Dodaj do ulubionych

plaga egipska pt "za mało pokarmu"

28.09.10, 13:41
Czy ja zwariowałam, czy wszystkie kobity słyszą, że mają "za mało pokarmu"? Co jest grane, bo naprawdę wygląda mi to na plagę egipską i zmowę ciemnych mas pardon mocy! Ja rozumiem odosobnione przypadki, ale żeby dookoła same takie? Albo te dzieci "nie umiejące ssać" - i nie są to wcześniaki, bo u takich może tak być, ale zdrowe byczki najczęściej rodzone po terminie! Najciekawsze tu jest to, że to właśnie w tych przypadkach słyszę od mam o "terrorze laktacyjnym" - i wreszcie zaczynam rozumieć. co się za tym kryje: otóż tak naprawdę jest to propaganda mm ukryta pod takim zamęczeniem i skołowaniem matki, żeby z wdzięcznością przyjęła butlę! Te boleśnie ściskane brodawki, żeby pokazać, jak to "nie leci", aptekarska precyzja w określaniu ile dziecko musi zjeść na raz, ważenie dziecka zanim miną dwa tygodnie od wyjścia ze szpitala (kiedy nie ma wskazań medycznych), wmawianie, że jak dziecko często chce do piersi to się nie najada, bo przecież powinno chcieć jeść co 3h. I jeszcze "wyścig zbrojeń" w temacie smoczków, butelek i wszelkiego szpeju: normalnie zwykły cycek nie ma szans! Ba, zwykły cycek najpewniej nie wytrzyma obciążenia, więc dziewczyny kupują kapturki przed pójściem do szpitala! A do tego wszystkiego wpędzanie potem takich nieszczęśnic w poczucie winy, bo to na pewno z nimi jest coś nie tak, skoro "nie dają dziecku tego, co najlepsze", a przecież one nie miały szansy!

Kochane mamy piersiowo-butelkowe, butelkowe nie z wyboru, mamy, które cierpicie przez krzywdzące komentarze w spektrum od "za mało, za słaby, nie wystarczy" po "czemu nie piersią", a od koleżanek karmiących piersią zamiast wsparcia otrzymujecie osądy, chce Wam powiedzieć, że nóż mi się w kieszeni otwiera, gotuję się, ale nie wiem, co innego zrobić, jak tylko powiedzieć ktoś zrobił Wam cholerne świństwo! I że może warto, żeby na tym forum mniej było krytykowania Was, psioczenia na służbę zdrowia, a więcej chęci, żeby zacząć jakiś "oddolny ruch" - grupy wsparcia, grupy nacisku [twarde fakty, drogi ENeFZecie, dzieci piersiowe są zdrowsze] i wreszcie coś zmienić. Widać forum nie wystarczy.

Może zacząć od stworzenia dostępnego chociażby w necie "bryku" z KP pt "Dasz radę" - zbierającego typowe problemy, obawy, pytania i przedstawiającego proste odpowiedzi + krótkie opowieści dziewczyn z forum, jak im się udało taki problem "przeskoczyć".
Palec pod budkę, kto jest za i chce pomóc?
A może macie jakiś inny pomysł?
Obserwuj wątek
    • mrs.t Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 28.09.10, 14:29
      ja nie mam malo, ja !!
      (a jestem mama wczesniaka0
      ba, do banku mleka podarowalam 3,5litrow mleka (a moglam nawet i 7litrow)
    • monika_staszewska Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 28.09.10, 14:29
      Inicjatywę zdecydowanie popieram, bo forum niewątpliwie nie wystarcza (i to nie jedno zresztą) w walce z "plagą egipską". Pomóc mogę co najwyżej duchowo, ale i taka pomoc przecież też jest potrzebna :)
      pozdrawiam i powodzenia życzę :)
      monika staszewska
    • dagmara-k Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 28.09.10, 20:01
      no ja mam malo wg wszystkich dookola bo moje dziecko ssie co godzine i nie wylewam mleka na wkladki:D tylko ja sie tym nie przejmuje zbytnio. czasem watpie jak tak sie naslucham i za godzine znow wyjmuje biust z bluzki. ale raczej mysle ze mam kiepksa technike niz mlo, bo karmie 6 miesiecy. dziecko po zupce jarzynowej mam wreszcie szczesliwe przez 3 godziny i spokojne, radosne. wiec moze jakies ziarno prawdy jest w tym, ze moje karmienie do najlepszych nie nalezy. natomiast nie odbieram tego jak propagandy - wiele osob jest po prostu przekonanych ze mm jest lepsze skoro ich dzieci spia 2 razy po 2,5h na dzien a moje 2x pol godziny. bo glodne.

      wydaje sie ze forum pelne historii roznych. tylko nie kazdy chce przeczytac i posluchac.
    • mruwa9 eee...walka z wiatrakami... 28.09.10, 21:24
      forum.gazeta.pl/forum/w,572,115836039,,1_5_m_niemowle_nie_chce_spac.html?v=2
      chocbys nie wiem, jak tlumaczyla, to ona i tak ciagle swoje o tym pokarmie i oczywiscie absolutnej koniecznosci dokarmiania...takich osob, do ktorych zadne rozsadne argumenty i tlumaczenia nie dotra, jest masa.
    • lula_w Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 28.09.10, 22:32
      Pani Moniko dziękuję za wsparcie! :-) coś mi się już w głowie po mału zawiązuje - jak by tu dotrzeć do ludzi - może i inne mamy zechcą pomóc, może ktoś wpadnie na genialny pomysł.

      Forum może być "trudne w obsłudze dla spanikowanej mamy, która wstukuje w net "za mało pokarmu". A dotrzeć trzeba nie tylko do mamy - jest jeszcze otoczenie, w którym pytanie "I masz wystarczająco pokarmu?" staje się standardowym! Gdybym miała 5 złotych za każdy raz, kiedy to usłyszałam, to już w ciągu 3 miesięcy miałabym chyba drugie becikowe (pytanie pada po kilka razy od tej samej osoby, w tej samej rozmowie - niedowierzają).

      Wiecie kto mi bardzo pomógł? Mój pasierb. Ma 8 lat i widocznie uznał, że dla piersi nie ma rzeczy niemożliwych. ;-) Jak Leoś kwękał zaraz moje osobiste pogotowie laktacyjne sugerowało "a może chce cyca?" Czasem mnie to wkurzało, a teraz jestem wdzięczna. Czasami miał rację, czasami nie. Ale ostatecznie prawie zawsze próbowałam i dzięki temu wiem, że cyc Leonowi bywa potrzebny czasem po to, żeby się upewnić, że wszystko jest na swoim miejscu, w tym i moje piersi ;-)

      @mruwa: kurcze, coś jest na rzeczy - przerażone kobiety słuchają mam chwalących MM, że raz-dwa i po bólu, a tych, które mówią "książka, karmienie na leżąco, ile chce i po bólu" już nie... może to kwestia tego, czyj przekaz wydaje się mamom "przyjaźniejszy"? czasami o KP mówi się w styku "zaciśnij zęby, nie rozczulaj się nad sobą", a o MM, że "ulżyj sobie"... a że naród u nas lubi ulgę (vide leki przeciwbólowe non-stop-kolor), to i MM lubi ;-)

      Wracając do tematu: może trzeba by kampanii społecznej, ale nie tylko dla mam. Może reedukacji lekarzy/położnych/pielęgniarek. A może można jakoś inaczej? Skoro reklamy najlepiej trafiają do dzieci, to może spróbować dotrzeć do młodych? I odwrotnie, może to, że już w kreskówce karmi się dzieci butlą powoduje zakodowanie pewnych obrazów? I może każda młoda matka miałaby w swoim otoczeniu przynajmniej jedną małą osóbkę, która jej powie "a może ono chce Twojego mleka?" Bo nieważne dużo czy mało - dziecko chce mamy!
      • mad_die Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 28.09.10, 23:16
        Z mm i butelką nie wygrasz, musiałabyś mieć duuuuuuuuuuuuuuuużo kasy. Bo za mm i butelką stoją godziny reklam wartych miliony, spece od marketingu i reklamy, i tak dalej...
        A kto Ci zareklamuje mleko mamy? Które jest za darmo? I każda mama je ma?

        Ja chętnie pomogę, ale... boję się tego terroru, wiesz? Bo jak się mówi otwarcie jak jest, to cię od razu szufladkują: "o to ta, co nawiedzona jest i o kp ciągle gada i uświadamia". Ja się już nieproszona nie odzywam...
        • mrowka75 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 28.09.10, 23:41
          dziewczyny, będzie ciężko, choć ja pomimo, ze już jestem zaszufladkowana jako terrorystka laktacyjna i zboczeniec (bo karmiłam córkę 2 lata i 7 miesięcy), nie odpuszczająca w tym temacie - po porodzie przeszłam straszliwą walkę z pielęgniarkami noworodkowymi i neonatologami, kiedy powiedziałam, że nie zgadzam sie na dokarmianie mojej wcześniaczki butelką - miała piękny odruch ssania, i pomimo 36tygodnia silna na tyle by co 2 h dostac cyca, albo i częsciej gdyby chciała (a nie chciała za bardzo) - dowiedziałam się o sobie strasznych rzeczy, byłam szykanowana, i bardzo źle przez owy personel traktowana tylko z powodu braku współpracy w kwestii butelki (żadna inna metoda dokarmiania nie była przyjęta) - ja doświadczona, w pełni świadoma matka trzeciego już dziecka karmionego piersią po porodzie nie udało mi się wywalczyć,żeby dziecko nie dostało butelki - 3 razy była dokarmiona, a mnie się serce krajało jak wpychali jej smoka pod pretekstem,ze ja nie mam pokarmu (oczywiście miałam siarę, ale dla nich za mało). Co mają powiedziec niedoświadczone, umęczone poroadami młode matki rodzące w tym wspaniałym wielkim szpitalu klinicznym? Ja byłam straszona zastosowaniem wobec mego dziecka nieprzyjemnych procedur medycznych w przypadku odmowy zgody na karmienie butelką (np. założeniem zgłębnika do żołądka dziecka!!) Wymogłam wypis po dwóch dniach, a na leczenie żółtaczki wcześniaczej zgłosiłam się już do małego powiatowego szpitala w Sokółce, gdzie jest oddział przyjazny Dziecku, choć też z dusza na ramieniu,ze każą mi na leczenie odstawiać od piersi, ale dzięi Bogu żaden z lekarzy nie miał tego pomysłu - wręcz przeciwnie, karmić, karmić i jeszcze raz karmić piersią.
          Należy zacząć od edukacji personelu medycznego w tym również lekarzy, którzy maja zerową wiedze na temat fizjologii laktacji i rozwiązywania problemów laktacyjnych, a zarazem zbyt mało pokory, by to przyznać i skierowac do konsultantki laktacyjnej kobietę, której teściowa wcisnęła do mózgu,ze ma za mało mleka bo np piersi jak flaki, albo dzieciaczyna domaga się piersi cześciej niż ustawowe 3h. Więcej - niektórzy pediatrzy sami wciskają podwórkową wiedze na temat ilości, tłustości i wartości odżywczej mleka matki (żaden znany mi lekarz nie docenia wartości karmienia piersią dziecka powyżej ustawowego roku - no może prócz osbistego męża, ale każdy z nich chętnie wprowadzi dziecku mm)
      • monika_staszewska Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 30.09.10, 13:10
        No tak, MAd_die ma rację, kasa by się przydała. Gdyby na reklamę karmienia piersią przeznaczyć choć połowę tych funduszy, które wydawane są na reklamę mieszanek to niewątpliwie.....No, ale tu pojawia się problem, bo kto niby zarabia na reklamie maminego mleka? Myślę, że z takich instytucji, które jakoś by to mogły finansować to jest jedna i to duża... państwo, ale jak wiadomo budżet państwowy wiecznie nie domaga, więc niespecjalnie taką długofalowa inwestycja się interesuje.
        Tak czy inaczej, warto zadbać o to by wiedza, rozsądna pomoc, tudzież takowe wsparcie docierało do coraz większej ilości kobiet. I... nie zniechęcać się w "działaniu" jak pozornie efektów nie widać. Piszę pozornie, bo myślę, że nawet jeśli uda się pomóc choć jednej Rodzinie to już jest sukces :)
        pozdrawiam serdecznie :)
        monika staszewska
    • foremkaania Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 28.09.10, 23:46
      Wydaje mi się, że trzeba zacząć od pielęgniarek, położnych, ginekologów i pediatrów. Większość z nich ma, delikatnie mówiąc, mgliste pojecie o karmieniu piersią. Gdybym ja dzieciom w szkole wciskałam bzdury, to by mnie z pracy wyrzucono pewnie jeszcze dyscyplinarnie. Służbie zdrowa uchodzi to na sucho, wielokrotnie mogłam się o tym przekonać. W szpitalu rodzisz i jak najszybciej do domu. Problemy z karmieniem raczej nikogo nie interesują. Radź sobie sama! Ministerstwo Zdrowia ten problem też nie obchodzi. Wolą dopłacać do mleka w proszku, za kolejne konsultacje, za leczenie szpitalne. Widać liczyć tez nie potrafią. Postuluję całkowity zakaz reklamy mleka modyfikowanego. Dla mnie nie ma znaczenia, że nie reklamują mleka początkowego. Ten rodzaj mleka powinien być sprzedawany jedynie w aptece, na receptę i w neutralnym opakowaniu. Za butelkami, smoczkami stoi potężne lobby. Za maminymi piersiami nikt! W mediach to temat raczej tabu. W filmach, serialach mama karmi krótko. Później króluje butelka i smoczki-zatyczki. My mamy tez nie jesteśmy bez winy. Chcemy mieć dziecko, ale najlepiej gdy śpi przez większą cześć dnia i koniecznie całą noc, oczywiście w swoim łóżeczku. Wierzymy w moc mieszanki. Nasze mamy, babcie, ciotki też nie grzeszą wiedzą w tym temacie. Błędne koło. Zgadzam się, że trzeba cos z tym zrobić. Takim małym światełkiem w tunelu jest nowe czasopismo, które ma być poświęcone tylko karmieniu piersią.
      • mruwa9 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 29.09.10, 09:44
        najsmutniejsze jest to, ze ta wiedza powinna byc wyniesiona z uczelni, ze studiow. A zwykle nie jest, bo nauczyciele akademiccy dysponuja wiedza sprzed kilkudziesieciu lat (pieczolowicie przekazywana kolejnym pokoleniom). Wystarczy popatrzec na sasiednie forum eksperckie Zdrowie malego dziecka, gdzie pani ekspert (sic!), byc moze nawet z doktoratem i matka przy okazji, nie ma bladego pojecia o fizjologii laktacji, wielokrotnie opowiadajac niestworzone glupoty mamom pytajacym, za to swietnie sie orientuje w temacie karmienia sztucznego. Pewnie nawet ona byla jedna z tych mam, ktore nie karmily, bo mialy za malo pokarmu..a poza tym przeciez blizniakow to juz w ogole sie nie da :-( Zreszta daleko szukac, moj wlasny, rodziony maz, lekarz, z ktorym wykarmilam trojke dzieci, nigdy nie slyszal o zwiazku smoczkow uspokajaczy z przyrostami wagi niemowlat. Choc moze nie musial, bo nasze dzieci byly bezsmoczkowe ;-)
      • matylda07_2007 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 04.10.10, 08:54
        Uświadamianie to jedno, a tego typu zakazy to drugie. Poza tym część mam nie widzi nic złego w mleku modyfikowanym, czy smoczkach! I z pewnością staną okoniem na takie pomysły i nici z akcji.
        Wierzę, że smoczek może zaszkodzić. Tylko... mam kuzynkę, która karmiła 2 lata, żonę kuzyna, która karmiła dwa lata, trzy koleżanki, które karmiły 1,5 roku (w tym jedna mieszanie od jakiegoś czasu) i każda używała smoczka.
        Czasem odnoszę wrażenie, że niektórym mamom chodzi o to, by mieć rację, a nie o to, by pomóc innym.
        To nie jest tak, że ja Was zaczepiam. Piszę Wam, jak to wszystko może być odebrane. Dobra, łagodna promocja. Agresywna przyniesie tylko odwrotny skutek. Niektóre matki się załamią, inne będą się pukać w czoło.
    • matylda07_2007 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 29.09.10, 09:39
      Swoim "napaleniem" osiągacie często odwrotny skutek. Mnie, matce butelkowej nie z wyboru (aczkolwiek akceptującej taki obrót spraw), włos jeży się na głowie po każdym takim odezwie.
      Ale powodzenia.
      • mrowka75 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 29.09.10, 11:52
        to idź do fryzjera, jak Ci się włoś jeży, a nie zaglądasz na forum, na którym taka , jak sie wyraziłaś "odezwa" jest jak najbardziej na miejscu.
        • mruwa9 mrowka75 29.09.10, 17:40
          sorry, ale ten ostatni post byl niepotrzeby. Mamy nie karmia piersia nie tylko z wlasnego wygodnictwa czy niewiedzy. Czasem z przyczyn zdrowotnych, losowych, zyciowych i traktowanie z gory czy z pogarda kazdej mamy "butelkowej" jest nie na miejscu (zreszta potepianie kogokolwiek z powodu karmienia czy niekarmienia piersia dziecka jest bez sensu). Rozumiem, ze chodzi po prostu o dotarcie z wiedza , informacja i wsparciem do tych kobiet, jak kolezanka z sasiedniego watku:'forum.gazeta.pl/forum/w,570,116999004,116999004,stracilam_pokarm_na_zawsze_.html
          ktore moglyby karmic, gdyby tylko zrozumialy , jak dziala laktacja, niemowle i mialy wiecej zaufania do swojego dziecka i do siebie.
          • mrowka75 Re: mrowka75 29.09.10, 18:11
            Ależ ja nikogo nie potępiam, post matyldy był zaczepny, i nie-merytoryczny, a ja zareagowałam na zaczepkę w podobnym stylu. nie potepiam zadnej mamy butelkowej, i nic w tym poście nie dawało takiego sygnału. Potępiam sprowadzanie poglądów mam, które karmią piersią lub uwazają kp za dobre dla dziecka do poziomu zachowań sekciarskich itp, etc, czemu niestety dała wyraz matylda, tylko po to, zeby obrazić, a nie po to by się merytorycznie nie zgodzić z poglądem.
            • matylda07_2007 Re: mrowka75 29.09.10, 19:22
              Oj, merytorycznie i merytorycznie... To był mój pierwszy odruch i pewnie nie tylko mój. Rozumiem, że chodzi o szerzenie wiedzy. Ja sama dokształcam się w tym temacie, bo jestem w drugiej ciąży. Być może będę karmić piersią, taki jest plan. Poza tym to ciekawy temat.
              Natomiast to poczucie misji niestety budzi mój niepokój i wyzwala reakcje zupełnie odwrotne, od zamierzonych.
              Być może ze mnie taki egzemplarz.
              • mrowka75 Re: mrowka75 29.09.10, 23:30
                Moja odpowiedź byla również moim odruchem ;) Sorry za niepowściągliwe emocje.
                Widzisz - ja doświadczyłam terroru butelkowego i na samo wspomnienie nóz mi sie w kieszeni otwiera. Mnie nie rażą błędne przekonania kobiet karmiących, próbujących lub rezygnujących z kp, razi mnie abnegacja personelu medycznego (w szerokim tego słowa zakresie), myśłę,ze wielu złych emocji i porażek można by było uniknąć dzięki wiedzy i ludzkiemu wsparciu, bo rzeczywiście karmienie piersia bywa upierdliwe - mam trójkę dzieci i szerokie doświadczenie miłych i niemiłych kwestii związanych z kp. Dziwisz się poczuciu niesienia misji? Tak jak ktoś powyżej napisał - za mm stoi olbrzymie lobby farmacetyczne z olbrzymią kasą, z której korzysta personel medyczny (coś o tym wiem, bo pracuję w tej branży, choć chwilowo na macierzyńskim), za kp stoją tylko takie "nawiedzone karmicielki" jak ja czy kilka innych na tym forum. Wiesz, otatnio weszłam na stronę kukp i zobaczyłam,ze konsultantka lakt. została zdjęta z poradnictwa na forum, bo nie było kasy,żeby jej za to płacić - o konsultanta w spr. karmienia mm firmy Nutricia, Nestle czy Mead Johnson między sobą, by się biły, by mu zapłacić.
                Nie chodzi mi o zmuszanie pod karą i poczuciem winy do karmienia piersią, chodzi mi o zapewnienie lepszego startu w kp młodym mamom. Za to powinien byc odpowiedzialny właśnie personel medyczny - rzeczowa wiedza i wsparcie zamiast guseł i mitów na temat kp. A ostateczny wybór i tak należy do matki.
                • matylda07_2007 Re: mrowka75 30.09.10, 11:03
                  Spoko :) Mnie się wydaje, że przede wszystkim trzeba chcieć. Natomiast nie dotrzesz wszędzie z kagankiem oświaty. Co nie znaczy, że całkiem trzeba zrezygnować z pomocy. Jest obecnie mnóstwo matek, które w obliczu problemów, chcą przejść na mleko modyfikowane. Weszło ono już do naszego życia. W karmieniu niemowląt, starszych dzieci jest już w zasadzie normą.
                  Ja jestem otwarta na wiele. Na każdy wariant karmienia piersią (krótkie, długie, rodzeństwa), jak i na karmienie butelką (bo tak wyszło, z wyboru, od urodzenia dziecka).
                  Pomagam (jeśli mogę) w zaistniałej sytuacji i nigdy na nic nie namawiam (tak mi się wydaje!).
                  Chyba już wszystko powiedziałam, co wiedziałam ;) Pozdrawiam serdecznie i powodzenia w niesieniu misji ;)
              • jul-kaa Re: mrowka75 30.09.10, 12:35
                matylda07_2007, ale przecież Ty też masz misję (tyle że butelkową a nie piersiową), więc nie powinno Cię to drażnić...
                • matylda07_2007 Re: mrowka75 30.09.10, 17:18
                  Moja misja wyglada inaczej :) Nie zakładam "butelkowych tematów" (przynajmniej już nie). Wkraczam tylko wtedy, kiedy ktoś "wciska pierś" na siłę komuś, kto tego nie chce, a chce np.przejść na butelkę.
                  Albo kiedy czytam kwiatki monikialeksandry ;)
        • alurka Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 08.05.12, 20:55
          Chamskie to,co napisałaś:(((
    • molly_bloom Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 30.09.10, 14:04
      A mi się marzy taka duuuuża kampania informacyjna na temat karmienia piersią. Może gdyby "w telewizji powiedzieli", to i świadomość by wzrosła. No pomyślcie, taka rzetelna, nowoczesna kampania!! Nawet z jakąś Kasią Cichopek, czy kto tam z celebrytów karmił piersią...ech... Mam sąsiada, który jest dyrektorem dużej agencji reklamowej i robił kilka kampanii społecznych, ja się chyba do niego przejdę z domowym ciastem i wypytam jak to wygląda od kuchni. No bo co w końcu, kurcze blade! Tylko to są na pewno grube miliony...
      • mruwa9 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 30.09.10, 14:36
        Taaa... Kasia Cichopek karmiaca piersia... a za taka kampania od razu ruszylaby kampania reklamowa mm w stylu: czy wygladam, jakby mi czegos brakowalo?
        Sprawa jest przegrana, bo za mm stoja przeogromne pieniadze ( fantastyczny pomysl zbajerowac matki, a potem uzaleznic je od swojego produktu na wiele miesiecy).
    • lula_w Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 30.09.10, 21:52
      WOW! że tak powiem ;-) a teraz zobaczcie co już mamy: mamy podgrzaną atmosferę, bo większość z nas wierzy, że sprawa jest warta zrobienia czegoś - z tej zupy może wyjść coś ciekawego; mamy pomysły np. będzie pismo (tu chyba chodzi o Mamę L'aktywną, prawda?) - możemy coś zrobić, żeby podpromować może?; jest sąsiad, który "robi w reklamie" (już zazdroszczę mu tego ciasta!); można by pomyśleć o celebrytkach (myślę, myślę, bo może się okaże, że któraś ma 'fazę' na KP, tylko siedziała cicho?); mamy "wtykę" w branży medycznej (wiedza zakulisowa o tym, jak się "sprzedaje" różne rzeczy medykom to cenna sprawa!), a forum to sporo kobiet, które mają doświadczenie i wiedzą, o czym mówią. Kasa państwowa może nie jest aż tak trudna do uszczknięcia, trza się dowiedzieć, jak to jest z 'wydawnictwem' na promocję zdrowia (a co do nakłonienia odpowiedniego ministerstwa, to jeśli się da policzyć, będzie argument - np dzieci piersiowe nie chorują tak często na uszy: ile kosztuje chore na uszy dziecko i ile tych dzieci jest itd itp). Przepraszam, że tak chaotycznie, ale burza mózgów idzie w dobrą stronę chyba! :-)

      Chodzi o to, żeby KP stało się "sexy" - żeby było modne - w serialach, kolorowych czasopismach, nawet w kreskówkach dla dzieciaków (powtarzam: tam roi się od butelek! i to jest dla mnie właśnie 'zagrożenie' nr 1!!!); żeby uczono o nim prawidłowo na studiach medycznych, ale także na wcześniejszym, ogólnym etapie (lekcje biologii?); no i żeby wreszcie zniknęło odium ciemnogrodu.

      A co do lekarzy, to zawsze byli (i są) tacy, którzy popierają KP, a nawet DKP - moje panie "dochtórki" w przychodni rejonowej np: obie gratulują, obie się cieszą że mały na piersi, a jedna zapytała jak długo zamierzam karmić. Jak powiedziałam (lekko się obawiając), że tak przynajmniej rok, usłyszałam "Eee tam, to żadne długo! Moja siostra trzy lata karmiła!"
      A moi osobiści rodziciele, powtarzają mi często słowa prof. Kobierskiej, ktora w latach 70 (czasy prawdziwego butelkowego terroru) ostro stala na strazy KP (chyba zacznę to spisywać!) - należy tylko mieć nadzieję, że jej uczniowie nie pogubili poglądów pod wpływem koncernów robiących mm. ;-) I takich lekarzy (pediatrów, internistów, ginekologów, endokrynologów etc) i podobnie myślących położnych zacznijmy szukać i nagradzać np "punktami" na forum, co o tym sądzicie?

      [przepraszam, ze gubie PL literki, mam niewygodną klawiaturę...]
      • mruwa9 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 30.09.10, 22:17
        wiesz, teoretycznie wszyscy pediatrzy sa zwolennikami ( i we wlasnym mniemaniu propagatorami) karmienia piersia, tylko wskutek niklej wiedzy sami utrwalaja mity i inne bzdury, bedac IMHO najsilniejszym czynnikiem sabotujacym w tej materii. Z jednej strony sa teksty: karmic piersia! A zaraz potem/rownolegle: takimi piersiami to pani nie wykarmi.. nagminne dokarmianie w szpitalach polozniczych, karmienie piersia po cc to rzecz niewykonalna, .. nie pozwolic na robienie z piersi smoczka... a za chwile: za slabe przyrosty i dokarmiac.... Slowa i czyny rozjezdzaja sie jak disneyowski Pluto na wrotkach.
      • kaseta77 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 03.10.10, 08:10
        jak słyszałam od moich znajomych że nie karmi bo ma za mało pokarmu to aż mnie trzęsło bo na pytanie dlaczego tak myślisz padało często bo dzieciak budzi się często w nocy bo godzinami wisi przy piersi więc chyba jest głodny. Ani jedna nie podała argumentu bo słabo przybiera na wadze i lekarz tak zalecił. Moje kontrargumenty że to jest normalne że tak może być nie trafiały. Myślę że im po prostu wygodniej karmić butlą ale wstydzą się przyznać bo są zaraz przez otoczenie zle oceniane. Teraz myślę sobie twoje dziecko twoja sprawa i tylko w duchu uśmiecham się gdy tydzień temu koleżanka znowu powiedziała że dokarmia bo mały nie najada się jej mlekiem (a pediatra stwierdził że jest przekarmiony po tym dokarmianiu). Koleżanka trzy miesiące po urodzeniu chodzi na aerobik jest ładna zadbana wyspana bo karmi butlą a ja karmię piersią o aerobiku mogę zapomnieć bo mały potrafi jeść albo co cztery godziny albo co pół godziny jestem nie wyspana. Karmienie piersią wymaga poświęcenia dużej części siebie i chyba o to w tym wszystkim chodzi. Ja mam prostą zasadę maciora karmi swoje prosiaczki krowa karmi swoje cielaczki to dlaczego jakaś krowa ma karmić moje ukochane dziecko
        • lula_w Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 03.10.10, 09:25
          kaseta77 napisała:
          > dlaczego jakaś krowa ma karmić moje ukochane dziecko

          CUDO! :-))))
        • ylunia78 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 06.02.11, 18:30
          kaseta77 napisała:

          > jak słyszałam od moich znajomych że nie karmi bo ma za mało pokarmu to aż mnie
          > trzęsło bo na pytanie dlaczego tak myślisz padało często bo dzieciak budzi się
          > często w nocy bo godzinami wisi przy piersi więc chyba jest głodny. Ani jedna n
          > ie podała argumentu bo słabo przybiera na wadze i lekarz tak zalecił. Moje kont
          > rargumenty że to jest normalne że tak może być nie trafiały.

          Też kiedyś miałam takie zdanie.Identycznie!!!Ale teraz jestem drugi raz mamą i bardzo chciałam karmić piersią,niestety wstyd się przyznać,ale jak kiedyś robiłam innym mamusiom(znajomym)wywody,że jak słyszę takie gadanie itp tak teraz przerabiam to samo.Mały przy piersi się wkurza,miączy,wygina się itd.Dopiero,kiedy pokarm nachodzi to się uspakaja i je.Ale nie zawsze w nocy ma ochotę poczekać aż pokarm najdzie.
          Tak więc nie neguje już nikogo.Zresztą nigdy nie negowałam mam karmiących MM tylko próbowałam przekonywać,że KP jest o wiele wygodniejsze i lepsze dla dziecka.Ale wybor był matek.
    • lapwing123 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 03.10.10, 10:33
      Dziewczyny, w całej rozciągłości popieram ideę.

      Kilka razy już to powtarzałam: karmię tylko i wyłącznie dzięki temu forum. I wielkie dzięki, że je znalazłam w porę.

      Już tu dziewczyny pisały, że reklam mm jest w bród i ciut ciut- w KAŻDYM czasopiśmie dziecięcym, ba nawet w szpitalach na oddziale noworodkowym. Plus pediatrzy i ich terror laktacyjny: ja jakoś tak dziwnie ZAWSZE trafiam na pytanie: karmi pani piersią? acha, bardzo dobrze, ale proszę tu jest ulotka mleka tak na wszelki wypadek.

      I też pisałam, że wśród moich znajomych, tylko ja i jedna moja koleżanka karmimy tylko piersią, czyli 2 osoby (słownie: dwie) cdn
      • lapwing123 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 03.10.10, 10:56
        I mimo, że córcia ma dopiero 4 miesiące już jesteśmy postrzegani jako ufo, ze "jak to? Nie dostaje butelki? O matko, to Ci współczuje."

        Jak to powiedziała mruwa, to jest walka z wiatrakami, z ludzką mentalnością nie wygrasz. Wystarczy wejść w wątek głupoty o karmieniu piersią lub stalowe nerwy, który składa się z kilkuset postów. Dziecko jak je częściej niż co 3 h to na pewno nie dojada, trzeba podać mm. przykładów można by mnożyć. Wystarczy wejść na forum niemowlę, codziennie pojawia się wątek jak to butelka i mm uratowało czyjeś dziecko, bo było głodne itp. To do cholery jasnej trzeba było karmić na żądanie anie czekać z zegarkiem w ręku. Plus jak to dziecko cudownie przesypia całe noce po mm.

        Taka jest mentalność: MM lekiem na całe zło. Na przybieranie na wadze, na mniej placzu w ciągu dnia, na przespane noce.
    • aleosochozi Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 03.10.10, 12:48
      Ja tez obserwuje tą plagę i choć sosobiście nie odczuwam jej skutków (pokarmu dużo, rodzina wykształcona - jest ok) to mnie szlag trafia jak słyszę że koleżanki słyszaly takie rzeczy.
      Ale chce coś powiedzieć z nieco innej beczki - właściwie dlaczego w takiej inicjatywie mamy się bac że zostaniemy posądzone o ty, że mamy jakąś misję? No mamy, i co w tym złego.
      Oto cytat ze strony internetowej - dotyczy formy Nutricia (producent bebiko, ale której byśmu nnie wstukały, produkującej mm, to podobny sytat sie znajdzie)
      Misja

      Misją Dywizji Żywności Medycznej NUTRICIA jest bycie partnerem w zaawansowanym żywieniu medycznym, aby poprzez interwencję żywieniową osiągać większą skuteczność kliniczną w procesie leczenia.

      Oni nie wstydza się, że mają misję, my też sie nie wstydźmy.
      • mrowka75 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 03.10.10, 22:34
        aleosochozi napisała:

        >
        > Misją Dywizji Żywności Medycznej NUTRICIA jest bycie partnerem w zaawansowanym
        > żywieniu medycznym, aby poprzez interwencję żywieniową osiągać większą skuteczn
        > ość kliniczną w procesie leczenia.
        >
        > Oni nie wstydza się, że mają misję, my też sie nie wstydźmy.

        hehehe, coś w tym jest:)
        Ale widzisz... Nutricia zarabia na swojej misji miliony, a my na swojej jedynie satysfakcję, a oberwac po uszach łatwo ... za terroryzm laktacyjny, o którym teraz usłyszysz, gdy sypniesz garścią rzeczowych argumentów na temat kp.
        • matylda07_2007 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 04.10.10, 08:55
          Wiadomo, że to nie misja :D Tylko kampania.
          • aleosochozi Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 05.10.10, 11:53
            No ale o to mi chodzi, że korporacje wręcz wykorzystują misję by przykryć swoje ekonomiczne cele ("my nie zarabiamy po prostu na sprzedaży produktów, my mamy misję uczestniczenia w procesie propagowania idei zdrowego żywienia/upowszechniania dostępu do informacji/i takie tam bla bla bla") a my jak ognia boimy sie oskarżenia o to, że mamy misję.
            Chodzi mi o to, że po pierwsze to nic złego miec misje a po drugie - należy takie argumenty zbywać milczeniem, bo nie są merytoryczne. Nie rozmawiajmy o posłannictwie tylko o tym, jak TYM kobieta które zdecydowały sie karmic piersią ułatwić pozostanie przy tej decyzji mimo pojawiających sie trudności.
            I jeszcze - moja koleżanka mieszkająca w Anglii jest wolontariuszką-doradcą laktacyjnym. Przeszła intensywny kurs i teraz za darmo wspiera inne kobiety karmiące - zarówno fachową wiedza jak i wsparciem emocjonalnym. Tam ten ruch wydaje sie prężnie działać. Ale OCZYWIŚCIE ma wsparcie państwa bo wolontariuszki sa właśnie dlatego dobrze wykształcone bo maja profesjonalne szkolenie plus opieka nad własnymi dziećmi w trakcie zajęć. Na to trzeba państwowej kasy. A ja mysle, że wolałabym szkolic zaangazowane kobiety niz na siłe douczać lekarzy i położne którzy - jesli jeszcze tej wiedzy laktacyjnej nie maja, to najwyraźniej dlatego że albo nie sa zwolennikami karmienia piersia albo są leniwymi nieukami - i w jednym i w drugim przypadku nie ma sensu inwestowac czasu i energii w uczenie takiego personelu.
            • matylda07_2007 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 05.10.10, 13:53
              Kumam. Ciebie rozumiem. Pewnie, że trzeba wspierać kobiety, które CHCĄ karmić piersią, bo faktycznie z tym bywa kiepsko.
              Natomiast nie rozumiem, kiedy ktoś próbuje dobrnąć do celu nakazami i zakazami, nawracaniem kobiet, które świadomie podjęły decyzję, że karmić nie będą.
              Mówicie różnymi głosami. Jedna jest za rozsądną kampanią, inna chce "zapędzić" kobietę do karmienia. A tak nie można.
              • mrowka75 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 05.10.10, 15:58
                Matyldo, nie czepiam się kobiety, która świadomie podejmuje taką decyzję, ale wiele kobiet nie podejmuje tej decyzji, bo ugina się pod trudnościami kp, których mogłoby nie być, gdyby zapewniono im odpowiedni start, kiedy ktoś by im powiedział, że noworodek świeżo urodzony nie krzyczy z głodu, lecz z innych powodów, że ma zapasy z ciąży, żeby matka mniej "przejmująco" podchodziła do tego,że nie musi się z piersi w pierwszych dobach lać się rzeka mleka, że wszytsko ma swój czas. Ale wiadomo też,że wiele kobiet przerywa kp zrażona trudnościami, czy niewygodami - i też nie powiem słowa, gdy powie - "nie chcę karmić, bo mi z tym źle, niewygodnie, etc, etc", zamiast tego wykorzytują wszędobylski tekst "miałam za mało mleka" - a podbechtana przez niewyuczony personel medyczny i receptę na bebilon pepti czuje się w pełni usprawiedliwiona i sama zaczyna w to wierzyć, ż e nie miała mleka.
                • mrowka75 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 05.10.10, 16:00
                  boshe - przeraziła mnie moja stylistyka, mam nadzieję, że mimo to zostanę zrozumiana ;)
                  Za wiele i za szybko chcialam wyrazić jednym zdaniem :)
            • mrowka75 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 05.10.10, 15:50
              eeeee, no ja też pracuję w firmie farm., kóra ma misję i jest to w nagłówkach materiałów promocyjnych, czy na stronie internetowej, mamy super filmiki propagandowe, etc, a handlujemy farmaceutykami na receptę i właściwie chodzi o to,zeby się sprzedawały przed konkurencją. Reszta to taki PR.

              Ale fakt faktem, mogłoby się państwo przyłożyć do propagowania KP, zamiast refundować recepty dla pseudoalergików na mleka specjalistyczne.
              CO do personelu, jestem przekonana, że szkolenia miałyby sens, choćby po to, by w dobrej wierze nie przekazywano idiotycznych mitów na temat kp, bo wiele informacji personel medyczny przekazuje matkom w przekonaniu o ich słuszności, a przyswojonych w sposób "podwórkowy".
              • aleosochozi Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 05.10.10, 17:31
                No ale DOKŁADNIE o to mi chodzi - wiem przecież, ze misja firmy to tylko narzędzie PR! Skuteczne! Ale zastanawia mnie, że my (czytaj: zwolenniczki karmienia piersią)tak bardzo się boimy oskarżenia o posiadanie misji, jakby to było coś złego.
                Wątek zaczął sie od postu o potrzebie konkretnego działania na rzecz wspierania karmienia piersia.
                Gdyby zorganizowała sie lobbystyczna grupa wokół tego tematu, to jej misja brzmiałaby:
                działanie na rzecz kobiet, które zdecydowały się na karmienie piersią, poprzez wspieranie edukacji służb medycznych, zapewnienie dostępu do poradnictwa laktacyjnego oraz wywieranie wpływu na świadomość społeczną dotyczącą karmienia piersią.
                Czy jest w tym cos niestosownego???
                • mrowka75 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 05.10.10, 20:39
                  Nie, ale rzeczywiście, jak tylko namawiam koleżanki z forum rówieśniczego ,zeby próbowały przebrnąć przez kłopoty z kp to od razu dostaję etykietkę terrorystki laktacyjnej, choć podaję tylko argumenty, przekonuję,że odrobina cierpliwości, kilka tygodni i problemy się skończą, a nie oceny tych osób. Ale od razu słyszę,że przez takie jak jak kobiety nie chcące kp mają poczucie winy, popadają w depresję etc. To co by było, gdybym użyła sformułowania - idę do Was z misją? Uło matko - już sobie to wyobrażam, teraz to w tmy temacie strach się odezwać bo to niepoprawne politycznie.
                • matylda07_2007 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 05.10.10, 20:44
                  Nie, nie ma w tym nic niestosownego. Staram się wyjaśnić, że dla mnie niepotrzebnym punktem w takiej akcji jest np. "Postuluję całkowity zakaz reklamy mleka modyfikowanego. Dla mnie nie ma znaczenia, że nie reklamują mleka początkowego. Ten rodzaj mleka powinien być sprzedawany jedynie w aptece, na receptę i w neutralnym opakowaniu."
                  Bo takie coś powoduje u mnie niechęć.
                  Pomoc, informacje, jak najbardziej! Sama ostatnio usłyszałam, jak młody tatuś opowiadał, że jego syn ma 5 dni i karmi go butelką. Bo żona cesarkę miała i na razie pokarmu nie ma... Znaczy chyba czeka, aż się sam pojawi.
                  • lula_w Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 05.10.10, 22:25
                    reklama wprost mm to w wielu cywilizowanych krajach mocno pilnowany temat: żeby nie było, w PL też jest 'najlepsze PO mleku mamy' i takie tam. gorzej z kryptoreklamą i product placementem - bo to już często jest kształtowanie postaw, wśród dorosłych, ale i u młodych kobiet i małych dzieci. to, że taka Barbie, czy inna lala nie karmi piersią tylko flaszką to też nie jest bez znaczenia... ale zdecydowanie nie chciałabym, żeby trudności piętrzyć po stronie mam, którym to mm może być faktycznie potrzebne - bo bieganie po recepty to jednak było by duże utrudnienie.

                    dla mnie problematyczne jest to, że kobiety są tak oderwane od własnych ciał, że zapomniały, jak fajnym sprzętem są piersi :-) i że te piersi SĄ, że nie są wstydliwym tematem, że są po to, żeby z ich posiadania być dumną i czerpać przyjemność - i w seksie, i przy karmieniu dziecia. tak sobie myślę, że "zła technika" też pewnie wynika po części z tego, że manewrowanie własnym (pardon!) cyckiem może się niektórym kobietom wydawać dziwne... i po części z tego, że kobiety często nie wiedzą, co w takiej piersi siedzi i jak ona działa! no ale na tym świecie epatuje się biustami z silikonu, więc może nie ma się co dziwić. to się wszystko jakoś łączy i zazębia, a ja mam wrażenie, że problemy z kp są mniejsze u kobiet, które znają i lubią swoje ciała i wierzą w swoje możliwości. może to tylko moje doświadczenie, ale taka kobieta raczej zawalczy o laktację, będzie kombinować ile się da i po mm sięgnie raczej w ostateczności (o ile 'życzliwi' nie namieszają jej w głowie, wmawiając, że jest złą matką, bo nie podaje od razu flaszki, a umówmy się nie jest trudno zakrzyczeć zmęczoną po porodzie kobietę...). wiem, że są kobiety, dla których KP jest nie do pomyślenia no i trudno, tak jest, więc też nie można ich zmuszać. ale jest cała rzesza przestraszonych "małą ilością pokarmu", "słabym pokarmem" itd, a to często nieprawda i to do tych kobiet chciałabym dotrzeć.

                    a ile daje pomoc doświadczonej mamy, która może pomóc, pokazać (dziecko przy sobie jest akurat wtedy atutem ;-)) i rozumie co siedzi kobicie w głowie, przekonałam się sama w szpitalu, gdzie pomogła mi Karolina, doświadczona mama, z którą wylądowałam w jednej sali po porodzie. powiem szczerze, jej pomoc była nieoceniona, więc sama chętnie zostałabym wolontariuszką laktacyjną :-) zresztą to się może łączyć z edukowaniem medyków.

                    no i tak jak pisałam wcześniej - pomaga wsparcie rodziny (albo przynajmniej niewtrącanie się ;-)) więc ważne jest działanie różnymi kanałami. ot, chociażby taka prosta sprawa, jak to, jak "mleczne" piersi postrzegają nasze drugie połówki: facet zainteresowany kp to skarb! a wielu z nich lubi patrzeć, jak karmimy dzieci (tylko nie wszyscy potrafią się do tego przynać...). albo jak na kp zapatrują się inne osoby w rodzinie. im więcej osób ma wyższy poziom świadomości n/t tego na czym to polega, tym lepiej!

                    matko i córko - znowu wyszedł z mojej głowy chaos ;-) ktoś ma ochotę pociągnąć sznureczek?
                    • hatchalit Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 07.10.10, 22:31
                      No to ja jestem super przykładem: dziecko 4400 g, urodzone w 39 tc, przez nieplanowane i bardzo niechciane cc. Całą ciążę byłam absolutnie pewna, że będę karmić piersią, najlepiej jakieś 2 lata i że, przepraszam bardzo, ale trzeba być idiotką, żeby zdecydować się na mm (no poza tym 1 %, który faktycznie nie może).
                      "Warto karmić piersią" miałam w jednym palcu, podczytywałam to forum i inne, wychodząc z założenia, że jak maluch się urodzi nie będzie na to czasu, a życzliwych, mówiących o słabym pokarmie itp. na pewno spotkam...
                      Małego dostałam jakieś 2 h po operacji. Próbowałam przystawić (o tyle, o ile się da manewrować takim kolosem za pomocą jednej, względnie sprawnej ręki, gwoli ścisłości, byłam "trochę" zmęczona, bo miałam za sobą jeszcze jakieś 17 h próby naturalnego porodu). Nie dałam rady go przystawić, nikt nie kwapił się do pomocy, była już noc, padliśmy oboje.
                      Na drugi dzień seria nieudanych prób. Dziecko ryczące cały czas, odginające główkę do tyłu, wyrywające się. Rozbierałam go, próbowałam kontaktu skóra do skóry, nic oprócz wrzasku i opierniczu od pielęgniarki za głupie pomysły nie uzyskałam. Pielęgniarka pomacała piersi, pościskała, nic nie wyleciało - decyzja trzeba dokarmiać. Proszę, tłumaczę, że ja nie chcę, że wolę, żeby spadł na wadze, przecież to normalne, że ja chcę pierś... Coś tam odburknęła o matkach, co to się rzucają, a potem mają pretensje do szpitala, że dziecko spadło na wadze (szpital oczywiście przyjazny dziecku i matce, jak trzeba). Przyszła pani doradca - doradziła laktator, sprawdziła odruch ssania - ok, brodawki - idealne do karmienia, próbowała pomóc w przystawieniu - mały wyrywał się, wrzeszczał, porażka.
                      Zaczęłam pracę z laktatorem - 7,5,3 minuty na każdą pierś. Laktator w jednej ręce, "Warto karmić" w drugiej. Próby przystawiania - wszystkie totalna porażka. Jak tylko mogłam już się trochę ruszać, próbowałam innych pozycji - spod pachy, leżąca. Do tego dużo picia. Do laktatora nie poleciało nic przez cały dzień. Wieczorem wymiękłam - z płaczem poszłam po mm. Podałam przez strzykawkę, przyjaźnie dziecku i matce.
                      Tak minęły 3 dni w szpitalu. Potem regularne wizyty doradcy (znanej mi, zaufanej położnej). Absolutne wsparcie męża, herbatki, sns, strzykawka, kieliszek, laktator ręczny, potem elektryczny. Drugi doradca. I przystawianie. Bez skutku. Do upadłego. W żadnej pozycji się nie udawało. Polewanie piersi mm, żeby mały poczuł mleko. Gdyby się okazało, że ssie, jak wiszę na lampie, to bym na tej lampie 24 h wisiała. Wspólne leżenie na golasa w łóżku. Nic. Pierwsze 5 ml ściągnęłam po tygodniu walki z laktatorem. Tylko że mały jadł już wtedy dużo więcej mm. Przez strzykawkę. Karmił mąż, jak tylko mógł, bo ja ryczałam na widok opakowania mm. Jakoś nie mieliśmy siły go przegłodzić, a może powinniśmy byli...
                      I mniej więcej tak przez 2 miesiące. Laktator, przystawianie (czyli, dosłownie, 15 minut walki z wyrywającym się dzieckiem, żeby w ogóle chciało przybliżyć główkę do piersi, minuta czegoś na kształt ssania i od nowa).
                      Aż w końcu stwierdziłam, że skończę na psychotropach, jak tak dłużej pójdzie. i tak zostałam butelkową mamą, choć długo jeszcze nie mogłam się z tym pogodzić.
                      Teraz jestem w drugiej ciąży. I niestety z niesmakiem łapię się na myśli, że może lepiej sobie to cycowanie darować, bo nie chcę drugi raz tego koszmaru i tej porażki.
                      • lula_w Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 08.10.10, 09:53
                        Hatchalit - Twój przykład najlepiej pokazuje, że mama sama nie zawsze wygra, jak na bardzo wczesnym etapie zawiodą ją ci, którzy powinni pomóc! Sama piszesz - szpital przyjazny dziecku, a jednak uznali, że masz sobie dawać radę sama. W Twojej historii jest jeszcze jeden ważny element - długi, wyczerpujący poród SN zakończony CC (niechcianym): trauma, jeżeli można sobie jakąś wyobrazić... i pewnie może mieć wpływ na to, kiedy produkcja wystartuje i czy wystartuje. A potem dodatkowy stres... ech, no nie popisali się w tym szpitalu... A Ty strasznie dzielna byłaś, trzymam kciuki, żeby teraz poszło wszystko jak z płatka. I domagaj się pomocy, bo masz do niej prawo! Zresztą, co ja Ci piszę, pewnie to wiesz.
                        • hatchalit Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 08.10.10, 10:09
                          Dzięki :)
                          Teraz jak na to patrzę, to myślę, że przegrałam po prostu ze stresem. Wiem, że u mnie psychosomatyka bardzo rozbujana i nawet wiedza, wsparcie i powtarzanie sobie "że dam radę" z tym nie wygrają... Może gdyby nie ten stres udałoby się rozkręcić laktację laktatorem na tyle, żeby karmić z butli, ale moim mlekiem...
                          Potem okazało się jeszcze, że mały ma wzmożone napięcie mięśniowe (także w obrębie jamy ustnej) i silną asymetrię, a więc to prężenie i odginanie nie było przypadkowe (tylko czemu w szpitalu nikt tego nie widział i uznawali, że fakt, że noworodek odgina głowę tak, że dwie osoby dorosłe nie są w stanie przybliżyć bródki do mostka bez ryzyka zrobienia mu krzywdy, jest normalny, ew. były komentarze "takiego niegrzecznego dziecka dawno nie widziałam" ?)...
                          Zastanawiam się też, czy można w podobnej sytuacji naprawdę trochę malucha przegłodzić, nie dawać tego mm i "wziąć go siłą", zakładając, że przy takiej słusznej wadze na pewno ma zapasy z ciąży? Przy dokarmianiu 20 ml co 3 h i tak spadł o 10% z wagą w 3 dobie...
                          Też mam szczerą nadzieję, że tym razem będzie choć trochę łatwiej...
                          • mruwa9 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 08.10.10, 14:37
                            Ja mysle, ze oprocz wzmozonego napiecia miesniowego i braku wsparcia ze strony personelu medycznego byc moze doszla kwestia brutalnego odsluzowania dziecka po porodzie, przez co trudno sie dziwoc, ze maluch nie mial ochoty na wziecie czegokolwiek do buzi, skoro kojarzylo mu sie to z bolem.
                        • ulaula Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 24.10.10, 22:34
                          Moim skromnym zdaniem wszystko jest w głowie. Zawsze zakladalam, ze będę karmić piersią. Nie wczytywalam się w żadne forum jak to zrobić, jakie będę miała problemy itp - zakladalam, ze miliardy kobiet karmily to i ja dam radę to przecież natura, kiedyś nie było mm. Jestem po 24h próbie porodu sn zakończonego cesarka gdzie przez pierwsza dobę nie byłam w stanie karmić małego ani nawet przystawic. Pózniej po prostu lezalam z dzieckiem a on ssal cycka. Pewnie ze na początku nic nie lecialo, ale cierpliwie czekalismy. I się doczekaliśmy :-)
                          Tylko spokój nas uratowal, bo oczywiście nasluchalam się wiele głupot a po trudnym porodzie łatwo być skolowanym.
                        • alurka Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 08.05.12, 21:12
                          To ja jestem już druga z niemal identyczną historią- zobacz;)

                          52h poród zakonczony cesarką. Mały urodzony chory z zapaleniem płuc, sapka, trudności w oddychaniu itd.
                          Przystawianie na siłę w szpitalu przez szarpiące go ( SIC!!!!) położne- on ryk, wyginanie się-nie zassał ANI RAZU przez tydz. pobytu w szpitalu!
                          Moje odciaganie laktatorem i karmienie go- sonda-palec....

                          W domu znów próby piersi- i nic. Trauma wielka dla mnie i dla dziecka pewnie też.
                          Dostał butlę;) Nie chorował wcale do roku;) No sorki- RAZ jak mial 5 mies.

                          Drugi syn sn- karmiony już piersią. Ale jak widać- nie zawsze sie "da" itd.
                          Warto to mieć na uwadze kiedy Pani pisze takim agresywnym, nie znoszącym sprzeciwu tonem.
                          • alurka Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 08.05.12, 21:13
                            alurka napisała:

                            > To ja jestem już druga z niemal identyczną historią- zobacz;)
                            >
                            > 52h poród zakonczony cesarką. Mały urodzony chory z zapaleniem płuc, sapka, tru
                            > dności w oddychaniu itd.
                            > Przystawianie na siłę w szpitalu przez szarpiące go ( SIC!!!!) położne- on ryk,
                            > wyginanie się-nie zassał ANI RAZU przez tydz. pobytu w szpitalu!
                            > Moje odciaganie laktatorem i karmienie go- sonda-palec....
                            >
                            > W domu znów próby piersi- i nic. Trauma wielka dla mnie i dla dziecka pewnie te
                            > ż.
                            > Dostał butlę;) Nie chorował wcale do roku;) No sorki- RAZ jak mial 5 mies.
                            >
                            > Drugi syn sn- karmiony już piersią. Ale jak widać- nie zawsze sie "da" itd.
                            > Warto to mieć na uwadze kiedy Pani pisze takim agresywnym, nie znoszącym sprzec
                            > iwu tonem.


                            ps. nie wiem czy dobrze odp.;) Odp. miała byc do autorki tematu
                            pozdrawiam
                      • mrowka75 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 08.10.10, 19:06
                        współczuję, to kolejny dowód na to,że zawiedli Ci co zawieść nie mieli prawa, a nawet obowiązek nie zawieść.
                        Z tym ssakiem może być racja. Trzymam kciuki,żeby tym razem było inaczej.
                      • igawroc82 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 16.02.11, 15:42
                        Moje wrażenia są bardzo podobne, z tym że w klinice gdzie rodziłam przynajmniej próbowali pomóc przystawić dziecko. Efekty nie były jednak za dobre chociaż kobitka spędziła z nami sporo czasu.
                        Po 3 dniach akcji porodowej niechciana cesarka, na drugi dzień jak kazali wstać - rana się rozeszła (i paprała się później przez pół roku). Ja nie miałam pojęcia jak przystawić dziecko, piersi tak duże że nie dawałam sobie rady ale jak leżałam spokojnie to mleko po mnie ciekło więc było.
                        Jak się później okazało, mały źle łapał bo miał za małą buzię w stosunku do moich brodawek (otoczek), zaczął dawać sobie radę po ok 2-4 tygodniach ale nie miał już ochoty na ssanie bo poznał szybszy sposób najadania się. Walczyłam jeszcze jakiś czas, ale jak miał 7 miesięcy i wróciłam do pracy to karmienie się dla nas zakończyło (ta walka polegała bardziej na odciąganiu mleka i podawaniu z kubeczka, kieliszka itp bo nie chciał ssać).
                        Przy drugim dziecku mam nadzieję być już mądrzejsza o te doświadczenia ale wiadomo, nie przewidzisz tego. Ja przynajmniej miałam ten plus, że moja teściowa była z tych co karmiły, chociaż niektóre mity powielała (np o bawarce bo wtedy ma się lepszy pokarm czy coś)
    • m_laczynska A ja znalazłam swoją kartę stymulacji laktacji :( 12.10.10, 23:11
      Podczas przeprowadzkowego przewalania papierów znalazłam swoją "kartę stymulacji laktacji" z poradni laktacyjnej już prawie sprzed 3 lat (pewnie nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem) ale doznałam szoku. To się w tym wątku pożalę, bo dzięki temu wynalazkowi właśnie najpewniej miałam "za mało" przy pierwszym dziecku.
      No więc syn spadał na wadze i w poradni zalecenia otrzymałam następujące:
      - ćwiczenia na palcu (bo to była historia po cc i odśluzowaniu i pracowaliśmy nad techniką ssania)
      - karmić piersią 5 - 10 minut
      - dokarmiać każdorazowo sns -em 50 - 70 ml (swoim odciągniętym, a jak za mało to mm)
      - po karmieniu ściągnąć laktatorem z każdej piersi przez 15 minut
      Na dole tabeleczka: godziny karmień, ilość podanego mleka z piersi, ilość podanej mieszanki.
      No i dokładnie 8 rubryk w tej tabelce, bo więcej karmień dla noworodka nie przewidzieli chyba ;-)
      Ponoć w którymś momencie młody zaczął ssać, ale nikt mi zaleceń nie zmienił, oprócz tego, że nie robiliśmy ćwiczeń na paluszek. No i jak ja miałam mieć wystarczająco dużo karmiąc noworodka przez 5 minut, 8 razy na dobę + ten nieszczęsny laktator który ze mnie z 10-20 ml wyciskał każdorazowo.
      Gdyby nie to forum i nie wspaniały pomysł, żeby oprócz tych ośmiu karmień jeszcze dzieciaka przy piersi usypiać to bym sobie tak mogła ściągać.
      Z drugim byłam już mądrzejsza. Urodzony sn. Ssał bardzo ładnie. Ale drugą noc po porodzie mieliśmy masakrycznie ciężką. Duchota, nie można było otworzyć okna bo były na sali bliźniaki dopiero co wyjęte z inkubatorków i ich mama nie pozwoliła, ktoś buczał laktatorem bo miał za mało ;-). Młody mi nie spał, a następny dzień przespał prawie cały. Pewnie stąd spadł na wadze poniżej 10%. I wieczorem przychodzi pani położna i mówi, że dokarmiamy i to butlą (bo strzykawki wycofali po tym jak się jakiś dzieć zakrztusił). Ale byłam dzielna i wywalczyłam jeszcze jedną noc (po której w razie czego wypisałabym się na własne żądanie). A synek w nocy - przybrał 40 gramów. Troszkę się panie położne zdziwiły, bo przecież miałam za mało. A tu taki cud na oddziale!
      • rudeprawo Re: A ja znalazłam swoją kartę stymulacji laktacj 25.10.10, 17:39
        ja też mam taką kartę i męczyłam się laktatorem... ale wiesz, dalej karmię i tylko swoim :) w sumie dzięki Pani Monice, swojemu instynktowi, mały w siatce WHO jest dokładnie w 25 centylu, słyszę jak łyka za każdym razem i nie dam się już nabrać, że za mało! gdzieś przeczytałam, że do karmienia piersią niezbędna jest silna wola :)
    • gosiakt86 ehhh 22.10.10, 18:36
      a ja już od dwóch lekarzy usłyszałam ze mam za mało mleka i ze jest mało kaloryczne:( i bądź tu mądry:/ dobrze ze jesteście:)
      • rudeprawo Re: ehhh 25.10.10, 17:40
        mój też ostatnio tak zaczął... mleko bywa czasem mało kaloryczne, jest go za mało...
    • ajlowju2 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 26.10.10, 00:50
      Już w ciąży przeczesywałam fora w poszukiwaniu porad doświadczonych mam. Spodziewałam się pierwszego dziecka i chciałam dowiedzieć się, co powinnam dla niego kupić (właśnie to najbardziej mnie niepokoiło). Dopiero po kilku miesiącach sama z siebie się śmieję. Szkoda, że tak późno trafiłam na ten wątek. Z pewnością ułatwiłby mi pierwsze tygodnie karmienia, do którego byłam kompletnie nieprzygotowana.
      To chyba dobre miejsce do opisania mojej historii. Pragnę w ten sposób utwierdzić powątpiewające mamusie, że karmienie piersią wymaga sporo samozaparcia i poświęceń, ale jednocześnie dostarcza najpiękniejszych chwil w życiu.

      Uzbrójcie się w cierpliwość.

      Ciąża

      Nie myślałam o karmieniu. Z obiegowych opinii wiedziałam, że nie ma nic lepszego dla zdrowia dziecka od naturalnego karmienia, ale na tym kończyła się moja wiedza. Tylko kilka razy w życiu widziałam karmiącą kobietę.
      W piątym miesiącu, wskutek wcierania w piersi preparatów na rozstępy, pojawiła się siara. To było jedno z dziwniejszych doświadczeń w moim życiu. Dotychczas piersi były dla mnie wyłącznie kluczem do udanego seksu, atrybutem kobiecej seksualności. Tego dnia zaczęłam się zastanawiać, jak można pogodzić rolę żony i matki z punktu widzenia piersi ;) Obawiałam się, że podczas pieszczot zabryzgam męża mlekiem. Czułam się nieswojo na myśl, że dorosły mężczyzna ssie pierś, która przeznaczona jest do karmienia niemowlęcia. Nagle wydało mi się to strasznie perwersyjne, prawie zboczone. Zaprzestałam masowania i aż do porodu siara się więcej nie pojawiła.
      W ostatnich tygodniach przed planowanym terminem porodu wszyscy zaczęli zaglądać mi do talerza. Dowiedziałam się, że to ostatnie chwile, kiedy mogę spożywać pikantne przyprawy, które uwielbiam i nie odmawiałam sobie ich wcale w ciąży. Uprzejma sąsiadka poinformowała mnie, że musztarda jest absolutnie niewskazana przy karmieniu. Ciotki uprzedzały, że kapusty, fasoli, grochu absolutnie nie powinnam jeść. Nie wolno też jeść smażonego. Owoce są niewskazane, bo uczulają, a od mleka krowiego dziecko dostaje skazy białkowej. Nie pijałam kawy, ale to nawet dobrze, bo podobno też nie wolno jej pić. Powinnam najeść się wszystkiego, co lubię na zapas, bo przy karmieniu piersią czeka mnie absolutny post, a w zasadzie, gdyby zsumować wszystkie dobre rady, to chyba nawet głodówka... Nagle na widok mojego napęczniałego brzucha mającego się ewidentnie ku rozwiązaniu, każdy miał garść nakazów i zakazów dietetycznych. Dzień przed porodem położna uprzedziła, żebym kupiła truskawki, bo sezon właśnie się zaczyna, a po wszystkim to już będę mogła tylko o nich pomarzyć.


      Poród

      Jak tylko maluszek wyskoczył z brzucha, został położony na moich piersiach. Na moment go zabrano, ale po chwili położna sama przystawiła go do mojej piersi. Byłam kompletnie skołowana i gdyby nie ta wspaniała kobieta, sama nie zainicjowałabym karmienia. Maluszek ledwo rozwierał usta i miał problemy z uchwyceniem brodawki. W nocy budził się co dwie godziny i przystawiałam go bezskutecznie do piersi. Przysysał się i za chwilę odrywał, po kilku minutach męczył się i zasypiał. Gdy przyszła kolejna zmiana położnych, jedna młoda napoiła go glukozą i wtedy oboje spaliśmy wiele godzin. Rano na obchodzie pediatra wyściskała mi w beznamiętny sposób sutki sprawdzając czy „leci” i z góry stwierdziła, że jak będzie mało i dziecko za wiele spadnie na wadze, to trzeba dokarmiać. Odziwo ta kobieta przyczyniła się do mojego sukcesu. Tak mnie poirytowała odgórnym założeniem mojego niepowodzenia, że co chwilę przystawiałam dziecko do piersi. Kiedy tylko się budził brałam go na ręce i nie pozwalałam zasypiać przy cycku. Podczas kolejnej zmiany dyżur miała bardzo cierpliwa i sympatyczna położna, która siedziała ze mną, pokazywała mi pozycje i mówiła jak przystawiać dziecko do piersi. Zaglądała co godzinę i pytała jak długo karmiłam i czy maluszek już łapie brodawkę. Byłam wyczerpana, ale jednocześnie dumna, kiedy po ważeniu okazało się, że pomimo pierwotnego spadku na wadze 200 gram, nadrobił już 150.
      Wywoływano u mnie poród kilka dni. Jedzenie szpitalne było okropne, więc po ogromnym kilkugodzinnym wysiłku musiałam się najeść do syta. Mama przywiozła mi do szpitala ogromną porcję dorsza w panierce, młodych ziemniaczków z masłem i koperkiem i sałatkę z mozarelli, pomidorów i bazylii. Ten obiad będę pamiętać chyba do końca życia. Z jednej strony spałaszowałam go w kilka minut i czułam jak odzyskuję dzięki temu energię, z drugiej obawiałam się, że zaszkodzi dziecku.
      Ze szpitala wyszłam z przekonaniem, że chcę karmić i płytą cd z poradami.


      Połóg i nawał mleczny

      Wskutek ogromnego nacięcia prawie nie mogłam się ruszać. Dopiero w domu, gdy szycie zaczęło się goić, poczułam, co to ból i bezsilność. Na tym etapie laktacji staliśmy się trójkątem. Mój mąż za każdym razem podawał mi dziecko do karmienia. Dbał o naszą wygodę i podawał wszystko, co tylko było potrzebne. Ja czułam się okropnie w swojej niemocy, za to on czuł się potrzebny i dumny ze swojego zaangażowania. Przejął większość obowiązków domowych i w zasadzie całkowicie zajął się pielęgnacją synka.
      Dwa dni po powrocie do domu moje piersi zaczęły pęcznieć w zawrotnym tempie. Dosłownie czułam jak w kilka godzin wypełniły się mlekiem i popękały. Pojawiły się na nich długie, głębokie i czerwone rozstępy. Było to bardzo nieprzyjemne uczucie, ale w końcu wiedziałam, że jestem wypełniona mlekiem po brzegi i moje dziecko w końcu się naje. Radość prysła przy pierwszej próbie przystawienia. Nieumiejący jeszcze zassać brodawki niemowlak kompletnie nie mógł poradzić sobie z moimi twardymi armatami. Mąż przeszukał fora w poszukiwania rady. Obłożyliśmy moje piersi chłodnymi rozbitymi liśćmi kapusty, przed karmieniem robiliśmy ciepłe kompresy i odciągaliśmy mleko. Mimo to non stop ciekło mi z piersi a przy karmieniu strzelałam aż do sufitu. Dziecko krztusiło się pokarmem, zapowietrzało i ulewało. Na szczęście po dwóch dniach wszystko się unormowało.
      • ajlowju2 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 26.10.10, 00:50
        Pierwsze tygodnie

        Gdy minęły trudy połogu i nawału mlecznego odetchnęłam z ulgą. Sądziłam, że już najgorsze za nami. Synek budził się w nocy co trzy godziny, a w dzień był bardzo spokojny i mogłam się w razie potrzeby zdrzemnąć. Mąż wrócił do pracy, a my całkiem dobrze sobie radziliśmy. Przyszłą pora na pierwsze spacery. Panowały okropne upały i dziecko jadło co godzinę, czasami nawet co pół. Gdy tylko wytargaliśmy wózkowy sprzęt z czwartego piętra trzeba było zbierać się z powrotem do domu karmić. Siedzenie z obnażoną piersią na ławce w parku było dla mnie nie do pomyślenia. Wkrótce rozpoczęły się pielgrzymki rodziny i znajomych w celu obejrzenia noworodka. Byłam wyczerpana, bo ze wszech miar chciałam przyzwoicie wszystkich ugościć w posprzątanym mieszkaniu i z idealnym makijażem i fryzurą. Z perspektywy czasu mam sobie to za złe, bo pochłaniało to mnóstwo mojej energii i powodowało ogromną frustrację. Karmienie przy gościach również było dla mnie krępujące, więc denerwowałam się gdy dziecko co chwilę chciało jeść, a ja godziny spędzałam za ścianą. Nagle odkryłam, że wszystkie kobiety chcą oglądać karmienie. Dla wszystkich jest to interesujące, ale z dwóch różnych i skrajnych pobudek. Jedną grupę stanowią kobiety wzruszone pięknem tego aktu i napawające się nim. Druga grupa to „supernianie” o usposobieniu komentatorów sportowych. „Za mocno ci leci i się krztusi!”; „Masz za mało mleka i jest jeszcze głodny!”; „Masz za tłuste mleko.”; „Na pewno mu niewygodnie.”; „Powinnaś myć piersi.”... Usłyszałam mnóstwo komentarzy na temat moich piersi, brodawek, sposobu przystawiania, ssania dziecka. Najgorsze jednak było dla mnie wszechobecne i nieśmiertelne wmawianie kolek. Gdy tylko dziecko zamarudziło, złożyło usta w podkówkę, bądź nie daj boże zapłakało, wszyscy (bez względu na doświadczenie rodzicielskie) tłumaczyli to kolką. Przy okazji każdy znał na tą okropną przypadłość najlepszą metodę: targanie wózkiem, trzepanie dzieckiem, machanie grzechotką, przysiady, bujanie, huśtanie, podskoki, smoczki, kropelki, czopki, masaże, okłady... Dodam tylko, że dziecko nigdy kolki nie miało i za każdym razem po chwili ja i mąż odkrywaliśmy zupełnie inne źródło płaczu. Jakkolwiek zawsze polecano mi na wszelki wypadek nie spożywać żadnych „niewskazanych przy karmieniu” produktów, a najbezpieczniej karmić butelką i prewencyjnie podawać czopki. Im więcej dobrych rad słyszałam, tym bardziej rosło mi ciśnienie, a wprost proporcjonalnie do mojego zdenerwowania rosło zdenerwowanie synusia. Wszystko przechodziło dopiero w domowym zaciszu, gdy wychodzili wszyscy goście. Nie musiałam wtedy martwić się, że przecieknie mi mleko i zabrudzę bluzkę, albo że małemu uleje się na nowy żakiet cioci.


        Drugi miesiąc

        Mój mąż miał dzięki kontaktowi ze światem w pracy trzeźwiejsze spojrzenie na sprawę. Dyskutował z bardziej doświadczonymi kolegami i wiedział, czego unikać. Postanowił wyrwać mnie z codziennej rzeczywistości i wyjechać na dwa tygodnie nad morze. Początkowo sądziłam, że zwariował. Zgodziłam się tylko dlatego, że dziecko uwielbia jazdę samochodem i zazwyczaj w aucie śpi. Pobyt z dala od domu okazał się zbawienny. Świeże powietrze służyło malcowi, wydłużyły mu się pory między karmieniami, pierwszy raz przespał całą noc! Ja w obcym miejscu nie czułam takiego skrępowania karmiąc w miejscach publicznych i nauczyłam się robić to dyskretnie. Karmiąc dziecko w piękny słoneczny dzień na piaszczystej plaży czułam się naprawdę cudownie. Po raz pierwszy doceniłam wygodę, jaką daje karmienie naturalne. Poza pieluszkami i moim zawsze ciepłym bufetem maluszek nie potrzebował niczego innego. Z dala od dobrych rad znajomych i rodziny, poza centrum zainteresowania mogłam się odprężyć, zregenerować, zapomnieć o dobrym wyglądzie, formie, posprzątanym mieszkaniu i świeżo upieczonym cieście dla gości. Co zabawne, mogłam się też bez skrępowania najeść, nie obawiając się, że zostanę oskarżona o chęć zaszkodzenia dziecku.
        Po powrocie było już tylko lepiej. Dziecko przesypia całe noce, wbrew obiegowej opinii, że to możliwe tylko przy karmieniu butelką. Rośnie o wiele szybciej niż butelkowe dzieci, na dodatek, w przeciwieństwie do nich, nie tylko wszerz.


        Happy end

        Oczywiście to nie koniec naszej przygody z karmieniem. Dzidziuś ma dopiero trzy i pół miesiąca i tak naprawdę dopiero teraz potrafi sprawnie ssać, a ja nauczyłam się go wygodnie karmić. Oboje jesteśmy z tego niezmiernie zadowoleni. On na widok obnażanej piersi aż się trzęsie z radości, wtula się, uspokaja, wycisza. W tych wspaniałych chwilach mogę czuć jego niesamowitą bliskość. Nie jestem nawiedzoną ekomamą, feministyczną aktywistką ani działaczką żadnego ruchu społecznego. Doświadczyłam początkowych trudów laktacyjnych, jednak po ich przełamaniu mogę wszystkim mamom polecić ten rodzaj karmienia jako nieodzowny element budowania relacji z własnym dzieckiem. To cudowne przeżycie, zarówno na poziomie fizycznym jak i metafizycznym. Wciąż walczymy z komentarzami, że być może moje mleko już mu nie wystarcza, skoro taki duży. Wszyscy mają ochotę go dokarmiać i wciskać mu zupki ze słoiczka. Ja znalazłam sobie na takie zachowanie przekorne wytłumaczenie: po prostu zazdroszczą nam, że przez te kilka minut jesteśmy ze sobą tak blisko i chcieliby choć trochę uszczknąć tego dla siebie pojąc go butlą...
        Mogę z moich doświadczeń wysnuć dwie rady dla kobiet pragnących karmić: odrzućcie wszelkie „dobre rady” choćby najżyczliwszych wam osób, jednocześnie znajdując oparcie w osobie twardo stąpającej po ziemi i utwierdzającej w słuszności waszego wyboru.
        • matylda07_2007 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 26.10.10, 09:39
          "Rośnie o wiele szybciej niż butelkowe dzieci, na dodatek, w przeciwieństwie do nich, nie tylko wszerz."
          No popatrz, a moja Młoda nadal jednak dłuższa, niż szersza. A ma 3 lata i lubi jeszcze czasem wrzucić kubek modyfikowanego.
          • mrowka75 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 26.10.10, 13:28
            Kazda reguła ma swoje wyjątki Matyldo. Przy czym zgadzam się,że uogólnianie bywa krzywdzące, jeśli nie jest oparte na solidnych podstawach, np badaniach naukowych.
        • mrowka75 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 26.10.10, 13:31
          z przyjemnością czytałam Twoją historię, szczególnie fajny wydał mi się Twój mąż.
          Powodzenia dalej.
        • andzialipka Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 03.09.11, 19:12
          Super historia, gratuluję i zazdroszczę, czekam aż nam też zacznie sprawiać to przyjemność :) Wieżę, że też tak będzie.
        • Gość: załamanka Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.01.14, 20:37

          ajowiu2 bardzo mi pomogłaś tym co napisałaś o walce o karmieniu piersia ja przezywam to samo ale niemam tyle samo zaparcia co ty miałam cc mój dzidziuś ma 2 miesiace ale karmie i butelka i piersia przystawiam do piersi (pierwszej) i zajada jedna godzine potem druga i tez godzine i jeszcze 150 ml mleka niewiem co robic trace nadzieje a strasznie chciałabym karmic niewiem czy jest sens z jednej strony bo moze tam nic nie leci>? dzis leciała mi krew z piersi ale niemam popękanych brodawek leciała ze środka razem z mlekiem i ten okropny ból!!!!! laktator ręczny teraz juz elektryczny nawet 5 ml nie zciągne o co tu chodzi dlaczego nie mam tego mleka uwazam co jem ale juz powoli głupieje pomóżcie dziewczyny błagam czy dam sobie rade>>/?? niewiem juz straciłam nadzieje
          • glinka0 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 10.01.14, 23:23
            Nie pozwalaj mu na godzinne ssanie jednej piersi, podejrzewam że efektywnego ssania nie ma tam za dużo. Co 15-20 min zmieniaj pierś,prawa,lewa, prawa lewa ile dzidziuś potrzebuje. Przy okazji go wybudzisz i rozruszasz :)
    • mehil.dam Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 28.10.10, 10:27
      lula_w napisała:

      a od koleżanek karmiących piersią zamiast wsparcia otrzy
      > mujecie osądy, chce Wam powiedzieć, że nóż mi się w kieszeni otwiera, gotuję si
      > ę, ale nie wiem, co innego zrobić, jak tylko powiedzieć ktoś zrobił Wam cholern
      > e świństwo! I że może warto, żeby na tym forum mniej było krytykowania Was, psi
      > oczenia na służbę zdrowia, a więcej chęci, żeby zacząć jakiś "oddolny ruch" - g
      > rupy wsparcia, grupy nacisku [twarde fakty, drogi ENeFZecie, dzieci piersiowe s
      > ą zdrowsze] i wreszcie coś zmienić. Widać forum nie wystarczy.
      >

      To było jedno z powodów, dlaczego bałam się zapytać co dalej robić. Od pół roku karmię butelką, a tak bardzo chciałam piersią...
    • qassandra1 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 30.10.10, 22:28
      Witajcie dziewczyny. Czytam tutaj jak pięknie piszecie i wspieracie karmienie piersią może więc i mi pomożecie. Urodziłam synka prawie 8 miesiecy temu przez cc. Już w szpitalu słyszałam, że trzeba będzie dokarmiać (synek urodził się 3990 i szybko spadł na wadze bo BYŁ dokarmiany gdyż ja lezałam w pooperacyjnej dobę a później jeszcze zabierali w kolejnej dobie dziecko na noc mimo że ja nie chciałam aby go zabierali) Suma sumarum bardzo to przeżyłam, ale moja motywacja do karmienia była ogromna więc nie dałam sie, wstawałam co godzinę i przystawiałam i przystawiałam. Na własną odpowiedzialność zakazałam dokarmiania dziecka, z czego jestem bardzo dumna, i po 4 dniach wkońcu młody zaczął przybierać na wadzę. Mam wrażenie że od tego czasu minęły lata świetlne.
      Karmiłam synka wyłącznie piersią przez 6 miesięcy aż do ukończenia 6 meisiąca bez jednego dnia bo wierzyłam i nadal wierzę że to najlepsze co mogę mu dać w życiu. Ale schody sie zaczęły jakieś 2 tygodnie temu. Synek już jada kaszki, deserki i obiadki i to nawet bardzo łądnie bo zjada wszystko co mu przygotuję zgodnie z porcjami zalecanymi więc pewnie nie jest głodny. A skoro nie jest głodny to nie jest też zainteresowany KP. Do tego dochodzi to, że jego starsza siostra jest o wiele ciekawsza niż cyc więc jak tylko zaczynam go karmić za dnia to max wytrzymuje jakieś 1-2 minuty.
      Zależy mi na tym, żeby go karmić jak najdłużej, karmię w nocy (jakieś 3 razy) i nad ranem, ale późneij to już nie ma szans. Wieczorem odciągam mleko (na kaszkę) i do tej pory zawsze udawało mi się odciągnąć 150-180 ml a teraz od paru dni udaje mi sie max 60-90 ml odciągnąć. NIe czuję takiego napływu szybkiego, młody w ciągu dnia nie chce cyca, w nocy osatnio też (bo boleśnie ząbkuje), ja piję herbatki na laktację, hektolitry wody, karmi classic, ricinus communis 5ch, nie wiem co jeszcze mogę zrobić aby utrzymać laktację - POMOCY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! nie potrafię pogodzić się z myślą że to wszystko mogłoby się już skończyć. Chcę karmić co najmniej rok jeszcze :( pomóżcie! wesprzyjcie mnie!! błagam
      • lula_w Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 30.10.10, 23:30
        qassandra1 napisała:
        > Witajcie dziewczyny. Czytam tutaj jak pięknie piszecie i wspieracie karmienie piersią może więc i mi pomożecie.
        Synek już jada kaszki, deserki i obiadki i to nawet bardzo łądnie bo zjada wszystko co mu przygotuję zgodnie z porcjami zalecanymi więc pewnie nie jest głodny. A skoro nie jest głodny to nie jest też zainteresowany KP. Do tego dochodzi to, że jego starsza siostra jest o wiele ciekawsza niż cyc więc jak tylko zaczynam go karmić za dnia to max wytrzymuje jakieś 1-2 minuty.
        > Zależy mi na tym, żeby go karmić jak najdłużej, POMOCY!!!!!!!!!!!!!!!!


        mówisz, masz:
        forum.gazeta.pl/forum/w,570,117678450,117678450,wszystko_wazniejsze_niz_piers_.html
    • bathilda Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 01.11.10, 19:25
      Bo stara prawda mówi, że mleko jest produkowane w głowie a piersiami tylko wypływa.

      Ja po udanym karmieniu starszego tym razem nie miałam nawet cienia wątpliwości że dam radę i będzie super. Mała załapała o co chodzi z tym cycem po 24 godzinach. A ja cierpliwie przez ten czas podawałam pierś i do głowy mi nie przyszło nic innego. Jak już skumała gdzie jest miodek to karmiłam ją 6 godzin bez przerwy. I też nie przyszło mi do głowy że to coś dziwnego. Potem pospała i jadła, z różną częstotliwością i przez różną ilość czasu (czasem 6 minut czasem 3 godziny). Ulewała. Pluła piersią. Kiedy próbowałam wycisnąć trochę mleka żeby posmarować zbolałe brodawki nie leciała ani kropeleczka. Nawet malusia. Każda z tych sytuacji przy pierwszym dziecku doprowadzała mnie do płaczu. A teraz po prostu wzruszam ramionami. I karmię. I będę karmić. I mi sie uda. Bo tak postanowiłam.

      Szczęśliwie przy drugim dziecku nikt, ani w szpitalu ani w rodzinie, nie udziela mi rad ani nie podważa mojego przekonania. Przy pierwszym każdy wiedział lepiej ode mnie czy mam mleko. A teraz luksus. O ile moje karmienie starszego byłoby prostsze gdyby tak wyglądała współpraca z otoczeniem...
      • mruwa9 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 01.11.10, 22:57
        bathilda napisała:

        > Bo stara prawda mówi, że mleko jest produkowane w głowie a piersiami tylko wypł
        > ywa.
        >
        > Ja po udanym karmieniu starszego tym razem nie miałam nawet cienia wątpliwości
        > że dam radę i będzie super. karmię. I będę karmić. I mi sie uda. Bo tak postanowiłam.
        >
        > Szczęśliwie przy drugim dziecku nikt, ani w szpitalu ani w rodzinie, nie udziel
        > a mi rad ani nie podważa mojego przekonania. Przy pierwszym każdy wiedział lepi
        > ej ode mnie czy mam mleko. A teraz luksus. O ile moje karmienie starszego byłob
        > y prostsze gdyby tak wyglądała współpraca z otoczeniem...



        U mnie dokladnie tak samo :-)
    • oti_z1 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 11.11.10, 23:58
      u nas w szpitalu ordynator oddziału noworodkowego uchodzi za "terrorystę laktacyjnego". z jej strony nic mnie nie spotkało, ale jej pielęgniarka opieprzyła mnie jak zobaczyła butelkę z mm. miałam już huśtawkę więc się rozpłakałam, zaczęłam tłumaczyć, że chcę karmić piersią, ale mała ssie bez przerwy, bo jak nie ssie to płacze i ktoś podpowiedział ze to na pewno z głodu - dlatego ta butla...
      nikt mi wtedy nie wytłumaczył, że noworodki tak mają, że to normalne i żeby sobie ssała ile tylko chce, bo "składa zamówienie" - tylko opieprzyli i wpędzili w poczucie winy...
      butli w końcu nie podałam, chociaż przekorna raczej jestem - jakoś tak instynktownie, po ostudzeniu emocji.
      w domu było tak samo - pielgrzymki wszechwiedzących, zaglądających w dekolt i oceniających bezpodstawnie (najczęściej negatywnie) moją "zdatność" do karmienia, albo uważających za matkę, która głodzi swoje dziecko. i prawie drugi raz dałam się zwariować, ale zadzwoniłam do koleżanki i dopiero ona mnie uświadomiła. cieszę się że trafiłam na kogoś z rzetelną wiedzą na ten temat, bo też padłabym ofiarą propagandy mm ;) moja bratowa nie miała tyle szczęścia i dokarmiała od początku,"bo co? na dziecko będzie żałować?"
      najciekawsze jest to, że starsze panie, które ciągle pytały czy mam wystarczająco dużo pokarmu, z wielką satysfakcją wróżyły mi, że jak wrócę do pracy to NA PEWNO mi się pokarm skończy! jakby mi tego życzyły! nie wiem o co w tym chodzi! kompleksy jakieś, czy coś? a ja nadal karmię i jeszcze trochę będę!
      nawiasem mówiąc, też byłabym bogatą kobietą, gdybym za każde pytanie "czy nie mam za mało pokarmu?" dostawała 5 złotych ;)
      a jeśli chodzi o "misję" to może napiszę list do naszego ordynatora, że powinni matki edukować, a nie "terroryzować" laktacyjnie.
      pozdrawiam
    • ylunia78 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 24.11.10, 16:27
      ochhh jak słyszę,mam mało pokarmu,lub"przestałam KP bo nie miałam tyle pokarmu to mnie skręca.Ja karmiłam pierwsze do przeszło 2lat,moja mama jeszcze dłużej....Drugie też karmię piersią.Nie słuchałam nigdy pań z przychodzni,że co 3godz,że cos tam,coś tam.Karmiłam na żadanie,może i był swego czasu pultaśny,(widzę,to teraz z perspektywy czasu:) )ale teraz jeso waga jest normalna.Uważam,że jak dziecko ssie pierś to cos w niej jednak jest.Mam nadzieję,że drugie maleństwo też pokarmię dłuuugo;)
      A tak w ogóle z czego to wynika,że mama stwierdza,że nie ma pokarmu?Chyba z tego,że woli najadać się byle czego,nie patrzeć na dietę i nie wiem,może liczy się to,że w związku z wyjściami dzieć będzie m,ógł zostać z kim kolwiek bo ssie butlę....No nie wiem?
      • iwonagos Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 27.11.10, 23:53
        Będę brutalna, ale dosłownie "flaki" mi się przewracają, jak słyszę od kolejnych dziewczyn po tygodniu, miesiącu od porodu: "oj , musiałam zakończyć karmnienie, mój pokarm był nietreściwy, miałam go za mało, moje dziecko się nie najadało, ciągle płakało". LUDZIE!!!!! Leniwe babska, którym nie chce się wstawać w nocy....Lepiej szturchnąć męża, żeby wstał, butlę zrobić. No i papieroska można zapalić, diety nie trzeba trzymać.... Miodzio po prostu! Po co się użerać?
        • dzieckoziemi Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 28.11.10, 10:21
          To chyba wynika z tych wszystkich "dobrych rad", które matki słyszą naokoło a propos swoich dzieci: że te dzieci coś-tam już POWINNY:

          - powinny spać w swoim łóżeczku, samodzielnie, najlepiej od pierwszego dnia życia
          - powinny przesypiać całą noc, a jeśli tego nie robią, to coś jest nie tak (w domyśle - nie najada się)
          - powinny jeść o wyznaczonych porach, najlepiej co 3h, a jeśli chce częściej, to coś jest nie tak (w domyśle: nie najada się).

          Mam wrażenie, że ten trend "powinności" małych dzieci jest bardzo popularny, niestety. I zamiast wsłuchiwać się w potrzeby swoich dzieci i na nie reagować, młode mamy starają się wszelkimi sposobami "ułożyć" dziecko tak, jak tego wymagają książki, np. mojej "ulubionej" Tracy Hogg. I potem piszą, szczęśliwe: "Jaś płakał, jak go odłożyłam do łóżeczka, ale nie dałam się, jestem z siebie dumna, bo w końcu zasnął sam". :/ A ponieważ karmienie piersią słabo pasuje do obrazka "wyregulowanego" dziecka, więc się matkom wmawia (albo one same sobie wmawiają), że ich pokarm jest jakiś kiepski i lepiej przejść na tą butelkę, bo to wygodne, wyspać się można i karmi się co 3h i jest git.
    • ole_na Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 28.11.10, 21:53
      nie wiem, może to ja zwariowałam, ale w moim mniemaniu wszechobecna jest propaganda karmienia naturalnego, i to za wszelką cenę. dotyczy to mojego bliskiego otoczenia, miejsca, w którym mieszkam, ale też różnych ulotek, książeczek, gazetek, wreszcie - środowiska wirtualnego. normalnie gdzie się nie obejrzę - ochy i achy na temat kp. tylko kp i za wszelką cenę kp.
      nie bardzo rozumiem więc ideę, moim zdaniem jest niepotrzebna. nigdzie nie widzę propagandy mm, wręcz przeciwnie.
      • ajlowju2 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 30.11.10, 20:09
        Ja podałam w szpitalu swoje dane "do celów promocyjnych" i dostaję pocztą "darmowe" miesięczniki, w których wymienia się same zalety mm. Na pierwszych stronach listy od "czytelniczek" z "prawdziwymi" historiami jak to im i ich pociechom mm uratowało życie i pozwoliło przespać noc. Na kolejnych opinie ekspertów (lekarzy, dietetyków), a jeszcze dalej przepisy na posiłki z mm i różnymi zamiennikami. Wszystko to urozmaicone kolorowymi reklamami.
    • alicez Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 30.11.10, 21:01
      A ja rozmawiałam wczoraj z Polką mieszkającą w Wielkiej Brytanii i tez ciężko mi było słuchać.. Otóż przez całą ciąże położna (bo tam ciężarną opiekuje się położna) chwaliła zalety karmienia piersią i była wręcz wniebowzięta, że owa dziewczyna planuje (i to bez namawiania) karmić piersią. I co się okazało? Że 2 miesiące po porodzie położna z pediatrą zaleciły odstawienie od piersi bo, tłumaczyły, po 3 miesiącach pokarm matki jest już zbyt mało treściwy i jest go za mało żeby wykarmić prawidłowo dziecko. I co najgorsze dziewczyna w to uwierzyła.
      I widać plaga to nie tylko nasza krajowa ale międzynarodowa chyba.
      • basiak36 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 09.01.11, 13:53
        alicez napisała:

        > A ja rozmawiałam wczoraj z Polką mieszkającą w Wielkiej Brytanii i tez ciężko m
        > i było słuchać.. Otóż przez całą ciąże położna (bo tam ciężarną opiekuje się po
        > łożna)

        W UK polozne maja wiecej do powiedzienia, wiecej kwalifikacji i odpowiedzialnosci niz w Polsce, stad zdrowa ciaza zajmuje sie polozna. Lekarz przejmuje kontrole jesli ciaza jest wyzszego ryzyka albo sa problemy. Ja niestety obie ciaze w UK mialam pod scisla opieka lekarza, mimo ze wolalabym polozna, ale trudno.

        I co się okazało? Że 2 mie
        > siące po porodzie położna z pediatrą zaleciły odstawienie od piersi bo, tłumacz
        > yły, po 3 miesiącach pokarm matki jest już zbyt mało treściwy i jest go za mało
        > żeby wykarmić prawidłowo dziecko.
        W takim razie dzialaly przeciw ogolnie przyjetym wskazaniom, i kolezanka moglaby to zglosic.
        Domyslam sie tylko ze dziecko moglo slabo przybierac a pani polozna z gp (raczej nie pediatra bo do pediatry tutaj idzie sie z powaznymi problemami) o karmieniu nie mialy wielkego pojecia wiec zalecily dokarmianie.
        Ja juz raz tutaj w UK pisalam list ze skarga kiedy mi pani doktore w szpitalu powiedziala ze moje 18 miesieczne wtedy dziecko powinno pic mleko od krowy a nie moje:)
        • alicez Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 16.01.11, 21:23
          Mojej siostrze mieszkającej w Niemczech też ciążę prowadziła głównie położna.

          > Domyslam sie tylko ze dziecko moglo slabo przybierac a pani polozna z gp (racze
          > j nie pediatra bo do pediatry tutaj idzie sie z powaznymi problemami) o karmien
          > iu nie mialy wielkego pojecia wiec zalecily dokarmianie.

          A z czystej ciekawości zapytam czy to nie było związane z przyrostami.
    • mama_tomaszka Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 27.12.10, 12:51
      dziewczyny bardzo prosze o pomoc. juz nie wiem co robic.
      moje dziecko ma dwa miesiace, karmione jest tylko piersia. pierwszy miesiąc obyło się bez żadnych problemów, mały rósł zdrowo i cały czas znajdował się na 25 centylu. potem nagle przyrost wagi był mniejszy. początkowo nie przejmowałam się tym, uznałam, że taki jego urok. przystawiałam częsciej do piersi, zwykle cos tam pocyckal za kazdym razem. waga jednak stanęła w miejscu, obecnei jest na drugim centylu, lekarz twierdzi, ze poza tym jest zdrowy ale musi przybrac na wadze bo inaczej trzeba go bedzie hospitalizowac (nie wiem w sumie dlaczego bo jest zadowolonym, szczesliwym chlopcem - tylko ta waga). oczwiscie zaraz pojawilo sie stwierdzenie, ze mam niedobry pokarm (moja tesciowa) albo ze mam go za malo (moja mama). lekarz nakazal dokarmianie butelka. dlugo sie opieralam, ale dzis juz sie poddalam. po tym jak moj syn ciagnal jedna piers 40 minut i druga 30 dalam mu butelke i wciagnął 80 mil (szok!!!). oczywiscie uslyszalam triumfujace "bo on ci się nie najada". tesciowa twierdzi, ze powinnam przejsc na butelke, mama, ze powinnam dokarmiac a ja mam ochote wystrzelac wszystkich włacznie z lekarzem. nie wiem co robic, bo gdzies mi w glowie zakielkowala mysl, ze moze jednak oni maja racje, ze glodze wlasne dziecko?????????
      bardzo chcialam karmic piersia i dalej bardzo chce, ale juz nie wiem co robic. pije herbatki na laktacje, piwo karmi i juz nie wiadomo co jeszcze... prosze doradzcie mi cos!
      • lula_w Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 27.12.10, 15:51
        mamo Tomaszka, na teściową korki do uszu! :-)
        A może warto sprawdzić "technikę ssania" - czy maluch ssie sobie ot tak te 40 minut, czy naprawdę efektywnie aię najada. Oraz - czy poza przyrostami coś świadczy o tym, że się nie najada? Mają być mokre pieluchy, kupy i dobry humor ;-) Pani Monika zawsze pytała też o szczepienia i przeziębienia, bo to dzieci stopuje czasem...

        Acha, dokarmianie to nie przestępstwo, tylko lepiej własnym odciągniętym, a jak już mieszanką to i tak na pewno nie butlą, bo jeśli problem to złe ssanie/trudny wypływ to się facio rozleniwi. Ale może potrzeba mu wspomagania chwilowego, a potem 'zaskoczy'.

        Wątków mnóstwo było o przyrostach i spadaniu - wyszukiwarka to potęga ;-) a ja trzymam za Was kciuki :-)
    • mama_tomaszka Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 28.12.10, 13:41
      lula_w - dziękuje ci bardzo za odpowiedz.
      młody szczepiony nie był, przeziębiony też nie. pieluszki moczy dość obficie, kupy dziennie ze 4 są, więc chyba wszystko w normie. coś z tą techniką ssania pewnie jest nie tak, bo on lubi sobie przysnąć na cycu, czasem nie moge go dobudzić. muszę go odłączyć, przewinąć pogadać do niego troche, a i tak jak zaczyna jeść to znów jest to samo - smaczna drzemka. zastanawiam się też czy to możliwe, zebym faktycznie miała za mało mleka (dlatego zadałam pytanie na tym wątku), próbowałam odciągać, ale nie bardzo mi to idzie. na raz więcej niż 30 mil mi się nie udaje, no ale z tego co się orientuje to wcale nie znaczy, że synek tylko tyle wyciąga?
      • mruwa9 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 28.12.10, 15:58
        przeczytaj caly watek:
        forum.gazeta.pl/forum/w,570,89283591,89283591,problem_z_przybieraniem_na_wadze_skonczone_4_tyg.html
        powinnas znalezc tam odpowiedzi na wszelkie nurtujace watpliwosci i pytania.
        Wazenie zawsze nago i zawsze na tej samej wadze? Smoczkow uspokajaczy nie ma?
        Wszelkie herbatki to pic na wode. Ssanie piersi jest najsilniejszym i najwazniejszym czynnikiem stymulujacym laktacje. reszta to placebo.
        • mama_tomaszka Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 28.12.10, 20:11
          wątek przeczytany. :) genaralnie robie mniej wiecej to co jest napisane - karmie, karmie, karmie. ale caly czas mam wrazenie, ze moje piersi sa puste. wkladki zawsze mam suche, uczucia ciężkości nie zaznalam nigdy i mały często się na cycu wkurza, sprawdzam wtedy czy cos tam jeszcze z cycka plynie i zwykle się okazuje, że mleko zamiast strzelac na odleglosc to ledwie go kropelka spływa. no i już nie wiem, dokarmiac mm czy nie????????????????????????? bo mojego nie udaje mi się wyciągnąc wystarczająco.
          ważenie zawsze nago, ale nie na tej samej wadze, bo różni ludzie go ważyli. smoczek jest w uzyciu czasami, od wczoraj staram się go wyeliminowac całkowicie.
          • mruwa9 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 28.12.10, 20:46
            Twoje subiektywne uczucia nie maja zwiazku z rzeczywista produkcja pokarmu. Sama nigdy nie mialam nawalu mlecznego, wkladek laktacyjnych, poza okresem tuz po porodzie, nigdy nie potrzebowalam, odciagalam zawrotne ilosci 20-30 ml, a wykarmilam z powodzeniem trojke dzieci. Wmowilas sobie te puste piersi a cala reszta jest tego konsekwencja ;-)
            Wyrzuc bezwzglednie smoczek, uwierz, ze wielkosc, konsystencja piersi ani uczucie /brak uczucia wyplywu pokarmu nie maja zwiazku z rzeczywista produkcja, karm tak czesto, jak dziecko chce, zatyczki do uszyu, zeby nie sluchac tekstow otoczenia o slabym pokarmie i to wszystko. Bedzie ok.
          • lula_w Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 28.12.10, 20:53
            różne wagi to już połowa wyjaśnienia :-) u nas na domowej są mega różnice w ciągu 1 dnia (sprawdzam na sobie i na sobie z obciążeniem ;-)) albo nawet 1 ważenia; w przychodni waga niby ta sama, ale pani dochtór też mówi, że takie ustrojstwa nie są nieomylne.
            heh, ze "strzelaniem mlekiem na odległość" jest tak, że sport nasz narodowy to to być nie może bo... nie każdej tak straszliwie leci :-)
            ale AD REM siku i kupa (pardon!) są, więc jedzone jest. a może mały wcale nie ma 'pod górkę' tylko mu szybko łatwo leci, ale krótko 1sza faza na oksytocynowym haju, a potem jest trochę trudniej z 2gą fazą i mały je cienkie a potem mu się nie chce i sobie śpi? sorry, ze tak chaotycznie, ale kombinuję na głos. acha, a co do mm - podać zawsze można, to nie zbrodnia. a może spróbuj np komandoskich manewrów - zmieniaj piersi kilka razy w trakcie jednego karmienia, żeby czujność i gotowość była wzmożona: to nie jest jakaś naukowa metoda, ale na niektóre dzieci działa - uczą się że coś się dzieje i dłużej potem jedzą.

            a jak herbatki Ci smakują, to pij - nawet jeśli to efekt placebo, to jedno jest ważne: "mleko jest z głowy", więc to co Tobie służy/pasuje da efekty ;-)
            • mama_tomaszka Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 28.12.10, 23:27
              dzięki dziewczyny, uspokoiłyście mnie całkiem. generalnie gdyby nie te przeklęte siatki centylowe i lekarka, która krzyczy, że "za chudy" i teściowa "dokarmiać dokarmiać" to wszystko byłoby pięknie, bo uznałam, że skoro młody je, a potem nie drze za przeproszeniem ryja przez 2-3 godziny znaczy najedzony i nie kontemplowałam swoich cycków. dopiero te małpy mnie w taką nerwówkę wpędziły. ale zaufam wam, bo rozsądniej brzmicie. dzięki raz jeszcze :)))))
        • bullet-proof Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 13.12.12, 13:42
          Nie do końca się zgodzę bo w ostateczności laktator też pobudza laktację i piszę to z własnego doświadczenia (8 m-cy karmienia swoim mlekiem ale odciąganym)
    • aleksandra1357 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 19.02.11, 17:23
      Nie czytałam wątku, ale chciałabym podzielić się swoim doświadczeniem, może ktoś dzięki temu uniknie stresu.
      Mój drugi synek, podobnie jak pierwszy, od urodzenia był chudy. Jak miał 3,5 miesiąca piediatra stwierdził, że trzeba dokarmiać, bo za mało przybiera na wadze i że niedożywienie spowalnia jego rozwój (trzymanie główki itp.) Załamałam się, bo bardzo chciałam karmić piersią, ale też nie chciałam głodzić własnego dziecka. Syn nie chciał być często przystawiany, odwracał się od piersi. Kupiłam laktator, ale nie umiem i nie lubię odciągać. Synek nie chciał mojego mleka odciągniętego. Dawałam mu swoje i sztuczne strzykawką, siłą do gardła. Połykał straszliwie płacząc i protestując. Wreszcie doczekałam się na wizytę do poradni laktacyjnej w św. Zofii w Warszawie. Przez godzinę mój syn był mierzony, ważony itd. Wniosek: przybór masy w porządku, dziecko zdrowe, taka uroda! Wg. siatek centylowych w książeczce zdrowia: 3 centyl. Wg. siatek poradni laktacyjnej 50 centyl (siatki nie uwzlgędniają dzieci karmionych sztucznie). Tygodniowy przybór masy mojego dziecka 100 g - prawidłowy. I po co katowałam go strzykawką???
      Ale dla porządku dodam, że obaj moi synowie już od 6 miesiąca życia gwałtownie odstawiają się od piersi i żadna siła nie zmusi ich do ssania, tylko na śpiocha w nocy jeszcze się udaje.
      • magdalenka_3 Re: plaga egipska pt "za mało pokarmu" 20.02.11, 00:12
        Ja wykarmiła troje dzieci.obecnie jeszcze karmię,chociaż u ponad czteroletniego dziecka,to raczej przyzwyczajenie,czy nałóg,bo o karmieniu już nie ma mowy(zdarza się to najczęściej w nocy przez sen),chociaż i w dzień prosi o pierś,ale staramy się walczyć z tym nałogiem coraz bardziej skutecznie.Jest to może trochę krępujące już teraz,ale muszę powiedzieć,że chwalę sobie właśnie ten rodzaj karmienia.Dla mnie to zawsze było wygodne,bez podgrzewania i przygotowywania mleka w proszku.Poza tym nigdy nie musiałam kupować mleka ,a dużo koleżanek narzekało,że drogie jest.No i najważniejsze to chyba to,że dzieci nie chorują.kilka ładnych lat bez antybiotyku,to też chyba sukces.Nie wiem,czy dobrze robię,ale jestem strasznie wygodna i pewnie leniwa,dlatego nigdy nie chciało mi się przygotowywać tych wszystkich butelek ,garneczków i czego tam jeszcze. Pracuję i nie miałam możliwości siedzieć w domu,więc ciągle w biegu,a ,,cycuś" zawsze pod ręką.Miałam też możliwość karmienia podczas pracy(przerwy na karmienie),więc jakoś tak fajnie było.Niech każdy robi tak jak uważa za stosowne,każde rozwiązanie jest dobre,jeśli nie szkodzi,ale za nic nie darowałabym sobie tego uczucia trzymania dziecka przy piersi,tego nie można porównać z niczym innym,to po prostu najcudowniejsze na świecie.Nigdy potem nie poczuje się takiej bliskości z dzieckiem,to tylko te parę chwil....

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka