Dodaj do ulubionych

żona z sporą nadwagą

10.04.14, 19:38
akceptujecie w 100%, czy nie chcecie urazić? Mój znajomy twierdzi, że kocha i akceptuje żonę (w jej obecności) a rozgląda się na prawo i lewo za szczupłymi laskami w mini. Jak to z wami jest panowie?
Obserwuj wątek
    • klakierka0 Re: żona z sporą nadwagą 14.04.14, 21:02
      dwie spółgłoski rozdzielamy samogłoską-a wiec zona ze sporá nadwagą!
      • molly_wither Re: żona z sporą nadwagą 17.06.14, 19:41
        Jesli jest tak,jak twierdzisz to: "facet ze samochodem" czy "facet z samochodem"?
    • olewka100procent Re: żona z sporą nadwagą 16.04.14, 09:13
      99% woli szczupłe laski , życie ..
      • nawalonych7krasnali Re: żona z sporą nadwagą 20.05.14, 13:15
        to jest tylko Wasze zdanie niestety. Czy kiedy facet ogląda się za roznegliżowaną laską to tylko dlatego że woli ją od ubranej? Myślicie, że ogląda się dlatego, że jest ładna i chce ją za żonę? - czy dlatego, że widzi gołe nogi prowadzące do tyłka i chce ją wybzykać?
        Łazicie z golizną na wierzchu i dziwicie się, że jesteście traktowane materialistycznie lub, że ktoś poleciał na cycki. Łazisz z nimi na wierzchu to nie miej teraz pretensji big_grin
        • anina-1 Re: żona z sporą nadwagą 13.06.14, 13:31
          Nie no, kobieta powinna chodzić w golfie i to w upał bo facetowi tylko cycki i bzykanie w głowie. Rzeczywiście nasza wina.
          • zsmarek3 Re: żona z sporą nadwagą 13.06.14, 22:28
            Nigdy tak nie wolno myśleć!!! Ale trzeba pomyśleć o swoim zdrowiu i nie zwalać na genetykę np. moja mama była gruba to ja też muszę. Ten stereotyp to nieprawda. Wszystko zależy od naszego odżywiania i ile kalorii pochłaniamy. Kochajmy się takimi jakimi jesteśmy, lecz zawsze warto zrobić coś dla siebie. Nic na siłę.
          • nawalonych7krasnali Re: żona z sporą nadwagą 17.06.14, 21:13
            między golfem/czadorem, a gołymi cyckami, czy wyeksponowanym łonem w leginsach (który jest niesmaczny, a i daleko mu do elegancji) jest wiele więcej rzeczy, a nie pustka.
            Czemu kiedy zwraca się uwage na takie aspekty to zawsze wyjeżdżają argumenty typu czador/golf czy habit? Chodzi o kulture i szacunek. A nie powiesz mi, że facet ogląda się za taką panienką, bo akurat mu się podoba? Nawet "paszkwil" odziany skąpo przykuje uwagę... a to nie dlatego, że mu się spodoba - pomyśl o tym.
      • rikol Re: żona z sporą nadwagą 05.06.14, 22:30
        Niech koles korzysta poki moze, bo juz po 30 faceci polscy wygladaja jak stare miski. Jeszcze bedzie sie cieszyc, ze w ogole jakakolwiek chce z nim byc.
    • kol.3 Re: żona z sporą nadwagą 16.04.14, 20:49
      Gdy mąż mojej koleżanki miał sporą nadwagę, to żona zdopingowała go do biegania i co więcej biegała razem z nim. choć sama nadwagi nie ma. Efekt - obniżka wagi męża o 15 kg. Nie ma co akceptować lub nie akceptować, oglądać się za ładniejszymi, mądry współmałżonek wspiera drugiego w trudnych sytuacjach.
      • londynwarszawaparyz Re: żona z sporą nadwagą 22.04.14, 18:26
        like!
        maz wazy 108 kilo
        ja 48
        I to jest normalne. kobiety moga miec wiekszego faceta ale odwrotnie juz nie bardzo... Wyobrazasz sobie kolege 58 kilo z zona na zakupy jak idzie ona wazy 120?? ze ona wiesza szafke w kuchni bo on nie ma sily?
        z drugiej strony...czy to naprawde takie wazne? sa ludzie i ludziska. jak zona wlasna sie nie podoba to sa dwie opcje; zmienic zone na zgrabniejszy model lub kupic jej karnet na silownie smile
        Kuzynki maz kupil karnet na silownie i jej (bo gruba) i sobie (zeby ja wspomoc i zdopingowac). Ona siedziala w domu i zarla kanapki, on chodzil i cwiczyl. Ona sobie odpuscila szybko, on sobie odpuscil ja. Cialko ladne, kaloryferek na brzuchu, odrazu pare lasek na niego polecialo smile
        • illogic Re: żona z sporą nadwagą 01.05.14, 23:15
          londynwarszawaparyz napisał(a):
          > Wyobrazasz sobie kolege 58 kilo z zona na zakupy jak idzie ona wazy 120
          > ?? ze ona wiesza szafke w kuchni bo on nie ma sily?

          Nie wyobrażam sobie laski 120 kilko wieszającej jakąkolwiek szafkę. Taka tusza powoduje zmęczenie przy prostych czynnościach na pewno taka osoba może dużo mniej niż ten facet co waży 58 kilo. No chyba że ta duża waga towarzyszy wzrostowi 2 metry, wtedy nie jest aż tak duża nadwaga.

          Moja żona ma trochę kilogramów więcej po ciąży, ale po pierwszej też tak było. Trochę czasu i samozaparcia i zrzuci. Kocham ją i nie przeszkadza mi jej obecny wygląd. Tym bardziej, że wiem, że chce wrócić do poprzedniej wagi, lub choć zejść do jakiegoś przyzwoitego poziomu. Nie wiem czy akceptowałbym nadwagę, gdyby jej to zupełnie nie przeszkadzało i byłaby opcja zwiększania tej nadwagi.
          • makinetka82 Re: żona z sporą nadwagą 01.06.14, 09:58
            illogic, głupio piszesz. Zanim zaczęłam pracę z dietetyczką ważyłam 116,2 kilo, i uwierz mi, żadna z czynności nie sprawiała mi większej trudności. Moze poza bieganiem. W zeszłym roku sama (!) pomalowałam swoje mieszkanie, odstawiając szafy itd. do zawieszenia szafki nad zlewem faktycznie potrzebowałam pomocy sąsiadki, ale tylko dlatego, że haczyk jest wkręcony za głęboko, i trzeba się nagimnastykować porządnie, żeby ten wieszaczek na niego wcisnąć. Zgadzam się, że tusza utrudnia bieganie i chodzenie... ale na pewno nie jest az takim problemem, jak uważasz,przynajmniej dla osoby ważącej 116 kg o wzroście 168.
            • illogic Re: żona z sporą nadwagą 03.06.14, 09:27
              Zatem masz/miałaś wyrobione mięśnie, bo jakbyś była słabo wysportowana ważąc powiedzmy 70kg i przytyła do tych 116 to ciężko by ci było, a przynajmniej ja widziałem takie przykłady.
              • makinetka82 Re: żona z sporą nadwagą 04.06.14, 22:03
                kulą w płot... nigdy nie przepadałam za sportem : )
          • jakob1984 Re: żona z sporą nadwagą 06.06.14, 08:09
            Moja żona jak ją poznałem miała lekką nadwagę jak i ja i wtedy mi to nie przeszkadzało. Później oboje się roztyliśmy jedząc późnym wieczorem. Jednak do ślubu oboje schudliśmy, ja 10kg i wyglądałem dobrze a moja żona 15kg schudła na diecie i wyglądała najpiękniej z całego czasu jak jesteśmy razem. Byłem z niej dumny, mogłem się nią chwalić i byłem przeszczęśliwy że mogę ją nosić bez trudu. Po pierwszej ciąży przytyła znacznie i nic nie robiła do drugiej. Twierdzi że chce schudnąć i że weźmie się za siebie po drugiej bo po pierwszej jej się "nie opłacało" wiedząc że chcemy mieć dwójkę... Nie wierzę jej i nie wierzę że będę kiedykolwiek miał żonę jak ze ślubu. Ja trzymam się wagi ze ślubu tak w granicach do 5kg i nie chcę być większy tylko dlatego żeby ona nie miała kompleksów czy wyglądała na mniejszą będąc przy wielkim facecie. Wiem że jest leniwa i w końcu sobie odpuści a ja tak jak teraz będę się już zawsze oglądał za ładnymi dziewczynami zadając sobie pytanie dlaczego to nie ona... przykre i prawdziwe niestety...
            • tymczasowasowa Re: żona z sporą nadwagą 08.06.14, 08:26
              Jak ktoś ma za młodu skłonność do tycia to prędzej czy później się podda (jeśli jakoś próbuje w ogóle trzymać linię) i roztyje.
              Dlatego sam sobie jesteś winien.
        • nojato18 Re: żona z sporą nadwagą 02.06.14, 11:51
          Niektórzy mężczyźni lubią mocno puszyste kobiety. Nawet zachęcają je, żeby więcej jadły. To oczywiście sporadyczne przypadki, bo chyba największa część mężczyzn lubi takie kobiety "w sam raz" - żeby miały trochę ciałka, ale nie były zbyt opasłe. Ale nie można z góry zakładać, że każdy mężczyzna, który twierdzi, że podoba mu się jego puszysta żona, kłamie. Są gusta i guściki.
        • hanusinamama Re: żona z sporą nadwagą 05.06.14, 21:48
          Ty jestes szczupła mąz dośc spory i nie przyjmujesz ze moze być inaczej. Twójn układ jest super i tak ma byc dla wszystkich...Widzisz mnie nie pasowałby facet tak spory. Moj mąz waży 80 kg i jest dla mnie w sam raz, ja 56. Są związki kiedy to ona jest :większa" i o ile to pasuje parze to co nam do tego? Ja mam szczupłe koleżanki ktore nie mogą znieść faktu, ze facet moze byc z grubszą babką a one same. Jak widać szczupła sylwetka nie gwarantuje udanego związku.
    • lukasz.m6 Re: żona z sporą nadwagą 21.05.14, 12:21
      WSZędzie trąbia o dobrym zdrowiu i ze zycie jest łatwiejsze jak sie nie nosi zbednych kilogramów !!! Problem w tym że ludzie stają sie leniwi a przecież nadwaga powinna każdemy przeszkadzać !!!!! Stajesz przez lustrem codziennie i co? cieszysz sie z tego co widzisz ???? dbajcie o swoje ciała bo macie tylko jedno a człowiek z prawidłową waga czyje sie o wiele lepiej i jest bardziej szczęsliwy ... obżeranie sie to nic dobrego ... jemy po to żeby żyć a nie żyjemy po to aby jeść !!!! spacery , rower i mniej chleba, i słodkośi !!!!! Ludzie weście sie za siebie !!!!!!!
    • merrigold30 Re: żona z sporą nadwagą 29.05.14, 12:43
      Hmm niby nadwaga coś co teoretycznie można zgubić a co z innymi defektami, które pozbawiają kobiecości? Z brakiem piersi po raku, brakiem włosów po chemii? Co z siwymi włosami i zmarszczkami? Nie ominą nikogo... koniec końców nie wygramy z czasem i grawitacją.. Jaką wartość ma taki związek i czy faceci młodnieją i pięknieją z czasem?
      • waclaw88 Re: żona z sporą nadwagą 29.05.14, 14:49
        widzę tu sporo filozofii, etyki, socjologii. A tymczasem zwykła biologia mówi,
        że nadwaga zużywa przedwcześnie np. stawy biodrowe, kolanowe i lędźwiowy
        odcinek kręgosłupa.
        • merrigold30 Re: żona z sporą nadwagą 29.05.14, 15:05
          Jasne, jest szkodliwa tak jak i palenie papierosów, opalanie się, ryzykowny seks, za mało sportu, za dużo sportu itd... wink
      • dieta-retro.blog.pl Re: żona z sporą nadwagą 09.06.14, 07:00
        Brak piersi po raku, brak włosów po chemii, zmarszczki itp. to są wszystko sprawy niezawinione, na które kobieta nie am większego wpływu. Z nadwagą, w większości przypadków, jest jednak trochę inaczej - bierze się z lenistwa i niedbalstwa, dlatego trudniej to zaakceptować.
        • jakob1984 Re: żona z sporą nadwagą 09.06.14, 08:06
          No właśnie w tym problem. Nie powiedziałem żonie będącej w ciąży że jest za gruba tylko wcześniej. Już przed pierwszą ciążą mówiłem jej o tym przede wszystkim w kontekście zdrowia i zdrowia ciąży pierwszej i drugiej. Ciągle do tego nawiązuję. Próbowałem ją motywować biegać z nią to przestała po 3 razie bo wcześniej padało i jak stwierdziła "butki jej zmokną"! Jest leniwa i jeśli nie ma mocnej motywacji to nikt jej nie przemówi. Motywacją był ślub na którym chciała fajnie wyglądać. Potem jej przeszło. Teraz to widzę że sama musi się przekonać ale to że ja jej mówię jak źle wygląda to jest dla niej na pewno przykre ale nie wystarczające. Musi się sama przekonać oby nie na własnej krzywdzie...

          Może i sam sobie jestem winien że wybrałem ją a nie taką co żadnych predyspozycji do tycia nie ma ale to przecież nie o to chodzi. Wybrałem ją a nie inną bo sam wygląd to nie wszystko. Ale ma duże znaczenie zwłaszcza jak mimo młodego wieku i możliwości człowiek sie zapuszcza... Gdybym ja zapuścił włosy i brodę, przestał się kąpać i chlał piwsko nie sądzę żeby była zadowolona.
          • juklak Re: żona z sporą nadwagą 09.06.14, 10:17
            Mam podobny problem. Żona potrafi na raz zjeść całą paczkę Ptasiego Mleczka. Jeśli chodzi o dietę lub sport, to na chęciach się kończy. Zwracam delikatnie uwagę, że wypadało by coś z tym zrobić, ale to daremny trud. Czasami jak zobaczy się na zdjęciu, to ją trwoga ogarnia, ale szybko mija. Ja potrafię się zmobilizować, ona nie. Żadne motywacje nie przynoszą skutku. Co najwyżej kończy się awanturą. Często mówi, że musi o siebie zadbać co w jej ustach oznacza pójść do fryzjera i kupić nowe szmaty. NIE TĘDY droga! Najpierw zadbaj o sylwetkę i kondycję fizyczną, potem będzie czas na fryzury i szmaty!
            No a facet jak to facet, jak widzi na ulicy zadbane, wysportowane laski (w zbliżonym wieku żeby nie było), to wzrok sam ucieka. Mam kłamać że są brzydkie? Oczy zamykać? Co robić?
            • jakob1984 Re: żona z sporą nadwagą 09.06.14, 12:58
              Widzisz Juklak rozumiemy się. Moja również jak na początku jej mówiłem że trzebaby żebyśmy o siebie zadbali (tak delikatnie) to rozumiała przez to tylko tyle co Twoja: fryzjer i ciuchy... Ale przecież nawet gdyby zapuszczała włosy a ciuchów nie zmieniała co miesiąc ale byłaby szczuplejsza to wyglądałaby lepiej niż otyła ale w nowym swetrze i prosto od fryzjera... Tylko one nie chcą chyba tego zrozumieć... A mówi się że to faceci nic nie rozumieją a jak im się mówi prawie wprost albo po prostu wprost to nic je nie rusza... Czasem mówię mojej że chciałbym ją znowu zobaczyć w takiej czarnej mini (z okresu jak była zgrabna) to gdzieś ją chyba coś rusza ale na chwilę później wieczorem zasuwa kolejną paczkę chipsów albo innego badziewia...
    • zlosliwiec.zlosliwiec Re: żona z sporą nadwagą 30.05.14, 16:40
      W 100% nie akceptuj. Jesli wazy 140kg to zaakceptuj w procentach od 42 do 47. Jesli wazy 90kgs to zaakceptuj w 67%.
    • pamejudd Zaakceptować. 05.06.14, 21:56
      Nastepny proszę.
      • pina_july Re: Zaakceptować. 06.06.14, 11:09
        Mój partner przez ostatni rok zrzucił 40 kg. Mi osobiście jego nadwaga w sensie wizualnym nie przeszkadzała, zawsze był "większy" i lubiłam że był "Misiowaty" tongue_out Martwiłam się jedynie o jego zdrowie.
        Teraz gdy oglądamy stare zdjęcia wytyka mi dlaczego nie mówiłam mu że jest gruby (a ja dopiero teraz widzę, że wyglądał źle)
        Zacytuje jego słowa "Grubym ludziom TRZEBA mówić wprost ze wyglądają fatalnie, i żeby wzięli się za siebie " I nie ma wymówek bo jak ktoś chce to może!
        • jakob1984 Re: Zaakceptować. 06.06.14, 13:08
          Wszystko jest dobre ale z umiarem. Trochę ciałka nadaje kształtów naszym kościom, dodaje zdrowia zaś zarówno jak niedowaga i nadwaga im większe tym bardziej niezdrowe i nieestetyczne. Dla mnie u kobiet zawsze był zakres atrakcyjności który mówił że wszystko co jest pomiędzy wrzynającymi się kośćmi gdy siedzi mi na kolanach do niemożności jej podniesienia tzn. gdy jej waga przewyższa moją lub inaczej gdy jej brzuch wyprzedza piersi. Środek zakłada wahania wagi z uwzględnieniem ciąży, trudnego okresu czy przybierania ciałka na zimę big_grin
          Nie dajmy się zwariować... Ja swojej żonie musiałem w końcu powiedzieć że przestała być dla mnie atrakcyjna i pociągająca... Czy coś z tym zrobi? To się okaże. Teraz musimy poczekać aż urodzi 2 dziecko... wtedy dla mnie się okaże czy jej zależy na tym żeby mi się podobać czy ma już to gdzieś zakładając, że jej nie zostawię skoro mamy ślub i 2 małych dzieci... a pewnie tak myśli i to jest przykre. Bo nie tylko kobiety to spotyka że facet wyrasta z garnituru ślubnego i przestaje o siebie dbać...
          • pina_july Re: Zaakceptować. 06.06.14, 15:19
            Pewnie że wszystko jest w normie i nie wszyscy maja być mega szczupli i umięśnieni, ale w momencie gdy waga przekracza 100 kg trzeba zacząć myśleć nie tyle o wyglądzie co o zdrowiu.

            Inna sprawą jest to, że zdrowy tryb życia jednej osoby udziela się i drugiej... przynajmniej w naszym przypadku wink Tak więc i ja na tym zyskałam big_grin
          • bene_gesserit Re: Zaakceptować. 07.06.14, 14:36
            > Nie dajmy się zwariować... Ja swojej żonie musiałem w końcu powiedzieć że przes
            > tała być dla mnie atrakcyjna i pociągająca... Czy coś z tym zrobi? To się okaże
            > . Teraz musimy poczekać aż urodzi 2 dziecko... wtedy dla mnie się okaże czy jej
            > zależy na tym żeby mi się podobać czy ma już to gdzieś zakładając, że jej nie
            > zostawię skoro mamy ślub i 2 małych dzieci...

            Poważnie powiedziałeś cieżarnej, że jest za gruba i ci się nie podoba? Łał. To ją na pewno zdopinguje, miszczu motywacji.

            PS Dużo tu napisałeś o kwestiach estetycznych, ale jeśli żona nie zechce schudnąć po tym, jak urodzi twoje drugie dziecko, radziłabym myśleć nie o tym, że ci na jej widok nie staje, ale o tym, ze może jej grozić wiele śmiertelnych chorób.
          • yoma Re: Zaakceptować. 12.06.14, 17:19
            > Ja swojej żonie musiałem w końcu powiedzieć że przes
            > tała być dla mnie atrakcyjna i pociągająca... Czy coś z tym zrobi? To się okaże

            Ten pozew rozwodowy już dostałeś czy jeszcze nie? tongue_out
            • jakob1984 Re: Zaakceptować. 16.06.14, 11:45
              Nie nie dostałem ale sam się zastanawiam czy go z nim nie wystąpić do sądu. Jestem poukładanym i bardzo pracowitym człowiekiem natomiast moja żona tak się rozleniwiła i roztyła że aż mnie obrzydzenie bierze z tego jej lenistwa. Widzę przecież co robi. Całymi dniami siedzi na dupie. Ja na 2 etatach zapie...m i jeszcze dorabiam żeby jej nic nie brakowało (bo się taka paniusia z niej zrobiła) a nawet o to żeby codziennie było choć ogarnięte mieszkanie to się muszę prosić a czasem podciągam rękawy i mimo zmęczenia sam się biorę za sprzątanie bo aż wstyd bierze! Mam wrażenie że moja żona wiedziała co robi od samego początku. Pokazała mi że się potrafi wszystkim zająć, że jest zaradna i zadbana a po ślubie już będę przez nią "ułożony" patrz - zapie...ł z pracy do pracy i po pracy w domu i przy dzieciach... no i dogadzał jeszcze teściom prawie co dzień urzędujących u nas... Ona oczywiście uważa że jest idealna!!! Innych ocenia i krytykuje a sama siebie nie widzi. Zmieniła się po ślubie jakby uważała że tak już zostanie i nie musi nic już robić. Zupełnie nic. A ja zmęczony dwoma pełnymi etatami, codzienną pracą i sprzątaniem w domu nie mogę nawet na jeden dzień pojechać sobie w góry żeby odpocząć bo "wszystkie przyjemności muszę z nią dzielić - dlaczego miałoby coś ją omijać" przy czym sama do chodzenia po górach się nie kwapi!! Ba nawet na spacer to trzeba by ją w woły zaprząść!!
              • mannypenny Re: Zaakceptować. 16.06.14, 15:28
                jejku historia jak u mojego kolegi z pracy,
                żonę kolegi znam, wiem że nie przesadza
                laska wygląda jak wór, nie chce jej się nic ze sobą zrobić bo przecież mąż jej nie zostawi, a jeszcze dziecko jest, nic jej nie rusza, ani propozycja wyjścia z nami na rower, ani pobiegać , gadka o dietach ją nie interesuje, ona wierzy w czekoladki i leżenie na kanapie przed tv, czasem mam ochotę trzasnąć ją w twarz, dziewczyna ma 33 lata, szkodą mi tylko jej męża, bo na serio fajny chłopak
              • rrincewind Re: Zaakceptować. 18.06.14, 20:57
                jakob1984 napisał:

                > Nie nie dostałem ale sam się zastanawiam czy go z nim nie wystąpić do sądu [...]

                Może spróbuj porozmawiać o tym z żoną? Ale zwróć szczególna uwagę na formę wypowiedzi. Postaraj się przekazać wszystko na spokojnie, bez emocji. Nie rób awantury- żona skupiłaby się na emocjach i puściła mimo uszu argumenty, nie tylko niewiele by do niej dotarło, ale jeszcze poczułaby się rozżalona. Zrób sobie listę rzeczy, które Ci przeszkadzają i które chciałbyś zmienić. W jakiś wolny dzień, kiedy oboje będzie rozluźnieni i w dobrych humorach, spokojnie przekaż jej to wszystko, najlepiej w tonacji: "kocham cię, chcę z tobą być, ale to i to mi nie pasuje". Unikaj poirytowanego tonu, nie używaj sformułowań typu: "Czy ty naprawdę nigdy nie możesz sprzątnąć"- na takie dictum odbiorca odruchowo się jeży i zaczyna odbijać piłeczkę ("a ty nigdy nie wynosisz śmieci" itd.). Lepiej działają stwierdzenia typu: "wiem, że jesteś w ciąży i nie najlepiej się czujesz, ale ja też jestem wykończony i naprawdę nie mam siły na sprzątanie". Skup się na przedstawieniu faktów i nakłonieniu jej do spojrzenia na problemy z Twojej perspektywy. Przede wszystkim nie pozwól ściągnąć dyskusji na poziom emocji. Nie daj się wciągnąć w pyskówkę, zaproponuj spokojnie, że wrócicie do rozmowy za kilka dni, kiedy już sobie wszystko przemyśli. Tylko nie przesadź w drugą stronę i nie bądź zbyt lodowato-formalny smile. No i zadeklaruj, że jej pretensji też wysłuchasz- ale na spokojnie, przedstawionych w taki sposób, jak Twoje.
                Owszem, trudno przełożyć taką teorię na praktykę, ale z doświadczenia wiem, że warto. Mi osobiście czasem się nie udawało, bo jestem nerwowa i trudno mi wyciszyć emocje, ale mimo wszystko zauważyłam, że taki przekaz lepiej trafia. Jeśli sądzisz, że nie dasz rady spokojnie zwerbalizować swoich pretensji- napisz. Może brzmi to głupio, ale naprawdę działa znacznie lepiej niż awantury.
                A w ogóle przepraszam, że się tak wymądrzam, nie znając sytuacji. Po prostu chciałabym pomóc smile.
                • jakob1984 Re: Zaakceptować. 23.06.14, 15:54
                  już z nią rozmawiałem... Popłakała się mimo delikatnego tonu itp. Później obiecała że coś z tym zrobi po drugiej ciąży bo teraz ze względu na ciążę itp. co rozumiem... i czekam ale wiedząc jaki ma słomiany zapał to nie wierzę jakoś... i się przez to rozglądam na boki zastanawiając czemu ta zgrabna kobieta z dwójką dzieci na ulicy to nie moja żona...
              • black_halo Re: Zaakceptować. 26.06.14, 19:10
                A tak szczerze, zona pracuje?

                Jesli nie to rozumiem pretensje a jesli tak ... to moze ty sam przesadzasz. Znam mnostwo facetow i dla nich praca na dwoch etatach wyglada tak: biedny mis zostanie dluzej dwie godziny w pracy, ktore spedzi na necie a nie na pracy. Bo swoje juz zrobil a w domu czekaja obowiazki. Przyjdzie do domu, pobawi sie pol godziny z dzieckiem i juz jest zmeczony. Jak nie daj boze musi wyniesc zmieci i rozpakowac zmywarke to narzeka jakby dwie tony wegla przerzucil. Zona zas w tym czasie musi dzieci odebrac ze szkoly/przedszkola, ugotowac obiad, ogarnac lekcje, ciuchy i niespodzianki typu "mamo, potrzebuje na jutro cyrkla". W domu nie da sie znalezc bo jest syf zas na zegarze wybila 22... A pan maz zasiada po rozladowaniu zmywarki na kanapie i narzeka jak to sie narobil i jeszcze zonie wytyka, ze ma nadwage.

                Osobiscie sama waze za duzo, dzieci nie mam ale zaczelam cos ze soa robic jak chlop przestal gadac. Stalo sie to po karczemnej awanturze, po ktorej oglosilam strajk do odwolania. Przestalam sprzatac, zmywac, gotowac, prasowac i prac i trwalo to ponad dwa tygodnie. Wtedy chlop przejrzal na oczy i zobaczyl, ze koszule same nie wskakuja do szafy po drodze przyszywajac sobie guziki, obiad na stole nie pojawia sie na komende "stoliczku nakryj sie", zeby naczynia byly czyste to nalezy je do zmywarki wlozyc, zeby miec czyste skarpetki to nalezy je wrzucic do pralki, zeby miec co zrec w lodowce nalezy isc po zakupy a nie dzwonic po pizze i jednoczesnie wymagac od zony zeby byla szczupla itd. Dotarlo dopiero wtedy, wczesniej tez mial tendencje do dramtyzowania w stylu "musze chodzic do pracy a po robocie jeszcze naczynia zmywac, co za terror". Bo ja to oczywiscie do pracy chodzic nie musze - sarkazm (musze, pracuje i zarabiam wiecej).
                • black_halo Re: Zaakceptować. 26.06.14, 19:24
                  Aha, dodam jeszcze, ze jak zona jest w 8-9 miesiecu ciazy to moze juz nie daje rady ogarniac mieszkania ...

                  Ex-maz mojej kolezanki, jak jakis tydzien przed porodem lezala na kanapie cala spocona bo byl akurat lipiec, zapytal ja czy po porodzie "tez bedzie tak lezec, tlusta, zasapana i spocona". Zona owa podniosla sie wiec z kanapy, sciagnela walizke z szafy i kazala sie mu wynosic. Specjalnie jemu na zlosc jak juz sie ogarnela po urodzeniu dziecka, to poszla cwiczyc, nie miala wczesniej nadwagi, po prostu wymodelowala cialo. Ah, gdybyscie widzieli jego mine.
                  • jakob1984 Re: Zaakceptować. 27.06.14, 08:20
                    Ja nie wymagam od mojej żony żeby była modelką ale żeby się starała i działała w tym kierunku aby to jej biust przodował a nie brzuch (pomijając ciążę oczywiście). To jedyny mój "warunek". Uważam że nie jest przesadzony. Nie wymagam płaskiego brzucha tylko chciałbym móc moją żonę wsiąść na ręce a przytulając móc ją objąć... czy to takie przesadne?

                    Pracuję na 2 etatach dosłownie. Mam dwa etaty pełne w różnych pracach a nie nadgodziny w jednej. Wyrabiam swoje 340 h a nie 170 w miesiącu żeby nam niczego nie brakowało i starczało na przyjemności i jakieś wakacje co roku... Czy to nie jest zrozumiałe? Pracuję codziennie również w weekendy i na nocki. Wpadam do domu się przebrać i coś zjeść i jadę do drugiej pracy i uwierz mi, że jestem zmęczony ale robię. Zanim usiądę w domu muszę ogarnąć co moja żona nie zdążyła zrobić... myję gary (nie mamy zmywarki), prasuję pranie, kąpię dziecko i kładę do snu. Nie mam nawet czasu wejść na neta częściej niż 1 w tygodniu. Na prawdę uważasz że masz prawo mnie oceniać jako leniucha wymagającego od żony alpinistycznych kombinacji by pogodzić wszystkie obowiązki domowe i opiekę nad dzieckiem?

                    Po kilku nieprzyjemnych rozmowach w końcu wzięła się za obowiązki i jest lepiej. Nie przeszkadza mi że mam coś zrobić w domu jeśli widzę że ona też coś przez cały dzień robiła. Problem pojawia się gdy przez cały Boży dzień nie widać żadnego jej działania a jak wracam dostaję listę poleceń które wykonuję patrząc jak ona siedzi przed telewizorem. No sory!
                    • jakob1984 Re: Zaakceptować. 27.06.14, 08:22
                      Dodam, że nie pracuje (L4) bo wolałem żeby miała więcej czasu dla siebie i dziecka niż biegała za pracą i dzieckiem...
                    • black_halo Re: Zaakceptować. 28.06.14, 14:39
                      Wiec Twoja zona teraz w ciazy jest na L4. Ale zanim byla w ciazy to pracowala, prawda? W miedzyczasie Ty zasuwasz na dwoch etatach a macie juz jedno dziecko ... a teraz pytanie za sto punktow. Kto zajmie sie dzieckiem jak zona pojdzie na silownie czy pobiegac? Ciebie nie ma w domu od rana do nocy i nawet w weekend. Gdybys mial watpliwosci to zajmowanie sie jednym dzieckiem to tez jest pelny etat. Oczywiscie zaraz tu sie znajda tacy to zaczna podawac przyklady na to, ze mozna byc szczupla, piekna, robic drugi doktorat i miec czworke dzieci. No mozna, mam znajoma, ktora tak ma. Tyle, ze po pierwsze ma dobre geny, nigdy zadnej sklonnosci do nadwagi nie miala wiec odchudzac sie nie musi, sportow nie uprawia bo nie ma czasu i regularnie wrzuca w siebie smieci bo nie ma czasu na gotowanie. Trojka malych dzieci zajmuje sie na zmiane jej matka i tesciowa, dodatkowo nie ma problemow zeby dzieci podrzucic ktorejs szwagierce. Szwagierek ma 5 sztuk. Ona zas robi doktorat, wlasnie wrocila z tygodniowej konferencji w Szwajcarii, za chwile leci do Londynu tez na tydzien. No i naturalnie ma na tyle dobrze zarabiajacego meza, ze stac ich na pania do sprzatania 2x8 godzin w tygodniu. Mozna? Mozna. Ale nalezy podac wszystkie szczegoly.

                      Nie rozumiem po co zasuwasz na dwoch etatach i jednoczesnie nie kupiles jeszcze zmywarki. To, ze zadnej dzialanosci nie widac to nie znaczy, ze nic nie jest robione. Male dzieci sa absorbujace. Mam kuzynke, ktora cale zycie byla pedantka, ksiazki na polce odkurzane do tydzien i ustawiane po linijke. Potem zas urodzila dziecko i jak zobaczylam jej mieszkanie rok po porodzie to wyglada jak po przejsciu huraganu. I ona sama stwierdzila, ze nie ma nawet czasu naczyn pozmywac bo dziecko ja absorbuje na maksa a jak spi to ona tez idzie spac bo w nocy mlody budzil sie co godzine.

                      Nie wierze, ze mowisz cala prawde. Moze uciekasz w prace od obowiazkow domowych bo jak piszesz to zmywanie i prasowanie to nie jest najwieksza robota w domu a kapanie dziecka to przyjemnosc a nie obowiazek. Zeby pozmywac gary to ktos musi najpierw cos w nich ugotowac i ktos musi zjesc na talerzach, zanim pranie poprasujesz to ktos musi je wrzucic do pralki, rozwiesic i zebrac. Stanie przy desce do prasowania z powiekszajacym sie brzuchem jest trudne ..
                      • mebcia Re: Zaakceptować. 29.06.14, 20:38
                        Jeju w końcu ktoś normalny tutaj. 
        • merrigold30 Re: Zaakceptować. 09.06.14, 08:51
          Każdy gruby, bulimik, anorektyczka, kompulsywny obżeracz ma gdzieś swojego kata, który mu mówił jak fatalnie wygląda...W szkole, w rodzinie itd. Co Tobie do tego?
    • delfina77 Re: żona z sporą nadwagą 07.06.14, 18:45
      Moim zdaniem powinno się zachęcać żonę do zrzucenia wagi, nie tyle ze względu na jej wygląd co na zdrowotne skutki otyłości. Oczywiście, mąż sam też nie może być otyły, bo byłaby to hipokryzjasmile Najlepiej, jeśli oboje wprowadzą w domu zasady zdrowego odżywiania i zaczną wspólnie uprawiać jakiś sport - efekt gwarantowany
    • tymczasowasowa Re: żona z sporą nadwagą 08.06.14, 08:29
      Może ma za szczupłą. Patyków też sporo chodzi po ulicach.
    • lukas.29 Re: żona z sporą nadwagą 08.06.14, 16:41
      Jestem sportowcem. Mam odpowiednią dietę, dużo ruchu. Moja żona jest szczupła. Zawsze taka była, ale pół roku temu przyszło jej do głowy, żeby pozbyć się z 5 kg. Od zawsze biega raz dziennie lubi chodzić na zajęcia sportowe -zumba, areobik. Ale robi to tylko dla siebie.
    • houhou Re: żona z sporą nadwagą 09.06.14, 16:13
      Napiszę jako potencjalna żona z nadwagą. Potencjalna, bo nadwagi jeszcze nie mam, mieszczę się w normie, ale przez ostatnie 3 lata trochę przytyłam. Celulit, odstający brzuch, coraz większy tyłek. Prosta droga do zostania pulpetem. Mąż podobnie - jeszcze 3 lata temu był jędrny i zwarty, dziś zamiast mięśni klatki piersiowej ma obwisłe worki a brzuchol puchnie niemal w oczach.
      Średnio 3 razy w tygodniu słyszę, że kiedyś wyglądałam super, nie to co teraz. Że marnuję potencjał swojego ciała, po kształty fajne, tylko zbyt utuczone. Że ramiona już nie te, że tłuszczyk na udach mi się trzęsie. Przykro mi, kiedy to słyszę. Zdaję sobie sprawę z tego, jak wyglądam, nie trzeba mi tego przypominać.

      Zaproponowałam zmiany w diecie - mniej węglowodanów, dużo warzyw, chude mięso, ŻADNYCH słodyczy. Dieta została pozornie zaakceptowana. Z "drobnymi" wyjątkami typu "kupiłem salceson, bo taaaką miałem ochotę", "pomyślałem, że boczek nam się przyda", "kupiłem wafelki i lody, nie mogłem się powstrzymać", "mięso bez ziemniaków?!".
      Ze wspólnych treningów nic nie wyszło - zawsze ma ochotę na ćwiczenia w innym czasie niż ja, biegam za wolno, na rowerze jeżdżę za szybko, a z Chodakowską ćwiczył nie będzie bo... dostaje zadyszki.

      Naprawdę trudno jest dbać o siebie przy takiej motywacji. Chrupanie kalarepki jakoś traci urok, kiedy ktoś obok wsuwa czekoladę, a zakwasy są jednak trochę mniej przyjemne od leżenia plackiem przed TV.
      Panowie, zamiast MÓWIĆ swoim kobietom, że są nieatrakcyjne i mają się wziąć za siebie, popchnijcie je do tego ROBIĄC coś z nimi. Dajcie przykład. Wylejcie z nami trochę potu, nawet jeśli wasze ciała są idealne.
      Szczerze? Mnie moje dupsko nie przeszkadza, przeszkadza mojemu mężowi. Nie rozumiem więc więc to ja mam podejmować wysyłek, żeby je zmniejszyć?
    • kokoszka1616 Re: żona z sporą nadwagą 09.06.14, 16:19
      Przede wszystkim taka nadwaga źle wpływa na jej zdrowie i samopoczucie. To jest kierunek zmian, a nie egoistyczne podejście - czy mi się podoba.
    • lukas.29 Re: żona z sporą nadwagą 09.06.14, 17:39
      Ja jako sportowiec mogę poradzić, żeby zacząć od tego, żeby jeść mniejsze posiłki, lekkie, bogate w warzywa. Przyznaje się, że lubię słodycze i je jem, uwielbiam ziemniaki - jem przyjemniej raz w tygodniu. Aktywność fizyczna to podstawa. Gram w piłkę nożna zawodowo od 15 roku życie. Treningi mam 6 razy w tygodniu dwa po 3 godziny plus jakaś siłownia. Lepiej trwać w diecie razem. Jeśli jest aktywność fizyczna to naprawdę można jeść wszystko w odpowiedniej ilości, o odpowiednich porach. Dostatkiem nie jestem, ale mówię to z własnego doświadczenia.
    • babciajadzienka Re: żona z sporą nadwagą 09.06.14, 21:59
      No coz mam czym oddychac i na czym siedziec. smile Fakt. Maz chetnie widzialby mnie szczuplejsza tez fakt. A komu to przeszkadza? Autorom na forum? A w czym Ci to Sloneczko przeszkadza? smile Sama chcialabym nosic mniejszy rozmiar?
      • mr.mind Re: żona z sporą nadwagą 17.06.14, 09:49
        > Maz chetnie widzialby mnie szczuplejsza tez fakt.
        > A komu to przeszkadza?

        ^^^ twojemu mężowi, sama napisałaś.
    • sselrats Meksykanie mowia: kosci sa dla psa 10.06.14, 00:35
      dla czlowieka jest cialo

      Fajne tluscioszki i tyle.
    • pener1986 Re: żona z sporą nadwagą 10.06.14, 12:36
      Można akceptować, ale jak Ci to nie odpowiada, to musisz o tym mówić. Z kobietami jest problem, bo są na tym punkcie bardziej przewrażliwione niż faceci, przynajmniej co do zasady. Ja grubych pań nie lubię, tak jak pewnie ponad 90% meskiej populacji, co nie znaczy, ze nie lubię kragłości, ale posiadanie krągłości, a bycie okrągłym to duża różnica. Salma Hayek ma krągłości, a Grycanki są zwyczajnie tłuste (tak obrazowo przedstawiam). Kobiecie powiesz, że trzeba się za siebie wziąć, to poleci paznokcie pomalować do kosmetyczki, ułożyć fryzurkę, albo kupić nową sukienkę i to jest duży problem. One doskonale rozumieją, że to nie o to chodzi, ale łatwiej jest wybrać się do kosmetyczki, czy do centrum handlowego po ciuszek niż ograniczyć jedzenie i wziąć się za regularne treningi, to zwykłe lenistwo. Faceci są mniej drażliwi w tej kwestii i jak im się powie, ze powinni się za siebie wziąć, to albo zaczną coś z tym robić alb zwyczajnie oleją (kobiety też to potrafią olać, ale najczęściej zwyczajnie to maskują ww. kosmetyczkami, fryzjerkami itp.). Ja osobiście jestem przed 30, ćwiczę regularnie (4-6 razy w tyg) od długiego czasu, utrzymuję rozsądną dietę, dzięki czemu wyglądam lepiej niż liceum, wagę mam idealną, na brzuchu krata. Moim zdaniem, gdy wchodzisz w związek, to masz prawo oczekiwać, że za kilka lat partner/partnerka nie zmieni się w kotleta. Rozumiem upływ lat i jego konsekwencje, ciąże, inne wyjątkowe sytuacje, ale nie obżarstwo i lenistwo. Gdybym gustował w grubszych paniach, to takiej bym sobie szukał. Kobiety potrafią maskować niedoskonałości (bielizna korygująca, obcasy, które wyszczuplają optycznie sylwetkę, spodnie modelujące itp.), więc penie mają nieco mniejszą motywację, ale bez przesady.
      • oomerta Re: żona z sporą nadwagą 10.06.14, 14:38
        "Moim zdaniem, gdy wchodzisz w związek, to masz prawo oczekiwać, że za kilka lat partner/partnerka nie zmieni się w kotleta. Rozumiem upływ lat i jego konsekwencje, ciąże, inne wyjątkowe sytuacje, ale nie obżarstwo i lenistwo"
        Jak się wchodzi w związek w wieku lat 20 lub 25, to doprawdy nie wiadomo co się będzie z człowiekiem działo za lat 5, 10, 20 i nikt nie może mieć gwarancji na urodę, sylwetkę, zdrowie i życiowe powodzenie, więc twoje podejście w zasadzie dyskwalifikuje cię od związków w ogóle ...
        "Gdybym gustował w grubszych paniach, to takiej bym sobie szukał"
        80 % grubszych pań było zapewne kiedyś szczupłych i wtedy znalazło mężów ... ty również znajdując szczupłą 20 - letnią laskę nie wiesz jakie ona ma predyspozycje do tycia, jakie problemy zdrowotne jej się rozwiną i jak to wpłynie na jej figurę ... znam panów, którzy grubą żonę zmienili na szczupłą, które po paru latach roztyły się bardziej niż pierwsza żona ... co za niefart smile
      • maggi9 Re: żona z sporą nadwagą 11.06.14, 17:29
        pener1986 napisał(a):

        > dam lepiej niż liceum, wagę mam idealną, na brzuchu krata. Moim zdaniem, gdy w
        > chodzisz w związek, to masz prawo oczekiwać, że za kilka lat partner/partnerka
        > nie zmieni się w kotleta.


        A mamy prawo oczekiwać, że partner/partnerka się nie zestarzeje i nie pomarszczy, nie ulegnie wypadkowi i nie straci kończyny/palca, zdrowia, nie wyłysieje i ogólnie pozostanie idealnie w takim stanie jak ją/jego poznaliśmy?

        Dlaczego tylko roztycie tak irytuje? A inne defekty ciała nie, nawet te powstałe z winy samego zainteresowanego.
        • pener1986 Re: żona z sporą nadwagą 12.06.14, 07:39
          maggi9 napisała:

          > pener1986 napisał(a):
          >
          > > dam lepiej niż liceum, wagę mam idealną, na brzuchu krata. Moim zdaniem,
          > gdy w
          > > chodzisz w związek, to masz prawo oczekiwać, że za kilka lat partner/part
          > nerka
          > > nie zmieni się w kotleta.
          >
          >
          > A mamy prawo oczekiwać, że partner/partnerka się nie zestarzeje i nie pomarszcz
          > y, nie ulegnie wypadkowi i nie straci kończyny/palca, zdrowia, nie wyłysieje i
          > ogólnie pozostanie idealnie w takim stanie jak ją/jego poznaliśmy?
          >
          > Dlaczego tylko roztycie tak irytuje? A inne defekty ciała nie, nawet te powstał
          > e z winy samego zainteresowanego.

          Czytasz i nie rozumiesz, oto fragment mojej wypowiedzi, który "przypadkiem pominęłaś:
          "Rozumiem upływ lat i jego konsekwencje, ciąże, inne wyjątkowe sytuacje, ale nie obżarstwo i lenistwo"

          Jak już chcesz krytykować, to proponuje w pierwszej kolejności zapoznać sie z wypowiedzią i ją zrozumieć. Mam nadzieję, że "inne wyjątkowe sytuacje" są dla Ciebie zrozumiałe i możesz do nich zakwalifikować utratę kończyny.


    • stara-a-naiwna Re: żona z sporą nadwagą 10.06.14, 14:02
      mi mój facet powiedział, ze jak będę gruba (czasami pokazuje jakieś egzemplarze na mieście i mówi "taaaka gruba") to mnie zostawi. Bo ma jakaś tam granice akceptowalności (wale nie taką niską).
      I ja wiem, ze dla niego to problem (otłuszczone ciało)
      a ja sama nie chcę wyglądać jak świnka pigi.

      i to trochę tez działa w drugą stronę
      czasami móię mu, że jak tak będzie wyglądał (i pokazuję jakiegoś "misia" któremu niewiele brakuje żeby się toczyć) to najpierw nic nie dostanie w domu do jedzenia a potem niech sie bierze za siebie
      • mebcia Re: żona z sporą nadwagą 29.06.14, 20:41
        Na pewno jesteście przemiłymi ludźmi. Only not.
        • stara-a-naiwna Re: żona z sporą nadwagą 21.07.14, 07:56
          układ jest jasny
          czasami mówimy sobie coś w stylu "misiu ale Ci się brzuszek zrobił chyba koniec z kupowaniem słodyczy" albo "poluzowałeś się ostatnio - jeszcze trochę i spodnie na gumce będzie Ci trzeba kupić" albo - jak byłam w ciazy - "ooo a brzuch to masz prawie jak ja"

          wole taki komunikat wcześniej niż zdradzanie za plecami albo bycie nie atrakcyjną dla własnego faceta (on też woli się dowiedzieć wcześniej niż jak przytyje 15kg)
    • geehee zaakceptować albo odejść 10.06.14, 14:18
      skoro ci to przeszkadza, to mów o tym otwarcie i motywuj do walki, ale też miej świadomość, że wiele osób z predyspozycjami do tycia lub problemami hormonalnymi nigdy skutecznie nie schudnie, chudnie na chwilę albo ma schorzenia uniemożliwiające skuteczne zrzucenie wagi. gdyby chudnięcie było takie proste, jak się tu pisze, to problem otyłości by nie istniał, tymczasem rzecz najczęściej nie sprowadza się tylko do łakomstwa, lenistwa ale wiąże się z uwarunkowaniami genetycznymi, złą przemianą materii itp., stąd otyłych jest coraz więcej. co oczywiście nie zwalnia z walki z podjadaniem, leżeniem na kanapie i brakiem ruchu, nawet nieskutecznym. ale jeżeli nie akceptujesz nadwagi swojej żony, to odejdź i znajdź sobie szczupłą, po prostu. bo ona najprawdopodobniej będzie miała ten problem do końca życia. więcej - większa część dziś chudych lasek, za którymi się oglądasz, jutro też będzie miała problem z wagą, bo to problem cywilizacyjny i po prostu z nami będzie, tak jak zmarszczki, łysina, trądzik czy worki pod oczami. ludzie tak mają, nie są doskonali i nigdy nie będą, trzeba to akceptować albo szukać dalej.
    • biedronka7112 Panowie, lusterka w dłonie... 10.06.14, 14:54
      Jeśli facet się ogląda za innymi kobietami, to znaczy że taki ma charakter. Wygląd żony nie ma tu przeważnie nic do rzeczy.
      Będzie się oglądał, bo inne mają: niższą wagę/wyższą wagę/dłuższe nogi/większe cycki/mniejsze cycki/ładniejsze zęby/ładniejszą buzię/bardziej krągłą pupę/itd., albo są po prostu nieznane. Są tacy, co uważają, że u sąsiada trawa zawsze zieleńsza.
      Nie ma kobiet idealnych, każda ma swoje minusy. Tak samo nie ma panów idealnych.

      Jeśli u żony/męża któreś wady zaczynają przeszkadzać, to na pewno warto o tym porozmawiać i szczerze się do tego przyznać, bo to przecież ważne. Oczywiście w takiej sytuacji ważny jest sposób przekazania informacji, bo stwierdzenie "jesteś gruba i mnie przestajesz pociągać - zrób coś z tym" raczej wpędzi kobietę w depresję, niż pomoże jej w uzyskaniu motywacji. Warto się odwołać do wspólnych czynności, które sprawiały frajdę obojgu w czasach, kiedy ona była szczupła, a które odeszły do lamusa z uwagi na jej nadwagę.

      Wszystkim wiadomo, że rosnąca waga to w znakomitej większości przypadków efekt zmiany stylu życia i odżywiania się. Na tę zmianę stylu życia i odżywiania się często jednak zapracowali oboje wspólnie, ale obrywa się tylko tym kobietom, których organizmy przyzwyczajone za młodu do dość rygorystycznych diet szybciej przybierają na wadze.

      Panowie - patrzcie uważnie na to, jak wasze dziewczyny jedzą przed ślubem, jaką aktywność uprawiają. Jeśli dziewczyna odżywia się głównie warzywkami, to z ogromnym prawdopodobieństwem szybko przytyje, jeśli się z nią ożenicie i zaczniecie od niej wymagać regularnych i normalnych posiłków, a jednocześnie nie zwiększy się ilość godzin przeznaczanych na aktywność fizyczną.
      Weźcie pod uwagę, że jeśli ona sporo godzin spędza na zumbie, aerobiku czy innych tego typu zajęciach - najprawdopodobniej sobie je odpuści, kiedy będziecie w związku, bo zwyczajnie będzie chciała z wami spędzać możliwie najwięcej czasu i będzie wolała się do was poprzytulać albo z wami porozmawiać, zamiast iść na zajęcia.

      Już na wczesnym etapie poznawania się dobrze by było więc zatroszczyć się o wspólną aktywność fizyczną, zamiast po kilku latach płakać, że ona tyje.

      Ona spala kalorie głównie tańcząc na dyskotekach, a on nie znosi tańczyć niczego, co nie jest bardzo powolną przytulanką?
      Ona uwielbia godzinami chodzić po sklepach z butelką wody mineralnej w ręku, a on tego szwendania się po sklepach nienawidzi, woli pobiegać po lesie (czego dla odmiany ona nie znosi)?
      Ona uwielbia pływać/chodzić po górach, a on akurat tej formy spędzania czasu nie lubi i nie zamierza się zmuszać, bo gra w nogę/siatę/kosza?
      Wiadomo, że takie dziewczyny w związkach mają spore szanse przytyć, bo to raczej dziewczyny rezygnują ze swoich zajęć i pasji, dostosowując się do swoich panów. Zresztą panowie są na początku tym zachwyceni - wiedzą, że są bardzo dla dziewczyny ważni, skoro ona dla niego odpuściła sobie to głupie latanie po dyskotekach, po sklepach czy te głupie i nudne góry.

      Myśleć - to co prawda boli, ale mniej, niż skutki niemyślenia!
      • kamyczek1111 Re: Panowie, lusterka w dłonie... 11.06.14, 10:30
        Będę niedobra okrutna. Ludzie zadbajcie o siebie. Wiele otyłych osób mówi, ze im z tym dobrze. Osób mówię o osobach problem dotyczy nie tylko kobiet, choć one z racji na płci określenie, że niby piękna, jest częściej oceniana przez pryzmat urody. Warto na każdym etapie życia nie tylko małżeństwa, choć ono daje nam w pewnym sensie przyzowlenie na zaniedbywanie, że ciąża, że dzieci małe że czasu brak, a tak wogóle to, że widziały gały co brały. Ktoś tu napisał, że jak ogłądał się za innymi to czy żonka schudnie czy nie to wsio ryba, bo facet się nie zmieni. Może jednak kiedy żonka mu schudnie i się wylaszczy i to za nią będą się oglądać wtedy do faceta coś dotrze. Fajnie jest się podobać drugiej połowie, dobrze jest akceptować swoje powiedzmy takie a nie inne ułomności fizyczne, zwłaszcza te, na które nie mamy wpływu, super jest jednak czasem zachęcić drugą osobę do tego, żeby o siebie zadbała. Trudna jest może forma, jak to zrobić, by kogoś nie urazić. Myślę jednak, że warto podjąć taki wysiłek i kiedy zobaczymy jak nasza połówka zmienia się, jak czuję się z tym dobrze, bezcenne
    • muppetshow1982 Re: żona z sporą nadwagą 11.06.14, 09:07
      Posłuchajcie co się stało w moim mieście. Była to połowa lat 90-tych. Sąsiad miał żonę która miała sporą nadwagę, a do tego mieli trójkę dzieci. Z uwagi na wielkość tuszy szanowany sąsiad postanowił odchudzić troszeczkę swojego kwiatuszka (tak się do niej zwracał). Więc stosował przeróżne metody, bo jak wiadomo w tamtych czasach nie było internetu ogólnie dostępnego. Tak kombinował ale efektów zero. W końcu chłop się wkurzył i wywalił z chatę lodówkę, a ją zamykał na cały dzień w domu z porcjami przygotowanymi „w sam raz”. Kobiecie to oczywiście się nie spodobało, upadała w oczach, płakała, obgryzała paznokcie, błagała męża – zachowanie jak alkoholika po odstawieniu codziennej dawki ambrozji.
      Aż pewnego dnia wraca facet z pracy, żona zadowolona, miło się przywitała, wszystko ok. Facet pewny swego, że się udało pokonać kryzys, przygotował sobie obiad, zjadł go oglądając telewizję. Coś mu jednak w tym wszystkim nie pasowało i kładąc się do łóżka uświadomił sobie, że nie ma dzieci... okazało się, że żona połknęła je w całości.
      Morał taki: skoro żona jest duża i lubi sobie skubnąć dwa schaboszczaki z rana, to lepiej dopasuj się wagowo do niej bo szkoda dzieci
    • bebe321 Re: żona z sporą nadwagą 11.06.14, 13:29
      byłam żoną z nadwagą .mąż mnie tolerował ale mojego wyglądu nie akceptował. Gdy schudłam 70 kg i wyglądałam naprawdę dobrze to stwierdził że wyglądam jak kościotrup i powinnam przytyć ...
    • zsmarek3 Re: żona z sporą nadwagą 12.06.14, 23:16
      Każdy ma jakieś niedoskonałości. Akceptacja zdecydowanie tak, ale mniejsza waga to dłuższe życie. No i powód do satysfakcji, że coś się dla siebie robi. Uwierz znam takie które w przeciągu paru miesięcy straciły 20kg swojej wagi i poczuły się o te 20 lat młodziej. A jakie zadowolenie, że zrobiło się coś dla siebie. No i jaka duma, jak się waży mniej od męża. Można naprawdę poczuć się jak nastolatka ze starym facetem.
      • maksimum Re: żona z sporą nadwagą 15.06.14, 18:31
        Grażyna Garboś-Jędral.Czy kto wyglada jak ta pani i moze funkcjonowac czy juz tylko renta?
        I dlaczego maz od niej uciekl?
        • zsmarek3 Re: żona z sporą nadwagą 16.06.14, 21:49
          Problem otyłości nie dotyczy jedynie jednostki w USA jest to ogólnospołecznym problemem.
          Złe odżywianie powoduje, że przybieramy na wadze. Duża ilość kalorii jaką pochłaniamy powoduje, że tyjemy. Przy ograniczeniu samego pieczywa w przeciągu 2 tygodni zauważymy, że spadniemy z wagi. Odmówienie sobie chociażby piwa spowoduje również spadek wagi. Sprawdźmy ile kalorii zjadamy dziennie a już sama ilość spowoduje to, że zaczniemy się nad tym zastanawiać i zamieniać na mniej kaloryczne. Jest lato korzystajmy z owoców i jarzyn wyjdzie nam to na zdrowie.
          • damianero89 Re: żona z sporą nadwagą 17.06.14, 09:36
            Ogrom ludzi je cokolwiek co wpadnie im do ręki, w subway-u mak-u, byle szybko i sie najeść.. A takim czymś psują sobie stale organizm.. Jak dla mnie dużo warzyw i dużo owoców, i brak kolorowych napojów.. tylko organiczne soki albo woda mineralna .. I niegazowana !!!!
    • uthark Zaakeptować, ale 16.06.14, 15:01
      -zachęcać do aktywności fizycznej - chodzić pieszo, jeździć rowerem komunikacyjnie, ograniczyć korzystanie z samochodu lub autobusu do minimum;
      -zmienić nawyki żywieniowe.

      Znam kobietę w moim otoczeniu, która dzięki powyższym znacznie schudła i poczula się bardziej atrakcyjna. Zrobiła się z niej naprawdę atrakcyjna kobieta.
    • damianero89 Re: żona z sporą nadwagą 17.06.14, 09:34
      No wiesz smile Pracujesz w jednej firmie 20 lat, jest pewna to będziesz w niej dalej pracował.. Ale oglądasz się na prawo i lewo gdzie by tu coś dorobić wink
      • pollka Re: żona z sporą nadwagą 17.06.14, 13:04
        A ile waza te Wasze zony z "duza nadwaga" i na jaki wzrost? Moze przesadzacie?
        • jakob1984 Re: żona z sporą nadwagą 18.06.14, 08:18
          moja waży 100kg przy 168cm... Przesadzam?
          • pollka Re: żona z sporą nadwagą 18.06.14, 10:05
            No to faktycznie wielke nadwaga. Powinna maksymalnie wazyc 68
            Wspolczuje Tobie i jeszcze przy tym wszystkim co dla niej robisz
            • jakob1984 Re: żona z sporą nadwagą 23.06.14, 15:57
              Ja mogę dla niej wiele robić nie patrząc co dostaję w zamian ale na to jednak nie potrafię nie patrzeć. Chcę też wiedzieć i widzieć że to co robię to nie dla jakiejś wrednej grubaski w chacie tylko dla mojej pięknej żony która ciągle o siebie dba. Nawet jeśli nie dla mnie to chociaż dla siebie samej...
          • me_on_gazeta Re: żona z sporą nadwagą 19.06.14, 11:35
            Niestety twoja żona nie ma już nadwagi. W zależności od tego czy podajesz wagę ciążową (zależy też który miesiąc), czy bez ciąży, jest w pierwszym lub drugim stopniu otyłości. Następnym jest otyłość kliniczna. Powinieś poszukać profesjonalnej pomocy w poradni leczenia otylości, porozmawiać tam z psychologiem, lekarzem itd. Ty, bo to jest matka twoich dzieci i od ciebie współzależy, czy dożyje do ich matury. Napewno nie może być tak, że w domu znajdują się jakieś chipsy, które można wieczorem pochłaniać, ale tego wszystkiego się dowiesz smile Powodzenia!
            • jakob1984 Re: żona z sporą nadwagą 23.06.14, 15:59
              Przed 2 ciążą ważyła 96kg
              • rud_aa Re: żona z sporą nadwagą 04.07.14, 10:14
                Za słowa "wredna grubaska" powinieneś dostać w pysk. To jest dno co reprezentujesz, totalny brak szacunku dla kobiety która w dodatku nosi twoje dziecko. I powiem ci tyle- WIDZIAŁY GAŁY CO BRAŁY! Sprawiasz wrażenie jakbyś ożenił się z 45 kg modelką a po latach sypiał z wielorybem. Sorry takiej bajki nie kupuję.Jesteś zwykłym tchórzem, najłatwiej narzekać wirtualnie. Żenujący jest tylko poziom twoich wypowiedzi i brak szacunku do żony jako do kobiety, bo w twoich słowach jest wiele pogardy. Wiesz co, zostaw grubasa i zwiąż się z modelką co je liścia sałaty i też lezy na kanapie całymi dniami. Wtedy nie będziesz narzekał bo lepiej jak 50 kg na kanapie niż 100. Ale sam to 100 wybrałeś! Więc nie narzekaj.
                • jakob1984 Re: żona z sporą nadwagą 07.07.14, 08:03
                  Widzę że tu same feministki albo grubaski, które wzajemnie się bronią!!

                  Nie piszę tutaj aby uzyskać info, że jestem chamem i mam się pogodzić z tym co mam i przestać narzekać - te rady tylko świadczą o waszym wzajemnym lenistwie i pogodzeniu się z tym co macie i o tym, że umiecie się wzajemnie usprawiedliwiać nawet z próżności.

                  Piszę tu aby uzyskać radę, co zrobić, aby żona zechciała coś zrobić dla siebie i dla mnie abym mógł widzieć, że jej zależy na tym by mi się podobać i żebym wiedział dla czego każdego dnia staję na głowie. Bo tak jak mnie oceniacie stereotypowo jako ciula wracającego po pracy do domu, zasiadającego przed tv i żądającego skakania wokół tak Wasze wypowiedzi świadczą jedynie o Was jako o stereotypowych babach, które jak tylko wyjdą za mąż to figa z makiem stajecie się grube, nie zadbane, brudne i obrzydliwie leniwe!!!

                  Jeśli przyczyną otyłości jest choroba to można taką otyłość usprawiedliwiać. Jeśli zaś żadnej choroby nie ma (mimo wielu badań) a żona jest otyła, nieświeża i leniwa to takiego usprawiedliwienia nie ma.

                  Co do absorbowania przez dziecko: Jak zdarza mi się mieć wolne dni i zostaję z dzieckiem sam, potrafię jakoś ogarnąć mieszkanie, dziecko nakarmić i się z nim pobawić a nawet wyjść na spacer i zrobić zakupy. Każdej nocy jak jestem w domu tylko ja wstaję do dziecka żeby się mogła moja żonka wyspać. Da się ? Da! Tylko trzeba chcieć ruszyć tyłek! Więc nie piszcie mi tu o absorbowaniu przez dziecko bo to tylko kolejna głupia wymówka by usprawiedliwić swojego lenia.

                  Na szczęście dla innych facetów są takie kobiety co mają w sobie samokrytykę i chęć do Tego by o siebie dbać, być czyste, zadbane i nie obrzydliwie otyłe mimo kilku ciąży. Zazdroszczę takim szczęściarzom i proszę takich o radę jak zmotywować żonę, jak Wy sobie poradziliście?

                  Czy jest tu ktoś normalny, kto nie dopisuje nic między wiersze i umie odpowiadać na pytania bądź udzielić życzliwej rady???!!!
                  • black_halo Re: żona z sporą nadwagą 07.07.14, 08:46
                    > Nie piszę tutaj aby uzyskać info, że jestem chamem i mam się pogodzić z tym co
                    > mam i przestać narzekać - te rady tylko świadczą o waszym wzajemnym lenistwie i
                    > pogodzeniu się z tym co macie i o tym, że umiecie się wzajemnie usprawiedliwia
                    > ć nawet z próżności.

                    Zadna kobieta nie jest gruba na zlosc swojemu facetowi ani tez z czystego lenistwa, kazda za to lubie ladne ciuchy i chce sie podobac.

                    Bo tak jak mnie oceniacie stereo
                    > typowo jako ciula wracającego po pracy do domu, zasiadającego przed tv i żądają
                    > cego skakania wokół tak Wasze wypowiedzi świadczą jedynie o Was jako o stereoty
                    > powych babach, które jak tylko wyjdą za mąż to figa z makiem stajecie się grube
                    > , nie zadbane, brudne i obrzydliwie leniwe!!!

                    Zeby chciec sie starac to jeszcze trzeba miec dla kogo. Jesli meza nie ma cala dobe w domu bo rozumiem, ze jak robisz na dwoch etatach to 16 godzin plus dojazd i przyjazd i przerwa miedzy pracami. To jest 17-18 godzin minimalne, dobra ma 24 godziny. Komu Ty chcesz wmowic, ze jeszcze po tym wszystkim zmywasz gary, ogarniasz chalupe, bawisz sie z dzieckiem i jednoczesnie chyba do tego dziecka wstajesz. Rozumiem, ze to jest quality time z tatusiem. Napisz prosze ile godzin spisz na dobe i moze jeszcze dodaj, ze po pracy wstepujsz do calodobowego zeby zakupy zrobic a rano ochoczo wstajesz wczesniej, zeby nastawic pranie.

                    > Co do absorbowania przez dziecko: Jak zdarza mi się mieć wolne dni i zostaję z
                    > dzieckiem sam, potrafię jakoś ogarnąć mieszkanie, dziecko nakarmić i się z nim
                    > pobawić a nawet wyjść na spacer i zrobić zakupy. Każdej nocy jak jestem w domu
                    > tylko ja wstaję do dziecka żeby się mogła moja żonka wyspać. Da się ? Da! Tylko
                    > trzeba chcieć ruszyć tyłek! Więc nie piszcie mi tu o absorbowaniu przez dzieck
                    > o bo to tylko kolejna głupia wymówka by usprawiedliwić swojego lenia.

                    Gdybys w domu mial syf jak piszesz to bys tego mieszkania w zadnym wypadku nie "ogarnal" w ciagu wolnego dnia, gdzie jak piszesz, spedzasz czas z dzieckiem, idziesz na spacer i zakupy. Nie jest to fizycznie mozliwe i wie to kazda kobieta, z dziecmi czy bez. Gdybys zostal z tym dzieckiem sam przez tydzien to bys dokladnie wiedzial o czym mowie ale poniewaz nie ma cie w domu przez wieksza czesc dnia a w czasie w ktorym jestes to raczej spisz - nie mozesz tego wiedziec.

                    > Na szczęście dla innych facetów są takie kobiety co mają w sobie samokrytykę i
                    > chęć do Tego by o siebie dbać, być czyste, zadbane i nie obrzydliwie otyłe mimo
                    > kilku ciąży. Zazdroszczę takim szczęściarzom i proszę takich o radę jak zmotyw
                    > ować żonę, jak Wy sobie poradziliście?

                    A czy Ty sam jestes samokrytyczny? Zona jest sama caly dzien, Ciebie nie ma, jak przyleziesz do domu to sie zaloze, ze jej wytykasz ze jest za gruba, nie ogarnela mieszkania na wysoki polysk i smierdzi (zgaduje, ze dlatego ze jest lato a ona musi latac za malym brzdacem, ktory nie usiedzi 5 minut na miejscu, ona z brzuchem ciazowym - fizjologii sie nie przeskoczy).


                    Mam wrazenie, ze kobiety to ty ogladasz raczej na ekranie monitora. Nie wierze, ze tyle pracujesz a jesli nawet to nie da sie po tym wszystkim jeszcze robic wszystkiego w domu. Musialbys nie spac, nie jesc i nie chodzic pod prysznic, zeby wszystko ogarnac.

                    Napisz jak jest naprawde to moze cos poradzimy.
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka