie dzieci (wnuki spadkodawcy) lub osoby niepełnosprawne mają prawo do 2/3 a nie 1/2 spadku, który by im przypadł, więc może warto olać wydziedziczenie i wystąpić o zachowek w imieniu dzieci.
      • 35wcieniu Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 08:29
        Trudno radzić bo jak w grę wchodzą emocje to ciężko o racjonalny ogląd.
        Ale jakbym miała powiedzieć co ja bym zrobiła, to miałabym w dudzie i uznała że żadne pieniądze nie są warte więcej niż święty spokój. I dziękowała wszelkim bogom że taka rodzina się ode mnie odcięła.
      • bistian Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:05
        rzepicha-piastowa napisała:

        > Moje relacje z siostrami sa dobre, ale nie rozmawiamy zupelnie o pieniadzach. O
        > ne unikaja tematu, bo jest im to na reke. Ja troche boje sie tych rozmow, bo to
        > pole minowe, a zalezy mi na kontaktach, zwlaszcza pomiedzy moja corka a kuzyna
        > mi w Polsce.

        Siostry nie mają wpływu na sytuację, więc trudno im jest to komentować. Zresztą, po co?
        Ja zawsze stoję na stanowisku, że pieniądze nie są moje, będzie, co będzie, jestem samodzielny, dam radę, a dobre i zdrowe stosunki z rodzeństwem mają wartość.
        • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:46
          Staram sie tak myslec, bo to najzdrowsze podejscie. Te moje relacje z siostrami teraz sa dobre, ale caly czas mi sie wydaje, ze sa zbudowane na falszu.
          • turbinkamalinka Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 10:35
            Bo są. I teraz się zastanawiam jak ten fakt ma się do tego że "dbasz o dobro córki" o czym pisałaś w poprzednim poście. Przecież te kontakty z kuzynami o które tak walczysz nic dobrego do jej życia nie wnoszą. Nie wiem po co płacisz za bilety matki, jeździsz do sióstr.
            Piszesz o poprawnych stosunkach. Jak dla mnie to trochę mało, szczególnie że nie wiesz jak się kobiety w twojej rodzinie o tobie wyrażają. Czy siostry nic złego nie mówią o tobie przy swoich dzieciach. Szczególnie że rozdrapujesz rany, wracasz do złych wspomnień. Uważam że bardzo dobrze ale twoja rodzina może myśleć inaczej. Twoja córka niestety zawsze będzie daleką kuzynką (nie piszę o pokrewieństwie).
            Ciekawe jakby zareagowała twoja matka jakbyś następnym razem na jej chęć odwiedzenia was powiedziała "Zapraszam, ale bardzo mi przykro za bilet musisz zapłacić sama. Miałam ogromne wydadtki ostatnio i szczerze mówiąc jesteśmy teraz pod sporą kreską"
          • pade Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 11:25
            rzepicha-piastowa napisała:

            > Staram sie tak myslec, bo to najzdrowsze podejscie. Te moje relacje z siostrami
            > teraz sa dobre, ale caly czas mi sie wydaje, ze sa zbudowane na falszu.

            o boże, nareszcie!
            Ciekawa byłam, czy ktoś zwróci na to uwagę. Prawda jest taka Rzepicha, że te relacje są guzik warte, bo nie ma w nich otwartości, szczerości, uznania Twoich traum, współczucia, empatii. W każdym razie dla mnie by były. Small talki to ja mogę sobie uprawiać z obcymi, z bratem rozmawiamy o wszystkim, o dzieciństwie również i nie ma opcji, żebym ja zaprzeczała temu co on pamięta, czy on udawał, że moja przeszłość była inna. Albo żebyśmy omijali ten temat szerokim łukiem, czy stąpali po polu minowym.
            Wg mnie najzdrowsze podejście to w zgodzie ze sobą. Nie tyle w zgodzie z przekonaniami, czy nawet wartościami, tylko emocjami. Jeśli się przy kimś spinam, nawet lekko, bo muszę się kontrolować i nie poruszać niektórych tematów, albo czuję czyjąś niespójność, przez co nie wiem czy ta osoba mówi prawdę czy tylko to, co wg niej powinna mówić to to jest dla mnie koszt energetyczny. Kwestia rozważenia, czy chce mi się ten koszt ponosić czy nie. Czy w ogóle warto.
            Ty doznałaś ogromnej krzywdy, ogromnej. A teraz przy matce i siostrach udajesz, że fakt wydziedziczenia Cię (koszmar) nic Ci nie robi. Może nawet nie tyle udajesz, co wiesz, że nie ma sensu poruszać tematu, bo nikt się nad Tobą nie "pochyli". Nikt nie stanie za Tobą, nie powie "ojciec popełnił wielki błąd, skrzywdził Cię strasznie, my Ci to wyrównamy". Jesteś w stanie np. przytulać się na powitanie z kimś, o kim wiesz, że tak naprawdę ma Cię głęboko gdzieś, skoro takie odrzucenie (wręcz unicestwienie, bo wydziedziczenie to inaczej "nie istniejesz dla mnie") Ciebie pomija milczeniem?
            Twoim siostrom jest wygodnie milczeć. Mają w tym interes. To już świadczy o jakości tych relacji.
            Czy Ty mając tego wszystkiego świadomość, chcesz to dalej ciągnąć?
            • pade Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 11:33
              sorry, przeczytałam początek wątku przed pracą, a potem nie odświeżyłam i nie widziałam pozostałych odpowiedzi ('nareszcie' proszę wykasowaćsmile)
            • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 12:19
              Pade, dzieki za spojrzenie na sprawe. Cenie sobie twoje zdanie.
              Ja mam bardzo duza swiadomosc, ze te moje relacje z siostrami sa nie do konca szczere, ale w pewnym sensie daje im szanse.
              Od mamy sie odcielam i trzymam ja na ogromny dystans po wielu rzeczach, ktore mi zrobila wczesniej i zwlaszcza po odkryciu sprawy z pierwszym testamentem. Tez dalam jej szanse i zaczelam spokojna rozmowe na ten temat, ale rezultat byl taki jak pisalam wyzej (mama niczego nie pamieta). Za bilety lotnicze nie place juz od wielu lat, nawet przed testamentem przestalam, bo czulam ze inicjatywa jest tylko i wylacznie po mojej stronie, ze strony mamy nie ma najmniejszego gestu w moja strone. Nawet nie chodzi o przeprosiny, ale o cokolwiek - telefon, wiadomosc, pocztowke, whatever. Nic. No to nie ma nic. Tak jak pisalam gdzies nizej, skladamy sobie zyczenia na urodziny, a jak sie spotkamy w Polsce to prowadzimy lekka rozmowe o pierdolach. Teraz np nie jade na swieta, bo lamanie sie oplatkiem z nimi wszystkimi to dla mnie zbyt duza hipokryzja.

              Z siostrami jest troche inaczej. Najmlodsza byla bardzo mloda kiedy wyjechalam, mogla nie wiedziec pewnych rzeczy. Starsza na pewno podejrzewala, ale o samych zapisach w testamencie mogla naprawde nie wiedziec. W naszej patologicznej rodzinie nie bylo zadnego sposobu na otwarte rozmawianie o problemach. Teraz tez tak jest, wiec nie rozmawiamy (ja sobie to przepracowalam i w mojej najblizszej rodzinie walcze z moimi starymi schematami jak tylko umiem). Ale widze jak obydwie siostry, a zwlaszcza ta starsza sie staraja. Pokazuja mi, ze im na mnie zalezy. Np. to one mnie zapraszaja do Polski, organizuja rozne fajne rzeczy dla mnie i dla corki. Bylo nawet kilka takich momentow, ze starsza siostra przekonala nasza mame, zeby poslala mojej corce prezent (prezent byl bardzo tani, mala przytulanka i kartka pocztowa, ale liczy sie gest). Chodzilo o to, zeby moja corka wiedziala, ze babcia czasem o niej mysli (to oczywiscie nieprawda, bo gdyby myslala, to moja siostra nie musialaby jej o tym przypominac).

              Nie chce zrywac kontaktow, bo widze, ze w tej naszej traumatycznej historii one tez sa ofiarami. Radza sobie w inny sposob niz ja. W pewnym sensie korzystaja na sytuacji, ale one nie sa powodem moich problemow.
            • never.surrender7 Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 14:50
              Pade, pięknie napisane - w samo sedno
          • primula.alpicola Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 20:46
            rzepicha-piastowa napisała:

            > Staram sie tak myslec, bo to najzdrowsze podejscie. Te moje relacje z siostrami
            > teraz sa dobre, ale caly czas mi sie wydaje, ze sa zbudowane na falszu.

            Nie są dobre, bo są pozorne.
            Pieniądze to Twój najmniejszy problem, te naprawdę istotne nadają się raczej do terapii.
            Wspólczuję Ci, ten całokształt rodzinnych relacji jedt naprawdę nieciekawy.
        • helka.na.zakrecie Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 10:01
          bistian napisał:

          >
          > Siostry nie mają wpływu na sytuację, więc trudno im jest to komentować. Zresztą
          > , po co?
          > Ja zawsze stoję na stanowisku, że pieniądze nie są moje, będzie, co będzie, jes
          > tem samodzielny, dam radę, a dobre i zdrowe stosunki z rodzeństwem mają wartość
          > .

          Oczywiście, ze siostry maja jakiś wpływ. Choćby przy ewentualnym podziale w testamencie matki, mówić jej, ze jest jeszcze siostra- rzepicha.
          I co to to za" dobre relacje".to iluzja dobrych relacji. Oparta na pominięciu 1 osoby. Ona sa dobre tylko dzueki jej staraniom. Druga strona w ogóle nie dba o relacje
          • bistian Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 10:23
            helka.na.zakrecie napisała:

            > Oczywiście, ze siostry maja jakiś wpływ. Choćby przy ewentualnym podziale w te
            > stamencie matki, mówić jej, ze jest jeszcze siostra- rzepicha.

            Żartujesz chyba? Mają chodzić za rodzicem i pilnować, kiedy pójdzie do notariusza?
            Dorośli ludzie nie mają obowiązku tłumaczenia się, co robią z własnym majątkiem.

            > I co to to za" dobre relacje".to iluzja dobrych relacji. Oparta na pominięciu 1
            > osoby. Ona sa dobre tylko dzueki jej staraniom. Druga strona w ogóle nie dba o
            > relacje

            Tylko dolary masz w głowie? Jak u wujka Sknerusa? big_grin

            Ja miałem też obiecywane przez lata. Okazało się, że ktoś z rodziny urobił seniora i nic nie dostałem. Przeżyłem to z humorem, bo niespecjalnie się nastawiałem. Dzięki temu, normalnie rozmawiam ze wszystkimi.
            • helka.na.zakrecie Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 10:32
              bistian napisał:

              > helka.na.zakrecie napisała:
              >
              > > Oczywiście, ze siostry maja jakiś wpływ. Choćby przy ewentualnym podzial
              > e w te
              > > stamencie matki, mówić jej, ze jest jeszcze siostra- rzepicha.
              >
              > Żartujesz chyba? Mają chodzić za rodzicem i pilnować, kiedy pójdzie do notarius
              > za?
              > Dorośli ludzie nie mają obowiązku tłumaczenia się, co robią z własnym majątkiem

              Ta sprawa o majątek jest - symboliczna. To jest historia o relacjach. Cóż.. Niektorzy myślą tylko w konkrecie.
              Chodzi o pominięcie, ukrywanie, niesprawiedliwość, kłamstwo
              >
              > Tylko dolary masz w głowie? Jak u wujka Sknerusa? big_grin
              >

              To sie nazywa- projekcja
              • enith Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 11:48
                helka.na.zakrecie napisała:


                > Ta sprawa o majątek jest - symboliczna. To jest historia o relacjach. Cóż.. Nie
                > ktorzy myślą tylko w konkrecie.
                > Chodzi o pominięcie, ukrywanie, niesprawiedliwość, kłamstwo

                Dokładnie tak i dziwi mnie, że niektórym to tutaj umyka. Mogło zresztą chodzić wcale nie o majątek, a o coś innego, jakąś inną niesprawiedliwość wobec konkretnego członka rodziny i solidarną rodzinną zmowę milczenia.
                • juztubylam Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 12:05
                  Może być. Tam gdzie nie było prawa się odezwać bez zjebki tam poranienia mogą być bardzo głębokie. Może być też tak, że matka kreowała się całe życie na główną męczennicę która czeka aż dzieci ją uratują. I wszystkie dzieci się rzucają by to jej byt zabezpieczyć, a bardziej obrotna córka przytomnie przejmuje kasę pod pozorem zajmowania się sprawami bezwolnej matki. Zaś autorka traktowana może być od lat jako kozioł ofiarny - była, jest i będzie w tym SYSTEMIE RODZINNYM pomijana i wskazywana jako "ta co robi problemy" jak tylko nieśmiało sie upomni o swoje prawa.
                  Więc o prawa trzeba upominać się śmiało. Nawet jak się z nich nie chce korzystać. Jeden, raz, drugi - aż otoczenie się nauczy i zauważy że jest się równorzędnym człowiekiem.
                  A autorka największy żal ma zapewne do siebie, za to, że się nie upomniała w sądzie tylko znowu uległa terrorowi rodziny. I że nikt z rodziny też się o nią samą nie upomniał. Nikt nie powiedział przepraszam, że ci nie powiedziałam.
                  W przemocowych układach nie tylko ojciec był przemocowy - rola ich matki w tym co sie działo z dziećmi jest równie istotna, wiecznie okopana w pozie ofiary strażniczka systemu przemocy...
                  • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 12:30
                    Masz 100% racji. W mojej rodzinie i matka i ojciec byli przemocowi, kazde na swoj sposob. Oczywiscie matka zawsze byla na pozycji ofiary. To dluga historia, ci, co to przeszli wiedza. Nie chce mi sie rozgrzebywac starych ran, pracowalam nad tym przez wiele lat terapii.

                    Nie umiem jednak upominac sie o te moje prawa. Mama od razu wskakuje na pozycje ofiary. Siostry udaja, ze nie rozumieja. W naszej rodzinie nikt nie umie normalnie rozmawiac na trudne tematy. Ja raz na jakis czas daje im szanse, tzn. otwieram temat w spokojny sposob, ale jeszcze ani razu sie to dobrze nie skonczylo.
            • niemcyy Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 10:46
              bistian napisał:

              > Ja miałem też obiecywane przez lata. Okazało się, że ktoś z rodziny urobił seni
              > ora i nic nie dostałem. Przeżyłem to z humorem, bo niespecjalnie się nastawiałe
              > m. Dzięki temu, normalnie rozmawiam ze wszystkimi.

              W takim razie nic dziwnego, ze sobie racjonalizujesz, a dla wlasnego spokoju to nawet dobre rozwiazanie. Z tym, ze normalne rozmawianie z urabiaczem, ktory cie zrobil w jajo, niekoniecznie swiadczy o wspanialomyslnosci.
              • bistian Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 10:52
                niemcyy napisał(a):

                > W takim razie nic dziwnego, ze sobie racjonalizujesz, a dla wlasnego spokoju to
                > nawet dobre rozwiazanie. Z tym, ze normalne rozmawianie z urabiaczem, ktory ci
                > e zrobil w jajo, niekoniecznie swiadczy o wspanialomyslnosci.

                Urabiacz urobił seniora, senior się połapał po czasie smile Jakoś inaczej to widział.
                Nikt mnie nie zrobił w jajo, senior mógł wydać swoje pieniądze na drogie garnki, kołdry czy dofinansować fundusz ratowania mrówek. To nie moje, więc nie mam z tym problemów.
                Tak samo, mogę swój własny majątek wydać jak uważam, ale ja nic nie obiecuję, więc stres powinien być mniejszy. wink
                • psipsiusszybciutkiepaluszki Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 11:03
                  >Nikt mnie nie zrobił w jajo, senior mógł wydać swoje pieniądze na drogie garnki, kołdry czy dofinansować fundusz ratowania mrówek.



                  Dokladnie to tlumacze tu forumkom. Choc ty rozumiesz jak dziala prawo i ze czlowiek moze rozdad pieniadze jak chce i komu chce i nic z tym nie dw sie w swietle prawa zrobic jesli jest poczytalny.

                  Dopiero po matki smierci bedzie mogla zajac sie prawnie podzialem majatku wg testamentu albo wniesc sprawe.
                  • hanusinamama Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 11:17
                    I to autorka chce zrobić. Natomiast bistian zwyczajnie udaje przed sobą ze nie została olana i zrobiona w mabmuko. No widocznie tak jej się łatwiej żyje.
                    • niemcyy Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 11:19
                      Nie zorientowałaś się jeszcze, że bistian jest mężczyzną?
                    • bistian Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 11:35
                      hanusinamama napisała:

                      > I to autorka chce zrobić. Natomiast bistian zwyczajnie udaje przed sobą ze nie
                      > została olana i zrobiona w mabmuko. No widocznie tak jej się łatwiej żyje.

                      Ja zwyczajnie stoję na ziemi, nie lewituję. Zdaję sobie sprawę, że po śmierci jednego rodzica, nie da się wyciągnąć należnych pieniędzy od żyjącego, bo ten żyjący będzie miał wyższe koszty na osobę, a gdzieś musi mieszkać, coś jeść. Okaże się za jakiś czas, że jeszcze trzeba mu pomagać.

                      Dlatego ja mam takie chińskie podejście do życia, nie przeżywam zbytnio zysków, czy potencjalnych zysków.

                      Co do mojej sytuacji, dopowiem, że ta osoba uczciwie wszystko odpracowała opieką nad seniorem, wszyscy z rodziny ją podziwiali, oprócz osoby, która robiła najwięcej hałasu i nie paliła się do opieki, chociaż też miała taki obowiązek.
                      Dlatego, czasami warto się zastanowić, czy przyjąć prezent? big_grin
                    • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 12:31
                      Dokladnie to chce zrobic. Tzn. dopiero po smierci matki zastanowie sie czy w ogole zaczynac jakiekolwiek rozmowy o pieniadzach czy nie.
                      Tymczasem zastanawiam sie jak traktowac matke w miedzyczasie.
                      • turbinkamalinka Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 13:54
                        Nie do końca rozumiem. Czemu chcesz rozmawiać z siostrami na temat molestowania. Jeśli jest tak jak piszesz że starsza siostra molestowana była to ona ma prawo nie chcieć o tym rozmawiać, starać się o tym nie pamiętać. Drapanie tych blizn też nie jest w porządku. To nie ona ponosi odpowiedzialność. Jeśli z kims na ten temat powinnaś rozmawiać to z matką. To ona miała obowiązek cię chronić i to ona jest odpowiedzialna za twoje traumy.
                        P podziale spadku rzeczywiście porozmawiałabym po śmierci matki. Tylko czy wtedy będzie co dzielić?
                        • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 17:17
                          Nie wiem, czy siostra byla molestowana, nie pytam o to i nie rozdrapuje ran. Po sytuacji ze spadkiem powiedzialam jej o tym dlaczego ojciec mnie "usunal" z tego pierwszego testamentu. Zareagowala w dziwny sposob, ale nie chcialam ciagnac tematu.
                          Kazda rozmowa z moja matka wygladala dokladnie tak samo i przed smiercia ojca i po jego smierci: "nie wiem", "nie pamietam", "nie rozumiem czego ode mnie chcesz", "ojej, taka jestem biedna". Wiec po prostu z nia nie rozmawiam, bo wiem, ze to do niczego nie prowadzi.
                          Mysle, ze tak jak dziewczyny radza, po prostu wtedy kiedy bedzie trzeba wystapie o zachowek i tyle.
                    • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 17:14
                      Ja udaje przed soba? Hanusina, ty przeczytalas moje posty?
                      Ja niczego nie udaje i jestem w pelni swiadoma tego jak mnie rodzina potraktowala, z matka o tym rozmawialam, kontakty sa prawie nieistniejace. Nie ma zupelnie co do niej zludzen. Z siotrami kontaktow nie chce zrywac z roznych powodow o ktorych pisze nizej. Zastanawiam sie po prostu jak sie przygotowac na przyszlosc.
                      Nie przypisuj mi czegos, czego
                      • chatgris01 Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 17:21
                        Spokojnie, hanusina napisała to o bistianie, nie o Tobie. Tylko mylnie wzięła go za kobietę big_grin
                        • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 18:04
                          Ach, rozumiem.
                • juztubylam Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 11:22
                  Czyli z funduszu ratowania mrówek drugi potencjalny spadkobiorca ma tyle samo pożytku co i ty, czyli sprawiedliwy podział big_grin Zaś te drogie garnki i kołdry weszłyby do masy spadkowej i byś mógł je odziedziczyć tongue_out
                  • bistian Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 11:37
                    juztubylam napisała:

                    > Czyli z funduszu ratowania mrówek drugi potencjalny spadkobiorca ma tyle samo
                    > pożytku co i ty, czyli sprawiedliwy podział big_grin Zaś te drogie garnki i kołdry we
                    > szłyby do masy spadkowej i byś mógł je odziedziczyć tongue_out


                    Marzę o tym
                    • juztubylam Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 11:47
                      idealnysen.pl/pl/p/My-Alpaca-Koldra-Alpaka-Zimowa-200x200/5727

                      dużo tych kołder ?:big_grinD bo może jeszcze da sie coś odzyskać ze schedy
                      • niemcyy Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 12:01
                        Nienienie, to takie koldry, co duzo kosztuja, ale niewiele sa warte, bo na tym polega biznes wink
                • wena-suela Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 16.11.23, 15:38
                  No ale nie wydał na garnki, kołdry czy fundusz. Zostawił urabiaczowi. To diametralna różnica.
      • niemcyy Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 10:05
        Współczuję, matka i siostry robią cię w jajo. Raczej tego nie zmienisz (chociaz raz warto sprobowac i wylozyc kawe na lawe, dlaczego masz byc wykluczona, niech chociaz wiedza i raz im sie skwasi mina) i pewnie pozostaje tylko zastanowienie sie nad sensem utrzymywania relacji z siostrami po smierci matki i poki co koniec fundowania tejze biletow lotniczych. Zainwestuj czas i pieniadze w budowanie relacji tam, gdzie mieszkasz i gdzie najprawdopodobniej beda zyc twoje dzieci.

        Przykre, ale tak jest.
        • hanusinamama Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 11:18
          Też tak uważam. Babcia majętna skoro drogie prezenty funduje innym córkom i wnuczkom..stać ja na bilet. Pytanie czy jak będzie musiałą kupić sama...to go kupi i przyleci.
          Szkoda życia na ludzi, którym na nas nie zależy
          • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 12:33
            Babcia oczywiscie sama biletu nie kupi, nawet do glowy jej nie wpadnie zeby cokolwiek zrobic dla wnuczki albo dla mnie. Szczyt wysilku na jaki sie zdobywa to wyslanie smsa czasem. No wiec ja wtedy odpowiadam sympatycznym i nic nie znaczacym smsem. Biletow juz dawno nie kupuje, a sytuacja z testamentem byla jak szczepionka na przyszlosc, gdyby przypadkiem zechcialo mi sie robic jakies prezenty.
      • alewcale Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 18:25
        A jak jest planowana opieka nad matką?
        • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 18:51
          Na razie nie ma zadnych planow. Mama jest zupelnie zdrowa, bada sie regularnie sama, chodzi na joge, pracuje na jakas mala czesc etatu i ogolnie jest zupelnie samodzielna. Dynamiczna nie jest, bo nigdy nie byla, ale nie ma zadnych wskazowek, ze wymagalaby opieki w najblizszych latach.
    • geez_louise Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 08:35
      Przebrnęłam, ale to jest tak paskudne, że nie mam nic mądrego do napisania. Tylko tyle, że bardzo Ci współczuję.
      • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 12:33
        Dziekuje za wysluchanie.
    • enith Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 08:53
      U mnie nie ma aż takich ekstremów, jak u ciebie, ale tematy spadków, testamentów, faworyzowania jednego z dzieci kosztem drugiego, itp. to tematy mi bliskie, niestety. I ja przyjęłam taką strategię tak, jak ktoś wyżej już poradził. Pogodziłam się z sytuacją i wyszłam z założenia, żeby nie tykać tego tematu w rozmowach rodzinnych. Tak, jak piszesz, to jest dobrowolne włażnie na pole minowe. Nie potrzebuję takich wrażeń. I tobie, i mnie będzie przysługiwać prawo o zachowek, także nie będzie tak, że z majątku rodzinnego nic nie zobaczysz. Zobaczysz, tylko mniej. Ja jestem zresztą bliska podjęcia decyzji, by nawet z prawa do zachowku nie korzystać, chyba, że moja sytuacja życiowa zmieniłaby się dramatycznie i te pieniądze były moim być lub nie być. A tak poza tym, to ściskam i współczuję. To trudne tematy, takie obciążenia rodzinne.
      • asfiksja Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:21
        Namawiam do wnoszenia o zachowek. Dla sądów zachowek to świętość, praktycznie wszyscy, których znam, którzy wnieśli dostali, nawet bez pomocy prawnika. Jeśli uważasz te pieniądze za zapłatę za krzywdę (ja tak nie uważam, ale nie mnie oceniać) to zawsze możesz je wpłacić na jakiś dobry cel.
        • enith Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:26
          asfiksja napisał:

          > Jeśli
          > uważasz te pieniądze za zapłatę za krzywdę (ja tak nie uważam, ale nie mnie oce
          > niać) to zawsze możesz je wpłacić na jakiś dobry cel.

          Uważam podobnie jak ty, nie traktuję potencjalnego zachowku jako zapłaty za krzywdy. Decyzji nie podjęłam, bo sprawa jest przyszłościowa (spadkodawcy żyją i mają się dobrze), ale otwarta jestem na opcję nieubiegania się o zachowek, jeśli tak mi serce podpowie.
      • hanusinamama Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 11:19
        No tylko trzeba pilnować tego...czego się od ciebie będzie wymagać.
        Skoro np. mój brat ma dostać wszystko po rodzicach....niech oni ode mnie nie wymagają opieki na stare lata.
        I nie chdozi o samą kasę i majątek ( nie taki mały...jest co dzielić a już do tej pory brat dostał od nich sporo).
        Nie widzę powodu pomagać komuś kto mnie nie szanuje
        • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 17:19
          Masz racje. Dokladnie to zamierzam wdrozyc kiedy bedzie potrzeba. Dobrze to przeczytac.
          • hanusinamama Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 18:12
            To trzeba zabezpieczyć. Bo to ze nie będziesz chciała to nic...wg prawa mozesz miec taki obowiązek
            • panna.nasturcja Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 12.11.23, 01:08
              Raczej nie do wyegzekwowania, skoro nie mieszka w Polsce.
    • kochamruskieileniwe Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 08:56
      Rozumiem, że wydziedziczenie przez ojcas zostało " klepniete" przez sąd? Bo żeby wydziedziczyć dziecko i pozbawić prawa do zachowku to naprawdę musi być gruby kaliber rażącej niewdzięczności. Sądy tak łatwo tego nie wyrokuja. A może sprawa się jeszcze nie odbyła?
      Co do dalszego postepowania- w przypadku matki- patrz wyżej. Oraz musisz się zastanowić, co chcesz osiągnąć. Czy kosztem relacji z siostrami walczyć o ewentualne zachowku, czy jednak jesteś w stanie machnąć ręką na pieniądze, zostawiając w miarę dobre relacje.

      Jeżeli masz w nosie relacje, to pamiętaj, że wszelkie darowizny robione obecnie na rzecz sióstr wliczają się do masy spadkowej.
      Z drugiej strony, pamiętaj na kim będzie spoczywaly ewentualne obowiązki opieki nad matką w przyszłości.. Piszesz, że już teraz się opiekują, może lepiej- wyswiadczaja przyslugi, bo matką dzieci pilnuje.
      To Ty musisz rozważyć, na czym Ci zależy.
      • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:15
        To wydziedziczenie nigdy nie zostalo "zweryfikowane" przez sad, bo ojciec przed smiercia napisal nowy testament, gdzie zapisal wszystko na matke. I ja i siostry zrzeklysmy sie sadowo spadku na rzecz matki. Glownie chodzilo o sprzedaz domu rodzinnego i fakt, ze gdyby mama musiala nas splacic, to nie stac byloby jej na kupienie mieszkania (domu nie mogla utrzymac sama, bo byl za duzy).

        Moze nadejsc taki moment, ze bede walczyc z siostrami o zachowek i podzial spadku, wiec ta informacja o darowiznach jest bardzo cenna. Dziekuje. Nie wiem tylko jak moglabym cokolwiek udowodnic.
        • juztubylam Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:19
          ok, to nie jest tak źle. W efekcie każda z was nic po ojcu nie dostała, a to co z majątkiem zrobi matka to już jej gestia. Bo może zapisze jednej z córek "za opiekę" i reszta nic nie dostanie..
          • psipsiusszybciutkiepaluszki Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:41
            I slusznie. Trudno by jedna harowala wokol matki a potem majatek po rowno byl podzielony.
            • juztubylam Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:48
              Z "harowaniem" to różnie bywa. Czasem rodzic umrze zanim obłożnie na lata się rozchoruje i tej opieki nie ma. A czasem ten któremu zapisano majątek za opiekę- zajmuje się swoimi interesami a faktycznie opiekuje się ten który nic nie dostał.
              • juztubylam Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:52
                Mam właśnie przypadek u kuzynów - majątek zapisany dla ukochanego wnuczka jednej córki, córka "ma zarządcza stanowisko więc nie ma czasu się zajmować rodzicami" , wnuczek czasem wpadnie "bo studiuje i nie ma czasu" - i realnie przy obłożnie chorych dyżurują na zmianą pozostałe dzieci które nic nie dostały.
                • zerlinda Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 10:06
                  juztubylam napisała:

                  > Mam właśnie przypadek u kuzynów - majątek zapisany dla ukochanego wnuczka jedne
                  > j córki, córka "ma zarządcza stanowisko więc nie ma czasu się zajmować rodzicam
                  > i" , wnuczek czasem wpadnie "bo studiuje i nie ma czasu" - i realnie przy obł
                  > ożnie chorych dyżurują na zmianą pozostałe dzieci które nic nie dostały.

                  Zawsze mnie cis takiego śmieszy. Nie, ja bym w takiej sytuacji paluszkiem nie ruszyła. Triss ma rację, są ochotnicy.
                  • psipsiusszybciutkiepaluszki Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 10:13
                    Zgadzam sie tez z triss tylko ze tutaj nie dyżuruje watkodajka ktora mieszka tysiace km od domu za granica.
                    • niemcyy Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 10:21
                      Dyzurowac przy lozku nie ma potrzeby, skoro matka jest w stanie podrozowac samolotem.
              • psipsiusszybciutkiepaluszki Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:57
                > rodzic umrze zanim obłożnie na lata się rozchoruje i tej opieki nie ma.

                Tzn wg Ciebie mieszkanie ze starym czlowiekiem to nie poswiecenie?

                To sama zamieszkaj i lataj z nim po lekarzach i sluchaj gderania
          • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:51
            Dokladnie tak. To matka bedzie decydowac co sie stanie z jej majatkiem.

            Co do harowania wokol matki. Na razie jedna z siostr jej pomaga najbardziej. Bardzo jej pomogla razem z mezem w sprawach prawnych zwiazanych z zakupem domu, z przeprowadzka. Wykonala ogromna prace. A rownoczesnie mama regularnie pilnuje jej dzieci, kupuje im mnostwo rzeczy, gotuje im (niezbyt dobrze, ale to inna kwestia), pilnuje domu kiedy wyjezdzaja. Przy okazji kiedys dowiedzialam sie, ze po sprzedazy domu dala im 80 tys. w prezencie, bo tak...

            Wiec to jest wymiana uslug.

            Jesli pojawi sie sprawa opieki nad mama w przyszlosci, to wtedy postaram sie przeprowadzic bardzo jasna rozmowe na temat kosztow opieki, zaangazowania i przyszlego spadku. Nie chce znowu zostac z poczuciem, ze ktos mi pluje w twarz
            • juztubylam Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:56
              No właśnie. Tak też bywa. Matka robi za opiekunkę do wnuków jednego dziecka wiec to też całkiem wymierna finansowo i wieloletnia usługa.

              Z matką rozmawiałabym już teraz, odwołała się do jej poczucia sprawiedliwości, jak to wygląda, że jednej córce ciągle daje a żeby przyjechać do ciebie to oczekuje że ty jej zapłacisz za bilet.
              Nie ma już ojca, moze zacząć myśleć samodzielnie, nie zasłaniać się ze on kazał .

              I takie info o darowiznach dobrze mieć na piśmie chyba, bo jak w przyszłości coś sie udowodni, że siostry dostały kasę?
              • wapaha Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 10:13
                juztubylam napisała:


                >
                > Z matką rozmawiałabym już teraz, odwołała się do jej poczucia sprawiedliwości,
                > jak to wygląda, że jednej córce ciągle daje a żeby przyjechać do ciebie to oc
                > zekuje że ty jej zapłacisz za bilet.
                > Nie ma już ojca, moze zacząć myśleć samodzielnie, nie zasłaniać się ze on kazał
                > .
                po kilkudziesięciu latach toksycznych krzywych relacji nie ma o czym gadać-chyba że dla samego gadania jeśli ma ulzyć - trzeba ratowac siebie, odcinać się od toksyków i negatywnych emocji i walczyć o SIEBIE i zycie w poczuciu psychicznego komfortu przez kolejne dziesięciolecia i wychowywanie dzieci w zdrowej atmosferze a nie uwikłaniu w rodzinne kwasy
                • juztubylam Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 10:45
                  Masz rację.
                  Tak sobie myślę, że matka z tak podporządkowanym umysłem że odwróciła się od krzywdzonego dziecka, nie jest w stanie podejmować etycznych i moralnych decyzji. Możliwe, ze już jest pod wpływem którejś córki lub zięcia równie despotycznych co ojciec, dać jednej 80tys prezentu a czekać aż druga zapłaci za bilet to nie jest normalne.
            • psipsiusszybciutkiepaluszki Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 10:00
              >Przy okazji kiedys dowiedzialam sie, ze po sprzedazy domu dala im 80 tys. w prezencie, bo tak...

              bo tak? Tzn powinnas tez dostac mimo ze to tylko jedna siostra pomagala przy przeprowadzce i sama piszesz ze wykonala ogromna prace?

              • hanusinamama Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 11:22
                I serio ta pomoc była warta 80 tysięcy? Kpisz czy o drogę pytasz?
                Babcia pilnuje dzieci....napisac ci ile mnie kosztowała niania do dzieci?
                • psipsiusszybciutkiepaluszki Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 13:52
                  >I serio ta pomoc była warta 80 tysięcy? Kpisz czy o drogę pytasz?
                  Babcia pilnuje dzieci....napisac ci ile mnie kosztowała niania do dzieci?


                  Moze trzeba by bylo wprost zapytac babci. Moze byly pozyczki, moze byla inna pomoc. Moze babcia jakos inaczej to wyjasnia.
            • hanusinamama Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 11:20
              NO i widać ze zrzeczenie się spadu po ojcu na matkę było błędem
              • psipsiusszybciutkiepaluszki Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 13:51
                No ale tego nie odwroci
        • kochamruskieileniwe Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:41
          Przelewy bankowe z konta matki? Można potem wystąpić o to do banku. Jeżeli do reki- trudniej.Ale odnotowywać wszelkie wzmianki.
          Zachowywać potwierdzenia wizyt u Ciebie. To będzie na niekorzyść "rażącej niewdzięczności".
          Oczywiście, to w sytuacji gdy zdecydujesz się "iść na noże".

          To ty wiesz o sobie więcej niż my. Musisz przemyśleć, czy w przypadku machnięcia ręką, będziesz umiał dalej żyć bez poczucia krzywdy.

          Walka o zachowek ma swój termin. Po jakimś czasie ( nie pamiętam jakim) tracisz to prawo.
        • kochamruskieileniwe Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 10:18
          Ok. To trochę zmienia postać rzeczy. Rozumiem żal z powodu testamentu i sprawy wydziedziczeni. Ale... będę brutalna... zrzeczenie się spadku to była Twoja decyzja. Wiem, że pisałaś o okolicznościach, ale to Ty podjęłaś taką decyzję. Niestety, trzeba to wziąć na klatę. Z tym już nic nie zrobisz.I ciągle chyba nie umiesz się z tym pogodzić. To może być wskazówka na przyszłość.(ale... rozumiem motywy i wcale Cię nie potępiam)
          Nie chcę Cię urazić, ale chciałaś realistycznego spojrzenia.
          Człowiek uczy się cale życie. Niestety, ale i "stety". Bo trzeba wyciągać wnioski z błędów przeszłości.
          A relacje z siostrami... no cóż. Sprawy spadków często weryfikują prawdziwość relacji.
          • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 11:58
            Nie urazilas mnie, wiem, ze to byla moja decyzja podjeta w bardzo specyficznych warunkach. Podjelabym taka sama jeszcze raz. Zal mam nie ze wzgledu na pieniadze, tylko ze wzgledu na to, ze ta sytuacja pokazala mi bardzo jasno, ze cala moja najblizsza rodzina stanela po stronie oprawcy, a nie po stronie ofiary, ktora akurat w tej sytuacji bylam ja.
            • panna.nasturcja Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 12.11.23, 01:10
              Nie tylko Ty.Twoje siostry są ofiarami tych samych oprawców, Waszych rodziców. I również zrzekły się spadku po ojcu.
        • biala_ladecka Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 12.11.23, 09:40
          rzepicha-piastowa napisała:

          I ja i siostry zrzeklysmy sie sadowo spadku na rzecz matki. Glownie chodzilo o sprzedaz do
          > mu rodzinnego i fakt, ze gdyby mama musiala nas splacic, to nie stac byloby jej
          > na kupienie mieszkania (domu nie mogla utrzymac sama, bo byl za duzy).
          >

          Nie jestem specjalistka w kwestiach spadkowych, ale nie rozumiem, dlaczego zrzeklyscie sie spadku na rzecz matki? Stwierdzenie nabycia spadku to jeszcze nie podzial, nikt by matki z domu nie wyrzucil.
          • chatgris01 Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 12.11.23, 09:56
            Matka sama się chciała wyprowadzić z tego domu, bo jej nie było stać na jego utrzymanie.
    • ekstereso Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:06
      Też chce Ci napisać tylko że to strasznie niesprawiedliwe.
      • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:17
        Dziekuje. Dobrze to przeczytac. Bardzo malo ludzi to rozumie, a kiedy zdarzalo mi sie zaczynac jakiekolwiek lagodne rozmowy na ten temat, od razu mi wszyscy pokazuja ze jestem zepsuta do szpiku kosci materialistka. Jak to tak, matke w zalobie dreczyc, zeby zabrac jej ostatni grosz, od ust odebrac??!?! No coz...
        • psipsiusszybciutkiepaluszki Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:42
          > I ja i siostry zrzeklysmy sie sadowo spadku na rzecz matki.

          Po przeczytaniu tego zdania zastanawiam sie o jakie pieniadze mialabys sie sadzic i na jakiej podstawie.

          Dopiero po śmierci Twojej matki moze i mialoby to jakis sens
          • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:51
            Dokladnie tak. Wlasnie o tym pisze.
            • wapaha Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:59
              rzepicha-piastowa napisała:

              > Dokladnie tak. Wlasnie o tym pisze.

              tyle. że nie wiesz co zrobi twoja matka ze SWOIM majątkiem
              bo może np. sporządzić u notariusza umowę dożywocia a wtedy ty możesz ją cmoknąc ( sorry)

              najzdrowiej dla ciebie byłoby odciąć się od koszmarnej rodzinki a nie jeszcze wikłać się i emocjonalnie i fizycznie w kwestie :a co bedzie po śmierci matki. matka może żyć jeszcze i ćwierć wieku- tyle będziesz się tym truć i babrać ?
              • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 12:36
                Masz racje, wapaha. Szukam sposobu na to, zeby po raz kolejny nie zostac jeleniem. Tego sposobu chyba nie ma, wiec po prostu trzeba sie odciac.
                • wapaha Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 16:52
                  rzepicha-piastowa napisała:

                  > Masz racje, wapaha. Szukam sposobu na to, zeby po raz kolejny nie zostac jeleni
                  > em. Tego sposobu chyba nie ma, wiec po prostu trzeba sie odciac.

                  to jedyne wyjście- by zachować jako takie zdrowie psychiczne
                • panna.nasturcja Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 12.11.23, 01:11
                  Jest. Nazywa się psychoterapia.
            • psipsiusszybciutkiepaluszki Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 10:02
              A matka teraz gdzie mieszka? Z ktoras z siostr czy sama? Kto jej pomaga? Doglada? Wozi po lekarzach? Ty?
              • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 12:01
                Mieszka sama, jest zupelnie samodzielna. Ona ogolnie zawsze byla bierna zyciowo i zupelnie podporzadkowana ojcu despocie, ale cala logistyke ogarnia sama. Dopero rok temu przeszla na emeryture i jeszcze sobie do niej dorabia, chodzi na joge i na chor. To nie jest niesamodzielna staruszka.
                • psipsiusszybciutkiepaluszki Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 13:53
                  A pytalas jej sie dlaczego az 80 tys otrzymala jedna z siostr.

                  Trzeba zapytac sie takze tej drugiej siostry co ona o tym sadzi, ze ta trzecia otrzymala az taka kwote
                  • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 14:20
                    Drugiej siostrze matka opkaca telefon i ubezpieczenue samochodu (pewnie jeszcze inne rzeczy, ale tylko o tym wiem), chociaz siostra ma meza, corke i prace. Wiec mysle, ze nie mialaby wiekszych pretendji 😊
        • ekstereso Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 14:17
          Ludzie nie rozumieją, że pieniądze to jedno, ale to w nich zapisane są emocje i poczucie niesprawiedliwości i krzywdy, jeżeli dzieje się jak u Ciebie. Dlatego ja nie zamierzam testamentu pisać. Niech dziedziczenie ustawowe załatwi sprawę i już.
          • wena-suela Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 16.11.23, 15:52
            Mądra decyzja
    • juztubylam Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:06
      Jeśli bym się czuła na siłach to bym powiedziała na głos matce i rodzeństwu, że postąpili podle, że nie powiedzieli o testamencie, zgodzili się na pokrzywdzenie ciebie w kwestii spadku i że żadne z nich nie stanęło po Twojej stronie gdy dziadek Cię molestował. I odwróciłabym się od nich na pięcie, nie jeździła więcej ani matce nie płaciła za bilet by raczyła do Ciebie przyjechać.
      Uświadom sobie, że ci którzy zostali tam w przemocy nasiąkli jej schematem. Nie masz co oczekiwać, że nagle okażą się zdrowi i etyczni. Może majątek chcą zachować dla siebie, bo uważają, że "im się należy" za to że godzili się na przemoc. Może Ci zazdroszczą, że żyjąc gdzie indziej masz "lepiej" więc chcą sobie to zrekompensować. W rodzinach gdzie nie ma miłości zazdrośc o pozycję między członkami rodziny bywa ogromna i niszcząca.
      Jeśli majątek ojca jest jakiś znaczny, to przedyskutuj z prawnikiem możliwość wniesienia o zachowek i obalenia wydziedziczenia. Albo po śmierci matki wnieś o zachowek. -Jeśli chcesz tych pieniędzy.
      Powiedziałabym jednak na głos rodzinie, że ich postępowanie i odwrócenie się od ciebie gdy byłas molestowana, jest ich podłym czynem i zostawiła ich z tą opinią, niech wiedzą.
      Niespecjalnie też chciałabym by moje dziecko miało kontakty z taką rodziną pochodzenia gdzie było molestowanie wśród członków rodziny i z osobami, które na to przyzwalały. Bez terapii- do mojego dziecka się nie zbliżać.

      Aż się wkurzyłam.
      • juztubylam Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:16
        A z drugiej strony- gdybym sobie dobrze radziła finansowo, to bym olała całe te ich majątki i potraktowała to jako wynagrodzenie dla sióstr za opiekę nad matką do śmierci.
        Sióstr bym zapytała, czy naprawdę im nie przeszkadzała, że ojciec cię tak potraktował.

        Co do wydziedziczenia to nawet jak ciebie wydziedziczono, to prawo do zachowku przechodzi na twoje dzieci. czas jest chyba 5 lat po śmierci rodzica. Jeśli ojciec ostatecznie przepisał wszystko na matkę(?) to może poczekać na prawo do zachowku po matce. Ma teraz swoje pieniądze, to spokojnie ma za co kupić sobie bilet jeśli zechce do ciebie przyjechać. Nie baw się w sponsorkę bogatszych od siebie.

      • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:24
        Dzieki! Jestem tak bardzo nieprzyzwyczajona, ze ktos moze brac moja strone, ze sie wzruszylam. Serio.

        Mysle, ze teraz nie bede rozgrzebywac tych spraw. Siostry mogly nie wiedziec o molestowaniu. Podejrzewam, ze starsza z nich tez to przezyla, ale albo wyparla, albo nie umie tego nazwac (to skomplikowane, ale to nie byl nigdy pelny gwalt, tylko obmacywanie, kiedy nikogo nie bylo w poblizu, dotykanie intymnych czesci ciala w zabawie, takie sprawy, ktorych bardzo latwo sie wyprzec, ale jednak bardzo jasne lamanie granic i tzw. zly dotyk).

        Zobacze jak bedzie wygladac sytuacja kiedys, kiedy bede musiala podjac decyzje o walce o zachowek. To na pewno otworzy stare rany i moge wtedy stracic relacje z siostrami. Zobacze, jak bedzie wtedy wygladala moja relacja z siostrami, relacja corki z kuzynami. Zastanowie sie wtedy czy jest o co walczyc, tzn. czy relacje sa warte utraty pieniedzy.

        To brzmi bardzo " transakcyjnie", troche wstydze sie pisac o tym w ten sposob, ale sa to ludzie, ktorzy oklamywali mnie przez wiele lat, te relacje sa oparte na falszywych fundamentach.

        Na szczescie jest ematka wink Mysle, ze dzieki waszym opiniom bardziej swiadomie podchodze do sprawy.
        • juztubylam Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:47
          Myślę, że jeśli kwestia wypłącenia Ci twojej części majątku po rodzicach miałaby spowodować utratę "dobrych" relacji z siostrami - to relacje to nie były nic warte.
          Czy "kupujesz" od nich relacje i miłość? To nie będą Cię szanować niestety.

          Chyba trzeba zmienić sposób myślenia - i w przyszłości wymagać tego co Ci się należy bez tego przerażonego myślenia "jeśli upomnę o swoje to ich stracę".. Wiem że to cholernie trudne gdy się całe życie było gnojonym, ale tylko wtedy stając w prawdzie osiągnie się spokój i relacje nie oparte na ciągłym poczuciu krzywdy.
          Masz czas na przemyślenie, życzę odwagi w staniu po Swojej stronie.


          Kiedyś znalazłam w sieci wierszyk, akurat gdy go potrzebowałam.

          "CHCĘ, ŻEBYŚ STANĘŁA W SWOJEJ OBRONIE- TU I TERAZ.
          Nie zgadzaj się na to, co nie daje Ci nic więcej poza zmęczeniem.
          Nie zgadzaj się na relacje, które dają tylko ból, nazywając je miłością.
          Nie zgadzaj się na śmiech, kiedy łzy cisną Ci się do oczu.
          Nie zgadzaj się na milczenie, kiedy krzyk rozrywa twe usta.
          Nie idź na kompromisy, które okradają Cię z marzeń.
          Nie mów tak, kiedy chcesz powiedzieć "nie". Wiesz przecież, ile przyjdzie Ci za to zapłacić.
          Nie rezygnuj z czegoś, co dla Ciebie ważne, tylko dlatego, że wymaga to czasu.
          Czas i tak upłynie.
          Chcę, żebyś stanęła w swojej obronie. Tu i teraz.
          Stań za sobą.
          Zamiast mówić chcę.... powiedz- postanawiam....
          Decyzja jest kluczem do zmiany."


          I jeszcze jeden, o utoksycznionych relacjach które się tworzą gdy NA PIERWSZYM MIEJSCU STAWIAMY DOBRO INNYCH ZAMIAST SWOJE.

          Upomnienie się o to przyszłe "swoje" może wyprostować relacje. Nie "kupuj" relacji za rezygnację z majątku który w duszy chciałabyś mieć, ale boisz się upomnieć..
          Chyba, ze naprawdę w głębi siebie go nie chcesz.
          W przyszłości chyba bym poruszała ten temat z siostrami jesli one kontakty utrzymują.., opieki nad matką, by ten kto się zajmie miał jakoś zrekompensowane, ale by reszta nie została pozbawiona wszystkiego..

          U mnie podział był trochę na zasadzie "co z oczu to z serca".. Ci, którzy wyjechali z domu dostali sporo mniej od tych którzy zostali na miejscu. A najmniej dostał brat żyjący za granicą, który rodziców najbardziej zawsze wspierał bo przed laty dobrze mu się powodziło, więc sam im mówił, ze nic nie chce niech dadzą pozostałym, tylko, że po latach jemu się źle powodzi a reszcie dużo lepiej... Więc też rodziców nie rozumiem, że brali od niego a tak łatwo nic mu nie dali. W koncu oni byli dorośli (ja wtedy miałam 25 lat i figę wiedziałam o majątkach) i powinni przewidzieć, że los bywa zmienny.

          Tak czy siak, życzę dobrych decyzji, W ZGODZIE Z SOBĄ, nie tylko ustępstw dla pozornej zgody w rodzinie.
          • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:54
            Bardzo ci dziekuje z wszystko co napisalas. To bardzo dla mnie wazne. Musze to przeczytac kilka razy, zeby sie utrwalilo wink
            • wapaha Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 10:05
              jużtubyłam - jestem w twoim #team wink
      • magdallenac Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 13:01
        juztubylam napisała:

        > Jeśli bym się czuła na siłach to bym powiedziała na głos matce i rodzeństwu, że
        > postąpili podle, że nie powiedzieli o testamencie, zgodzili się na pokrzywdzen
        > ie ciebie w kwestii spadku i że żadne z nich nie stanęło po Twojej stronie gdy
        > dziadek Cię molestował. I odwróciłabym się od nich na pięcie, nie jeździła wię
        > cej ani matce nie płaciła za bilet by raczyła do Ciebie przyjechać.

        Dokładnie tak. Nic dodać nic ująć, nikogo z nich nie chciałabym w swoim życiu, ucięłabym nawet kurtuazyjne przedświąteczne rozmowy telefoniczne.
        • psipsiusszybciutkiepaluszki Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 13:55
          A ja uwazam ze sprawy testamentu ojca sa zupelnie nieistotne bo w sadzie na bank byly poruszane i zrzekla sie swojej czesci na matke. Moze ukryli to by nie bylo jej przykro. Roznie moze byc

          Teraz jest tylko kwestia dziedziczenia kiedys po matce.
        • zerlinda Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 13:59
          Jeszcze pytanie kto do kogo dzwoni?
        • panna.nasturcja Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 12.11.23, 01:15
          A jak znacznie młodsza siostra miała stanąć po stronie autorki, gdy ta byla molestowana?
          Ludzie, opanujcie się.
          Ja też byłam, mój młodszy brat nie miał o tym pojęcia, był niemowlakiem.
          Jak miał stanąć po mojej stronie?

          Autorka sama pisze, że siostry raczej nie wiedziały o pierwszym testamencie ojca, więc co miały zrobić?
          Po jego śmierci wszystkie trzy zrobiły to samo - nie wystąpiły o zachowek a ojciec pominął WSZYSTKIE córki dokladnie tak samo.
    • tromedlov Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:10
      Ja jestem wnuczką osoby, która własnie nie dostała nic. Nie z powodu niewdzięczności, nie z dziwnych relacji rodzinnych, tylko sama nie wiem, dlaczego. Tak wyszło, że na długo przed śmiercią właściciela majątku, mojego dziadka, którego byłam ukochaną wnuczką (i nic po nim nie mam, haha). Moja mama zawsze mnie uciszała, zawsze ćś, ćś, kiedy widziałam, że z majątku mojego dziadka moje kuzynowstwo ma kupowane mieszkania, a ja najpierw płaciłam fortunę za wynajem, a potem wpakowałam się w kredyt frankowy. Od rodziców dostałam okrągłe finansowe zero na rozpoczęcie nowego życia (oczywiście dostałam też dużo ciepła i miłości, wykształcenie itp.), zaś moje kuzynostwo dostało np. mieszkanie w świetnej dzielnicy dużego miasta.

      Po prostu - moja mama nie umiała walczyć o swoje nigdy. I dlatego, jak zbliżał się kryzys w związku z podziałem majątku po drugiej stronie, to ja wzięłam sprawy w swoje ręce, tak aby było sprawiedliwie. Nic z tego nie mam jeszcze, ale jak będę miała, to po pół. Bez "mnie się bardziej należało, bo ja nie pyskowałem, bo ja uważam, że mnie bardziej lubiła". Dzięki temu nie ma tematu, który obchodzi się dookoła. Jest temat, na który nawet jak się poruszy, nawet jak się wszyscy pokłócą, to i tak zostaje po równo, w związku z czym ktoś może się poczuć źle emocjonalnie, ale finansowo nadal wychodzi na swoje. I nadal nie będzie obrazy do końca życia.

      Współczuję ci, ale widzę, że moja mama aktualnie żałuje. Żałuje, ale nadal kładzie uszy po sobie, bo nie potrafiłaby poruszyć tego tematu, właśnie w imię "dobrych stosunków". Ma te dobre stosunki, ale z ludźmi, którzy ją za przeproszeniem - wyruchali finansowo, bo pod tym względem nie mają skrupułów. Po prostu - dbają o swoje dobro. Dla mnie takie stosunki są po prostu zbudowane na fałszu. A ja wolę w ogóle takich nie mieć.
      • vivi86 Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:21
        Zaraz ci ru napiszą, że masz dorabiać się sama i być zaradna jak w wielu innych wątkachsuspicious
        • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:42
          Mysle, ze osoby w sytuacji tromedlov i w mojej dorabiaja sie same. Ja nawet nie mam pomocy w sytuacjach awaryjnych (chore dziecko, strajk w szkole) i nikt mnie nawet nie zaprosi na niedzielny obiad. To jest pomoc, ktorej ludzie nie zauwazaja, a ktorej ja po prostu nigdy nie miala i miec nie bede. Radze sobie sama, z mezem, i idzie nam calkiem niezle.

          Jednak rodzice, ktorzy zmuszaja swoje dzieci do takiego samodzielnego dorabiania sie powinni zrozumiec, ze oni tez na starosc zostana zupelnie samodzielni czy tego chca czy nie. Zwykle zupelnie nie rozumieja, ze ich samotnosc wynika z ich wlasnych dzialan.
      • rzepicha-piastowa Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:30
        Wiem dokladnie o czym piszesz! Czuje sie jakbym czytala o sytuacji z perspektywy mojej corki. Ogromnie ci za to dziekuje!

        Wlasnie o to mi chodzi - mam wrazenie, ze te moje dobre stosunki z siostrami (no i mama, ale ja traktuje z ogromnym dystansem i bardzo rzadko z nia rozmawiam), zbudowane sa na falszu.

        Piszesz o kryzysie w zwiazku. Czy mowisz o rodzenstwie czy mezu?
        • tromedlov Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:57
          Brat "urobiony" przez toksyczną osobę, która majątkiem chciała nas totalnie poróżnić. I uznałam, że nie ma takiej opcji. Bo każdy normalny z boku, każdy sąd, każdy prawnik nie brałby pod uwagę emocjonalnych jazd, ale stan prawny. I powiem ci - gdyby zostało to podzielone tak, jak toksyk sobie życzył/nie życzył (może potem napiszę, teraz nie mam na to czasu, bo tam wchodziło w grę kilka testamentów w zależności od stanu ducha tej osoby), to nie miałabym z bratem kontaktu. Myślę, że kłócilibyśmy się bardzo długo, chociaż sąd przyklepałby właśnie tak, jak powinno być, ale po długich bojach. A że ubiegłam te kłótnie i majątek poszedł tam, gdzie powinien pójść według prawa, to nagle okazało się, że mogę z bratem mieć świetne kontakty.
    • vivi86 Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:15
      W sprawie spadku - ule to razy ryczące gazele biznesu pisałam, że może przepisać komu się chce i jazdy ma się dorabiać sam i być zaradny?
      • katriel Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:24
        > ule to razy ryczące gazele biznesu pisałam

        Nie mam pojęcia. Jak ty sama nie wiesz, ile razy pisałaś, to dlaczego ktoś ma liczyć za ciebie? Kogo poza tobą to obchodzi?
        • vivi86 Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 13.11.23, 20:59
          Miało być- pisały. Tak, najwyraźniej obchodzi ciebie skoro odpisujesz oraz tych co to popisywały się tekstami o zaradnosci i decyzji teststora.
    • geez_louise Re: Sprawy spadkowe, zycie rodzinne, trudne rozmo 11.11.23, 09:17
      Nie daj sobie wmówić, że stosunki z mama i siostrami mają jakaś wartość. Mają dla nich, bo mogą udawać, że wcale nie okradają Ciebie i Twoich dzieci. A jak widać, za pozory są w stanie przehandlować wiele, a Ty mało dla nich znaczysz. Nie daj się wciągać w ich gierki.