egon26
26.05.14, 08:26
W ostatni weekend byliśmy na kampingu. Moi synowie chcieli iść na plac zabaw i starszy wyrwał się biegiem oddalając się od nas o jakieś 30 metrów w tym momencie z tyłu ruszył za nim pies trochę mniejszy od wilczura. Oczywiście podbiegłem w stronę starszego zostawiając młodszego by przegonić psa- udało mi się w połowie drogi. Z tym że pies zawrócił i ruszył w stronę młodszego, więc znowu zawróciłem i pobiegłem w stronę młodszego. Na szczęście tam była żona która swoją drogą też boi się psów, ale udało się jej go odgonić. W między czasie znaleźli się właściciele i zaczęli wołać psa, pies zatoczył łuk i ruszył w stronę mojego starszego. Zdawałem sobie sprawę że nie dobiegnę do syna więc przeciąłem psu drogę w połowie i dużo nie myśląc - w zasadzie bardziej reagując kopnąłem z całym impetem psa tak że się skulił i zwiał do właściciela. Oczywiście właściciel 20-25 letni facet miał wielkie pretensje że kopie jego psa. Więc wybuchła spora kłótnia i afera na cały kamping. Fakt że pies nie był jeszcze dorosłym psem ale na oko ważył już pewnie z 25-30 kg i pewnie jakieś 10-11 miesięcy. Poza tym szczeniaki też gryzą ze złości lub po prostu dla zabawy, parę lat temu właśnie pies w takim wieku ugryzł mnie w d... bo go zignorowałem bo wyglądał młodo. Zresztą jak zobaczyłem jak ruszył prosto na *uciekającego* mojego syna, skojarzył mi się z wilkiem ścigającym zwierzynę. A to wcześniejsze bieganie już odniosło mi poziom adrenaliny i bezsilności bo byłem pewien że nie zdążę dobiec najpierw do starszego potem do młodszego- swoją drogą okropne uczucie.
W zasadzie nie mam wyrzutów sumienia, w tej całej sytuacji wziąłem pod uwagę najgorszy scenariusz jaki mógł się spełnić, ale sam mam psa i trochę mi żal zwierzęcia bo gdybym kopnął go w nogę pewnie bym mu ją złamał.
A wy jak myślicie miałem praw go kopnąć by go odstraszyć? Jak wy reagujecie w podobnych sytuacjach.