7donpedro7
13.05.08, 14:25
Jesteśmy 8 lat po ślubie mamy synka (6) i córeczkę (3) kochamy się choć ciężko
oboje znosimy życie rodzinne. Moja żona przeniosła się ze swojego miasta do
mojevgo wiec nie ma tu zajomych tylko jedną koleżankę. Na razie nie pracuje,
bo siedzi z dzieckiem w domu. Dom utrzymuję ja pracując w dwóch szkołach
prywatnych jako nauczyciel - zarabiam ponad 4 tys. Dzieci dają nam się bardzo
we znaki jedna babcia nie żyje a druga mówi, że nie daje rady z tymi małymi
szatanami które ciągle się zeobą tłuką. Nie pomagają prośby i groźby, nawet
7-dniowy zakaz gier na playstation nie załatwia sprawy. Psycholog też rozłożył
ręce mowiąc, że dzieciaki są po prostu żywe, aktywne i wyrosną kiedyś z tego.
Oboje jesteśmy przemęczeni, w związku z czym siadło nam "pożycie intymne".
Kiedyś żona była demonem seksu, mogliśmy kochać się kilka razy na dobę, a
teraz kilka razy w miesiącu najwyżej i nawet wtedy ona rzadko wykazuje
entuzjazm. Dla mnie to już nie jest kochanie się. To jest co najwyżej
stosunek. Rozładowujący ale nie dający większej satysfakcji.
Wiem, że moja żona jest przemęczona ale staram się jej pomagać w domu,
wyciągam czasem do kina, na spacer itp. Staram się z nią rozmawiać o życiu i o
nas, nie chlam ani nie włóczę się z kumplami nie wiadomo gdzie. Staram się być
dobrym męźem, ale coraz częściej czuję, że to nie tylko jej zmęczenie, ale i
znudzenie mną. W łóżku też staram się być czuły, dbać o kobietę, a nie tylko o
siebie.
Chyba przestałem jej się podobać, chyba już jej nie pociągam, mimo że kiedyś
obojgu nam było w łóżku rewelacyjnie i ona sama też inicjowała "akcje". Czuję
się przez to mało atrakcyjny, niekochany, ale ona zapewnia mnie, że kocha i
nikogo nie ma na boku tylko że już jej się nie chce kochać...
Nie wiem, co robić, bo kocham żonę i dzieci, ale z dniaa na dzień duszę się
coraz bardziej. Nie mam na nic ochoty (poza tym, czego mi brakuje).
Da się coś z tym zrobić?
Na te "braki" reaguję agresją, którą staram się tłumić, przez co chodzę
przygnębiony i nie mam ochoty inicjować kontaktów. Gdy się przełamię próbuję
staram się zalecam, a gdy ona powie "nie", znowu staczam się w czarną dziurę...