katia.seitz
20.11.08, 18:07
Nie, bynajmniej nie chodzi o alkohol
Tylko o lek dostępny w aptece bez recepty. Czy aptekarz ma formalne prawo
odmówić kobiecie sprzedaży leku dostępnego bez recepty (np. Apap),
argumentując to faktem, że "w ciąży ten lek można zażywać po konsultacji z
lekarzem"?
Spotkało mnie to dzisiaj, chciałam kupić preparat magnezu i potasu (Aspargin),
powszechnie zapisywany ciężarnym na skurcze łydek (które mnie dopadły w bardzo
nieprzyjemnej formie

) Facet w aptece stwierdził że mi nie sprzeda, bo w
ciąży to trzeba się skonsultować z lekarzem. Na moje stwierdzenie, skąd wie,
czy się konsultowałam z lekarzem, czy nie, powiedział, że nie wie - więc nie
sprzeda. Spytałam go, czy Apapu też by mi nie sprzedał - powiedział, że nie
sprzeda mi nic, nawet syropku prawoślazowego.
No więc ja się teraz was pytam, czy od strony formalnej on miał prawo tak
zrobić. A co w przypadku, jeśli ciężarna kupuje ten preparat dla męża lub
kogokolwiek innego? Czy brzuch jest wystarczającym wskazaniem do odmowy?
Mi się to wydaje być kompletną paranoją...
Aha - uprzejmie proszę nie koncentrować się na pouczaniu mnie, że w ciąży
zażywając cokolwiek trzeba się skonsultować z lekarzem. Jutro zresztą idę do
lekarza i zapewne dostanę odpowiednią receptę. Poczytałam to i owo,
porozmawiałam z doświadczonymi ciężarnymi i wiem, że jest to preparat masowo
przepisywany ciężarnym w takich przypadkach. Staram się kierować wiedzą i
zdrowym rozsądkiem... A łydka mnie cholernie przez cały dzień po tym nocnym
skurczu boli, ledwo dokuśtykałam się do pracy. I nie mogłam dziś nic zażyć

Zajadam banany i pomidory, tylko to mi pozostało.